sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 19

Obudził mnie dźwięk telefonu, sięgnęłam po niego i odebrałam.

- Słucham? - powiedziałam zaspana
- Cześć tu Kevin, będziesz dzisiaj w pracy? - zapytał i zaśmiał się
- Jasne, będę. Tylko, o której? - całkiem o tym zapomniałam
- Jakbyś przyszła koło osiemnastej i została do jakiejś drugiej, może trzeciej?
- Będę.
- W takim razie, do zobaczenia.
- Papa.

Rozłączyłam się i zobaczyłam, że jest prawie jedenasta. Odwróciłam się na plecy i spojrzałam na blondyna, który już nie spał.

- Obudziłam cię? - zapytałam
- Nie, już nie spałem jakiś czas. - uśmiechnął się do mnie - Kto dzwonił? - zapytał opierając się na łokciu i patrząc na mnie
- Kevin. Zapomniałam, że dzisiaj zaczynam pracę.
- Haha, jeszcze jej nie zaczęłaś, a już zapomniałaś, że ją masz? - zaczął się śmiać
- Przestań. - szturchnęłam go
- O której zaczynasz?
- Powiedział żebym przyszła na osiemnastą ale pewnie pójdę wcześniej.
- Podwiozę cię.
- Nie musisz. Wystarczy, że teraz zrobisz mi śniadanie. - zrobiłam słodkie oczka i usmiechnęłam się
- Wykorzystujesz mnie. - zaśmiał się
- Może troszeczkę.
- Na co masz ochotę?
- Tosty.
- Niech Ci będzie. - powiedział i wstając z łóżka dał buziaka w czoło
- Dziękuję, jesteś kochany. - powiedziałam przeciągając się na łóżku

Strasznie nie chciało mi się wstać z łóżka, Niall chyba to zobaczył bo po dziesięciu minutach wrócił z talerzem, na którym leżało pięć tostów. Usiadł koło mnie i razem zaczęliśmy jeść. Usłyszeliśmy otwieranie drzwi, śmiech i zamykanie drzwi.

- Heej! - usłyszałam siostrę
- Siemka! - zaraz po niej Louisa
- Cześć. - odpowiedzieliśmy jednocześnie z blondynem
- Co jecie? - powiedział marchewkowy i podchodząc zabrał nam jednego tosta
- Ej, to moje śniadanie. - odpowiedziałam śmiejąc się
- Teraz też moje, jakie plany na dzisiaj? - zapytał sioadając na fotelu
- Ja idę do pracy. - odpowiedziałam
- Do pracy? - zapytała zdziwiona Paulina
- Nie mówiłam Ci? Na osiemnastą.
- Podwiozę cię. - zaproponował Lou
- Ja ją podwożę. - wyszczerzył się Niall
- Ja mam jutro o piętnastej samolot. - rzuciła nagle Paulina
- Czemu tak wcześnie? - zajęczałam
- Później nie mam, muszę wracać do pracy. - powiedziała smutno
- Czyli dzisiaj idziemy do baru zrobić imprezę pożegnalną. - zaproponował Niall
- Zapraszam do mnie do pracy. - wyszczerzyłam się
- Jasne. Damy Ci zarobić. - zaśmiała się moja siostra

Skończyłam jeść i w końcu wstałam z łóżka. Poszłam po swoje rzeczy i pożegnałam się z chłopakami. Razem z Pauliną wróciłyśmy do mnie. Dochodziła dwunasta więc najwyższa pora żeby ugotować coś na obiad. Niebardzo wiedziałam co mogłoby to być więc ugotowałam makaron, podsmażyłam mięso z warzywami i dodałam koncentrat pomidorowy. Napisałam SMS do Nialla, że jeśli mają ochotę to żeby przyszli na obiad. Oczywiście po pięciu minutach już siedzieli razem z nami w salonie zajadając się spaghetti.

- Dobra, skończycie jeść to włóżcie do zmywarki. Ja idę się ubrać. - powiedziałam i ruszyłam do siebie

Stanęłam przed szafą i miałam dylemat w co się ubrać. Postawiłam na to:
Właśnie założyłam spodnie i zanim zdążyłam założyć koszulkę ktoś wparował do mojego pokoju. Szybko złapałam za bluzę i się nią okryłam. Przybyszem okazał się być blondyn.

- Puka się! - krzyknęłam
- Przepraszam. - odpowiedział speszony i odwrócił do mnie tyłem
- Co jest? - zapytałam i odłożyłam bluzę by sięgnąc po koszulkę
- Chciałem powiedzieć, że idziemy. - odpowiadając znów odwrócił się w moją stronę
- Przebieram się! - znów krzyknęłam ale nie zdążyłam się zakryć
- Przepraszam, to taki odruch. - szybko odwrócił głowę, a ja jak najszybciej założyłam bokserkę
- Już. - powiedziałam spokojnie, gdy miałam już na sobie wszystkie części mojego stroju
- Widzimy się dzisiaj w barze? - zapytał słodko
- Ja będę na sto procent, nie wiem jak Wy.
- My też.
- Dobra leć. - ponagliłam go
- Już. Fajna koszulka. - uśmiechnął się i wybiegł z pokoju

Zaczęłam schodzić po schodach i usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Paulina siedziała sama na kanapie więc usiadłam koło niej.

- Czemu krzyczałaś? - zaśmiała się
- Bo się przebierałam, a on wparował mi do pokoju bez pukania.
- Jakbyście mięli przed sobą jeszcze jakieś tajemnice. - powiedziała i zabawnie poruszyła brwiami
- Nie wiem co masz na myśli. - odpowiedziałam jej spokojnie
- No jak to nie? Widać co jest między wami.
- Chyba jednak nie, bo między nami niczego nie ma. Nawet się nie całowaliśmy więc nie wiem co próbujesz mi tu zasugerować.
- Żartujesz sobie ze mnie? Ja Ci niby mam w to uwierzyć.
- Rób co chcesz, ja mówię prawdę. - uśmiechnęłam się do niej, a ona wydawała się być zdziwiona -Lepiej mów co z Louis'em?
- Zalezy o co pytasz.
- No jak się wczoraj bawiliście i w ogóle.
- Było idealnie. Najpierw kolacja, dużo rozmawialiśmy, opowiadał mi o swojej rodzinie i jak czuje się będąc gwiazdą, ja opowiadałam mu o studiach i o Chinach. Potem poszliśmy pochodzić po Londynie, wstąpiliśmy do wypożyczalni filmów i potem wróciliśmy tu i poszliśmy do Ciebie. Obejrzeliśmy filmy cały czas rozmawialiśmy i było naprawdę super.
- Nie chcę znać wszystkich szczegółów. - zaśmiałam się
- Tak przypuszczałam więc je omijam. - wyszczerzyła się - Nie musisz się martwić, nie robiliśmy niczego głupiego.
- No ja mam nadzieję.

Nie wiadomo kiedy zegarek zaczął wybijać szesnastą. Musiałam się zacząć ogarniać i przebrać do pracy. Weszłam na górę i włosy związałam w wysokiego kucyka, z szafy wygrzebałam: 
i lekko umalowałam. Wróciłam na dół, a mój telefon pokazywał prawie siedemnastą. 

- Dobra ja się zbieram. - powiedziałam do siostry
- Niall cię zawozi?
- Nie, jadę sama. Wpadnijcie potem. 
- Ok, wpadniemy. Powodzenia.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się i wyszłam z domu

Wsiadłam do auta i odpaliłam silnik. Po piętnastu minutach byłam już pod barem, miejscem mojej nowej pracy. Zaparkowałam auto na tyłach budynku i weszłam do środka. Podeszłam do baru, gdzie przywitał mnie Kas. 

- Chodź zaprowadzę cię do Kevina. - uśmiechnął się do mnie i pokazał drogę
- Dzięki. - zaśmiałam się i weszłam do wskazanego mi pomieszczenia - Cześć Kevin. - uśmiechnęłam się do mojego pracodawcy
- Jesteś przed czasem. Duży plus. - zaśmiał się 
- Chciałam żebyś pokazał mi mniej więcej co i jak. 
- Jasne, dzisiaj będziesz się głownie uczyła. Kasjusz - więc to tak miał na imię barman - pokaże Ci jak zrobić kilka drinków i tak dalej.
- Jasne. Już nie mogę się doczekać. - wyszczerzyłam się
- W takim razie chodź za mną. 

Kevin pokazał mi zaplecze, wytłumaczył drogę do wszystkich pomieszczeń w budynku i powiedział żebym się uśmiechała po czym zostawił mnie pod opieką Kasa. 

- Więc po pierwsze szeroki uśmiech, bądź miła, a jeśli ktoś cię zaczepi lub będzie chamski daj mi znać. - zaczął tłumaczyć
- Jasne. - przytaknęłam
- Mamy mały ruch więc mogę Ci pokazać kilka najczęściej zamawianych drinków. 
- Byłoby super. - uśmiechnęłam się
- Więc zaczniemy od Mohito. 
- Umiem je robić, pokaż mi tylko gdzie się co znajduje. - chłopak uśmiechnął się i zrobił to o co prosiłam
- Malibu?
-  Mniej więcej kojarzę ale nie zaszkodzi jak mi pokażesz. 

Wytłumaczył mi wszystko dokładnie, następnie pokazał mi jeszcze jak zrobić dwa rodzaje szotów, Bloody Mary i Sex on the beach. Na dziś mi to powinno wystarczyć. Dochodziła dziewiętnasta i do tej pory nalałam tylko kilka kufli piwa ale ludzi zaczynało przybywać. W końcu przed dwudziestą zeszło się sporo ludzi i zaczęła się prawdziwa praca. Drink za drinkiem, piwo za piwem. Koło dwudziestej drugiej przy barze pojawiła się trójka, na którą tyle czekałam.

- Co mogę wam podać? - zapytałam podchodząc do nich
- Dwa piwa i mohito. - zaśmiała się siostra 
- Jak Ci idzie? - zapytał Louis, gdy ja przygotowywałam drinka
- Jest dobrze, Kas nauczył mnie kilku podstaw i na razie daję radę. - uśmiechnęłam się i podałam im zamówienie - 25 funtów. - powiedziałam szczerząc się
- Należy Ci się, dobry drink. - zaśmiała się siostra, Louis podał mi pieniądze

Odeszłam od nich by przyjąć kolejne zamówienie, a kątem oka widziałam jak do słoiczka stojącego na barze wkładają napiwek. Z Kas'em ustaliliśmy, że będziemy je dzielili na pół, gdy pracujemy razem. Podeszłam do kolejnej osoby, okazał się nią być David, którego poznałam w parku i dzięki któremu miałam obitą pupę. 

- Cześć. - powiedział zdziwiony moim widokiem
- Cześć. - uśmiechnęłam się - Co podać?
- Piwo. Nie odzywałaś się. - powiedział z wyrzutem
- Przepraszam ale miałam trochę na głowie. - odpowiedziałam podając mu kufel
- Nadal nie wiem co dokładnie Ci zrobiłem. - zaśmiał się
- Nie było to nic poważnego. Lekkie stłuczenie. - uśmiechnęłam się
- Wynagrodzę Ci to, obiecuję. 
- Trzymam za słowo. Teraz przepraszam ale praca wzywa. 
- Odezwę się niedługo. 
- Dobrze. 

Odeszłam od niego i zauważyłam, że w moja stronę zbliża się Kevin.

- Jak sobie radzisz? - zapytał
- Idzie jej całkiem nieźle. Na razie pomagałem jej tylko dwa razy. - zaśmiał się mój współpracownik
- Dzięki. Jest naprawdę dobrze, myślałam, że będzie gorzej. - zaśmiałam się
- Dzisiaj zamykamy jednak wcześniej. 
- O której? - zapytał Kas
- O dwudziestej czwartej. 
- Czyli pracujemy jeszcze pół godziny? - zapytałam
- Tak. Zaraz ogłoszę wcześniejsze zamknięcie. 

Oboje pokiwaliśmy głowami na znak, że rozumiemy. Klienci byli niepocieszeni tą informacją ale co mogli zrobić. Zegar wybijał północ i bar pustoszał. W końcu w barze została tylko trójka gości. 

- Pójdę im powiedzieć, że już zamknięte. - Kevin już miał do nich iść ale go zatrzymałam
- Chwila, pewnie czekają na mnie. To moja siostra i przyjaciele, jestem autem więc pewnie o to im chodzi. - zaśmiałam się
- Ach ok. W takim razie możesz już iść. - uśmiechnął się
- Ok, w takim razie do kiedy?
- Zadzwonię. - odpowiedział
- Dobra. Na razie. - pomachałam mu i ruszyłam w stronę przyjaciół
- Czekaj! - usłyszałam za sobą - Twoja połowa napiwków. - Kas podał mi pieniądze
- Dwieście funtów? - zrobiłam wielkie oczy
- WOW, prawda? - zaśmiał się
- Tu tak zawsze?
- Nie, pierwszy raz zdarzyła się taka suma. - odpowiedział, a ja spojrzałam na blond przyjaciela, który machnął ręką żebym podeszła
- Chyba wiem skąd tyle się wzięło. - nagle mnie oświeciło
- Skąd? - zapytał zdziwiony i spojrzał w stronę, w którą patrzyłam - Czekaj, czy to? Chłopaki z One Direction? Słyszałem, że tu przychodzą ale nigdy na nich nie trafiłem.
- Znasz ich? - zapytałam zdziwiona
- Moja siostra ma bzika na ich punkcie. Ja osobiście nic do nich nie mam, jakbym zdobył ich autograf to nosiła by mnie na rękach. - zaśmiał się
- W takim razie chodź. - pociągnęłam go za rękę
- Ale jak to? 

- Lou, Niall mam sprawę. - powiedziałam
- Znasz ich? - wyszeptał Kas, a ja pokiwałam głową
- Jaka? - zapytali obaj
- Siostra mojego kolegi jest waszą fanką.
- Rozumiem, dacie jakiś długopis i kartkę? - zapytał marchewkowy

Po chwili wróciłam z wymienionymi rzeczami, a chłopcy złożyli na nich swoje podpisy. Zrobiłam im też kilka zdjęć telefonem Kasa i żegnając się z chłopakiem wyszliśmy z baru. Wszyscy wsiedliśmy do mojego auta i ruszyliśmy do domu. Chłopcy poszli do siebie, a ja z siostrą do mnie. Poszłam wziąć prysznic i położyłam się do łóżka. Pierwszy dzień w pracy zaliczam do udanych, pomyślałam i usnęłam z uśmiechem na ustach. 

Obudziłam się o dwunastej. Z dołu poczułam zapach naleśników i śpiew siostry. Wygramoliłam się z łóżka i zeszłam na dół. 

- Ładnie pachnie. - powiedziałam z uśmiechem
- Dzięki. - zaśmiała się i nałożyła mi dwa na talerz - Smacznego. 
- Mhm. - wymruczałam z pełną buzią
- Idę się pakować. niedługo muszę jechać na lotnisko. 
- Odwiozę cię. 
- Nie będziesz jedyna. - zaśmiała się
- Tak myślałam. 

Siostra zniknęła na górze, a ja skończyłam jeść. Weszłam na górę żeby się przebrać. Postawiłam na wygodę.
Zegar pokazywał, że dochodzi prawie trzynasta. Pora się zbierać, chyba nie tylko ja tak pomyślałam bo po chwili w salonie stali chłopcy czekając na nas. Marchewkowy mnie przytulił co zrobił również Niall. Kochałam tą bluzę. 

- Zbieramy się? - zapytała Paulina, a my pokiwaliśmy głowami

Po wyjściu na zewnątrz okazało się, że jedzie z nami Paul i Preston. Można się było spodziewać. Wsiedliśmy do auta. 

- Cześć Panowie. - powiedział uśmiechnięta - To moja siostra Paulina. 

Wszyscy się przywitali i ruszyliśmy w stronę lotniska. Po jakimś czasie przyszła pora żeby się pożegnać. Pierwszy żegnał się Niall życzył jej powodzenia i przyjemnego lotu. Potem Louis, wyściskali się i poszeptali do ucha. Zajęło im to ponad pięć minut. W końcu przyszła pora na mnie.

- No stara, trzymaj się. - zaśmiałam się
- Ty też się trzymaj. Wpadnę niedługo albo Ty wpadnij do mnie.
- Jasne. 

Nie miałyśmy w zwyczaju jakiegoś czułego pożegnania, po prostu krótkie przytulenie i papa. Tak też zrobiłyśmy. Paulina w końcu zniknęła z naszego pola widzenia, a ja poczułam, że Niall obejmuje mnie ramieniem więc wtuliłam się w niego. Staliśmy tak przez jakieś dwie minuty i poczułam, że Lou też się przytula. To była taka fajna chwila, nasza trójka na środku lotniska, przytulająca się i ciesząca swoim towarzystwem. 

- Musimy się zbierać. Chyba ktoś zauważył waszą obecność. - powiedział Paul, a my spojrzeliśmy w kierunku dziewczyn, które się do nas zbliżały

Preston przyciągnął mnie bliżej siebie tak by mnie ewentualnie obronić, a chłopcy rozdawali autografy. 

 - Niestety chłopcy muszą już iść. - powiedział głośno Paul
- Daj im jeszcze pięć minut. - rzuciłam w jego stronę i zrobiłam ładne oczka
- Dobra ale tylko pięć minut. - zarządził ochroniarz, a ja się uśmiechnęłam
- Dziękujemy. - usłyszałam kilka dziewczyn i tylko pokiwałam głową na znak, że nie ma sprawy

Niestety czas się skończył i musieliśmy się zbierać, pierwszy szedł Paul z chłopakami, a za nim ja i Preston, nagle poczułam dłoń zaciskającą się na moim nadgarstku i ciągnącą w przeciwnym kierunku do tego, w który szłam. Widziałam, że mój ochroniarz jest gotowy zakryć mnie i najlepiej wynieść z lotniska jak najszybciej.

- Spokojnie. - powiedziałam do niego, gdy zobaczyłam, że to jakaś dziewczyna mnie złapała - Coś się stało? - zapytałam ją
- Nie po prostu chciałam zapytać, gdzie kupiłaś legginsy. - uśmiechnęła się szeroko, a ja czułam jak Preston nerwowo stoi za mną
- No spokojnie przecież nie dzieje mi się krzywda. - powiedziałam odwracając się do niego - Legginsy kupiłam na allegro, dałam za nie jakieś 6 funtów bo była jakaś tam przecena. - uśmiechnęłam się patrząc znów na dziewczynę
- Są niesamowite. 
- Prawda? Uwielbiam te motywy.
- Musimy już iść. - ponaglił mnie Preston
- Nie zginą beze mnie. Możesz iść ja dojdę za moment. 
- Nie zostaniesz tu sama. 
- Przesadzasz. 
- Mogłabyś przekazać to chłopakom? - zapytała nagle dziewczyna i podała mi książkę
- Co to? - zapytałam
- Książka Directioners, koleżanka napisała mi, ze tu jesteście więc przybiegłam jak najszybciej ale niestety nie udało mi się ich już złapać. 
- Jasne, że im ją przekaże, a teraz przepraszam ale 'mój ochroniarz' - powiedziałam z sarkazmem w głosie - się denerwuje. 
- Tak, tak jasne. Dzięki. - uśmiechnęła się 
- Nie ma sprawy. Trzymaj się. - powiedziałam i ruszyłam za Prestonem

- Uparta. - rzucił w moją stronę
- Maruda. - odgryzłam mu się 

Wsiedliśmy do auta, gdzie już czekała na nas reszta.

- W końcu. Już miałem po was wracać. - powiedział Paul
- Panna uparta zagadała się z jakaś dziewczyną. - rzucił Preston
- Oj przestań, była miła. - odpowiedziałam - Chłopaki mam coś dla was. - dodałam i podałam im książkę
- Super, kochamy takie rzeczy. - uśmiechnął się Niall
- To było głupie z Twojej strony, mogło Ci się coś stać. - upierał się Paul
- Ale ona była naprawdę miła. - nie odpuszczałam
- Dobra, wracamy. - westchnął zrezygnowany
- Podjedziemy do sklepu? Prooooszę. - powiedziałam błagalnym tonem
- Nam też się przyda. - dodał Niall
- Dobra, ale tym razem masz się mnie słuchać. - powiedział groźnie Preston
- Ok. - udałam skruchę
- Dobra to jedziemy. - powiedział uśmiechnięty już ochroniarz

Dojechaliśmy do wyznaczonego miejsca jakim oczywiście było Tesco i weszliśmy do środka. Wzięłam swój koszyk i ruszyłam po niezbędne mi rzeczy, czułam za sobą obecność Prestona co zaczynało mnie już nieco męczyć. Postanowiłam dzisiaj porozmawiać z nim i z resztą.

- Możesz mi pomóc? - zapytałam, gdy nie mogłam unieść zgrzewki napoi
- Jasne. - odpowiedział i bez problemu podniósł i następnie wstawił ją do koszyka
- Dzięki.

Reszta zakupów zajęła mi jeszcze około piętnastu minut. Przy kasach spotkaliśmy się z chłopakami. Każde z nas zapłaciło za swoje zakupy. Przenieśliśmy je do auta i ruszyliśmy w drogę powrotną. 

- Możecie do mnie na chwilę wejść? Wszyscy. - zapytałam
- Coś się stało? - zapytał Niall
- Chciałam pogadać. 

Pokiwali głowami i ruszyli za mną. Otworzyłam drzwi i zostawiając zakupy w kuchni, wróciłam do salonu, a zaraz za mną weszli do niego moi towarzysze i rozsiedli się na kanapie. 

- Więc o co chodzi? - zapytał Louis
- O to, że traktujecie mnie jak dziecko. - odpowiedziałam spokojnie
- Co masz na myśli? - zapytał Niall
- Nie potrzebuję ochroniarza, który będzie chodził za mną non stop. Bez urazy ale to jest denerwujące. 
- Ale to dla Twojego dobra. Wiesz jak mogą zareagować fanki na widok Ciebie i chłopaków razem. 
- Jak wychodzę sama to niby nic mi nie grozi? Przecież mogą mnie poznać. Co za różnica czy idę z nimi czy sama? To teraz powinnam mieć ochronę dwadzieścia cztery na dobę? - zapytałam z wyrzutem
- Może to i dobry pomysł, jak tak na to patrzę to rzeczywiście mogą cię poznać wszędzie. - odpowiedział Paul
- Chyba sobie żartujesz. Naprawdę lubię Prestona i Ciebie i w ogóle ale chyba trochę przesadzacie. Powinniście raczej większą uwagę zwracać na chłopaków, nie na mnie.
- Chwilami wydaje nam się, że grozi więcej niebezpieczeństw niż im wszystkim razem wziętym. 
- Idąc tokiem waszego myślenia powinnam bać się sama przebywać w domu bo ktoś może się włamać i chcieć mnie pobić. - wywróciłam oczami
- Może zawrzemy rozejm? - zaproponował nagle Niall
- Jaki? - powiedziałam razem z Paul'em
- Preston będzie z Tobą tylko wtedy, gdy jesteś z nami i będzie ingerował tylko wtedy, gdy wyraźnie będzie widać, że potrzebujesz pomocy lub gdy sama o nią poprosisz. Jeśli nie to będzie trzymał na odpowiednią odległość i nie będzie szedł za Tobą krok w krok. Może być?
- Niech będzie.  - powiedziałam
- Dobra. - rzucił Paul, który najwyraźniej zobaczył, że nie ma szans - My musimy się zbierać, mamy jeszcze kilka spraw do załatwienia. 
- Widzimy się pewnie niedługo. - powiedziałam i odprowadziłam ich do drzwi

- Dzięki Niall. - powiedziałam, gdy wróciłam do chłopaków
- Nie ma sprawy, wiemy jak to jest mieć ich cały czas za sobą. - zaśmiał się
- Ja też będę już szedł. - powiedział Louis i pożegnawszy się ze mną wyszedł
- A ty? - zapytałam blondyna
- Już chcesz się mnie pozbyć?
- Nie no co ty. - uśmiechnęłam się - Mam pytanie.
- Jakie?
- Ile daliście jako napiwek wczoraj wieczorem?
- Tajemnica. - puścił mi oczko i włączył telewizor
- Rządzisz się. - zaśmiałam się
- Ty u nas też. - wyszczerzył się
- Czasem trzeba. - usiadłam obok niego na kanapie - Co oglądamy?
- Nie wiem, Ty mi powiedz. - oddał mi pilota

Zaczęłam lecieć po kanałach i po chwili trafiłam na jakiś program plotkarski.


- Widziano dziś Louisa i Nialla na lotnisku w Londynie. - mówiła prowadząca - Była z nimi Monika, ostatnio są nierozłączni. Czy to kolejna przylepa zespołu czy może naprawdę się lubią? Pytanie zostaje niewyjaśnione. Chłopcy z One Direction mówili, że ona jest inna ale czy to prawda? Dziś na twitter'ze pojawił się Twittlonger, w którym fanka napisała "Widać, że Monika tylko udaje ich przyjaciółkę. Dali jej własnego ochroniarza i pewnie wyciąga od nich sporo pieniędzy. Wykorzystuje ich na każdym kroku. Widziałam ich dzisiaj na lotniku. Chłopcy rozmawiali z fanami, a ona stała jak słup obok i przyglądała się wszystkiemu z zazdrością w oczach. Może liczyła, ze któraś z nas do niej podejdzie i zapyta o autograf? Nie lubię jej." - widziałam, ze Niall chce przełączyć ale powstrzymałam jego dłoń - przeszukaliśmy portal i znaleźliśmy kolejnego Twittlongera, który zdawał się być odpowiedzią na poprzedniego "Też widziałam dzisiaj chłopaków jak i Monikę, jak można wygadywać o niej takie głupoty?! Chłopcy dawali autografy i robili sobie zdjęcia, gdy Paul powiedział, że pora się zbierać. Ona powiedziała żeby dał im jeszcze chociaż pięć minut co też uczynił. Moja przyjaciółka powiedział, że udało jej się ją złapać, gdy już wychodziła. Rozmawiała z nią jak ze starą znajomą, Preston nalegał żeby już szli ale ona stała przy swoim i dalej rozmawiała. Wzięła książkę Directioners, którą obiecała przekazać chłopakom. Nie wiem czy to zrobiła ale jeśli tak to jestem jej mega wdzięczna. Wy po prostu jej zazdrościcie, bo jest ładna i zna idoli wielu z nas." Zaczyna się nowa wojna między 'Monika Shippers', a dziewczynami, które chcą by zniknęła z kręgów znajomych 1D. Dalsze losy całej historii już niedługo. - skończyła swoją wypowiedź i pożegnała z widzami

- Muszę iść zapalić. - powiedziałam i wstałam z kanapy po czym ruszyłam w stronę tarasu

Usiadłam tyłem do otwartych drzwi i wyjęłam papierosa, którego następnie odpaliłam. Nagle poczułam ramiona zaciskające się wokół mojej talii i osobę, która siada za mną.

- Czemu to robisz? - wyszeptał mi do ucha blondyn
- Co? - również wyszeptałam
- Palisz. - powiedział poważnie
- Nie wiem, tak jakoś zostało mi po technikum. - uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtych lat
- Nie możesz rzucić?
- Próbowałam. Nie wychodziło więc po prostu przestałam. - westchnęłam - Dlaczego one mnie tak nienawidzą? 
- Kto? Fanki?
- Mhm, przecież robiłam tyle żeby mnie polubiły. Twitcamy, wasze zdjęcia i w ogóle.
- To nie ma znaczenia,  robią to po prostu dla zasady. 
- Dla zasady? - zapytałam zdziwiona i zgasiłam papierosa
- Tak, muszą być ludzie, którzy cię lubią i Ci którzy tego nie robią. Tak jest, było i będzie.
- Wiem, tylko zazwyczaj tych co mnie nie lubili nie było aż tylu. - posmutniałam jeszcze bardziej
- Ja cię lubię i to się powinno dla Ciebie liczyć najbardziej. Lubię cię Ja i reszta zespołu, nawet Paul, który lubi niewielu z naszych znajomych. - uśmiechnął się do mnie
- To jest dla mnie ważne, nawet nie wiesz jak bardzo. - wtuliłam się w niego
- Nigdy o tym nie zapominaj. - złożył długi pocałunek na mojej szyi
- Dziękuję, że tu jesteś. - wyszeptałam
- To ja powinienem dziękować, niewielu ludzi okazuje się być wartymi naszych uczuć. - wtulił głowę w moje włosy

Byliśmy tak blisko, miałam ochotę go pocałować ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić. Co jeśli on by tego nie odwzajemnił? Potrząsnęłam lekko głową by odgonić od siebie te myśli i odwracając się w jego stronę i spojrzałam w jego błękitne oczy. Lubiłam się w nich zatapiać,  uśmiechnęłam się i wstałam. Pociągnęłam go za sobą za rękę i zamknęłam za nami drzwi balkonowe. Usiedliśmy wygodnie na kanapie i zaczęliśmy oglądać jakiś mecz głośno go komentując. 




___________________
Nie wiem jak podoba Wam się rozdział, mi chyba tak nawet w miarę :)
Niektórzy narzekają na to, że nie ma akcji typu pocałunek lub coś takiego. Pamiętajcie, że Monika z chłopakami zna się kilka dni, nie chcę się jakoś strasznie spieszyć z tymi rzeczami. Jest na to czas, tak samo jak na to by ze sobą byli. Jeszcze przemyślę tę kwestię :D 

7 komentarzy = Rozdział 20

10 komentarzy:

  1. Zajebisty !!!!! Też tak samo uważam że to wszystko nie powinno sie tak szyko dziać :D Już nie moge sie doczekać następnej części :* Szybko NEXT <3 ~Sxxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <333 Ale to jak zawsze :3 Czekam na next i mam nadzieję ,że pojawi się ona jutro : xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnyy imagin ! *-* Kocham go ! <3 Kiedy będzie następny ?? :D
    ~Czekoladka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jutro, a jeśli nie to jakoś niedługo bo jestem chora i siedzę w domu. xoxo

      Usuń
  4. I kolejny zajebisty rozdział !!! Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest wlasnie super ze oni od razu nie sa razem, a nie tak jak w większości opowiadań znają się 2 dni i zostają para o.O tak ogólnie to supper rozdział :) czekam na nexta :D <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww miłość rośnie wokół nich ^.^ Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń