piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 24



Gdy otwierałam drzwi swojego domu usłyszałam, że na sąsiedni podjazd wjeżdża auto. Odwróciłam się żeby spojrzeć kto to i nie myliłam się, zauważyłam chłopców wysiadających z czarnego busa. Pomachali do mnie, a ja uśmiechnęłam się lekko i weszłam do środka. Nie fatygowałam się żeby wyjść na dwór i odpaliłam papierosa wcześniej wyciągając go z paczki. Weszłam do kuchni i usiadłam na krześle zastanawiając się co zrobić żeby zacząć myśleć o kimś, bądź czymś innym niż Niall.

- Teraz palisz już nawet w domu? - usłyszałam i mało co nie spadłam z krzesełka
- Przestraszyłeś mnie, nie skradaj się tak. - powiedziałam, a Liam się do mnie uśmiechnął - Coś się stało, że przyszedłeś?
- Jestem zmęczony i głodny? - zrobił słodkie oczka
- Hah, to zawsze działa. Siadaj zaraz Ci coś zrobię. - uśmiechnęłam się
- Ok, tylko zgaś tego papierosa. - skrzywił się
- Mhm. - przytaknęłam i wsadziłam niedopałek pod kran, następnie wyrzucając go do kosza

Liam zanim usiadł otworzył drzwi balkonowe żeby mogło się przewietrzyć. Zaczęłam grzebać w lodówce, a w głowie szukałam szybkiego i prostego przepisu na dobry obiad.

- Nie mam pomysłu co Ci zrobić. - westchnęłam ze smutną minę
- Może zrobimy pizze? - uśmiechnął się
- Hmmm, ok. - powiedziałam, sprawdzając czy mam wszystkie składniki - Zrobimy sześć małych, czy jedną lub dwie duże?
- Sześć małych, ewentualnie dwanaście. - zaśmiał się i puścił mi oczko
- Więc do roboty. - zarządziłam i zaczęłam wsypywać do miski mąkę

Właśnie wysypywaliśmy na ciasto dodatki, gdy mnie zaczęło boleć kolano. Dawno się nie odzywało więc byłam zdziwiona, kiedyś miałam z nim dość duże problemy, często bolało przy chodzeniu i przy zwykłych prostych czynnościach.

- Przepraszam, muszę na chwilę usiąść. - powiedziałam i przeszłam by usiąść na krzesełku
- Co się stało? - zapytał troskliwie
- Moje kolano, czasem boli. - uśmiechnęłam się z lekkim grymasem
- Byłaś z tym u lekarza?
- Tak, robili prześwietlenia i dawali jakieś maści, dość długo wszystko było ok.
- Niall ma jakąś maść, też ma problemy z kolanami i często go bolą. Zadzwonię po niego. - powiedział i wyciągnął telefon z kieszeni
- Nie trzeba, zaraz przejdzie. Zawsze przechodzi. - uśmiechnęłam się
- Jesteś pewna?
- Tak. - kiwnęłam głową i wstałam z krzesełka

Stanęłam znów koło chłopaka i nie myliłam się, ból zaczął przechodzić. Pizze wstawiliśmy do piekarnika i czekając aż się upieką przeszliśmy do salonu. Wygodnie rozsiedliśmy się po obu stronach kanapy, a Liam masował moje kolano. Zaczęłam się śmiać, gdy trafił w miejsce, w którym mam łaskotki. 

- Z czego się śmiejesz? - zapytał zadziwiony lecz z uśmiechem
- Mam tam łaskotki. - odpowiedziałam uspokajając się
- W kolanie? 

Wzruszyłam ramionami i położyłam głowę na oparciu kanapy. 

- Powiesz mi co się stało? - przerwał ciszę Liam
- W sensie z kolanem? - zapytałam zdezorientowana
- Nie. - pokręcił przecząco głową - Zanim od nas wyszłaś. 
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się smutno
- Weszliśmy do domu, a Niall nie wyglądał na szczęśliwego co jest dziwne patrząc na to, ze siedział z Tobą. Poza tym ty też nie wyglądałaś na super zadowoloną. 
- Po prostu widzę, że coś go trapi ale On nie ufa mi na tyle by to powiedzieć. 
- Zna Cię niedługo, tak jak my wszyscy ale nie możesz powiedzieć, że Ci nie ufa. Niall szybko przywiązuje się do osób ale niestety często okazywało się że nie są warci tego co im dawał. - chciałam coś powiedzieć ale przerwał mi gestem ręki - Wiem, że nie chcesz go wykorzystać i chcesz dla niego jak najlepiej, dla wszystkich nas ale musisz dać mu trochę czasu żeby uświadomił sobie, że wszystko co Ci powie nie obróci się przeciwko niemu. - uśmiechnął się do mnie pocieszająco, gdy zobaczył moją smutną minę - Znamy go od trzech lat, a nawet nam nie powiedział co się dzieje, musi to siedzieć głęboko w nim, gdy przyjdzie czas to powie co leży mu na sercu. On już taki jest, trzeba być przy nim i go wspierać mimo tego że nie wie się dlaczego tak jest. 
- Boże, a ja wyszłam jak ta głupia i zostawiłam go samego. - ukryłam twarz w dłoniach
- Nie przejmuj się, każdy czasem musi odreagować. Też czasem denerwuje nas to, że któryś czegoś nie mówi. Trzeba się przyzwyczaić. 

Pogłaskał moją głowę i wstał z kanapy. Obróciłam się w jego stronę, wszedł do kuchni.

- Te pizze to chyba już. - krzyknął
- W takim razie wyłącz i zadzwoń po chłopaków. Chyba, że idziemy do Was? 
- Idziemy do nas! - wyszczerzył się
- Nie rozumiem dlaczego nie lubicie siedzieć u mnie. - skrzywiłam się
- Lubimy ale wiemy, ze ty nie lubisz u nas. - zaśmiał się
- Lubię! - pokazałam mu język 

Ja wzięłam jedną blachę, a Liam drugą. Łącznie wyszło nam osiemnaście małych pizz. Ja jako pierwsza dotarłam do chłopaków i kopnęłam kilka razy w drzwi wejściowe. Po chwili pojawił się w nich Louis i gdy zobaczył co przynieśliśmy podskoczył kilka razy, zaklaskał w ręce i wpuścił do środka. Zanieśliśmy blachy do kuchni i chłopaki rzucili się na jedzenie. Znów brakowało jednego głodomora. Ruszyłam w tak dobrze znanym kierunku i zapukałam do drzwi. 

- Zayn idź stąd. - usłyszałam

Uchyliłam lekko drzwi i weszłam, w końcu nie byłam Zayn'em. 

- Mówiłem idź. - powiedział i spojrzał w moją stronę
- Jesteś pewien? - zapytałam
- Nie, zostań. - potrząsnął głową i usiadł na łóżku
- Przynieśliśmy z Liam'em pizze. Zejdź do nas na dół. - uśmiechnęłam się lekko
- Nie wiem czy jestem głodny. - westchnął
- Serio? Ty wielki, wiecznie głodny Niall Horan? - parsknęłam
- Dziwne, nie? - w końcu się uśmiechnął
- Przepraszam, że wyszłam. - zaczęłam nagle
- Nie masz za co przepraszać. 
- Mam, coś jest nie tak, a ja mam jakieś humorki. 
- Nie masz humorków, też siebie czasem wkurzam. 

Stałam na środku pokoju, a On podszedł do mnie i wziął w ramiona, mocno przytulając.

- Jestem głupi. - powiedział w moje włosy
- Nie jesteś głupi, masz dużo na głowie, jesteś zmęczony i zapracowany. 
- To wszystko nie może odbijać się na naszych relacjach. 
- Nie będzie, muszę nauczyć się że moje problemy w porównaniu do twoich są mniejsze i muszę być wyrozumialsza. 
- Nie są mniejsze, wszystkie problemy są tak samo ważne. 
- Mhm... Co powiesz na tą pizze? - wyszeptałam wtulona  w jego klatkę
- Hah, powiadasz że to dzieło twoje i Liama? - zaśmiał się, a ja od razu się uśmiechnęłam
- Dokładnie. 
- W takim razie chodź. - powiedział słodko
- Weź mnie na barana. 
- Co? - zapytał zdziwiony
- Na barana! - zaśmiałam się robiąc słodkie oczka
- Wskakuj. 

Zrobiłam co powiedział, a On zniósł mnie na dół i wniósł do salonu. 

- Już możesz puścić. - przypomniałam po chwili stania
- Nie. - zaśmiał się
- Nialler. - powiedziałam groźnym tonem
- Uuuu, użyła pełnego imienia. - zaśmiał się Harry
- Będziesz moją przylepą. - zaśmiał się Horan
- To znaczy? - zapytałam
- Będę cię wszędzie nosił. 
- No chyba nie. - odpowiedziałam i puściłam go, myśląc że mnie puści

Niestety moje nadzieje były złudne, chłopak był silny i z łatwością utrzymał mnie na swoich plecach.

- Dobra, niech Ci będzie. - zaśmiałam się - Jestem głodna, do kuchni mój jopku. 
- Pffff. - parsknął Niall ale ruszył w stronę wskazanego pomieszczenia - Trzymaj się mocno bo będę nakładał. - rzucił, a ja owinęłam wokół niego nogi i ręce zaciskając najmocniej jak umiałam

Po chwili wróciliśmy do salonu Niall posadził mnie na kanapie już myślałam, że da mi spokój ale on usiadł między moimi nogami, tyłem do mnie. Ja jedynie się zaśmiałam co zrobiła również reszta.

- Jakie plany na najbliższe dni? - zapytałam
- Na razie jeszcze nic wielkiego, wszystko zacznie się za dwa tygodnie. Wyjdzie płyta więc pełno wywiadów i występów. - uśmiechnął się Louis
- Widzę, że się cieszycie. - powiedziałam z uśmiechem
- Tak, to będzie okazja żeby spotkać fanów i móc z nimi porozmawiać. Zawsze lubimy spędzać z nimi czas i pokazywać jak bardzo ich cenimy. - powiedział słodko Hazza
- A ty co planujesz? - zapytał Niall, odwracając się lekko w moją stronę
- Nie wiem, pewnie będę musiała spotkać się z Kevin'em żeby przedstawił mi mój grafik. Będę chodziła do pracy i siedziała w domu, pójdę kilka razy pobiegać. Chyba tyle. 
- Nie chcesz pojeździć z nami po kraju i poza jego granice? - zaproponował Zayn
- Wiecie, że mam pracę. Poza tym to wasze życie, a nie moje. Nie wiem czy umiałabym odnaleźć się w całym szale, który was otacza. 
- Przesadzasz. Nie rozumiem po co Ci ta praca w barze. Jesteś grafikiem, możliwe że przydałby się nam jakiś w naszej ekipie. - odezwał się Louis
- Poprawka. Grafikiem i początkującym fotografem po kilku kursach i ewentualnie niewykształconą kucharką. - zaśmiałam się - Nie no, ale tak serio.. Mówiłam już kiedyś Harry'emu, że nie chcę was wykorzystywać i chcę nauczyć się całkowitej samodzielności.
- Nie wykorzystywałabyś nas. Pracowałabyś dla nas, to czysty układ. Poza tym przez cały czas będziesz mogła być moją przylepą. - wyszczerzył się Niall
- Nie wiem, nie chcę się narzucać. 
- Nie narzucasz się, przy najbliższej okazji pogadamy z Paul'em. - uśmiechnął się Liam
- Naprawdę? Jezu jak ja was kocham. Uścisk! - zaśmiałam się i rozłożyłam ramiona

Żaden się nie ociagął i już po chwili ściskałam się z tą wspaniałą piątką. Jeśli to się uda to będę jeździła z nimi w trasy. Będę jeździła po świecie i będę robiła coś co naprawdę kocham. Nie wiem czy byłabym w stanie się im kiedykolwiek odwdzięczyć. 

- Dobra starczy tego. - rzuciłam - Niall zanieś mnie do kuchni, chcę pić. - zarządziłam

Blondyn bez żadnego gadania wziął mnie na barana i przeniósł do kuchni. Usłyszałam pstryknięcie aparatu więc obstawiałam, że któryś z chłopaków był taki mądry i wstawił zdjęcie na twittera. Nie pomyliłam się, mój telefon zawibrował i zobaczyłam na ekranie nowe powiadomienie. Weszłam w nie i zobaczyłam zdjęcie mnie i Nialla wychodzących z pokoju z podpisem "Będziesz moją przylepą. Będziesz moim jopkiem.", jedyne co zrobiłam to zaśmiałam się i zablokowałam telefon. Siedzieliśmy razem w szóstkę do dwudziestej drugiej w końcu postanowiłam się zbierać oczywiście nie obeszło się bez sprzeciwów i tego, że Niall postanowił mnie zanieść do domu. Jak postanowił, tak zrobił po pięciu minutach staliśmy w moim domu, aż w końcu blondyn postawił mnie na ziemię.

- Nie bolą cię plecy? - zapytałam troskliwie
- Nie. Mam formę jak talala. - zaśmiał się
- Nie zaprzeczam. - dźgnęłam go w ramię - Tak się zastanawiam czy jesteś pewien, ze jeśli bym z tobą pracowała to nie znudziłbyś się? 
- Jasne, że nie. Przynajmniej miałbym jedną normalną osobę w swoim towarzystwie. - wyszczerzył się i wziął mnie na ręce
- Czy ja wiem czy taką normalną. - zaśmiałam się i wykorzystując okazję odegrałam się za ostatnio i ugryzłam go w szyję
- Będę miał ślad! - powiedział marudnym tonem i opuścił mnie na ziemię
- Ja też mam! - odgarnęłam włosy i pokazałam zaczerwienienie

Chłopak masował bolące miejsce, a mi przyszło do głowy jedno pytanie i zanim zdążyłam pomyśleć już je zadawałam.

- Ufasz mi? - zapytałam cicho
- Co? - zapytał spoglądając na mnie
- Ufasz mi? - powtórzyłam
- Oczywiście, że Ci ufam. Jeśli bym tego nie robił nie stałbym tu teraz. Czemu o to pytasz?
- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami - Po prostu chciałam to usłyszeć.
- A Ty mi ufasz? - zapytał blondyn
- Ufam. - potwierdziłam 

Chłopak nagle przyłożył swoją dłoń do mojego policzka, drugą przeczesał moje włosy. Nie wiedziałam gdzie podziać wzrok bo była to nietypowa sytuacja. Blondyn przybliżył się do mnie i złożył słodkiego buziaka na moim czole.

- Będę już szedł. - powiedział cicho, a ja tylko pokiwałam głową - Widzimy się jutro? - zapytał odsuwając mnie na długość ramion i spoglądając w moje oczy
- Jak zawsze. - uśmiechnęłam się słodko

Dał mi jeszcze jednego buziaka i wyszedł z domu. Zamknęłam za nim drzwi i dopiero teraz wyszły ze mnie wszystkie emocje, które towarzyszyły tej krótkiej chwili. Zrobiłam się cała czerwona, a mój oddech znacznie przyspieszył. Usiadłam na ziemi i oparłam głowę o ręce położone na kolanach. To staje się coraz cięższe, te sytuacje. Chyba będę musiała je ograniczyć, inaczej mój organizm tego nie wytrzyma. Po dłuższej chwili, przeszłam do salonu i usiadłam na kanapie wyciągając z kieszeni telefon. Weszłam na twittera bo byłam ciekawa komentarzy dotyczących zdjęcia, które wstawił Hazza. Nie mogło być inaczej i pojawiło się wiele krytycznych komentarzy dotyczących mojej osoby i mojej znajomości z chłopakami. Rozumiałam, że fanki martwią się o to co mogę zrobić lub jak mogę zaszkodzić chłopakom ale zaczynało mnie to już denerwować. Ta gorsza część komentarzy była podobna coś w stylu "Nienawidzę cię, jesteś głupia, dlaczego?!" nic ciekawego i interesującego. Natomiast w tej pozytywnej części było kilka, które poprawiły mi humor i cieszyłam się że są takie osoby. Odłożyłam telefon na stolik i poszłam wziąć prysznic, przesuszyłam włosy i przebrałam się w pidżamę. Przeszłam do sypialni i zgasiłam światło, u Nialla widziałam jakieś światełko więc z czystej ciekawości napisałam do niego SMS.

- 'Śpisz? ;*'
- 'Właśnie będę się kładł, jestem zmęczony. xx'
- 'Mam nadzieję, że dziś zaśniesz bez problemów. Idziemy jutro gdzieś na miasto?'
- 'Hmm, zależy gdzie.'
- 'Może jakieś lody, kawa?'
- 'Jasne, koło trzynastej?'
- 'Niech będzie, sami czy zabieramy szaloną czwórkę?'
- 'Tą kwestię jeszcze przemyślimy. :D'
- 'Dobra idź spać mój Irish Boyu. xoxo'
- 'Kolorowych moja Polish Girl. xxx'

Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu i odłożyłam go pod poduszkę. Położyłam się wygodnie na łóżku i zamknęłam oczy. Wyobrażałam sobie co będzie dalej jeśli uda mi się naprawdę pracować z chłopcami i jeździć z nimi po świecie i być na ich koncertach. Piękne uczucie, gdy wie się że ma się najlepszych przyjaciół na świecie. 
Obudziłam się rano około jedenastej, wstałam wypoczęta i  zadowolona. Przeciągnęłam się i podniosłam przecierając oczy. Otworzyłam drzwi balkonowe i wyszłam na zewnątrz. Było chłodno, a ja stałam w krótkich spodenkach i koszulce ale w tym momencie potrzebowałam tego świeżego oddechu. Oparłam się o barierkę i zamknęłam oczy robiąc kilka głębokich wdechów. 

- Będziesz chora! - usłyszałam i otworzyłam oczy
- Kto to mówi. - zaśmiałam się 

Niall stał w oknie bez koszulki.

- Ale masz rację, trochę mi zimno. - odkrzyknęłam i pomachałam mu po czym schowałam się znów w mieszkaniu

Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie i jadłam je oglądając przy okazji telewizję. Nie leciało nic ciekawego więc zostawiłam na jakimś serialu, z którego nic nie rozumiałam. Zegarek zaczął wybijać dwunastą, a mi przypomniało się, że za godzinę jestem umówiona z Niall'em. Wróciłam do sypialni, gdzie się przebrałam. 

Włosy były już długie i coraz bardziej męczyło mnie układanie ich więc związałam je w kucyka, który sięgał do końca łopatek. Wyglądałam normalnie i to mi się podobało. Lekko się umalowałam i wróciłam na dół. Zadzwonił mój telefon więc go odebrałam. 

- Hej kocie. - usłyszałam słodki głos blondyna
- Hej, to o której? - zapytałam
- Będę za dziesięć minut. 
- Sam? 
- Tak jakoś wyszło. - zaśmiał się
- Więc czekam. 
- Ok. - rozłączyliśmy się, a ja założyłam buty

Nie minęło pięć minut, a ja już słyszałam trąbienie pod moim domem. Z uśmiechem na ustach wyszłam na zewnątrz zamykając za sobą drzwi na klucz. Byłam zdziwiona ponieważ nie widziałam żadnego ochroniarza, jedynie Nialla w jego Land Rover'ze. Wsiadłam do auta i przywitałam się z blondynem buziakiem. 

- Gdzie jedziemy? - zapytałam, gdy chłopak odpalał silnik
- Myślałem o jakiejś knajpie żeby coś zjeść i jakaś kawa czy coś. Co ty na to? - zapytał spoglądając na mnie
- Ty jesteś kierowcą. Dziwi mnie tylko jedno.
- Co takiego?
- Brak ochroniarzy? - wyszczerzyłam się
- Tak serio to nic nie powiedziałem Paul'owi. 
- Co? Przecież on będzie na Ciebie wściekły i na mnie przy okazji też. 
- Chcę chociaż raz wyjść bez nich, Louis też mu nic nie mówił i obyło się bez kłótni. 
- Niech Ci będzie ale jeśli coś, to ja umywam ręce. 
- Ok. Fajna koszulka. - zaśmiał się
- Tak wiem. Bardzo ją lubię. - wyszczerzyłam się
- Mamy coraz więcej podobnych rzeczy. - puścił mi oczko, a ja pokręciłam głową i zaśmiałam się

W końcu dojechaliśmy na miejsce, spokojna okolica, mało ludzi. Weszliśmy do knajpki i usiedliśmy przy stoliku. Po chwili podszedł do nas kelner i złożyliśmy zamówienie. Niestety nasz spokój nie trwał długo, byliśmy w połowie jedzenia, gdy za naszymi plecami pojawiło się kilka dziewczyn nie mogących uwierzyć w to że widzą blondyna. Cicho westchnęłam, nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tego że gdzie nie wyjdę, z którymś z chłopaków zaraz pojawia się tłum dziewczyn błagających o zdjęcie i autograf. Fanki w końcu się ocknęły i wolnym krokiem zaczęły zbliżać się w naszą stronę. 

- Przepraszam, Niall.. - zaczęła jedna z nich - Możemy zdjęcie? Tylko po jednym, obiecujemy. 
- Nie obrazisz się..? - zapytał patrząc w moją stronę
- Jasne, że nie. Mogę Wam je zrobić jeśli chcecie. - odpowiedziałam i widziałam, że kilka dziewczyn nie było zadowolonych z tego że mnie widzą

Zrobiłam zdjęcia fankom i Niall'owi, chłopak podpisał jeszcze kilka telefonów, kartek, bluzek i w końcu zostaliśmy sami. 

- Przepraszam. - westchnął chłopak
- Nie masz za co, to część Twojego życia. - uśmiechnęłam się
- Wiem, ale czasem żałuję, że ludzie wiedzą kim jestem. 
- Przestań, ciesz się. 

Skończyliśmy jeść, wypiliśmy kawę i nie wiadomo kiedy z trzynastej zrobiła się siedemnasta. Z Nialler'em czas leciał mi szybko. W jego towarzystwie nic nie miało znaczenia, ważne że był on i ja. Wjechaliśmy na podjazd i weszliśmy do mnie. 

- Dziękuję za obiad i kawę i za to że poświęciłeś mi tyle czasu. 
- Dobrze, że chciałaś w ogóle ze mną gdzieś wyjść. - zaśmiał się

Weszliśmy do kuchni, a ja usłyszałam otwierane drzwi i kroki kilku osób.

- Marchewko! - usłyszałam
- Kuchnia! - odkrzyknęłam
- Mamy dobrą nowinę. - powiedział wyszczerzony Harry
- Jaką? - zapytałam ciekawym tonem
- Gadaliśmy z Paul'em, powiedział że z twoimi talentami i twoim wykształceniem napewno się coś znajdzie, tylko jutro musicie jeszcze wszystko obgadać, więc jutro o siedemnastej pojedziesz z nami do niego. - powiedział na jednym wydechu, a ja zrobiłam wielkie oczy

Po chwili dotarły do mnie słowa loczka i zaczęłam skakać jak głupia. Przytuliłam każdego po kolei dziękując za to co dla mnie zrobili. Jeśli wszystko pójdzie tak jak powinno to czeka mnie najlepsza praca świata. 



______________
Chciałam żeby był długi ale niestety nie wyszło mi to najlepiej. Przepraszam. Wiem, że większość z Was liczy na ten magiczny pocałunek ale ja jeszcze tego nie widzę. :) Mam nadzieję, że rozdział się spodoba pomimo jego długości. Przepraszam też za ewentualne błędy, które pewnie pojawiają się w tekście. 
Rozdział ma 3112 słów :D

wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział 23

Z góry przepraszam jeśli napisałam o złym dniu w rozdziale. To znaczy czasem mam problem w połapaniu się ile dni minęło już w moim opowiadaniu. Mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli. :)



Włączyłam sobie muzykę i przeszłam do kuchni żeby ugotować jakiś obiad. Miałam ochotę na Lasagne więc wyjęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam wykonywać poszczególne czynności związane z wykonaniem danej potrawy. Zajęło mi to trochę czasu ponieważ dawno jej nie robiłam ale po jakimś czasie mogłam w końcu spokojnie usiąść na kanapie i rozkoszować się smakiem pysznego dania. Byłam w połowie jedzenia, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam i poszłam otworzyć. Okazało się, że był to David, zaprosiłam go do środka.

- Hej może jesteś głodny? - zapytałam
- Trochę ale to nic. - uśmiechnął się
- Zaraz Ci coś przyniosę. - wyszczerzyłam się i nie zważając na jego protesty przyniosłam talerz Lasagne - Nie marudź, tylko jedz.
- Dzięki, nie musiałaś. - powiedział biorąc talerz
- Ale chciałam. Więc coś się stało, że wpadłeś czy tak po prostu?
- Tak po prostu, mam trochę wolnego czasu, a koledzy ze studiów mnie już dobijają. - zaśmiał się
- Hah, współczuję. - uśmiechnęłam się i kontynuowałam jedzenie
- To jest naprawdę dobre. - powiedział patrząc na swoją porcję
- Cieszę się. Lubię gotować.
- Masz talent. - wyszczerzył się i wrócił do grzebania w talerzu

Usłyszałam trzaśnięcie drzwi i byłam pewna, że to któryś z chłopaków. Nie myliłam się bo po chwili w salonie zobaczyłam Nialla, gdy zobaczył Davida był mocno zdziwiony zresztą tak samo jak mój gość, gdy ujrzał Blondyna.

- Coś się stało? - zapytałam patrząc na irlandczyka
-  Nie, mogę cię na chwilę.. Tam? - zapytał wskazując na górę
- Jasne. Przepraszam na chwilę. - rzuciłam w stronę Davida i ruszyłam na górę za Niall'em - Coś się stało? - ponowiłam pytanie, gdy byliśmy już sami
- Nie mówiłaś, że ktoś ma dzisiaj do Ciebie przyjść. - powiedział z wyrzutem
- Bo nie wiedziałam, poza tym nie muszę się Wam tłumaczyć i spowiadać. - skrzywiłam się
- Tak wiem ale tak to bym napisał albo chociaż zapukał.
- Pukać możesz zawsze. Dobra, mów czemu przyszedłeś.
- Zaraz zbieramy się na wywiad i chciałem zapytać czy nie chcesz jechać.
- Mam gościa, nie mogę. Będę trzymała kciuki i słuchała w domu. - uśmiechnęłam sie
- Jeśli tak wolisz. Muszę iść bo się spóźnię.
- Jasne.

Zeszliśmy na dół i pożegnawszy się Niall wyszedł, a ja wróciłam do mojego znajomego.

- Przepraszam. - uśmiechnęłam się siadając znów na kanapie
- Czy to był Niall z One Direction? - zapytał robiąc wielkie oczy
- Musiało Ci się przywidzieć. - puściłam mu oczko
- Chyba żartujesz. - zamilkł na chwilę po chwili zadzwonił jego telefon, który odebrał - Słucham?...Jasne... Za dziesięć minut... Na razie... - schował telefon z powrotem do kieszeni - Muszę iść, dzwonił mój kolega mówi, że mamy ważne zebranie. Przepraszam.
- Jasne, nie ma sprawy. - uśmiechnęłam się

Odprowadziłam go do drzwi, gdzie się pożegnaliśmy. Znów zostałam sama, chłopcy pewnie jeszcze nie pojechali ale nie chciałam im się narzucać. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam kopertę oznaczającą nową wiadomość, otworzyłam ją. Była od Kevina "Dzisiaj o 18?". No tak! Praca w końcu dziś piątek. Szybko odpisałam, że nie ma sprawy i pobiegłam na górę się przebrać.
Miałam obejrzeć wywiad chłopaków ale muszę zrobić jeszcze kilka rzeczy, obejrzę jak wrócę z pracy, na pewno będzie już w internecie. Zegar zaczął pokazywać 17.30, gdy skończyłam się szykować. Złapałam kurtkę i kluczyki i wyszłam z domu. Podjechałam pod bar i weszłam do środka od strony zaplecza. 

- Jestem! - krzyknęłam
- To dobrze, mamy spory ruch. - przywitał mnie Kevin
- Jasne, już idę. - uśmiechnęłam się, ściągnęłam kurtkę i ruszyłam za bar - Cześć Kas. - powiedziałam do chłopaka stojącego obok
- Siemka. Moja siostra prawie umarła. - zaśmiał się
- Haha, dobrze, że się ucieszyła. - uśmiechnęłam się
- Ucieszyła? Wpadła w histerię, taką pozytywną. - puścił mi oczko

Niestety nie mogliśmy rozmawiać, Kevin nie kłamał i w barze pojawiało się coraz więcej ludzi. Mój telefon dzwonił kilka razy ale nawet nie miałam czasu żeby spojrzeć kto to. Nauczyłam się kilku nowych drinków, słoik z napiwkami był pełny więc byłam z siebie zadowolona. Koło pierwszej w nocy zrobiło się luźniej i w końcu mieliśmy z Kas'em chwilę by odpocząć. Usiadłam na krzesełku i usłyszałam mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni, dzwonił Niall więc szybko odebrałam.

- Hej. Jak wywiad? - zagadnęłam
- Cześć, gdzie Ty jesteś? - spytał poddenerwowany
- W pracy, dzisiaj piątek. Coś się stało, że jesteś zły? 
- Nie jestem zły. - jego głos momentalnie złagodniał - Martwiłem się, umawialiśmy się, że widzimy się dziś wieczorem, a Ciebie nie ma i nie ma. 
- Przepraszam, zapomniałam o tym, że pracuję. - zaśmiałam się 
- No nic w takim razie nie przeszkadzam, o której wracasz?
- Pewnie koło czwartej. 
- Powodzenia. - zaśmiał się 
- Dzięki, papa. 
- Pa.

Rozłączyliśmy się, a ja wróciłam do pracy. Zegarek wskazywał 04.21, właśnie wyszedł ostatni klient i Kevin zamykał bar. Ja umyłam ostatnie szklanki, a Kas pozamiatał podłogi. Byłam wykończona, ledwo dojechałam do domu. Dwa razy zatrzymywałam się na poboczu żeby nie spowodować wypadku. W końcu dotarłam do siebie i położyłam na kanapie, nie mam bladego pojęcia ile zajęło mi zaśnięcie, może z pięć minut lub mniej. 
Obudziłam się dość wcześniej, była dziewiąta. Spałam niecałe cztery godziny i czułam się jak zombie. Wstałam z kanapy i pierwsze co zrobiłam to skierowałam się pod prysznic. Następnie wróciłam do sypialni i przebrałam się w coś wygodnego i przede wszystkim czystego.
Nie chce mi się robić niczego do jedzenia więc po prostu jak każdy normalny człowiek... Pójdę do swoich sąsiadów ogołocić im lodówkę. Zamknęłam dom i przeszłam do chłopaków, nie pukałam Oni tego nigdy nie robią, po prostu weszłam do środka i skierowałam się do kuchni. Nie zawiodłam się i spotkałam w niej Liama. 

- Hej. - powiedziałam i przywitałam go buziakiem w policzek
- Hej. Co tu robisz? - zapytał zdziwiony
- Jestem zmęczona i głodna. - westchnęłam ze smutną miną
- Hah, na co masz ochotę? - zaśmiał się
- A co proponujesz?
- Płatki z mlekiem.
- Mogą być, cokolwiek. Umieram z głodu. - jak na zawołanie odezwał się mój brzuch

Liam postawił przede mną miskę, nasypał płatków, zalał mlekiem i podał łyżkę po chwili życząc smacznego. Podziękowałam i zabrałam się za jedzenie. Byłam w połowie, gdy w kuchni pojawił się Zayn w samych bokserkach. Zdawało się, że nawet nie mnie zauważył przez wpół zamknięte oczy. 

- Khym, hej. - odchrząknęłam, uśmiechając się

Chłopak nagle podskoczył i obrócił się w moją stronę z już szeroko otwartymi oczami. 

- Hej, co tu robisz? - zapytał zdziwiony
- Hmmm, chyba jem. - wyszczerzyłam się
- Hmmm, chyba się podzielisz. - rzucił i zabrawszy mi łyżkę zjadł moje płatki
- Pięknie, teraz będę głodna. 
- Nie przesadzaj. - pokazał mi język
- Idź się ubierz. - powiedziałam i puknęłam go w brzuch

Zayn westchnął ale zrobił co powiedziałam i wrócił do siebie żeby się przebrać. Po dziesięciu minutach w kuchni była już czwórka chłopaków, brakowało tylko jednego. 

- Gdzie Niall? - zapytałam
- Ostatnio nie może spać w nocy i jak zasypia to śpi do południa. - odpowiedział mi Harry
- Pójdę do niego. - powiedziałam i wstałam z krzesełka by po chwili ruszyć w stronę pokoju bondyna

Lekko zapukałam ale nie usłyszałam odpowiedzi więc cicho uchyliłam drzwi i wślizgnęłam się przez nie do środka. Chłopak słodko spał, nie miałam zamiaru go budzić. Usiadłam na krzesełku przed biurkiem i chwilę się mu przyglądałam, uśmiechnęłam się na widok lekko rozwartych warg i nagiego torsu chłopaka wyglądał naprawdę słodko. Wzięłam jego laptopa i otworzyłam. Okazało się, że był uśpiony więc gdy zaczęłam z niego korzystać wszystkie aplikacje używane przez blondyna nadal działały. Jedną z nich był odtwarzacz muzyki, było w nim kilka ścieżek podpisanych jedynie cyferkami. Ciekawość wzięła górę i włączyłam PLAY, z głośników zaczęła lecieć nieznana mi piosenka, refren od razu wpadał w ucho, w końcu przyszedł czas na zwrotkę Nialla

"Best I've ever had
Hips don't lie
You make me wanna
One more night
Irreplaceable"

- Nie powinnaś była tego robić. - usłyszałam zachrypnięty głos i aż podskoczyłam
- Przepraszam, obudziłam cię. 
- Nie, ogólnie nie mogę spać. 
- Co to za piosenka? Jest niesamowita.
- Nie mogę Ci tego zdradzić. - uśmiechnął się przebiegle
- Czyżbym właśnie przedpremierowo posłuchała kolejnej piosenki z MM? - zaśmiałam się
- Na to wygląda. - odpowiedział blondyn i przeciągnął się na łóżku
- Czemu nie śpisz po nocach? - zapytałam z troską w głosie
- Sam nie wiem, kładę się i leżę, nie mogąc zasnąć. - uśmiechnął się smutno
- Może powinieneś gdzieś z tym iść?
- Chłopaki też tak mówią ale nie wiem. 
- Ech, jesteś głodny?
- Zawsze, co na śniadanie?
- Płatki z mlekiem. - wyszczerzyłam się i wyszłam z pokoju by blondyn mógł się przebrać

Po niedługim czasie wszyscy siedzieliśmy w salonie oglądając telewizję. Zaczęłam podśpiewywać sobie pod nosem zwrotkę Nialla z piosenki, którą słyszałam. 

- No nie! - usłyszałam krzyk Harry'ego - Jak mogłeś Niall!
- Ale o co Ci chodzi? - zdziwił się blondyn
- Ona zna "Better Than Words"!
- Więc to tak nazywa się ta piosenka! - wtrąciłam się do rozmowy
- Sama sobie ją puściła. - zaśmiał się Niall
- Dobra skoro już jej słuchałaś to powiedz co o niej sądzisz? - zapytał Louis
- Jest świetna! Naprawdę. - wyszczerzyłam się

Chłopcy obiecali, że niedługo będę mogła posłuchać wszystkich piosenek z ich nowej płyty, szczerze mówiąc już nie mogłam się tego doczekać. Oglądaliśmy jakiś film, byłam zmęczona więc przymknęłam oczy i usnęłam. 
Obudziłam się koło szesnastej, znów leżałam w łóżku, a nie na kanapie. Pościel pachniała Niall'em. Mogłam się tego spodziewać, podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół. Było cicho, jedyny dźwięk jaki dało się wychwycić to gra na gitarze i śpiew blondyna. Przeszłam do salonu stanęłam w drzwiach.

- Gdzie wszyscy? - zapytałam, a chłopak spojrzał na mnie
- Mieli jechać na zakupy i wrócić godzinę temu więc obstawiam, że coś ich zatrzymało. - uśmiechnął się i wrócił do gitary
- Czemu nie pojechałeś? - usiadłam na fotelu naprzeciw niego
- Ty spałaś, ktoś musiał zostać w domu. Poza tym nie miałem ochoty na zakupy. 
- Ostatnio jesteś smutny. Powiesz mi co się dzieje?
- Nic się nie dzieje. - powiedział ale unikał kontaktu wzrokowego
- Kłamiesz. Spójrz na mnie i powiedz co się dzieje. 

Niechętnie ale wykonał moje polecenie, spojrzał na mnie i utkwił swój wzrok w moich oczach, widziałam w nich smutek. Bolało mnie to, że coś go trapi, a On nie ufa mi na tyle by o tym powiedzieć. Widziałam, ze otwiera usta by coś powiedzieć ale po chwili je zamknął i znów spuścił wzrok na instrument. Zabolało, nie powiem, że nie. Wstałam z fotela i ruszyłam w stronę korytarza, jeszcze na chwilę spojrzałam na blondyna ale po chwili w ciszy wyszłam z domu i ruszyłam do siebie. 



_________
Więc oto i kolejny rozdział, przepraszam, że długo nie pisałam ale naprawdę brakuje mi czasu. Mam nadzieję, że ten Wam się spodoba. 
Co sądzicie o Midnight Memories? :D

Coś dla Was! :)

Z racji tego, że na razie nic nie dodaję bo nie mam czau pisać, daję Wam tu takie pytanka. :D


  • Po pierwsze czy chcecie żeby Monika była z Niall'em? Może widzicie ją z innym członkiem One Direction albo w ogóle z innym bohaterem opowiadania? :)
  • Po drugie czy Waszym zdaniem Paulina i Louis powinni być razem, czy zostać tylko przyjaciółmi?
  • Po trzecie czy przeszkadza Wam, że Monika spędza z chłopcami tyle czasu? Może wolelibyście żeby widywali się rzadziej? :)
  • Po czwarte jak wyobrażacie sobie dalszy ciąg opowiadania? 


Może coś mnie zainspiruje bo niestety brak mi weny. ;c
Z góry wielkie dzięki za odpowiedzi ;*

piątek, 22 listopada 2013

Liebster Blog Award

Jestem mile zaskoczona nominacją do 'Liebster Blog Award'. Serdeczne podziękowania dla Hexy i Jukki :D

Moje odpowiedzi:

1.       Czym kierujesz się w życiu ?
Kieruję się w życiu zasadą, że należy robić wszystko dla siebie i być z siebie dumnym.
2.      Najlepszy film według ciebie ?
Zdecydowanie jednym z lepszych jest Donnie Darko ale chyba nie umiem wybrać tylko jednego ;c
3.      Lubisz rysować ?
Jasne, często coś rysuję. :)
4.      Czytasz książki ?
Jeśli znajdę jakąś, która mi odpowiada.
5.      Wolisz komedie czy horrory ?
Zdecydowanie horrory! 
6.      Bez czego nie mogłabyś/ nie mógłbyś się obejść ?
Telefon, internet, przyjaciele. Takie typowe dla XXI wieku. ;P
7.      Masz jakieś Hobby ?
Piszę bloga to chyba głównie to. :D
8.      Jakiej muzyki słuchasz ?
Trudno określić bo na mojej liście znajdzie się i pop i rock nawet przewinie się metal i aż głupio się przyznać czasem techno lub inne szmerki xD
9.      Masz jakieś zwierzątko ?
Mam psa, trzy koty i żółwia ale żadne z nich nie jest w pełni moje. Marzę o fretce :D
10.   Twoja ulubiona bajka z dzieciństwa ?
Ymmmm... SpongeBob? :)
11.    Lubisz One Direction ?
Kocham *-*
12.   Jakie miasto najbardziej chciałabyś zobaczyć ?
Jest ich wiele, głownie za granicą tj.: Londyn, Nowy Jork, Los Angeles. :)

Moje pytania:
1. Jaka książka zrobiła na Tobie największe wrażenie?
2. Jakiej muzyki słuchasz?
3. Co nakłoniło cię do stworzenia bloga?
4. Jakie jest Twoje hobby?
5. Jak spędzasz swój wolny czas?
6. Masz rodzeństwo?
7. Co daje Ci pisanie bloga?
8. Jakie kraje chciałbyś/abyś odwiedzić?
9. Jakie filmy lubisz oglądać?
10. Co cenisz w ludziach?
11. Jakie masz plany na przyszłość?

Blogi, które nominuję:

środa, 20 listopada 2013

Rozdział 22

Lekko się podniosłam i moja twarz znajdowała się na wprost jego, a nasze oczy były wpatrzone w siebie.  

- I co teraz? - wyszeptałam bo mój głos przestawał ze mną współpracować

- To zależy od... - blondyn nie dokończył swojej wypowiedzi bo drzwi od pokoju się otworzyły
- Idziemy zapalić. - usłyszałam i poczułam jak Zayn przerzucza mnie sobie przez ramię i wynosi z pokoju

Na początku byłam zszokowana ale już po kilku sekundach zaczęłam go bić i mówić żeby mnie postawił, nie skutkowało więc po prostu zaczęłam się śmiać i poczekałam aż chłopak wyniósł mnie na dwór i postawił na ziemi. 


- Nie mogłeś po prostu zapytać czy z Tobą wyjdę? - zapytałam patrząc na chłopaka

- Wiedziałem, że nie łatwo będzie cię wyciągnąc z pokoju Nialla. - uśmiechnął się
- To znaczy? - zapytałam zdziwiona
- Ty już wiesz. Trzymaj. - powiedział i wyciągnął paczkę papierosów w moją stronę
- No właśnie nie wiem... - już miał się coś odezwać - Czekaj, nie chcę nawet wiedzieć. - machnęłam ręką i odpaliłam papierosa

Zajrzałam przez szklane drzwi do domu i zobaczyłam Nialla schodzącego po schodach. Po chwili zniknął za ścianą, prawdopodobnie poszedł do kuchni. 


- Więc po co mnie tu ściągnąłeś? 

- Po prostu.
- Nie kłam, musiałeś mieć jakiś powód skoro tak brutalnie mnie tu przywlokłeś. - wyszczerzyłam się
- Naprawdę, tak po prostu. Wczoraj nie mieliśmy okazji na spokojnie pogadać. - uśmiechnął się - Przyzwyczaiłem się do Twojego towarzystwa i mi go brakowało.

Miał rację, jakby nie patrzeć to z jego poznałam jako pierwszego i to głównie z nim spędzałam czas. Poczułam w kieszeni spodenek wibracje, wyjęłam telefon i odebrałam.


- Cześć David. - powiedziałam do słuchawki

- Cześć, idziesz dziś pobiegać? - usłyszałam w odpowiedzi
- Późno już. 
- Nie martw się, przypilnuję cię. - zaśmiał się - Dopiero teraz mam czas, a dawno nie biegałem. 
- Niech będzie, tylko muszę wejść do domu się przebrać. Gdzie się widzimy? 
- W parku?
- Jasne, będę za jakieś pół godziny. Zadzwonię.
- Do zobaczenia. 
- Na razie. - rozłączyłam się i schowałam telefon

- Kto to? - zapytał Zayn

- Kolega. Idziemy pobiegać więc będę się zbierała. - odparłam i wyrzuciłam niedopałek

Weszłam do środka, w salonie siedziała pozostała czwóka domowników i oglądali telewizję.


- Ja się będę już zbierała. Dzięki za obiad. - uśmiechnęłam się

- Gdzie się wybierasz? Zostajesz u nas. - odpowiedział Harry 
- Nie mogę, już się umówiłam. 
- Z kim? - zapytał Louis, a Niall spojrzał w moją stronę
- Z kolegą, idziemy pobiegać. Co to, przesłuchanie? 
- Nie, tylko się troszczymy.
- Oby. - zaśmiałam się - Dobra lecę, papa ciołki. - puściłam im buziaka

Usłyszałam głośne 'uważaj na siebie' powiedziane chórem i wyszłam. Przeszłam do siebie i wyciągnęłam z szafy:

na to zarzuciłam bluzę, która miałam wcześniej. Do telefonu podłączyłam słcuhawki i po włączeniu muzyki i wyjściu z domu zaczęłam biec w umówione miejsce. Okazało się, że nie zajęło mi to dużo czasu dobiegłam tam na styk. 

- Hej. - uśmiechnął się David

- No hej, to gdzie biegniemy? - posłałam mu słodki uśmiech
- Myślałem, że pobiegamy trochę po parku, a potem dobiegniemy do Ciebie i ja sobie wrócę. 
- Nie musisz mnie odprowadzać. 
- Ale chcę. - uśmiechnął się
- W takim razie niech będzie. Staraj się dotrzymać mi tempa. - zaśmiałam się i ruszyłam
- Jasne, jeśli tylko dam radę. - parsknął mój towarzysz

Biegaliśmy już dobre piętnaście minut, śmialismy się i rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że ma teraz dużo nauki na studiach i więcej wykładów niż zwykle plus dochodzą do tego jeszcze różne ewentualne kursy i projekty, w których bierze udział i które tworzy. Współczułam mu, że ma tyle na głowie ale wiedziałam, że robi to bo ma w zyciu cel więc starałam się go podnieść na duchu. 

- Ja muszę chyba chwilę odpocząć. - wydyszałam po trzydziestu minutach biegu

- Jasne. -odpowiedział i usiedliśmy na pobliskiej ławce
- Późno już chyba będę wracała do siebie. 
- W takim razie chwila odpoczynku i wracamy? 
- Jeśli możemy.
- Nie ma sprawy. 

Ruszyliśmy w drogę powrotną, przebiegliśmy ją w kwadrans. 


- Dzięki, nie musiałeś odprowadzać mnie pod same drzwi. - uśmiechnęłam się

- Jest późno, ciemno. Nie wiadomo co może czyhać w krzakach. - zaśmiał się
- Wejdziesz? 
- Nie, muszę wracać. Czeka mnie jeszcze trochę nauki. 
- Cóż, w takim razie powodzenia życzę. 
- Dzięki. Niedługo się widzimy?
- Pewnie tak. - odpowiedziałam i pożegnaliśmy się

Weszłam do środka i zamknęłam drzwi na zasuwkę. Przeszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę soku, którą wypiłam jednym haustem po czym nalałam znów i z pełnym naczyniem ruszyłam do salonu. Usiadłam na kanapie i miałam wrażenie, że już z niej nie wstanę. Zawsze lubiłam biegać ale odkąd zaczęłam więcej palić nie miałam już takiej kondycji jak kiedyś. Odstawiłam pustą szklankę na stolik i zamknęłam na chwilę oczy żeby się odprężyć. Jak się potem okazało otworzyłam je cztery godziny później. Zegar pokazywał drugą w nocy, zebrałam się z kanapy i poszłam do łazienki wziąć prysznic bo nadal czułam na sobie ten bieg. Przeszłam owinięta ręcznikiem do sypialni i wyjęłam z szafy 


Zrzuciłam z siebie ręcznik i przebrałam. Jedyne co zrobiłam to jeszcze zgasiłam światło i zakopałam się pod kołdrą. Przez okno widziałam, że w domu obok w pokoju naprzeciwko mojego świeci się światło czyli Niall nie spał. Wyjęłam spod poduszki telefon i wystukałam.


> 'Czemu nie śpisz?'

> 'A ty?'
> 'Spałam, obudziłam się i właśnie leżę w łóżku ale chyba nie usnę. Zauważyłam, że u Ciebie świeci się światło więc...?'
> 'Nie mogę spać, brzdąkam coś na gitarze i tyle.'
> 'To przyjdź.'
> 'Teraz?'
> 'Ja nie mogę spać i Ty nie możesz spać więc co za różnica gdzie siedzisz :)'
> 'Zaraz będę xx'
> 'Czekam xoxo'

Zeszłam na dół i odkluczyłam drzwi. Przejrzałam się w lustrze i wiedziałam, że powinnam iść się przebrać bo spod bokserki widać było mój stanik ponieważ miała duży dekolt, za duży ale nie chciało mi się byłam zmęczona. Wróciłam na kanapę i czekałam na blondyna, który pojawił się po jakichś pięciu minutach w dresach i bluzie rozsuniętej do połowy pod która nie miał nic. 'Nie tylko mi nie chciało się przebierać' zaśmiałam się w myślach.


- Napijesz się czegoś? - zapytałam, gdy usiadł obok mnie

- Piwo? - usmiechnął się
- Jasne. - podniosłam się i przyniosłam dwa
- Dzięki. Więc... Zniknęłaś mi dzisiaj. - uśmiechnął się
- Tak troszeczkę ale nie gniewasz się? 
- Tak trochę. Bo musiałem się nudzić jak wyszłaś. 
- Przecież miałeś chłopaków. - powiedziałam i napiłam trunku
- Oni to idioci, oglądali jakieś głupawe filmy. - wyszczerzył się
- Cóż czyli też będę idiotką bo mam zamiar coś obejrzeć.
- Ty nigdy nie będziesz idotką. - powiedział i poczochrał mnie po włosach

Wzięłam do ręki pilota i włączyłam TV, leciał właśnie Iron Man 3 kochałam Roberta Downey Jr. 


- Może być? - zapytałam kładąc się na kanapie

- Jasne, uwielbiam te filmy. 
- Ja też. 

Ułożyłam się wygodnie głową na kolanach Horana i zaczęłam oglądać. Jak się okazało obejrzałam film do połowy i usnełam. 

Obudziłam się rano w swoim łóżku i poczułam na sobie czyjąś dłoń, odwróciłam się i zobaczyłam blondyna. Musiał mnie przenieść z dołu, dałam mu buziaka w czoło i wstałam ostrożnie żeby go nie obudzić. Zeszłam na dół i zaczęłam robić naleśniki na śniadanie oraz kawę w dzbanku. Po piętnastu minutach zszedł do mnie Niall bez bluzy, w samych dresach. 

- Co na śniadanie? - zapytał jeszcze zaspanym głosem i usiadł przy blacie

- Naleśniki, a tu masz kawę. - odpowiedziałam i podałam mu kubek z parującą cieczą
- Dziękuję. - uśmiechnął się
- Nie musiałeś mnie przenosić na górę. 
- Ale chciałem. 
- Chłopaki się pewnie o Ciebie martwią. - powiedziałam bo nagle sobie o nich przypomniałam
- Myślę, że nie. 
- Czemu?
- Zazwyczaj jak jestem poza domem to jestem tu. Poza tym pisałem im SMS. - zaśmiał się

Podałam mu talerz z dwoma naleśnikami wysmarowanymi dżemem truskawkowym i usiadłam koło niego z widelcem i trochę podjadałam z jego porcji. Usłyszałam trzaśnięcie drzwi i po chwili ujrzałam Liama stojącego koło nas, mogliby czasem pukać. 


- Co jest? - zapytałam patrząc w jego stronę

- Szukam Nialla ale widzę, że już go znalazłem. - uśmiechnął się
- Nie mów, że się martwiliście. - powiedział z przekąsem blondyn
- Jak kładliśmy się spać to byłeś u siebie, budzimy się rano, a Ciebie nie ma. Nie martwiłbyś się? - rzucił Li
- Mówiłeś, że do nich pisałeś! - powiedziałam z wyrzutem patrząc na blondyna
- Oj tam. -  rzucił w odpowiedzi
- Nie oj tamuj mi tu. - pokazałam mu język - Chcesz naleśnika? - zapytałam Liama
- Nie, jestem już po śniadaniu. 
- Haha, czyli najpierw zjadłeś, a potem zacząłeś mnie szukać? - zaśmiał się blondyn, a Liam tylko machnął ręką
- Pamiętaj o wywiadzie. - rzucił Li
- O której? - zapytałam
- O osiemnastej. Dopilnuj żeby o szesnastej dotarł do domu. - puścił w moją stronę oczko
- Jasne. - zasmiałam sie

Liam pożegnał się z nami i wyszeł. Razem z Niall'em skończyliśmy jeść i wróciliśmy na kanapę. Wygodnie usiedliśmy, a ja zaczęłam kłuć go palcem w gołą klatkę.


- Co Ty robisz? - zapytał krzywiąc się

- Nic, dźgam cię. - wzruszyłam ramionami i wróciłam do przerwanej czynności
- Przestań. 
- Czemu?
- Bo Ci urwę palca. 
- Bajki to ja, a nie mi. 
- Chcesz się przekonać? - zapytał i szybko złapał mojego palca
- Nie. - zaśmiałam się i pokazałam język
- Ostatnio sobie u mnie grabisz. 
- Ale Ty i tak mnie uwielbiasz. - powiedziałam i podnosząc się, usiadłam na jego kolanach
- Może tak troszeczkę. - uśmiechnął się i ugryzł mnie w ramię
- Ej, za co to? 
- Za dźganie.  - odpowiedział spokojnie

Przez chwilę na niego popatrzyłam i ugryzłam w policzek. Spojrzał na mnie zdziwiony ale nie pozostał dłużny i po chwili poczułam jego zęby na mojej szyi, niestety trochę przesadził z siłą ugryzienia.


- Zostanie mi ślad. - zajęczałam i walnęłam go w klatkę

- Przepraszam, nie chciałem tak mocno. - powiedział i spojrzał na bolące mnie miejsce - Rzeczywiście poczekaj złagodzę ból. 
- Jak? - zapytałam, a on złożył tam buziaka
- Lepiej? 
- Nie. - rzuciłam, a on ponowił czynność
- Teraz? - zaśmiał się
- Troszkę ale nie zmienia to faktu, że jestem zła bo przesadziłeś. - powiedziałam i zsunęłam się z jego kolan
- Nie gniewaj się na mnie. - przytulił się do mnie i przyłożył swoją twarz do mojego ramienia

Odwróciłam głowę w drugą stronę i nie odzywałam się. Kilka razy powtórzył to zdanie aż w końcu zamilkł. Trochę się ode mnie odsunął i czułam, że mi się przygląda trzymając mnie nadal za ramiona. Po chwili przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.

- Przepraszam. - wyszeptał, gdy jego usta znajdowały się koło mojego ucha


Uznałam, że może się jeszcze trochę pomęczyć więc nadal nic się nie odzywałam i starałam powstrzymać cisnący się na usta uśmiech


- Nie gniewaj się. - potarł swoim nosem o mój policzek - Kotku no. - cmoknął mnie w policzek

- Kotku? - parsknęłam śmiechem
- Mhm, taki słodki. - zaśmiał się w moje włosy
- Jak słodko! - usłyszałam stłumiony głos dobiegający zza szklanych drzwi tarasowych
- Co do... - zaczęłam i za nimi zauważyłam śmiejącego się Harry'ego - Debil, czego chcesz? - rzuciłam w jego stronę i po wyswobodzeniu się z uścisku Horana podeszłam otworzyć drzwi
- Przyszedłem po tego tu. - odpowiedział i wskazał ręką na blondyna, który siedział ze złowrogim spojrzeniem utkwionym w loczku
- Czemu? - zapytałam 
- Przyjechała Lou żeby przygotować nas do wywiadu. Wiesz ubrania, makijaż, włosy. - skrzywił się 
- W takim razie uciekajcie. - powiedziałam i pociągnęłam blondyna za rękę żeby wstał z kanapy
- Widzimy się wieczorem? - zapytał obejmując mnie rękoma w talii
- Jak zwykle. - uśmiechnęłam się i dałam buziaka w policzek
- Papa. - rzucił Hazza i cmoknął mnie w nos po czym obaj wyszli z domu









__________________

Krótki ale musiałam coś dodać bo następny pojawi się dopiero pod koniec przyszłego tygodnia. Teraz nie będę miała czasu na pisanie kolejnego więc wybaczcie jeśli będziecie musieli na niego długo czekać. Mam nadzieję, ze ten się spodoba. Wiem, że większość liczyła na tego pięknego i słodkiego buziaka ale niestety musicie jeszcze trochę poczekać. :) 
10 komentarzy = Rozdział 23