środa, 26 lutego 2014

Smutna wiadomość

A więc niestety, stało się. Muszę zawiesić bloga. Chwilowo opuściła mnie wena i nie mam pojęcia jak kontynuować wydarzenia, a nie chcę abyście czekali w niepewności, dodatkowo jeszcze nie mam teraz zbytnio czasu na pisanie, przedmioty zawodowe i egzamin, który będę miała za niecały rok wymaga ode mnie dużego nakładu pracy. Teraz po mojej głowie chodzą plany kontynuowania bloga: historia o teraźniejszości (link do niego znajdziecie po prawej stronie strony) oraz mam pomysł na jeszcze jednego nowego. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie opuścicie tego bloga i będziecie czekali na nowy rozdział. ;)
Dużo buziaków dla wszystkich! ;*

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 46

CHCIAŁAM PRZEPROSIĆ DWIE OSOBY, KTÓRE KOMENTOWAŁY POPRZEDNI POST, A JA PRZEZ PRZYPADEK ZAMIAST OPUBLIKOWAĆ KOMENTARZE TO JE USUNĘŁAM. NIESTETY MÓJ TELEFON OSTATNIO SZWANKUJE I CZĘSTO PRZYCISKA OPCJE OBOK TEJ, KTÓRĄ WYBRAŁAM.
______________________________________
Więc na początku takie małe coś, a mianowicie soundtrack do rozdziału. ;) Mam nadzieję, że ktoś się skusi i posłucha. Ja osobiście chciałabym go skomentować jako jeden z najlepszych użytych na moim blogu. Uwielbiam tą piosenkę tak jak i całą twórczość Piotrka solo jak i w zespole.
Roguc, niedługo widzimy się znowu! ;)

SOUNDTRACK
______________________________________

Usiadłam obok i automatycznie wtuliłam się w niego. Bez zbędnych słów objął mnie ramieniem i ucałował w czoło. Oboje lubiliśmy tą ciszę, która sprawiała że mogliśmy nacieszyć się sobą w stu procentach. Nie potrzebowaliśmy słów żeby wiedzieć jak ważni dla siebie jesteśmy i jak się nawzajem potrzebujemy. Uniosłam głowę tak by móc spojrzeć na jego twarz, która zwrócona była w moją stronę, a tęczówki tak błekitne jak jeszcze nigdy dotąd wpatrywały się we mnie jak w coś co jest dla niego najważniejsze. Podpierając się lekko ręką o jego klatkę, podciągnęłam się i złożyłam słodki pocałunek na jego ustach. Odwzajemnił go, lecz ten całus był inny od tych poprzednich. Tamte były pełne porządania, które przyćmiewało całą resztę. Ten natomiast wyrażał wszystko inne. Czułość, słodycz i coś jeszcze, czego w tym momencie nie byłam w stanie do końca określić. Dotknęłam dłonią jego policzka i poczułam dresz, który przeszedł przez ciało chłopaka. Zareagowałąm podobnie, gdy poczułam jego dłoń na swojej. Gdy udało nam się od siebie oderwać Niall ucałował czubek mojego nosa, znów przyciągając mnie do siebie i zamykając w szczelnym uścisku jego ramion, swoją twarz zatopił w moich włosach, gdzie składał pojedyncze pocałunki. Usłyszelismy ciche pukanie, lekko odsunęliśmy się od siebie lecz nie do końca. Nadal czułam rękę blondyna obejmującą mnie w talii. Po chwili drzwi się uchyliły i stanął w nich Harry.

- Wiecie, że za dzisięć minut wychodzimy na scenę? - zapytał, kompletnie nie przejmując się niczym
- To już? - rzucił zdziwiony blondyn, spoglądając na zegarek
- Muszę jeszcze iść po aparaty! - krzyknęłam i automatycznie podniosłam się z kanapy

Po chwili poczułam chłód spowodowany wydobyciem się z uścisku chłopaka. Spojrzałam w jego stronę i posyłając najsłodszy uśmiech na jaki było mnie stać, wyszłam z pokoju kierując się kilka drzwi dalej. Zgarnęłam aparaty, które uszykowałam na dzisiaj. Przewiesiłam je sobie przez ramię tak by było mi w miarę wygodnie następnie ruszając w stronę sceny zaczęłam obmyślać plan mojego poruszania się podczas robienia zdjęć. Dotarłam do reszty ekipy jak i głownych gwiazd dzisiejszego wieczoru. Podeszłam do każdego z kolei i dając buziaka w policzek życzyłam powodzenia. Wszyscy podziękowali i ustaliwi się na wyznaczonych miejscach. Ja szybko przebiegłam na miejsce przed barierkami by móc zrobić zdjęcie w jak najlepszym momencie. Udało mi się dotrzeć do celu jeszcze trzy minuty przed planowanym pojawieniem się chłopaków na scenie. Niestety widok nie był taki jaki chciałabym by był, więc postanowiłam nieco wykorzystać ochroniarzy.

- Hej, mógłbyś mnie podsadzić? - uśmiechnęłam się do jednego z nich, nie kojarzyłam go
- Fanki powinny być za barierką. - odparł patrząc na mnie groźnie
- Ja tu pracuję. - odparłam i odsłonęłam kartę VIP - Dobra, dam sobie radę. - machnęłam ręką i przeszłam kawałek dalej

Stał tam (jak mi się wydawało) Lukas. Jeden z ochroniarzy, których poznałam podczas jednego ze spotkań z chłopakami.

- Hej, mogę mieć prośbę? - zapytałam podchodząc do niego
- Jasne. - uśmiechnął się, najwyraźniej mnie rozpoznając
- Mam pewien plan aby zrobić zdjęcie ale potrzebuję do tego kilku dodatkowych centymetrów.
- Wskakuj. - rzucił po prostu kucając tak bym mogłam wsiąść mu na barana

Chłopcy z wejściem na scenę spóźnili się około pięciu minut, a ja byłam ciekawa co się stało. W końcu, gdy ich zostawiałam byli w pełni gotowi. Na szczęście udało mi się zrobić zdjęcie, gdy pojawiali się na scenie i wyszły one całkiem dobrze. Podziękowałam ochroniarzowi za pomoc, gdy już zeskoczyłam z jego barków. Pierwszą piosenką jaką wykonali chłopcy było LWWY. Miałam ochotę śpiewać i tańczyć razem z nimi ale postanowiłam przynajmniej w jakimś tam stopniu, zachowywać się jak profesjonalistka. Zebrałam w sobie całą motywację i siły, następnie biorąc się do pracy. Energia, która towarzyszyła całemu wydarzeniu była niesamowita. Chłopcy dawali z siebie wszystko, a fani, którzy pojawili się na koncercie pokazywali jak bardzo ich kochają i ile znaczy dla nich, ich muzyka. Razem tworzyli świetny duet. Starałam się poruszać po praktycznie całym obiekcie, zgarnęłam ze sobą jednego z ochroniarzy, który towarzyszył mi w przechadzkach pomiędzy tłumem, gdzie również robiłam zdjęcia fanów. Większość chętnie pozowała, co niezmiernie mnie cieszyło. Starałam się wyłowić, jak to sobie nazwałam 'skarby', czyli osoby, które były tak kreatywne w tworzeniu banerów, plakatów, koszulek i tym podobnych, że aż nie mogłam się oprzeć by ich nie uwiecznić. Światła przygasły jeszcze bardziej, a chłopcy na których padały snopy światła usiedli na schodkach i platformie z poważnymi minami, a Niall dzierżył gitarę. Wiedzałam jaką piosenkę będą śpiewali i wiedziałam że przy niej nie będę w stanie się powstrzymać. Korzystając z moich przywilejów wróciłam pod scenę, gdzie dosłownie stanęłam jak wryta i wsłuchiwałam się w głos Zayna. Pierwsze łzy zaczęły spływać po moich policzkach, zrobiłam kilka zdjęć ale nie byłam w stanie robić ich przez całą piosenkę ponieważ czułąm ogromną potrzebę wczucia się w rytmy Little Things. Przyszła pora na Liama, którego głos zawsze mnie urzekał. Zaczęłam lekko kołysać się w rytm, Louis, który tak niesamowicie wczuwał się w swoją zwrotkę, śpiewał ją z zamkniętymi oczami. Miałam wrażenie, że wiem o kim myśli. Gdy Harry zaczynał swój moment, jego zachrypnięty głos pieścił moje uczy. W końcu nadszedł wyczekiwany przeze mnie moment. Spojrzałam na Nialla, który również patrzył w moją stronę. Uśmiechnęłam się pomimo spływających po policzkach łez, odwzajemnił gest, a ja ułożyłam z palców serduszko, które pokazałam w jego stronę (jak miałam nadzieję) dyskretnie. Piosenka się skończyła, a ja jakby ocknęłam się z transu. Wróciłam do poprzednich zajęć jakimi było przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Ostatnią piosenką było WMYB. Po ostatnich taktach, chłopcy podziękowali i ukłoniwszy się, zeszli ze sceny. Wróciłam do nich jak najszybciej.

- Byliście świetni! - krzyknęłam, gdy tylko znalazłam się bliżej nich

Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, ponieważ już po sekundzie trwałam w objeciach blondyna, który całował mnie słodko. Zapomniałam o wszystkim co nas otaczało, niestety zostało mi to przypomniane poprzez chrząknięcie jednego z chłopaków. Lekko zawstydzona odsunęłam się od blondyna i spojrzałam na resztę.

- Khym, tak. Byliście świetni. - wyszczerzyłam się powtarzając słowa
- Ty też, zwłaszcza, gdy tak słodko płakałaś na LT. - rzucił Lou, rozczulonym głosem ocierając wyimaginowane łzy
- Zwłaszcza, gdy płakałaś na LT. - zaczęłam go przedrzeźniać marudnym głosem
- Dobra, spokój. - zaśmiał się Liam
- No muszę przyznać, że byliście niesamowici. - rzucił Paul, który pojawił się znikąd
- Dzięki. - wyszczerzył się Harry
- Jakie macie plany na resztę nocy? - zapytał manager
- Domek, łóżko, jedzenie! - krzyknął Niall - I ty. - dodał szepcząc mi do ucha
- Oddajcie sprzęt chłopakom. Zaraz ktoś was odwiezie.
- Ma się rozumieć. - odparł Louis i ruszył przed siebie
- Kiedy będziemy mogli obejrzeć owoce twojej pracy? - zagadnął Paul, gdy cała piątka zniknęła
- Myślę, że jutro zacznę coś robić. Najpóźniej w sobotę. - uśmiechnęłam się - Uh muszę to zdjąć, już zapomniałam jak ciężkie są aparaty. - westchnęłam, ściągając pokrowce
- W takim razie czekamy. Jeśli będziesz coś miała to daj znać. Wrócisz sama czy ktoś ma cię odwieźć?
- Wrócę sama. Nie mogłabym zostawić mojego kochania samego. - puściłam mu oczko
- Dotrzyj zdrowa. Trzymaj się. - rzucił na odchodne
- Ty też! - krzyknęłam za nim na co usłyszałam śmiech

Wyszłam przed budynek, oczywiście z obstawą ale cóż, chyba zaczynałam się przyzwyczajać bo nie przeszkadzało mi to już tak bardzo. Podeszłam do auta i gdy otwierałam drzwi, poczułam wibracje telefonu.

- 'Gdzie jesteś?' - sms był od Liama
- 'Koło auta, wracam do domu. Zabrać cię?' - odpisałam szybko
- 'Taa, będę za pięć minut. Czekaj na mnie!' - uśmiechnęłam się do telefonu

- Dzięki, już dam sobie radę. - powiedziałam do ochroniarzy, którzy mi towarzyszyli
- Na pewno? - zapytał jeden z troską, nie ukrywam że mnie nieco zdziwiła
- Tak, w stu procentach. - uśmiechnęłam się

Oni przytaknęli ze zrozumieniem i odeszli, wracając znów do budynku. Wsiadłam do auta i czekałam na przyjaciela, który tak jak napisał, po pięciu minutach wsiadał do środka.

- Więc ruszamy. - rzuciłam i odpaliłam silnik

Byliśmy mniej więcej w połowie drogi, gdy chłopak zadał pytanie, którego jeszcze chyba trochę się bałam.

- Więc.. ty i Niall, jesteście razem?
- Wydaje mi się, że można to tak określić. - uśmiechnęłam się nieco pod nosem
- A wie o Beau? - zapytał, a moja mina automatycznie zrzędła
- Nie, ale powiem mu. Tylko w swoim czasie. - odparłam, nie odrywając oczu od drogi

Reszta drogi minęła nam w ciszy, gdy byliśmy już na miejscu zobaczyłam, że pod moim domem stoi nieznane mi auto. Spojrzałam na Liama, który kiwnął głową i razem ze mną wysiadł z pojazdu. Podeszliśmy powoli do srebrnego busa. Po chwili strach, który mnie zaczynał ogarniać całkowicie minął ponieważ, gdy drzwi się rozsunęły z wnętrza busa wychyliło się pięć głów.

- No hej. - zaśmiał się Skip
- Hej! - krzyknęłam uradowana

Chłopcy wysiedli i przywitali się zarówno ze mną jak i z Liam'em, gdy ten podawał rękę Beau widziałam w jego oczach coś dziwnego. Możliwe, że reszta tego nie zauważyła ponieważ jego oczy praktycznie nie różniły się niczym od tych normalnych, lecz ja jako osoba która zna go całkiem dobrze wyhaczyłam moment, w którym nieco pociemniały.

- Ok Li, możesz już iść. Pewnie jesteś zmęczony. - podeszłam do chłopaka i przytuliłam go lekko
- Myślałem, że wpadniesz do nas potem. Niall - wypowiedział to imię nieco głośniej - pewnie chciałby żeby jego DZIEWCZYNA - położył nacisk na to słowo - wpadła po udanym koncercie i trochę z nami poświętowała. - widziałam jak przez chwilę uniósł wzrok ze mnie i przeniósł go na któregoś z chłopaków
- Postaram się wpaść. - mimo miłego tonu, posyłałam mu mordercze spojrzenia - Za jakieś pół godziny, może godzinę. - dodałam i odwróciwszy się od niego podeszłam do chłopaków - Macie ochotę wejść? Ty też Big Rob. - uśmiechnęłam się do mężczyzny, którego głowa wystawała przez szybę
- Skoro tak, to mamy jeszcze trochę czasu chłopaki. - zaśmiał się grubo i otworzył drzwi auta
- Do później. - rzuciłam w stronę Liama i otworzyłam drzwi mieszkania

Wpuściłam całą szóstkę do środka i wskazałam na salon, do którego już po chwili zmierzali wszyscy. Każdy miał uśmiech na twarzy ale mimo to wiedziałam, że są nieco zszokowani(?) tym co powiedział Liam, zwłaszcza, że na pewno wiedzieli o tym co wydarzyło się między mną, a jednym z nich.

- Chcecie coś do picia? Może do jedzenia? - zapytałam spoglądając na każdego po kolei
- Masz red bulla? - zapytał z szerokim uśmiechem Jai
- Nie, mam pepsi. - pokazałam mu język
- W takim razie niech będzie.
- Reszta to samo?
- Tak. - odparła ta młodsza część
- A ja mogę prosić kawę? - zapytał wielkolud, który ledwo mieścił się na kanapie, którą dzielił z Beau i Skipem
- Jasne, zaraz wracam. Pomoże mi któryś? - zapytałam zdając sobie sprawę, że chyba sama nie dam racy
- Już idę. - rzucił Luke i wstał z fotela

Przeszliśmy do kuchni, gdzie wyjęłam kilka puszek napoju i podałam je chłopakowi. Przeniósł je, a następnie postawił na stoliku przed resztą. Oczywiście jak to większość gości w moim domu, zdążyli już porządzić się moim pilotem i skakali właśnie po kanałach w poszukiwaniu interesującego kanału. Ja wzięłam się za robienie kawy i dodatkowo jakichś kanapek.

- Więc masz chłopaka, tak? - zapytał Luke, który wrócił spowrotem
- Mhm. - kiwnęłam głową
- Wczoraj też go miałaś? - dopytywał
- Nie. - odparłam i pokręciłam głową
- Wiesz, że Beau... - zaczął ale ja mu przerwałam
- Luke proszę.. wiem że zrobiłam źle i wiem że muszę porozmawiać o tym z twoim bratem. Dodatkowo nie chciałam żeby dowiedział się w taki sposób. - skończyłam i spojrzałam w jego tęczówki
- Rozumiem. - odparł i przytaknął głową
- Weźmiesz te kanapki? Ja wezmę kawę.
- Jasne. - rzucił z uśmiechem, jak gdyby nasza rozmowa nie miała miejsca

Chłopcy zjedli, a ja postanowiłam wziąć Beau na górę i wyjaśnić z nim kilka spraw.

- Beau.. - zaczęłam i poczekałam aż na mnie spojrzy - Możemy porozmawiać, na górze?
- Tak. - odparł i wstał z kanapy

Przeszliśmy po schodach i weszliśmy do mojego pokoju, zamknęłam za nami drzwi i spojrzałam na stojącego przede mną chłopaka.

- Więc może coś mi wytłumaczysz? - zaczął, a ja przez chwilę zastanawiałam się co mu powiedzieć


_________________
Nie jest to jakiś super długi rozdział ale co ja poradzę. Mam nadzieję, że mimo małej akcji w nim to i tak wam się spodoba. :) Zapraszam również na swojego drugiego bloga, na którym pojawił się niedawno nowy rozdział.
http://historia-o-terazniejszosci.blogspot.com/

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 45

Szliśmy z uśmiechami na ustach. W końcu czułam się dobrze, wiedziałam że osoba, z którą właśnie idę za rękę, jest kimś wyjątkowym. Zbliżaliśmy się do sceny, a mnie olśniło.

- Niall.. - zaczęłam i poczekałam aż chłopak na mnie spojrzy - Tam są wasze fanki. - dodałam spoglądając w stronę wejścia na scenę
- Mhm. - mruknął wyczekująco
- Ja nie jestem chyba gotowa, żeby pokazać się... - spojrzałam na nasze splecione dłonie
- Wstydzisz się tego? - zapytał, a jego wzrok wypalał we mnie dziury
- Wiesz, że nie. Po prostu nie jestem na to gotowa. - odparłam
- Rozumiem, poczekam. - ucałował mnie w czoło i puścił moją dłoń

Westchnęłam i popatrzyłam jeszcze na wbiegającego po schodach chłopaka. Po chwili usłyszałam głośny pisk, który zwiastował że zespół wyszedł na scenę. Ja ruszyłam w stronę ekipy znajdującej się za kulisami. Postanowiłam zrobić parę zdjęć. Nawet jeśli nie będę wykorzystywane to chciałabym mieć jakąś pamiątkę z pierwszego koncertu, w którym biorę udział. Wróciłam szybko do pomieszczenia, w którym zostawiłam swój sprzęt i po chwili z przewieszonym przez ramię pokrowcem wracałam do reszty.

- Hej, będziesz robiła zdjęcia? - zagadnął Paul, stając obok
- Miałam taki zamiar. - uśmiechnęłam się przyjaźnie
- W takim razie, może wejdź na scenę. Kilka zdjęć z bliska, zawsze się przyda. - puścił mi oczko

Przytaknęłam głową i już po chwili wspinałam się po schodach na górę. Chłopcy śpiewali właśnie Teenage Dirtbag. Był to jeden z moich ulubionych cover'ów w ich wykonaniu więc lekko się kołysząc, zaczęłam robić zdjęcia tak by nie rzucać się w oczy. Niestety zauważył mnie Louis i po chwili podbiegł, nachylając się do mojego ucha.

- Niegrzeczna! - zaśmiał się - Fajnie było? - poruszył zabawnie brwiami
- Weź spadaj! - zrobiłam oburzoną minę, ale już po chwili szeroko się uśmiechałam
- Biorę to jako potwierdzenie. Co się tak chowasz? Chodź! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę

Nie mając wyjścia podążyłam za brunetem. Po chwili stałam obejmowana przez niego ramieniem, gdy śpiewał swoją zwrotkę. Sięgnęłam po aparat i zrobiłam mu zdjęcie z bliska, gdy na jego twarzy gościł piękny uśmiech. W końcu wyswobodziłam się z jego objęć i zaczęłam robić zdjęcia chłopcom jak i dziewczynom, które stały pod sceną i wczuwały się w każde słowo wyśpiewane przez chłopaków. Piosenka się skończyła i do głosu doszedł Zayn.

- Mamy nadzieję, że TD się podobało. - uśmiechnął się szeroko - Chcielibyśmy oficjalnie przedstawić pewną osobę... - zrobił przerwę - pewnie zauważyliśmy kręcącą się tu oto na scenie blond niewiastę - wyszczerzył się w moją stronę, a ja posłałam mu groźne spojrzenie - Monika Kwiatkowska, oficjalny fotograf trasy Take Me Home! - krzyknął, a ja pomachałam nieśmiało

Fani zaczęli bić brawo i wiwatować, co jeszcze bardziej mnie zawstydziło. Wyciągnęłam rękę po mikrofon, stojącego obok mnie Liama.

- Skoro już się znamy - uśmiechnęłam się - chciałabym żebyście wszystcy się ustwaili, żebym mogła zrobić pamiątkowe zdjecie. - oddałam mikrofon i w ręce chwyciłam aparat

Osoby znajdujące się za barierkami od razu posłuchały i każdy zapozował tak jak chciał. Błysk lampy i zdjęcie zostało zrobione.

- Dziękuję! - krzyknęłam i pomachałam, po chwili schodząc ze sceny

Po zejściu do reszty ekipy ruszyłam w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Niestety nadal niezbyt zorientowana w zakamarkach tego obiektu, nie mogłam trafić. Moim wybawieniem okazała się być Lou, która właśnie kończyła rozmowę z Lux na Skype.

- Lou, jestem głodna. - zajęczałam, a ona parsknęła śmiechem
- W sumie to ja chyba też. Chodź. - uśmiechnęła się, co zrobiłam i ja

Po chwili siadałyśmy przy stole z tackami, na których znajdowało się kilka kanapek i ze szklanką napoju w ręce. Na początku jadłyśmy w ciszy, a ja przypomniałam sobie wydarzenie, które miało miejsce niecałą godzinę temu, a na mojej twarzy automatycznie pojawił się wielkich rozmiarów banan.

- Co się tak szczerzysz? - usłyszałam rozbawioną Lou
- Po prostu. - wzruszyłam ramionami i zabrałam sie za kolejną kanapkę
- Nie udawaj. Widziałam jak szłaś z Niall'em za rękę. - spojrzałam na nią zdziwiona, a ona puściła mi oczko - Ładnie wam razem.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się słodko
- Ktoś jeszcze wie?
- Tylko Louis. Chyba, że wie ktoś jeszcze tylko po prostu tego nie pokazuje.
- W takim razie, powodzenia wam. A teraz chyba ktoś po ciebie idzie. - uśmiechnęła się

Odwrócilam się by spojrzeć za siebie i zobaczyłam zbliżającego się w moją stronę Geo.

- Zaraz zacznie sie M&G. - rzucił z lekkim uśmiechem
- O jeju, zapomniałam. - zrobiłam wielkie oczy, gdy spojrzałam na zegarek - Już idę. - dopiłam sok i pomachałam Lou po czym wyszłam za Georg'em

Weszłam do pomieszczenia, w którym byli już chłopcy oraz kilka innych osób z ekipy. Między innymi Paul, Preston i jeszcze paru ochroniarzy.

- Skoro jesteśmy w komplecie, to można zaczynać. - uśmiechnął się Paul

Po chwili w pokoju pojawiły się trzy fanki, które chyba były siostrami bo wszystkie miały identyczne włosy, oczy i podobne rysy twarzy. Jedna z nich chyba zapomniała jak się mówi ponieważ jedyne co robiła to otwierała i zamykała usta, gdy chłopcy się z nią witali. Druga natomiast miała oczy zapuchnięte od płaczu i policzki koloru mocnej czerwieni. Trzecia i chyba najbardziej ogarnięta, uśmiechała się szeroko, a jej oczy błyszczały ze szczęścia. Dałam im chwilę na rozmowę po czym poprosiłam by ustawili się do zdjęcia, które wykonałam w mgnieniu oka. Następnie kilka indywidualnych i znów czas by dziewczyny mogłby zrobić zdjęcia swoimi telefonami by mieć pamiątkę. Wpadłam na pomysł kupna polaroida. Wtedy robiłabym zdjęcie, które mogłabym wręczyć dziewczynom. Trzy fanki wyszły, a zaraz po nich pojawiły się dwie kolejne. Ich reakcje jakoś strasznie od poprzedniczek się nie różniły. Kiedy poprosiłam o ustawienie się do zdjęcia, jedna z dziewczyn nie wyraziła zgody i odeszła z (jak mi się wydawało) obrażoną miną. Druga poprosiła o chwilę i podeszła do koleżanki, która w tym momencie patrzyła na mnie morderczym wzrokiem. Hm, no tak. Najwyraźniej chodziło o to, że to ja mam robić zdjęcie.

- Dziewczęta, nie mamy aż tyle czasu. - rzucił Paul, próbując brzmieć mile
- Tak już. - rzuciła blondynka i pociągnęła rudą za rękę
- Ale ja nie chcę żeby ona.. - tu wskazała na mnie palcem - robiła mi zdjęcia. - rzuciła obrażalska
- W takim razie, ty się ustaw. - spojrzałam na blondynkę, która spojrzała z wyrzutem na towarzyszkę i podeszła do chłopaków

Ich wizyta trwała krócej ponieważ najwyraźniej wkurzyła nie tylko mnie. Gdy drzwi się za nimi zamknęły, nie wytrzymałam i wystawiłam w ich stronę środkowy palec, a pod nosem wypowiedziałam kilka niecenzuralnych słów na co usłyszałam kilka parsknięć śmiechem. Reszta M&G minęła dość monotonnie. Oczywiście nie narzekam, gdziezbym śmiała! Była to jedna z najlepszych rzeczy w moim życiu, pomijając kilka nienawistych spojrzeń kierowanych w moją stronę. Jedna z dziewczyn była tak rozrzutna, że pokazała mi środkowego palca na co miałam ochotę odpowiedzieć jej tym samym, lecz w ostatnim momencie moją rękę chwycił Geo, kręcąc głową i dając tym samym znak bym dała sobie spokój. Ostatecznie, wszyscy z uśmiechami ruszyliśmy do wyjścia. Chłopcy zostali zaprowadzeni do garderoby, w której mieli zacząć przygotowywać się do występu, a ja udałam się w długie poszukiwania toalety. Złapałam jakąś dziewczynę, która właśnie przemierzała korytarz i okazała się być moją wybawicielką, ponieważ już po minucie znajdowałam się w toalecie. Załatwiłam swoje potrzeby, poprawiłam włosy patrząc przy tym w lustro i dokładnie przyglądając się swojej twarzy. Zaczęłam się zastanawiać co Niall we mnie widzi. Na szczęście moje rozmyślania na ten temat przerwały otwierające się drzwi i stająca w nich ładna brunetka.

- Monika? - zapytała patrząc wprost na mnie
- Tak. Coś się stało? - zapytałam lekko zdziwiona
- Chłopcy cię szukali. Prosili żebym cię przyprowadziła. - uśmiechnęła się i chwyciła mnie za rękę

Zaprowadziła mnie do jednego z pokoi. Podziękowałam i weszłam do środka. Siedział tam Niall i Louis, który gdy tylko mnie zobaczył wstał i z uśmiechem na ustach wyminąwszy mnie, wyszedł. 'Przebiegły gnojek' pomyślałam i podeszłam do siedzącego na kanapie blondyna.



_____________
Nie jest ani długie, ani fajne. Przepraszam, że w ogóle to dodałam. ;c

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 44

Już po chwili mogłam poczuć jego dłonie zbliżające się do moich pośladków, lekko przygryzł moją dolną wargę. Wzrokiem wyszukałam, gdzie odrzucił koszulkę, którą miał mi wręczyć. Rozpiął swoją bluzę, która była jego jedynym górnym okryciem, a po chwili całkowicie ją zdjął. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i zachłanny. Zaczęliśmy kierować się w stronę szafki, która stała pod ścianą, gdy poczułam, że się o nią opieram, ręką wyszukałam materiał rzuconej tam wcześniej koszulki. Złapałam ją i wyrywając się z łapczywych rąk Beau, stanęłam obok.

- Dzięki za koszulkę. - puściłam mu oczko i ściągając mokrą, założyłam tą od niego
- Mhm. - wydusił z siebie ze zdziwioną miną

Posłałam mu słodki uśmiech i wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Wróciłam do pozostałych chłopaków i rozsiadając się na kolanach Jai'a, który właśnie oglądał jakiś głupawy filmik, czekałam na przyjście Beau. Po dwóch minutach pojawił się i on w rozpiętej bluzie i z lekkim uśmiechem na ustach. Spojrzał w moją stronę i puścił oczko na co ja przesłałam mu buziaczka. Niestety zegarek zaczął wybijać dwudziestą drugą, najwyższa pora by się zbierać.

- Chłopcy, muszę się zbierać. - rzuciłam wstając z kanapy
- Czemu? - zajęczał Luke
- Jutro pracuję. - uśmiechnęłam się do niego
- Właśnie, może wpadniesz na nasz jutrzejszy koncert? - zapytał Jai
- Jutro One Direction ma pierwszy koncert po przerwie. - rzuciłam i wstałam
- Ale możesz wpaść do nas. - puścił mi oczko James
- Nie mogę. Pracuję dla nich. - zaśmiałam się
- Czyli się już nie spotkamy? - zapytał i zrobił smutną minę Skip
- Do kiedy jesteście w Londynie?
- Po jutrzejszym koncercie wracamy tu po walizki i w drogę. - odparł Beau
- W takim razie już się nie zobaczymy. - uśmiechnęłam się smutno
- Zostaw nam swój adres. - rzucił Jai
- Po co? - zapytałam zdziwiona
- Może kiedyś jeszcze uda nam się wpaść. - posłał mi słodki uśmiech
- Niech wam będzie, tylko ostrzegajcie! - uśmiechnęłam się i na karteczce zapisałam adres - W takim razie, życzę powodzenia jutro i w całej trasie! - krzyknęłam
- Powodzenia w pracy. - odparli z uśmiechami

Z każdym się przytuliłam i od każdego dostałam słodkiego buziaka w policzek. Oczywiście tak jak oczekiwałam Beau postanowił mnie odprowadzić. Jeszcze ostatecznie pomachałam do chłopaków i ruszyłam ku windzie.

- Kiedyś ci zwrócę tą koszulkę. - uśmiechnęłam się
- Nie trzeba, dobrze w niej wyglądasz. - wyszczerzył się i spojrzał na mnie od góry do dołu
- Też mi się podoba. - stwierdziłam po chwili zastanowienia
- Droczysz się ze mną. - rzucił po chwili podchodząc bliżej
- Gdzieżbym śmiała. - zrobiłam zdziwioną minę
- Naprawdę. - uśmiechnął się i przyciskając mnie do ścianki, oparł rękę obok mojej głowy
- Tylko ci się wydaje. - odparłam, a drzwi windy się otworzyły

Od razu ruszyłam w ich stronę i już po chwili, gdy znów się zamykały ja machałam do stojącego w niej chłopaka. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z budynku. Byłam już prawie koło auta, gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Były to trzy dziewczyny, na oko siedemnastoletnie. Na początku się przestraszyłam ale gdy po chwili się uśmiechnęły odetchnęłam z ulgą.

- Tak? - zapytałam spoglądając na nie
- Ty jesteś Monika, prawda? - zapytała blondynka
- Dokładnie, w czymś mogę pomóc?
- Możemy zdjęcie? - zapytała szatynka
- Jasne. Czemu nie. - wzruszyłam ramionami i zapozowałam z nimi
- Dzięki. Co cię sprowadza w te okolice? - tym razem odezwała się ruda

Jak na zawołanie usłyszałam jak ktoś woła moje imię, gdy spojrzałam w tamą stronę zobaczyłam Jai'a i Big Roba, którzy idą w naszą stronę.

- Oni. - uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową - Co jest? - zapytałam, gdy chłopak był już blisko
- Twoja bluzka i bluza. Bluzka już wyschła ale chyba nie spodoba ci się ta plama. - rzucił i pokazał mi materiał
- Zabije Skipa. - skrzywiłam się

Spojrzałam w stronę dziewczyn, które stały obok i nie mogły wydusić z siebie słowa. Uznałam, że mogę im nieco pomóc.

- Jai może zajmiesz się dziewczynami? - uśmiechnęłam się, a on przytaknął - W takim razie papa. - pomachałam i wsiadłam do auta

Odjeżdżając widziałam błysk lampy co oznaczało, że kilka nowych zdjęć niedługo pojawi się na portalach. Droga do domu niesamowicie mnie zmęczyła. Na podjazd wjeżdżałam około 22:45. Zaparkowałam i wysiadłam. Szczerze to dopiero teraz dotarło do mnie to co się dziś wydarzyło. Pocałowałam Beau pomimo uczuć, którymi darzyłam Nialla. Teraz bardzo poważnie zaczęłam się zastanawiać nad tym co na prawdę dzieje się w mojej głowie i sercu. Stałam opierając się o maskę auta, a moja głowa zaczynała niesamowicie pulsować. Potrzebowałam kogoś kto nie będzie mnie osądzał i zrozumie. Automatycznie ruszyłam do chłopaków. Weszłam do środka i zaczęłam szukać osoby, która miałam nadzieję, nie jest na mnie zła.

- Hej, co tu robisz? - zapytał siedzący w salonie loczek
- Hej, gdzie Liam? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- U siebie. - odparł i nadal na mnie patrzył

Zignorowałam to i pobiegłam na górę, po czym bez pukania wparowałam do szatyna. Siedział na krzesełku i stukał coś na laptopie.

- Potrzebuje cię. - rzuciłam i złapałam go za rękę
- Co? - zapytał zdziwiony ale gdy spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem już nic nie mówił

Zeszliśmy na dół, gdzie chłopak założył buty i bez słowa przeszliśmy do mnie. Wiedziałam, że u nich w domu nie mogłabym swobodnie powiedzieć tego co w tym momencie mi ciążyło. Zamknęłam za nami drzwi i wypaliłam.

- Całowałam się z Beau. - rzuciłam, a chłopak momentalnie się zatrzymał
- Że co? - zapytał odwracając się w moją stronę z wysoko uniesionymi brawiami
- Słyszałeś. - rzuciłam i wyminęłam go w drodze do salonu
- Wiedziałem, że to się tak skończy. Byłem pewny od razu, gdy na niego spojrzałaś. - westchnął i usiadł obok mnie na kanapie - A co z Niall'em? - zapytał, a ja bezradnie wzruszyłam ramionami - Przecież go kochasz tak?
- Nie wiem. Nie jestem tego w stanie określić. Lubię go i to bardzo ale to nie jest miłość. Jeszcze nie teraz. - dodałam ciszej
- A Beau? Co z nim?
- On po prostu mi się podoba. Jest spoko ale nie widzę siebie i jego jako czegoś więcej. To był taki impuls.
- Wiesz, że będziesz się musiała w końcu zdecydować co czujesz dla Nialla?
- Wiem. Teraz będziecie mieli trzy koncerty. Porozmawiam z nim w dniu wolnym, gdy będziemy w drodze do Los Angeles.
- Niech będzie. Tylko bądź już grzeczna.
- Będę. Dzięki. - rzuciłam i przytuliłam się do niego
- Nie ma sprawy. - zaśmiał się i odwzajemnił uścisk
- Idź już. Musisz się wyspać! - zarządziłam
- Masz rację. Ty też! - uśmiechnął się i dał buziaka w policzek po czym ruszył do drzwi

Zostałam sama więc postanowiłam wziąć prysznic. Zajęło mi to pół godziny, a następnie ruszyłam do łóżka. Chciałam wstać jutro wcześniej żeby wszystko sobie przygotować.
Udało mi się wstać o dziesiątej. Od razu wstałam z łóżka, byłam dzisiaj pełna sił i chęci do pracy. Zbiegłam na dół i od razu ruszyłam do pokoju z moimi skarbami. Uszykowałam trzy aparaty. Każdy z nich robił lepsze zdjęcia w zależności od okoliczności. Oczywiście byłam świadoma, że w trasę będę musiała wziąć ich o wiele więcej ale dzisiaj wystarczą mi te trzy, gdy kończyłam przygotowanie sprzętu zegarek zaczął wybijać jedenastą, a mój telefon zaczął dzwonić.

- Co jest? - zapytałam odbierając
- Jemy śniadanie. - rzucił Zayn
- Zaraz będę. - zaśmiałam się

Nie chciało mi się przebierać więc do swojej pidżamy (krótkie spodenki i bluzka Zayna) założyłam buty i przebiegłam dzielącą domy odległość.

- Co macie? - zapytałam zamykając za sobą drzwi
- Gofry, jajecznica, bekon, omlet, naleśnik. - zaczął wymieniać Harry
- Jak ja was kocham! - krzyknęłam i pobiegłam do kuchni żeby coś sobie nałożyć

Gdy przeszłam do salonu z talerzem, przywitałam się z każdym z chłopaków buziakiem. Chciałam usiąść na fotelu ale Louis pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam między nim, a Niall'em. Czułam się źle z tym, że jak gdyby nigdy nic rozmawiam z nieświadomym blondynem. Miałam wyrzuty sumienia z powodu mojego pocałunku z Beau ale w końcu nie byłam z Irlandczykiem w związku więc dlaczego? Spojrzałam na niego i widziałam jak przygląda się ostatniemu boczkowi, który leżał na moim talerzu. Westchnęłam i podałam go blondynowi, który posłał mi słodki uśmiech i z wdzięcznością przyjął jedzenie.

- Jak się dziś czujecie? - zapytałam przeżuwając jajecznicę
- Świetnie, nie mogę się doczekać występu. - rzucił uradowany Zayn
- Damy dzisiaj czadu. - zaśmiał się Niall
- Byłaś kiedyś na naszym koncercie? - zapytał Louis
- Niestety nigdy nie przyjechaliście do Polski. - zrobiłam obrażoną minę
- No.. ten... jak smakuje śniadanie? - zająknął się Liam
- Dobre, dziękuję. - zaśmiałam się z nagłej zmiany tematu

Posiedzieliśmy jeszcze trochę le najwyższa pora była się zbierać. W końcu trzeba się ogarnąć i ostatecznie zbierać do pracy. Wróciłam do siebie i weszłam na górę. Wzięłam prysznic, który pomógł mi opanować stres, który we mnie narastał. Paul powiedział żebym było o szesnastej, ale chłopcy jechali tam już o czternastej więc postanowiłam pojawić się tam chwilę po nich. Ruszyłam w stronę szafy, z której wyjęłam wcześniej już przygotowany strój, który czekał na mnie od kilku dni.
Zeszłam na dół pooglądać telewizję i nim się obejrzałam była już 14:55. Wstałam i wzięłam sprzęt po czym ruszyłam do auta.Od razu wyjechałam z podjazdu i zmierzałam w stronę areny, na której niedługo miałam zacząć swoją pracę. Włączyłam radio, a z niego poleciała piosenka 'Can We Dance' by The Vamps, zaczęłam sobie śpiewać pod nosem. Tak zleciała mi mniej więcej cała droga. Do celu zostało mi jakieś dziesięć minut, gdy mój telefon zadzwonił. Próbując nie odrywać wzroku od drogi, wygrzebałam go z jednego z pokrowców. Odebrałam go bez patrzenia na ekran.

- Słucham? - zaczęłam po przyłożeniu urządzenia do ucha
- Janoskians! - usłyszałam krzyk pięciu chłopaków
- Co jest chłopaki? Właśnie prowadzę auto. - odparłam z uśmiechem
- A chcieliśmy ci życzyć powodzenia w pracy. Myśleliśmy, że wpadniesz na trochę ale wnioskuję, że jedziesz do pracy. - Skip przekrzyknął resztę
- Niestety powinnam tam być za dokładnie piętnaście minut, a przede mną znowu korek. Cholera! - krzyknęłam i zatrąbiłam ponieważ naprawdę zaczynało mnie to wkurzać
- Hej, hej mała. Spokojnie. - zaśmiał się Luke
- Serio chłopcy nie mogę teraz gadać. Bawcie się dzisiaj dobrze!
- Będziemy. Ty też. Papa. - cała piątka przesłała mi buziaczki

Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na siedzenie obok. W końcu korek zmalał, a ja dojechałam do celu. Teraz nastąpił problem ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Wszędzie było pełno aut, pełno dziewczyn i panował chaos. W końcu udało mi się znaleźć miejsce, teraz jeszcze tylko dostać się do środka.. Postanowiłam, że nie będę się męczyła. Dziewczyny stały w kolejce więc ja podeszłam na sam przód, gdzie stało dwóch ochroniarzy. Całe szczęście okazał się być to George i chyba James.

- Hej! - krzyknęłam i przytuliłam 'mojego' goryla, a drugiemu podałam rękę
- W końcu jesteś, Paul się martwił że nie przyjedziesz. - zaśmiał się Geo
- Londyńskie korki mnie wykończą. - skrzywiłam sie
- Załóż to. - podał mi smycz, na której wisiała karta VIP
- Dzięki. - posłałam mu uśmiech i weszłam do środka

Arena była ogromna, przywitałam się z kilkoma znajomymi twarzami, które minęłam. W końcu jeden z ochroniarzy zaprowadził mnie do Paula.

- Jesteś! Już się martwiłem. - powiedział i podszedł do mnie
- Wyjechałam z domu przed piętnastą. - zajęczałam
- Korki?
- Dokładnie. Więc co mam robić? - zapytałam zacierając ręce
- Chłopcy są w pokoju naprzeciwko, poproś któregoś żeby cię oprowadził. Ja muszę iść jeszcze zobaczyć czy wszystko jest ok. Potem chłopcy zaczną próbę.
- Ok, w takim razie lecę. - uśmiechnęłam się
- Powodzenia. - krzyknął za mną
- Nawzajem! - odparłam i otworzyłam kolejne drzwi - Hej chłopcy. - uśmiechnęłam sie
- Hej! - odkrzyknęli chórem
- Robicie coś konkretnego? - zapytałam rozglądając się
- A co? - odpowiedział Harry
- Kto mnie oprowadzi po arenie? - uśmiechnęłam się
- Ja. - zaproponował się Niall i wstał z fotela
- W takim razie, w drogę. - wyszczerzyłam się, pomimo tego, że czułam się zakłopotana

Chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy korytarzem. Przez cały tan czas mieliśmy splecione palce, a mnie przechodził przyjemny dreszcz. Oprowadził mnie po scenie, pokazał gdzie będę mogła się poruszać podczas robienia zdjęć. Byłam pełna podziwu, arena była wielka. Wieczorem będzie tu kilkadzisiąt tysięcy fanów. Z uśmiechem na ustach wracaliśmy do pozostałych. Ku mojemu zdziwieniu blondyn otworzył jakieś drzwi i wciągnął mnie do środka. Przez chwilę stałam zdezorientowana ale już po chwili przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie. Czułam, że czekał na to od długiego czasu. Uświadomiłam sobie, że to jego wargi chcę czuć na swoich i że to co stało się wczoraj było jedną wielką pomyłką. Wiedziałam, że będę musiała mu powiedzieć o sytuacji z Beau ale nie chciałam tego robić teraz. Nawet gdybym chciała, nie zdołałabym wydusić z siebie słowa ponieważ to co się teraz działo dosłownie odbierało mi mowę. Po chwili Niall popchnął mnie lekko na stolik, który stał niedaleko i rozpiął moją bluzę po chwili ściągnęłam ją ze swoich ramion i odrzuciłam w bok. Dałam się ponieść chwili i ściągnęłam z niego jego koszulkę. Chwila przerwy, która była spowodowana ściąganiem materiału przez głowę pozwoliła nam nabrać powietrza. Nialler wziął moją twarz w dłonie i zbliżył swoje czoło do mojego. Moje ręce spoczywały na jego nagiej klatce, która unosiła się i opadała w szybkim tempie. Nasze usta znów się złączyły lecz ten pocałunek był już nieco inny, długi i tak namiętny, że miałam wrażenie iż moja głowa za moment eksploduje przez wszystkie uczucia, które mnie w tym momencie ogarniały.

- Tyle na to czekałem. - wyszeptał, gdy nasze wargi się rozłaczyły
- Przepraszam za wszystko. - odparłam, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy
- Nie trzeba, po prostu powiedz mi prawdę. - szepnął i otarł jedną łzę
- Chcę tylko ciebie, chcę czuć twoje wargi na swoich i chcę mieć świadomość, że jesteś mój. - wydusiłam z siebie
- Więc pozwól mi na to. - odparł składając pocałunek na moim policzku

Nie odpowiedziałam, przyciągnęłam go do siebie i mocno przytuliłam. W tym momencie przerwało nam otwieranie drzwi, a do środka wparował Louis.

- Tu jesteście! - krzyknął ale gdy zobaczył Horana bez koszuli, a mnie bez bluzy, która ciśnięta była w kąt lekko się wycofał - Pora na próbę. - dodał jedynie z uśmiechem i wyszedł
- Idziemy? - zapytał
- Mhm. - pokiwałam głową i wzięłam swoją bluzę

Poczekałam aż chłopak założył swoją koszulkę i trzymając się za ręce wyszliśmy z pomieszczenia, następnie ruszając w stronę sceny. 


________________
I znowu mi się nie podoba.. Chyba poprzedni wpis wam się nie spodobał.. ugh. ;)

wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 43

Czułam jego oddech na swoich ustach i gdy dzieliły je dosłownie milimetry, w mojej głowie pojawił się pomysł by podroczyć się z chłopakiem.

- Do jutra. - wyszeptałam niemal w jego wargi i szeroko się uśmiechnęłam

Pociągnęłam za klamkę drzwi i otworzyłam je po czym bez żadnego słowa wsiadłam do auta i posyłając mu jedynie ostatni uśmiech, odjechałam. Byłam już w drodze do domu, gdy pomyślałam o Liamie. Postanowiłam do niego zadzwonić i zapytać czy nadal siedzą w studio. Jeśli tak to może podrzucę im jakaś kawę czy coś. Wyjęłam telefon i wybrałam jego numer.

- Hej, coś się stało? - zapytał odbierając
- Nie, dzwonię zapytać czy nadal jesteście w studio. - odparłam 
- Niestety. Zejdzie nam jeszcze ze trzy godziny. - westchnął
- Będę za dziesięć minut z kawą. - uśmiechnęłam się pod nosem
- Nie trzeba. 
- Trzeba, trzeba. Niedługo będę

Nie czekałam już na żadną odpowiedź. Rozłączyłam się i skręciłam w lewo po chwili dojeżdżając do jednego z dwóch Starbucks'ów które są całodobowe. Na wszelki wypadek wzięłam dzisięć kaw, nie wiedziałam ile osób dokładnie tam jest. Z zamówieniem wsiadłam do auta i ruszyłam dalej. Wysiadłam pod budynkiem, w rękach trzymając papierowe tacki, na których były kubki. Dodarłam na odpowiednie piętro, grzecznie zapukałam do drzwi, które otworzył mi Paul.

- Niespodzianka. - uśmiechnęłam się i weszłam do środka
- Kawusia! - krzyknął Louis i od razu do mnie podbiegł
- Cześć Paul, dziękuję za koncert! - rzuciłam i przytuliłam go lekko
- Nie ma sprawy. Dobrze się bawiłaś? - zapytał biorąc do ręki kubek
- Było świetnie. - odparłam wyszczerzona - Cześć, jestem Monika. - podeszłam z wyciągniętą ręką do siedzącego niedaleko chłopaka
- Cześć, Jamie Scott. - uśmiechnął się i uścisnął moją dłoń
- Ach, świetne teksty. - pochwaliłam go
- Dziękuję. - uśmiechnął się jeszcze szerzej
- Kawę? - zapytałam podając w jego stronę jeden z kubków
- Chętnie. - słychać było w jego głosie podziękowanie
- Dobra panowie, nie będę wam przeszkadzała. Chyba, że mogłabym się w czymś przydać? - rzuciłam w stronę Paula, następnie spoglądając na każdego po kolei
- W sumie to tak. Chłopcy mówią, że słuchałaś płyty. - rzucił Paul, a ja przytaknęłam głową - Mamy problem z brzmieniem 'Through The Dark'. 
- A dokładniej? - zapytałam nadal nie rozumiejąc o co dokładnie chodzi
- Paul chce przez to powiedzieć, że jego zdaniem piosenka nie ma w sobie tego czegoś. - wtrącił się Harry
- To jest jedna z moich ulubionych piosenek, ale rzeczywiście można by było trochę ją podręcić. - odparłam

Wspólnymi siłami udało nam się nieco podrasować ten kawałek. Niestety Liam musiał nagrywać swoje solo jeszcze raz. Widziałam po nim, że jest już zmęczony dniem, który właśnie dobiegał końca i ledwo trzymał się na nogach, co chwila przecierając zmęczone oczy.

- Paul, czy Liam będzie jeszcze dzisiaj potrzebny? - wyszeptałam do mężczyzny siedzącego obok

On spojrzał w stronę chłopaka i chyba zrozumiał o co mi chodzi. 

- Chyba do niczego nam się już dzisiaj nie przyda. Zawieziesz go do domu? - zapytał spoglądając na mnie, a ja przytaknęłam - Liam, zbieraj się. Monika cię zabierze. - rzucił do bruneta
- Nie przesadzaj, dam radę. - mówiąc to ziewnął
- Bez dyskusji. - oznajmił Paul
- A my? - zajęczał Niall
- Ty blondasku musisz nagrać kawałek swojego solo. - odparł Jamie
- Uuuuggghhh... - skrzywił się Irlandczyk
- Liam chodź. Usypiasz. - powiedziałam do bruneta, który oparty na ręce powoli zamykał oczy
- Już. - rzucił i przetarł oczy

Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w górę. 

- Powodzenia chłopaki. Cześć Paul, Preston, Jamie. - uśmiechnęłam się i pomachałam

Zjechaliśmy windą i wyszliśmy z budynku. Dotarliśmy do auta, które po chwili otworzyłam.

- Daj, będę prowadził. - rzucił chłopak, a ja spojrzałam na niego jak na debila
- Chyba sobie żartujesz. Prawie śpisz, a ja chcę dojechać w jednym kawałku. - odparłam i ponagliłam go żeby wsiadał od strony pasażera

Byliśmy prawie koło domu, a ja ciągle czułam na sobie jego wzrok. Zaczynało mi to już trochę przeszkadzać ponieważ nie mogłam w stu procentach skupić się na drodze. W końcu nie wytrzymałam.

- Czemu tak patrzysz? - zapytałam nie odrywajac oczu od drogi
- Widziałem zdjęcie na twittr'ze. - odparł
- I? 
- Widziałem też jak patrzysz na jednego z nich. 
- Dalej? - ponaglałam go
- Nie powinnaś tego robić. - odparł, gdy wjeżdżaliśmy na podjazd
- Nie pouczaj mnie. - rzuciłam parkując auto, oddałam chłopakowi kluczyki i wysiadłam

Ruszyłam prosto do siebie, nie lubiłam gdy ktoś mówił mi co mam robić. Zdążyłam zdjąć buty, gdy zawibrował mój telefon.

- 'Zapomniałem ci powiedzieć. Wpadnę jutro o dwunastej, pokażesz mi reszte zdjęć i obgadamy szczegóły. Dobrze?' - był to sms od Paula
- 'Oczywiście, będę czekała.' - odpiałam i odłożyłam telefon

Weszłam do kuchni, po drodze włączając radio. Zaczęłam właśnie szykować sobie jakąś nocną przekąskę kiedy z głośników poleciał dobrze mi znany głos Eda. Piosenka była świetna, wiedziałam że jest stworzona do filmu ale jakoś wcześniej nie miałam okazji jej przesłuchać. Wyjęłam telefon i weszłam na twittera by po chwili wystukać "@edsheeran - I See Fire własnie leci z moich głośników. Niesamowity głos kolego. Jeden z najlepszych!". Dokończyłam przygotowywanie kanapek i ruszyłam z nimi na kanapę. Pomimo dnia pełnego przeróżnych czynności, nie odczuwałam zmęczenia. Skończyłam jeść i odstawiłam brudny talerzyk na blat w kuchni po czym udałam się do łazienki żeby wziąć prysznic. W końcu o drugiej w nocy postanowiłam się położyć spać. 
Obudziłam się o jedensatej więc wstałam z łóżka i poszłam do łazienki aby wykonać poranną toaletę. Następnie zeszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie jajecznicę i po jej zjedzeniu poszłam się ubrać ponieważ była już 11:50 więc niedługo powinien pojawić się mój szef. 
Zeszłam na dół i jak na zawołanie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam by je otworzyć i już po chwili do środka wchodził Paul. Przeszliśmy do salonu, gdzie usiadł na kanapie.

- Chcesz może coś do picia? - zapytałam 
- Wiesz co, może kawe. - uśmiechnął się
- W takim razie, zaraz wracam. 

Po pięciu minutach podawałam mu kubek gorącego napoju i podłączyłam laptopa do telewizora, po czym pokazałam mężczyźnie resztę zdjęć, które przerobiłam z naszej ostatniej sesji. 

- Zdjęcia są świetne. - uśmiechnął się w moją stronę
- Cieszę się. Muszę przyznać, że rzadko jestem zadowolona ze swojej pracy ale w tym przypadku.. zwłaszcza gdy ma się takich modeli. - wyszczerzyłam się
- Skoro to mamy już załatwione to teraz chciałbym porozmawiać o trasie. 
- Słucham uważnie. 
- Więc jak dobrze wiesz, jutro jest pierwszy koncert kontynuacji trasy. Wiem, że masz swój sprzęt i ufam, że jest dobry. Osobiście się na tym nie znam więc nie będę go sprawdzał. Będziesz robiła zdjęcia podczas M&G, a następnie będziesz wpuszczana przed barierki pierwszego rzędu oraz będziesz miałą wstęp za kulisy i będziesz mogła poruszać się po scenie. Oczywiście tak byś nie rzucała się w oczy. Obrabianie zdjęć, jeśli takowe będzie potrzebne, również będzie należało do twoich zadań. Zdjęcia nie będą robione na każdym koncercie, dlatego w ciągu tych trzech pierwszych, które będą w Londynie będziesz je robiła tylko pierwszego dnia. Natomiast podczas trasy będziesz informowana kiedy dokładnie będziesz miała spodzieać się zajęcia na wieczór. - skończył swoją wypowiedź, a ja jeszcze chwilę przyswajałam do siebie wszystkie wiadomości
- Zdjęcia robię podczas każdego M&G, natomiast o robieniu zdjęć na koncertach będę informowana, a podczas trzech pierwszych, które będą w Londynie robię je tylko jutro. Tak? - powtórzyłam w skrócie
- Dokładnie, mam nadzieję że będziesz zadowolona ze współpracy z nami. - uśmiechnął się
- Ja mam nadzieję, że to wy będziecie zadowoleni. - wyszczerzyłam sie
- W takim razie bądź jutro pod O2 Arena o szenstastej, weź sprzęt i ogólnie dobry humor i chęci do pracy. 
- Już nie mogę się doczekać! - powiedziałam podekscytowana
- No nic, dziękuję za kawę i do jutra. - rzucił idąc w stronę drzwi
- Do jutra. - pomachałam mu i zamknęłam drzwi

Dochodziła godzina czternasta więc najwyższa pora na obiad. Z racji tego, że nie bardzo chciało mi się coś robić, zamówiłam sobie pizzę. W międzyczasie wyjęłam telefon i napisałam sms do Jai'a. Specjalnie nie pisząc do Beau.

- 'Twój brat zaproponował mi żebym dzisiaj do was wpadła. Chciałam zapytać czy pozostała część Janoskians nie ma nic przeciwko? ;)' 

Usłyszałam dzwonek do drzwi i z telefonem w ręku ruszyłam by je otworzyć. W progu stał chłopak trzymający moje zamówienie. 

- Pizza z szynką, podwójnym serem, na ostro? - zapytał patrząc na mnie
- Dokładnie. - uśmiechnęłam się 
- Piętnaście funtów. - posłał mi słodki uśmiech
- Chwilka. - wróciłam się kilka kroków w tył i wyciągnęłam z portfela odpowiednią sumę - Prosze. - podałam mu pieniądze
- Dziękuję i życzę smacznego. - wyszczerzył się 
- Dziękuję. - odparłam, a chłopak ruszył do auta

Wróciłam do salonu, gdzie rozłożyłam pudełko na stoliku. Wzięłam sobie pierwszy kawałek, włączyłam kanał muzyczny w telewizji i czekałam na odpowiedź bliźniaka. W końcu po dziesięciu minutach telefon zawibrował.

- 'Wpadaj! Tylko Luke mówi, że dziś nie będzie miał dla ciebie litości. Twój wybór M. ;D' 
- 'Chyba to jakoś przeżyję. Ewentualnie też nie będę miała litości, gdzie się zatrzymaliście?'
- 'Hotel <xxx>. O której możemy się ciebie spodziewać?'
- 'W takim razie około szesnastej. ;D'
- 'Jak będziesz to daj znać, któryś z nas po ciebie zejdzie. Inaczej cię nie wpuszczą. :('
- 'Będziesz moim bohaterem? <3'
- 'Oczywiście. <3 <3'
- 'W takim razie do później! x'
- 'Czekamy! xo'

Mimowolnie się uśmiechnęłam. Dojazd zajmie mi około pół godziny więc mam jeszcze trochę czasu na zjedzenie kolejnego kawałka pizzy i uszykowanie się. Resztki jedzenia włożyłam do lodówki, włączyłam radio i tanecznym krokiem ruszyłam na górę. Weszłam do łazienki i nie miałam pojęcia co zrobić ze swoimi włosami jak i twarzą. Ostatecznie postanowiłam zapleść sobie warkoczyka i nie przesadzać z makijażem. Następnie przeszłam do sypialni i wybrałam kilka prostych rzeczy, które już po chwili zakładałam na siebie.
Postanowiłam się już powoli zbierać ponieważ znałam Londyn i wiedziałam, że mogą się pojawić korki, a dochodziła już 15:30. Wzięłam jeszcze telefon ze stolika, kluczyki z wieszaka i ruszyłam do auta. Otwierałam właśnie jego drzwi, gdy usłyszałam, że ktoś woła moje imię.

- Hej, Monia. Gdzie jedziesz? - zapytał Louis
- Hej, Lou. Umówiłam się. - posłałam mu ciepły uśmiech
- Z kim? - uniósł brwi
- Przesłuchanie? - ja natomiast uniosłam jedną
- Nie, no co ty. 
- W takim razie tajemnica. - pokazałam mu język i wsiadłam do auta

Odpaliłam silnik i wyjechałam z podjazdu w międzyczasie jeszcze machając chłopakowi na pożegnanie. Droga zajeła mi nieco dłużej niż przypuszczałam, ponieważ pod hotelem byłam dokładnie o 16:12. Zaparkowałam auto i starałam się zbliżyć do drzwi hotelu. Wokół wejścia stało około siedemdziesięciu fanek. Wyjęłam z kieszeni telefon i wystukałam krótkiego sms'a.

- 'No bohaterze, masz okazję żeby się wykazać. Czekam niedaleko wejścia. x'
- 'Już lecę. xo'

Nie czekałam długo bo po dwóch minutach usłyszałam ogromny pisk i zobaczyłam Jai'a wychodzącego z jednym ze swoich ochroniarzy. Podszedł do mnie i przywitał mnie buziakiem w policzek. 

- Chodź. - uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę

Nie prostestowałam, tylko dałam się wciągnać do środka. Zostałam poprowadzona do windy, którą następnie wjechaliśmy na czwarte piętro. Ruszyliśmy w stronę drzwi z numerem '15'. W środku było pełno miejsca, doszłam do wniosku, że chyba wszyscy chłopcy dostali jeden pokój. 

- Hej chłopaki. - rzuciłam, gdy wchodziliśmy do pomieszczenia, gdzie siedziała pozostała czwórka
- Hej, hej. - odpowiedzili wspólnie James i Daniel
- Czeeść! - krzyknął Luke i rzucił się na mnie by zacząć mnie łaskotać
- Nie! - oznajmiłam i wyciągnęłam rękę tak by go zatrzymać
- Ale czemu? - zapytał smutny
- Niedawno jadłam. Potem stoczymy bitwę. - wyszczerzyłam się
- Dobra, ale to tylko dlatego, że cię lubię. - pokazał mi język i wrócił na kanapę
- Kogoś mi tu brakuje. - powiedziałam po chwili
- Może mnie? - usłyszałam za plecami i odwórciłam głowę w tamtą stronę
- Możliwe. - uśmiechnęłam się słodko
- Chcesz coś do jedzenia, picia? - zapytał Skip
- Red Bulla. - rzuciłam
- Moja dziewczynka! - zaśmiał się Jai i podszedł do małej lodówki po chwili podając mi puszkę
- Człowieku! Jestem strasza od ciebie. - powiedziałam unosząc brwi w górę
- Jakoś to przeżyję. - puścił mi oczko i usiadł na fotelu

Rozmawiałam właśnie z Luke'iem, gdy usłyszałam dźwięk charakterystyczny dla jedenj gry.

- Flappy Bird? - zapytałam patrząc na Jamesa
- Dokładnie. - uśmiechnął się nie odrywając wzroku od telefonu
- Jaki masz rekord? 
- Dziewięćdziesiąt dziewięc, a twój? 
- Teraz to mi aż wstyd się przyznać. Tylko trzydzieści siedem. 
- Haha, nie jest najgorzej. - uśmiechnął się i spojrzał na mnie, poniważ sekundę wcześniej skusił

Siedzieliśmy tak kilka godzin, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Odbyła się obiecana wojna na łaskotki, zrobionych było kilka zdjęć i niestety, gdy piłam kolejną puszkę napoju Skip postanowił puknąć mnie w rękę. Skutkiem tego była moja mokra koszulka. 

- Uh, Skip! - krzyknęłam odkładając puszkę
- Przepraszam. Beau da ci zaraz jakąś koszulkę. - uśmiechnął się przebiegle, a ja go zgromiłam wzrokiem lecz po chwili sama się uśmiechnęłam 
- Chodź. - rzucił Beau i pociągnął mnie za rękę

Weszliśmy do wydaje mi się jego pokoju, po chwili z jednej walizki wyjął koszulkę i podszedł z nią do mnie. Lecz nie podał mi jej, stanął na przeciwko, tak by dzieliła nas niewielka odległość. Mimowolnie znów przygryzłam dolną wargę, przy nim miałam ochotę robić to ciągle. W mgnieniu oka pokonał odległość, która nas dzieliła i wpił się w moje usta, a mi podobała się brutalność z jaką to zrobił. 



_________________
No więc teges. :D Co sądzicie? Ja jestem nawet zadowolona! :) 
Dziękuję za 30tyś. wyświetleń! <3


niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 42

Dostałam dziś kilka wiadomości, które mnie wkurzyły. Były w nich wyrzuty dotyczące tego, że blog miał być o One Direction, a wprowadzam innych bohaterów i że to co się w nim dzieje jest nieprawdopodobne. - Ludzie, przecież to jest fanfiction! Poza tym przecież chłopcy pojawiają się w każdym rozdziale, gdyby wszystko było o nich to blog byłby nudny. 
Dodatkowo wiele osób krytykowało mój gust muzyczny, a następnie narzekało że nie opublikowałam komentarzy. - Jeśli wasze wypowiedzi będą dotyczyły bloga to będę je akceptowała jeśli według mnie będą 'na poziomie' ale nie akceptuję, gdy ktoś krytykuje mój gust muzyczny! Jeśli komuś on nie pasuje to niech po prostu tu nie wchodzi. 






Po oficjalnym przedstawieniu się każdy z chłopaków wrócił do czynności, które wykonywali przed naszym przyjściem czyli w większości były to jakieś przepychanki lub udawany gwałt. Spojrzałam na Liama, który ciągle się we mnie wpatrywał. 'Co?' poruszyłam bezgłośnie ustami, a on wskazał głową na Beau, który w tym momencie wcierał pięść w głowę jednego z bliźniaków, zaśmiałam się i wróciwszy wzrokiem do Li, wzruszyłam ramionami. Dzisiaj miałam ochotę się bawić, ten wieczór miał być wieczorem bez zasad i głosu sumienia. Nagle rozdzwonił się telefon mojego towarzysza, wyjął go z kieszeni i się skrzywił.

- Hej chłopaki, dzwoni mój manager. - spojrzał na nich znacząco, a oni zamilkli - Cześć, Paul. - rzucił po przytawieniu urządzenia do ucha - Ale jak to?... Za ile?... Jak trzeba. - westchnął i się rozłączył
- Co jest? - zapytałam szybko
- Jakieś problemy, muszę być w studio za dwadzieścia minut. - schował telefon z powrotem do kieszeni
- Jadę z tobą. - rzuciłam, szukając torebki
- Nie, nie trzeba. Damy sobie z chłopakami radę, jeszcze zdążysz się nami nacieszyć. - wyszczerzył się 

Siedzieliśmy jeszcze chwile, kiedy w drzwiach stanął Big Rob, a obok niego Preston i co dziwniejsze George. 

- No młody zbieraj się. - rzucił Preston
- A ty co tu robisz? - zapytałam patrząc na Geo
- Jak to co? Chyba nie myślałaś, że Paul pozwoli ci tu zostać samej. - odparł patrząc na mnie jak na wariatkę
- No weź nawet nie żartuj. - mój wyraz twarzy momentalnie się zmienił
- Nie martw się, będzie tu tylko podczas trwania koncertu, gdy będziesz między dziewczynami. - wytłumaczył drugi ochroniarz
- Ja z wami kiedyś nie wytrzymam. - zajęczałam i opadłam na fotel
- Trzymaj kluczyki, może to ci poprawi humor. - uśmiechnął się Liam i rzucił mały przedmiot
- Dajesz mi Lambo? - zapytałam robiąc wielkie oczy
- Ufam ci. - puścił mi oczko

Podbiegłam do niego i dosłownie uwiesiłam mu się na szyi przy okazji oplatając nogi wokół jego talii. Dałam soczystego buziaka w policzek i podziękowałam. 

- Jeśli będę mogła w czymś pomóc to daj znać, wiesz że przyjadę. - dodałam jeszcze
- Wiem. - uśmiechnął się Liam

Po chwili już wychodził razem z Preston'em, a ja zostałam z chłopakami i 'moim' gorylem.

- Nie chcesz gdzieś pójść? - zapytałam spoglądając na niego
- W sumie, to chyba w tym pomieszczeniu nic ci nie grozi. - odparł rozglądając się
- Nie bądź tego taki pewien. - rzuciła jakaś dziewczyna przechodząca obok
- Oj Mary nie przesadzaj, my jesteśmy grzeczni. - powiedział Skip robiąc minę małego dziecka, zaraz dołączyła do niego reszta
- Przyjdę po ciebie chwilę przed wyjściem chłopaków, dobrze? - zapytał duży, spoglądając na mnie
- Jasne. Dzięki. - rzuciłam i 'przytuliłam' go

Musiało to wyglądać zabawnie, ponieważ sięgałam mu zaledwie lekko ponad pas, a rękoma nie byłam w stanie objąć go nawet do połowy. Już po chwili wyszedł z pokoju, a ja zostałam z Janoskians i kilkoma osobami, które co jakiś czas znikały za którymiś drzwiami. 

- Więc jesteś Janoskianator? - zapytał Jai siadając obok mnie na podłokietniku fotela
- Nie. - odparłam krótko - Ale zawsze chciałam zobaczyć was na żywo. - uśmiechnęłam się
- I jak wrażenia? - rzucił James
- Na razie chyba jest dobrze. - puściłam mu oczko, a on się wyszczerzył - Ale będzie lepiej jeśli będę mogła sobie zrobić z wami zdjęcie. - spojrzałam na wszystkich po kolei

Przytaknęli głowami i już po minucie siedziałam na kanapie między Beau, a Luke'iem. Przed nami stał jakiś chłopak, z moim telefonem w ręku i odliczał do zrobienia zdjęcia. Każdy zrobił jakąś głupią minę. James przygryzał palec chcąc wyglądać jak seksowna kocica, Daniel zrobił minę niczym królik, Beau próbował ugryźć mnie w policzek, ja wywaliłam język i przyknęłam jedno oko (mina niczym Miley Cyrus), Luke zakrył usta dłonią, a wzrok skierował na mnie i swojego straszego brata, natomiast Jai wyszczerzył się tak, że jego oczy tworzyły teraz malutkie szparki. Zdjęcie zostało zrobione, a ja odzyskałam swój telefon. Oczywiście jak to ja, uzależniona od wszelkiego rodzaju portali od razu wstawiłam je na Instagram i Twittera z dopiskiem 'Niedługo koncert! #JANOSKIANSwLondynie'. Reszta wolnego czasu mineła nam na wygłupach, bijatykach, kilku wyzwiskowych bitwach. Dzisięć minut przed koncertem przyszedł po mnie George. Nie zostałam poprowadzona tak jak reszta fanek, sala była już pełna, a ja stałam właśnie przed barierką oddzielajacą pierwszy rząd od sceny. Geo wziął mnie na ręce i dosłownie przestawił przez barierkę, tak że teraz stałam za nią. Otaczało mnie mnóstwo fanek, które patrzyły teraz na mnie dziwnym wzrokiem, postanowiłam to ignorować i po prostu dobrze się bawić. W końcu zaczął się koncert, na scenie działo się dosłownie wszystko. Był pokaz mody w bokserkach, bijatyka i ściąganie sobie spodni. Przyszła pora na jeden z najciekawszych momentów, a mianowicie 'Brooks Brothers Dating Game'. (polega ona na tym, że Beau, Luke i Jai mają na sobie coś w podobie do worków, z widowni wybierana jest jedna dziewczyna, która ma za zadanie rozpoznać który jest który. Może zadać kilka pytań, jeśli zgadnie poprawnie kto kryje się pod którym workiem może przytulić chłopaka i dostaje od niego buziaka, jeśli nie zgadnie to po prostu jej strata.) Widziałam, że James pokazuje na mnie palcem i już po chwili podchodził do mnie ochroniarz. Ja pokręciłam głową i powiedziałam bezgłośnie 'Ktoś inny' w stronę chłopaka, posłuchał mnie i już po chwili na scenie stała ładna szatynka. Niestety nie rozpoznała żadnego z chłopaków i wróciła na widownię bez przytulaska ani buziaka. Koncert się kończył, chłopcy właśnie się żegnali, gdy zeszli ze sceny podszedł do mnie Geo i znów podniósł w górę by po chwili postawić koło siebie. Przeszliśmy wspólnie do pomieszczenia, w którym byli chłopcy. 

- W takim razie ja się zbieram. - uśmiechnęłam się, gdy cała piatka stała już w pomieszczeniu
- Nie żartuj, posiedź jeszcze trochę. - uśmiechnął się Skip
- Pewnie jesteście zmęczeni. - odparłam
- Damy radę. - wyszczerzył się Jai
- W takim razie, niech wam będzie. - uśmiechnęłam się - Ale ty na pewno jesteś zmęczony. - dodałam odwracając się w stronę ziewającego Georgea
- Może trochę. - odparł po chwili
- W takim razie jedź do domu, koncert się skończył. Dam sobie radę. - uśmiechnęłam się
- Jesteś pewna? - zapytał by się upewnić

Przytaknęłam głową, pożegnaliśmy się, a duży wyszedł. Odwróciłam się znów w stronę chłopaków, którzy właśnie się przebierali. Bez żadnych krempacji zmieniali koszulki jak i spodnie. Zostając w pewnym momencie w samych bokserkach. Nie mogłam narzekać na widoki więc nie odwróciłam wzroku, po prostu nie gapiłam się nachalnie. Wzięłam do ręki jedną z butelek wody, odkręciłąm i wzięłam kilka łyków. Nie zdążyłam odciągnać jej od ust, a koło mnie pojawił się Luke i przechylił ją tak, że w tym momencie byłam cała mokra. Postanowiłam nie pozostawać mu dłużna i wylałam resztę jej zawartości na śmiejącego się chłopaka, który od razu spoważniał. 

- Nadal ci tak do śmiechu? - zapytałam z przekąsem
- Tak. - spojrzał się na mnie chytrze i po chwili leżałam przewrócona na ziemi, a on mnie łaskotał
- Błagam, przestać. Zaraz się uduszę. - mówiłam z przerwami na złapanie oddechu
- Przeproś. - zarządził
- Ale to ty zacząłeś. - odparłam płacząc ze śmiechu
- Nie ważne. - rzucił i jeszcze bardziej łaskotał

W końcu już ledwo mogłam wytrzymać ze śmiechu, wkurzyłam się i wykorzystałam całą siłę jaką miałam by przewrócić nas tak bym to ja była na nim, a on leżał na ziemi. Na szczęście mi się to udało. Korzystając z tego, że chłopak był w szoku zaczęłam męczyć go jego własnymi torturami. Trwało to około pięciu minut aż mi sie znudziło i nachyliłam się nad nim, opierając ręce obok jego głowy.

- I co teraz chłoptasiu? - uśmiechnęłam się przebiegle
- Zależy. - poruszył zabawnie brawiami, a ja parsknęłam śmiechem
- Cholera, stary! - usłyszałąm głos Beau i odwróciłam się w jego stronę

Turlał się razem ze Skip'em po kanapie i okładali się pięściami. Bliźniak wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i łapiąc mnie w talii podniósł mnie w górę po chwili sam wstając. Walka między dwójką chłopaków raczej nie miała zamiaru się szybko skończyć więc postanowiłam zareagować. Podeszłam do kanapy i rzuciłam się plecami na nich. Momentalnie zaprzestali walki, a ja zaczęłam się śmiać z ich zdziwionych min. Skip się uśmiechnął, a Beau usiadł obok mnie obejmując mnie ramianiem. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie wyswobodzić się z tego 'uścisku' ale doszłam do wniosku, że przecież miał to być wieczór bez sumienia. 

- Jakieś konkretne plany, czy siedzimy i się wygłupiamy? - zapytałam
- Jeśli chcesz to możemy gdzieś wyjść. - odpowiedział mi bliźniak
- Nie trzeba, ja chętnie tu posiedzę. - uśmiechnęłam się i spojrzałam ukradkiem w stronę B.
- Chłopaki, przyniosłam wam coś do jedzenia. - do pokoju weszła kobieta z pięcioma pudełkami pizzy - Widzę, że dziś jakaś fanka ma szczęście. - puściła do mnie oczko
- Tak! Nie wierzę w to że tu jestem! Oni są tak niesamowici, zawsze chciałam ich poznać. Tak ich kocham. - starałam się brzmieć jak napalona fanka

Kobieta chyba zrozumiała bo uśmiechnęła się do mnie, następnie kręcąc lekko głową i wyszła. Zabraliśmy się za jedzenie, bo muszę przyznać że byłam dość głodna. Zanim się zebrałam do wyjścia, kilkakrotnie byłam jeszcze napadana z łaskotkami, byłam nagrywana przez kamerzystę który niemal ciągle towarzyszył chłopakom, uczestniczyłam w bitwie na jedzenie, oglądałam kilka mini gwałtów i uśmiałam się niesamowicie. W końcu postanowiłam, że na mnie już czas. Zebrałam swoje rzeczy, z chłopakami wymieniłam się numerami i ruszyłam do wyścia.

- Poczekaj, odprowadzę cię. - uśmiechnął się Beau i ruszył za mną
- Dziękuję. - odparłam i poczekałam aż chłopak do mnie dołączy
- Gdzie masz auto? 
- Niedaleko, za budynkiem na parkingu. 

Szliśmy rozmawiając i co chwilę się śmiejąc. Musze przyznać, że myślałam że chłopcy są bardziej... dziecinni ale okazało się że pomimo niektórych ich zachowań są naprawdę świetni. Doszliśmy do auta, a Beau zagwizdał z podziwem. 

- Twoje? - zapytał wskazując na podjazd
- Chciałaym... - odparłam rozmarzona - Chłopaków, ja mam Land Rovera. - uśmiechnęłam się i otworzyłam auto by wrzucić torebkę
- Pojutrze mamy jeszcze jeden koncert w Londynie. Przyjdziesz? 
- Nie mogę. Pracuję dla chłopaków. Pojutrze pierwszy koncert po przerwie w trasie. - uśmiechnęłam się i stanęłam przedem do chłopaka, plecami opierając się o auto
- A może jutro znalazłabyś trochę czasu by do nas wpaść? - zapytał lekko się zbliżając
- Prawdę mówiąc miałam już inne plany ale mogę to przemyśleć. - odparłam uśmiechnięta
- Myślę, że wszystkim byłoby miło. - teraz stał dosłownie kilka centymetrów ode mnie, a jego ręce powędrowały na moją talię
- Jeśli tak sprawiasz sprawę.. - przygryzłam lekko dolną wargę

Beau uśmiechnął się słodko, a niewielka odległość która nas dzieliła, teraz całkowicie zniknęła. 


____________
A na dole trochę milej. Dziękuję za wszystkie wejścia i mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za to co dzieje się w tym rozdziale! <3 

Rozdział 41

Jest 03:26, a ja właśnie skończyłam rozdział! :)

- Hej mordko. - rzuciłam wsiadając do auta i dając buziaka Styles'owi
- Hej słodka. - puścił mi oczko i starał się zetrzeć szminkę z policzka
- Daj ci pomogę. - westchnęłam i lekko polizałam palec, którym po chwili starłam czerwony ślad
- Ładnie wyglądasz. - rzucił Liam spoglądając na mnie w lusterku
- Dziękuję, starałam się. Wiecie, nie chcę wam przynieść wstydu. - odparłam opierając się o oparcie
- Hah, dobra jedźmy bo się w końcu spóźnimy. - dodał Harry

Po chwili już wyjeżdżaliśmy na drogę. Przed nami jechał jeden czarny bus, a za nami jeszcze jedno auto.

- Kto jedzie za nami? - zapytałam
- Reszta chłopaków. - odparł loczek
- Cóż się stało, że dzisiaj nie busem? - uśmiechnęłam się
- Nie chcemy zapomnieć jak się prowadzi. - zaśmiał się Liam

Przytaknęłam na znak, że w sumie racja i zaczęłam się wsłuchiwać w dźwięki lecące z radio. Zaczęło lecieć 'Baby' Justina Biebera. Nie lubiłam go ale nie mogłam się powstrzymać i na tylnym siedzeniu auta zaczęłam się wygłupiać i śpiewać. Na nieszczęście chłopaków chyba była jakaś lista tylko z Kanadyjczykiem, ponieważ zaraz po tej piosence, zaczęła lecieć następna w jego wykonaniu.

- Beliebers? - zapytał Harry unosząc wysoko brwi
- Weronika niegdyś była. - wzruszyłam ramionami
- A ty znasz wszystkie teksty? - parsknął Li
- Trudno nie znać jeśli słyszało się to dwadzieścia cztery na dobę. - wyszczerzyłam się

Wjechaliśmy na parking na tyłach budynku. Już dało się słyszeć pisk fanek. Szatyn odpiął pasy i już miał wyciągać kluczyk, gdy z głośników poleciało 'All around the world', a ja powstrzymałam go ruchem ręki. Spojrzał na mnie zdziwiony ale po chwili zrozumiał, gdy znów zaczęłam śpiewać. Z uśmiechem na twarzy pogłośnił radio tak że gdy teraz wysiadłam z auta nadal dobrze słyszałam piosenkę. Przede mną stał Harry, który śmiejąc się zaczął śpiewać ze mną. Zaczęłam naśladować ruchy, które kiedyś zauważyłam u Liama, niestety w butach które miałam na sobie nie było to proste ale jakoś dawałam radę. (KLIK) Po chwili zauważyłam Paula wysiadającego z busa i kręcącego głową, zaraz za nim wysiadł Preston i widząc nasze wygłupy parsknął śmiechem. W połowie piosenki na parking wjechało czerwone auto i wysiadła z niego reszta chłopaków. Na początku patrzyli się tylko dziwnie, zwłaszcza że przyglądała się tym wygłupom spora grupa fanek. Na szczęście Niall usłyszałam co leci z głośników i ruszył do wygłupów razem z nami. Gdy piosenka się skończyła wszyscy jęknęliśmy niezadowoleni ale George podszedł i powiedział, że musimy się już zbierać. Przywitałam się z trójką chłopaków buziakiem w policzek i szybko ruszyliśmy do budynku. Zostaliśmy tam przywitani przez reporterów, którzy będą przeprowadzali wywiad z zespołem. Chwilę wspólnie się pośmialiśmy ale nadeszła pora by zaczynać. Stanęłam koło ochroniarzy oraz reszty ekipy i przyglądałam się wszystkiemu. Padło kilka standardowych pytań na temat płyty i filmu chłopców, który ma wyjść niedługo. Kompletnie o nim zapomniałam.

- A co możecie nam powiedzieć o Mayn i Miall? - zapytała kobieta z uśmiechem na twarzy

Mnie zamurowało, nie spodziewałam się że ten temat będzie poruszony chociaż można się było spodziewać. Poczułam jak ktoś puka mnie w ramię i gdy się obróciłam zobaczyłam twarz Geo, który zapytał szeptem czy wszystko ok, ja jedynie przytaknęłam i wróciłam do słuchania odpowiedzi chłopaków.

- No właśnie też chętnie coś o tym usłyszymy. - zaśmiał się Lou i spojrzał na Zayna i Nialla siedzących obok siebie
- Więc może ja zacznę. - stwierdził Zayn - Mayn to totalna plotka. Po prostu, gdy Monika zostaje u nas na noc to zawsze któryś z nas podrzuca jej jakieś swoje ubrania żeby miała w czym spać. Tym razem to ja dałem jej swoją koszulkę i spodenki, a to że wychodziła od nas z domu to już raczej nic nowego. - skończył, a ja odetchnęłam z ulgą by po chwili przestać oddychać
- Co do Miall.. - zaczął blondyn - cóż mogę powiedzieć, rzadko zdarza mi się być wplątywanym w romance ale tym razem mnie nie ominęło. - uśmiechnął się blado - Czasem przytrafi mi się usnąć u Moniki, a zdjęcie które wstawiła nie było raczej niczym niezwykłym. - zakończył swoją wypowiedź

Zaczęłam oddychać dopiero, gdy Paul szepnął mi na ucho, że robię się fioletowa. Niall nie zaprzeczył plotkom ale i nie potwierdził ich. Nie miałam mu tego za złe, sama nie wiem czy moje serce nie rozpadłoby się gdybym usłyszała, że kategorycznie temu zaprzecza. Przez resztę wywiadu wyłapywałam tylko po kilka słów, ponieważ przestałam uważnie słuchać. Chłopcy pożegnali się i kamery zostały wyłączone. Po chwili stali już wokół mnie.

- No chłopaki, świetny wywiad. Mamusia jest dumna. - rzuciłam z lekkim uśmiechem
- Nie zaprzeczył. - usłyszałam Louisa szepczącego do mojego ucha

Gdy na niego spojrzałam zauważyłam szeroki uśmiech malujący się na jego twarzy i miałam ochotę go uderzyć. Już nawet wybierałam miejsce, w które wcelować ale zostałam powstrzymana przez Liama, który właśnie zarzucał swoją rękę na moje ramię.

- Masz na dzisiaj jakieś plany? - zapytał patrząc na mnie
- Szczerze? Myślałam nad małymi zakupami przed trasą. Upatrzyłam cudowny obiektyw i muszę go mieć. - wyszczerzyłam się w jego stronę
- Może jechać z tobą?
- Nie chcę ci zawracać głowy. Poza tym pewnie macie już jakieś plany. - uśmiechnęłam się
- Mamy jakieś plany? - zapytał Li patrząc na pozostałych, którzy pokręcili głowami - Więc jedziemy na zakupy. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się
- Skoro tak stawiasz sprawę. - puściłam mu oczko - Kto mnie odwozi do domu?

Cała piątka się zaproponowała ale po chwili Paul oznajmił, że jadę z nim. Przestraszyłam się ponieważ powiedział to dość poważnym tonem. Bałam się że może jednak chce zrezygnować z mojego wyjazdu w trasę z chłopakami. Podążyłam za nim z głową spuszczoną w dół. Otworzył mi drzwi do busa od strony pasażera i już po chwili wsiadał ze swojej strony. Jechaliśmy w ciszy. Byliśmy mniej więcej w połowie drogi, a ja nie wytrzymałam.

- Paul powiedz mi o co chodzi bo za moment chyba zwymiotuję z nerwów.
- Boisz się mnie? - zapytał unosząc brwi
- Nie. To znaczy boję się, że chcesz powiedzieć mi coś złego. - powiedziałam spuszczając głowę
- Nie martw się, to nie dotyczy twojej pracy.
- Więc czego? - zapytałam i spojrzałam na niego
- Chodzi o chłopaków.
- To znaczy?
- Dokładniej o Nialla.
- Ach. - odwróciłam głowę w stronę szyby, ponieważ nagle ludzie których mijaliśmy stali się bardzo ciekawym obiektem do obserwacji
- Zauważyłem, że nie zaprzeczył plotkom. Skoro ja to wyhaczyłem to ludzie na pewno też. Poza tym skoro tego nie zrobił to znaczy, że coś jest na rzeczy. Od niego nic nie wyciągnę więc może ty mnie oświecisz.
- Po prostu między nami jest coś czego nie mogę łatwo wytłumaczyć. - wyszeptałam ale tak by usłyszał
- Jesteście parą? - zapytał, a ja pokręciłam głową - W takim razie mogę cię tylko prosić żebyś nie robiła nic głupiego?
- Jasne. - odparłam

Dojechaliśmy do domu, a ja pożegnałam się z Paul'em i ruszyłam do siebie. Weszłam i od razu ruszyłam do kuchni by coś zjeść. Na szybko zrobiłam sobie zapiekanko-podobne coś i zjadłam by jak najszybciej móc pojechać do sklepu. Napisałam do Liama, że za dziesięć minut widzę go pod moimi drzwiami. Nie minął nawet wyznaczony czas, a ja słyszałam trąbienie. Wyszłam znów zamykając drzwi i ruszyliśmy w stronę centrum. W czasie drogi wspólnie śpiewaliśmy i się wygłupialiśmy. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu, a ja niemal w podskokach ruszyłam do sklepu z elektroniką i tym podobnymi. Od razu podeszłam do obiektywu, który mnie interesował i pogłaskałam niczym własne dziecko. 

- Teraz ja będę twoją nową mamusią. - szepnęłam, przytulając do siebie pudełko

Li patrzył na mnie z dziwnym wyrazem twarzy ale już po chwili roześmiał się i poszedł ze mną do kasy. 

- Dzień dobry. - powiedział kasjer i skasował przedmiot - To będzie czterysta funtów. 
- Jesteś tego wart kochanie. - rzuciłam i wyjęłam pieniądze z portfela

Chłopak stojący za ladą parsknął śmiechem i z nadal się uśmiechając podał mi reklamówkę i zachęcił do ponownych zakupów. Razem z brunetem ruszyliśmy ku jakiejś lodziarni, usiedliśmy wygodnie na fotelach, a z głośników poleciało 'Set This World On Fire' grupy The Janoskians. 

- Cholera! - krzyknęłam nagle
- Co się stało? - zapytał zdziwiony Liam
- Janoskians mają dzisiaj koncert w Londynie! Kompletnie o tym zapomniałam, a tak chciałam iść. - na mojej twarzy pojawił się wielki grymas niezadowolenia
- Serio chciałaś iść?
- Jasne. Zobaczyć Beau bez koszulki to jedno z moich marzeń. - zaśmiałam się i zaczęłam jeść właśnie przyniesione lody
- Jeśli chcesz to na pewno się coś da wymyślić. - puścił do mnie oczko
- Bilety już są wyprzedane. 
- Jestem Liam... z One Direction. - powiedział głośniej i wyszczerzył się jak głupi

Dwie dziewczyny, które przechodziły obok odwróciły się w naszą stronę i omal nie zemdlały na miejscu. Liam siedział tyłem do nich, a one patrzyły na mnie jak na jakiegoś boga. Parsknęłam na tę myśl pod nosem i ruchem ręki zachęciłam do podejścia. Li widząc mój gest spojrzał w ich stronę i uśmiechnął się. Dziewczyny podeszły, dostały autograf i zrobiłam im wspólne zdjęcie. Grzecznie podziękowały i machając na pożegnanie, odeszły.

- Na prawdę mógłbyś mi załatwić wejście? - zapytałam po chwili
- Chwila. - rzucił i wyjął telefon

Rozmawiał przez niego jakieś dziesięć minut, a ja nie mogłam wywnioskować z niej nic konkretnego. W końcu chłopak się rozłączył i z uśmiechem na ustach oznajmił, że za dwie godziny mamy być pod <nie mam pomysłu na nazwę>, w którym chłopcy mają koncert. Uściskałam go i zarządziłam powrót do domu ponieważ wypadałoby się ogarnąć. Podjechaliśmy pod dom, Liam poszedł do siebie żeby się przebrać i zaraz miał wrócić do mnie. Ja weszłam do środka i pierwsze co zrobiłam to podłączyłam telefon do wieży żeby nastroić się przed koncertem. Robiłam tak zawsze, puszczałam piosenki zespołu żeby już powoli wczuć się w klimat nadchodzącego wydarzenia. Leciało właśnie 'Best Friends', gdy do salonu wszedł Liam, a ja wykonywałam jeden z ruchów 'układu tanecznego', który był w teledysku. >KLIK<

- Ciekawe. - zaśmiał się
- Haha. Na prawdę. Idę się przebrać. - uśmiechnęłam się i pobiegłam na górę

Miałam dość duży dylemat, gdy stałam przed otwartą szafą. Więc postanowiłam założyć na siebie coś na co miałam ochotę już od dawna ale nie było zbytnio okazji. 
Włosy jeszcze lekko psiknęłam lakierem by uniosły się nieco w górę. Zrobiłam kreski eyeliner'em, usta poprawiłam mocno czerwoną szminką i tanecznym krokiem zbiegłam po schodach.

- No, no. - zagwizdał Liam
- Może być? Nie jest zbytnio jak: 'Cześć wyglądam jak suka'? 
- Moim zdaniem jest ok. - uśmiechnął się

Dopiero teraz przyjrzałam się temu co chłopak miał na sobie, a mianowicie były to ciemne rurki, koszula w kratę i Vans. 'Jej, pasujemy do siebie' zaśmiałam się ze swoich myśli. 

- Jedziemy? - usłyszałam po chwili
- Jak najbardziej. Które auto bierzesz? - zapytałam zbliżając się do drzwi wyjściowych

Nie odpowiedział, jedynie uśmiechnął się tajemniczo i zakrył mi oczy po czym wziął z mojej ręki klucze i słyszałam jak zamek się przekręca. Poprowadził mnie kawałek do przodu i zabrał rękę z moich oczu. Nogi się dosłownie pode mną ugięły i zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie popuściłam w spodnie. Zawsze miałam słabość do aut, a zwłaszcza do Lamborghini. Podeszłam do pojazdu i przytuliłam jego maskę. Miałam właśnie przed sobą najprawdziwsze, czarne Lamborghini Gallardo. 


- Aaaaaaaaa! - z mojego gardła wyrwał się pisk, którego już dłużej nie mogłam tłumić
- Wiedziałem, że ci się spodoba. - zaśmiał się z mojej reakcji
-  Lambo! - krzyknęłam jeszcze i oderwałam się od maski
- Wsiadaj. - puścił mi oczko, a ja wykonałam polecenie



Liam usiadł na miejscu kierowcy i po chwili odpalał auto. Jechaliśmy już jakieś dziesięć minut, a ja nie mogłam oderwać wzroku od Liama, który co jakiś czas zmieniał bieg. Uwielbiałam, gdy chłopak to robił. 

- Jak Paul załatwił wstęp? - zapytałam, w końcu przenosząc wzrok ze skrzyni biegów na twarz chłopaka
- W tej branży raczej wszyscy się znają. Wystarczy kilka telefonów. - uśmiechnął się i spojrzał na mnie
- Jednak się czasem przydajecie. - uśmiechnęłam się, a chłopak przymrużył oczy i wrócił do patrzenia na drogę

W końcu zbliżaliśmy się do celu, pod budynkiem w którym miał się odbyć koncert stało już pełno fanek, nic dziwnego skoro koncert miał zacząć się za niecałą godzinę. Zaciekawione dziewczyny odwracały głowy w stronę auta, którym właśnie jechałam. Z powodu przyciemnianych szyb nie było widać kto siedzi w środku co nawet mi pasowało. Zaparkowaliśmy niedaleko wejścia. Wysiedliśmy z auta, Liam złapał mnie za rękę. Razem przeszliśmy przez ulicę i podeszliśmy do bramkarzy, którzy stali przy drzwiach. Zdążyłam zauważyć zdziwione twarze dziewczyn i kilka, które powstrzymywały się od pisku. 

- Nazwisko. - rzucił jeden z goryli
- Payne i Kwiatkowska. - odparł mój towarzysz

Duży przejrzał listę i zagadnął do drugiego, który po chwili wprowadzał nas do środka i prowadził do jakiegoś pomieszczenia. 

- Big Rob, mamy vip'ów. - rzucił do ogromnego czarnego mężczyzny, który skinął głową 
- Jestem szefem ochrony chłopaków, jeśli chcecie możecie wejść za kulisy i zobaczyć co się tam dzieje, co osobiście odradzam bo bardzo często jest tak, że sam nie chciałbym tego widzieć lub możecie od razu zostać zaprowadzeni na wasze miejsca. - rzucił duży
- To zależy od ciebie. - uśmiechnął się do mnie Liam
- Wiesz, że nie jestem w stanie odmówić kulisom. - wyszczerzyłam się
- W takim razie, za mną. - odparł Rob 

Zaprowadził nas wgłąb korytarza. Już stąd słyszałam krzyki, które dochodziły z pokoju po lewo. 

- Ostrzegałem. - dodał ochroniarz i wprowadził nas do środka - Spokój! - wrzasnął, że aż podskoczyłam
- Co jest? - rzucił James, staliśmy za Rob'em więc chłopcy jeszcze nas nie widzieli
- Macie dzisiaj vip'ów. Nie wiem czemu ale postanowili tu przyjść. Chociaż odradzałem. 
- Kogo? - tym razem Daniel

Duży odsunął się na bok, tak że w końcu było widać mnie i Liama. Chłopcy na chwilę się zawiesili. Słyszałam, że szanują One Direction i nawet ich lubią. 

- Jestem Liam, a to Monika. - uśmiechnął się i wskazał na mnie
- To ja. - uśmiechnęłam się i pomachałam
- James. - podszedł pierwszy chłopak i się przywitał
- Daniel. - podszedł kolejny

Teraz podeszli bliźniacy.

- Luke. - powiedział jeden z nich
- Jai. - rzucił drugi
- Kłamcy. - odparłam mrużąc oczy
- Wcale, że nie! - zaprzeczył jeden z nich
- Umiem was rozpoznać! - trzymałam się swojego
- Już cię lubię. - uśmiechnął się prawdziwy Luke i podał mi rękę, co następnie zrobił i Jai
- Was nie jest pięciu? Jak nas? - zapytał po chwili Liam
- Niby tak. - wyszczerzył się Skip (Daniel)
- Gdzie Beau? - zapytałam rozglądając się
- Miał się przebrać ale jak to nasza kochana panienka musi siedzieć tam pół godziny. - wzruszył ramionami Jai

Po chwili James wstał z kanapy i wyszedł, wracając po dwóch minutach z zaginionym członkiem, który był bez koszulki. 'Kurcze, czekałam na to od dłuższego czasu' wyszczerzyłam się do swoich myśli. 

- Mamy gości, a ty co? - rzucił Luke

Beau dopiero teraz przestał szarpać się z James'em i spojrzał w naszą stronę. Momentalnie się wyprostował i poprawił czapkę, która znajdowała się na jego głowie. Najpierw podszedł do Liama, a następnie do mnie. 

- Beau. - uśmiechnął się w moją stronę, wyciągając rękę
- Monika. - odparłam również uśmiechnięta, wyłapując przy tym karcące spojrzenie Liama





___________________________________
Jestem zadowolona z tego rozdziału, na początku mi się nie podobał ale gdy go skończyłam i przeczytałam jeszcze raz to muszę przyznać, że pierwszy raz od jakiegoś czasu publikuję wpis, który mi odpowiada. :)
Wiem, że długo kazałam wam na niego czekać ale na prawdę nie miałam pomysłu jakby mogły się potoczyć dalsze losy. Na szczęście ostatnio zapoznałam się z 'The Janoskians' i mnie olśniło. 
Rozdział jest dłuższy niż kilka ostatnich więc mam nadzieję, że mi wybaczycie to że nie pojawiał się tak długo. 
Niestety ferie się kończą i zaczyna się znów szara rzeczywistość. Szkoła, szkoła, szkoła. W końcu technikum i egzamin w przyszłym roku zobowiązuje. 
Rozpisałam się dzisiaj niesamowicie ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. 
Właśnie mi się przypomniało:
Chcę bardzo podziękować za wszystkie nominacje jakie otrzymałam i przy okazji bardzo przeprosić za to, że nie trzymam się zasad jakie obowiązują, gdy takową nominację się otrzyma. Niestety z powodu braku czasu i weny(?) nie odpowiadałam na wasze wyróżnienia. Teraz nie jestem ich w stanie nadrobić, chociaż postaram się to zrobić, gdy tylko będę miała na to czas. :)
Kocham Was! <3  

+ stylizacja, która pojawia się w rozdziale jest wzięta z internetu, ponieważ stylistki.pl odmówiły mi posłuszeństwa.