niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 51

Poprzedni rozdział z okazji, że był 50 i że mój blog ma ponad 50tys. wyświetleń miał niespodziankę na końcu. Mam nadzieję, że się podobała. :)
___________________________________

Obudziłam się nieco po siódmej, przez chwilę myślałam, że miałam tej nocy jeden z najlepszych snów w całym życiu ale po chwilu uświadomiłam sobie, że to wszystko działo się na jawie. Szeroki usmiech wstąpił na moją twarz, a ciarki rozlały się po moim ciele na wspomnienie tego co działo się zaledwie kilka godzin wcześniej. Niall spał z lekko rozwartymi wargami, nagi. Przykryty jedynie kawałkiem kołdry, którą ja zagarnęłam praktycznie całą. Roztrzepane włosy, opadające na oczy i czoło dodawały mu chłopięcego uroku. Powoli podniosłam się z łóżka i ucałowałam w usta. Zgarnęłam bieliznę, która leżała na podłodze i wciągając ją na siebie, założyłam jeszcze koszulkę, którą znalazłam leżącą na fotelu. Sięgała mi prawie do kolan co sprawiło, że cicho parsknęłam. Delikatnie uchyliłam drzwi i wyślizgnęłam się z pokoju, równie cicho zeszłam po schodach stawiając stopy najostrożniej jak mogłam by tylko nie zaskrzypiała któraś deska. Jakimś cudem udało mi się przemknąć do salonu bezgłośnie. Zobaczyłam tam Liama, siedzącego na kanapie ze słuchawkami na uszach, dzierżącego pada i przechylającego się w strony, w które właśnie skręcał autem. Przez chwilę przyglądałam się jego napiętym ramionom, których nie osłaniał żaden materiał. W końcu doszłam do wniosku, że zachowuję się jak psycholka więc podeszłam bliżej i klapnęłam na kanapę obok niego. Odwrócił się w moją stronę na sekundę, po chwili znów patrząc na ekran zastopował grę i zdjął słuchawki. Na jego twarzy widziałam błakający się uśmiech, który tak próbował ukryć.

- Jak się spało? - zagadnął i zabawnie poruszył brwią
- Dobrze. - odparłam, odchrząkując

Cholera. Teraz nie będę miała życia w tym domu.

- Spałaś w ogóle? - teraz nie wytrzymał i zaczął się śmiać
- Och, weź się odwal. - pokręciłam głową i uderzyłam go w ramię
- Spokojnie. Nie było tak źle. Myśleliśmy, że będzie głośniej. Harry obstawiał trzy razy.
- Że co słucham? - zapytałam niedowierzając - Wy jesteście popieprzeni. - powiedziałam załamanym głosem
- Oj przestań, podzielę się z tobą nagrodą. - złapał mój nadgarstek
- Wkurzasz mnie. - rzuciłam i wyrywając dłoń z jego uścisku ruszyłam na górę, a on śmiał się w najlepsze

Psychole i dzieci. Idioci i dupki. Smarkacze i popaprańce. Wchodząc na górę powtarzałam sobie te słowa pod nosem. Miałam niesamowitą ochotę zapalić, a że nie miałam ochoty iść do siebie skradając się na palcach weszłam do pokoju mulata. Spał więc nie chcąc go budzić skierowałam się w stronę stolika, na którym leżała paczka papierosów. Stawiałam nogi niczym różowa pantera skradająca się i próbująca nie wydać żadnego dźwięku. Niestety przeklęte deski! Usłyszałam skrzypnięcie i automatycznie spojrzałam na mualata, który mruknął coś pod nosem i przewrócił się na drugi bok. Odetchnęłam z ulgą i szybko zbierając paczkę, próbowałam wyjść z pokoju, niestety gdy łapałam za klamkę usłyszałam jego zachrypnięty głos.

- Złodziej. - szepnął, a ja uśmiechnęłam się pod nosem
- Oddam. - odparłam
- Jeśli chcesz to zapal tu na balkonie, jest koc i dywanik. - rzucił przeciągając się i przecierając zaspane oczy
- Mogę pożyczyć bluzę? Pada niesamowicie. - zapytałam podchodząc do drzwi balkonowych
- Możesz wziąć tą która leży na fotelu. - wskazał na mebel, a ja przytaknęłam

Założyłam bluzę i z odpalonym papierosem w ustach wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na ławeczce, która stała pod ścianą i podciągając kolana pod brodę, naciągnęłam na nie bluzę. Wzięłam dwa buchy i usłyszałam otwierane drzwi. Po chwili zobaczyłam Zayna w samych bokserkach, który usiadł obok mnie.

- Zmarzniesz. - rzuciłam i chwytając za koc, okryłam go nim
- Nic mi nie będzie. - odparł i zaczął patrzeć w przestrzeń - Spałaś z nim. - powiedział niemal szeptem po kilku minutach ciszy

SOUNDTRACK
Nie odpowiedziałam, spowodowane było to tym, że nagle w moim gardle pojawiła się wielka gula. Jak mogłam to zrobić, wiedząc że Zayn będzie wszystko słyszał. Idiotka ze mnie. Jednak wiedziałam, że jakoś muszę odpowiedzieć więc przytaknęłam ledwo zauważalnie. Mulat wyrzucił papierosa przez balustradę i zaciskając dłonie w pięści wrócił do pokoju, automatycznie podniosłam się i weszłam za nim choć widziałam go tylko przez sekundę bo po chwili zniknął za zatrzaskującymi się drzwiami, zgarniając wcześniej dresy z fotela.

- Zayn! - krzyknęłam za nim i otwierając drzwi wybiegłam na korytarz
- Zostaw mnie. - odparł i zbiegając po schodach, złapał wiszące na haczyku kluczyki i ruszył w stronę drzwi wyjściowych
- Poczekaj do cholery. - rzuciłam i mijając zdziwionego Liama ruszyłam w dalszą drogę za mulatem

Nie odpowiedział, wyszedł na dwór. Drogę do auta pokonał w ciągu dwóch sekund lecz już i tak był cały mokry. Bez zastanowienia wyszłam za nim i na boso przebiegając dzielący nas dystans stanęłam metr od niego.

- Zayn, nie zachowuj się jak dziecko. Wróć do domu. - szepnęłam, czując jak przemakam całkowicie
- Nie! - krzyknął i uderzył pięścią w samochód, którego nie mół otorzyć przez trzęsące się dłonie

Nie wiedziałam czy trząsł się z zimna czy ze złości, która najwyraźniej zaczynała przejmować nad nim całkowitą kontrolę. Nie wiedziałam co mogłabym zrobić, a jedynym pomysłem jaki miałam w tym momencie było przytulenie go. Oplątłam rękoma jego talię, wtulając twarz w jego plecy. Poczułam jak opiera się rękoma o auto i ciężko oddycha. Złożyłam pocałunek na jego plecach, które nie okryte żadną koszulką ociekały wodą.

- Przepraszam. - wyszeptałam, a on westchnął
- Ja przepraszam, zaczynam świrować. - nerwowo parsknął śmiechem
- Oddaj kluczyki. - otworzyłam dłoń, po chwili czując w niej metal - Chodź do domu. Jest cholernie zimno. - złapałam jego rękę i pociągnęłam w stronę drzwi

Weszliśmy do środka, od razu podbiegł do nas Liam z dwoma kocami, które na nas zarzucił. Niestety okazało się, że nasza mała sprzeczka obudziła wszystkich mieszkańców, którzy teraz siedzieli ze zdziwionymi minami w salonie. Niall, gdy tylko mnie zobaczył do razu do mnie podszedł zamykając mnie w szczelnym uścisku i pocierając dłońmi o moje zmarznięte plecy.

- Pójdę do siebie. - rzucił mulat i po chwili znikał na górze
- Ja też powinnam wrócić do siebie. Muszę się przebrać. - szepnęłam i dając blondynowi buziaka w policzek ruszyłam w stronę wyjścia

Wyszłam nie zakładajac nawet butów, po prostu na boso przeszłam do siebie. Wyciągnęłam zapasowy klucz znajdujący się w doniczce i otworzyłam drzwi. Osunełam się po drzwiach i kilka razy głęboko odetchnęłam. Przeszłam do salonu i ściągając po drodze mokre ubrania, włączyłam telewizor. Traf chciał że leciał jakiś program plotkarski. Nagle usłyszałam "Zayn Malik" i od razu podgłosiłam.

- Źródła donoszą, że dziś nieco po siódmej Zayn Malik wybiegł ze swojego domu jedynie w dresach i był wyraźnie zdenerwowany. Kilka sekund po nim na dworze pojawiła się przyjaciółka zespołu Monika, która nie ukrywajmy była w samej bluzie. Para przytuliła się i widać było ile czułości i chemii jest między nimi. Czy to oznacza, że członek najsławniejszego boysbandu na świecie znalazł miłość? Czy w ich związku są jakieś problemy? To zostaje jeszcze tajmenicą ale jesteśmy coraz bliżej jej rozwiązania. Do naszej radakcji zostały wysłane zdjęcia zrobione telefonem, niestety jakość nie jest idealna ale z łatwością można rozpoznać kto się na nich znajduje.

Na ekranie pojawiły się dwa zdjęcia, rzeczywiście przedstawiające mnie i Zayna. W tym momencie byłam maksymalnie zła. Rzuciłam pilotem o ścianę i nie mogąc powstrzymać tego w sobie krzyknęłam.

- To są chyba jakieś jaja do jasnej cholery!

Rozdział 50

Hej! W zakłądce 'Bohaterowie' pojawiła się nowa postać więc zachęcam do zajrzenia! ;)

_________________________________

Udało nam się wszystko ogarnąć w ciągu jakichś dziesięciu minut. Bardzo mnie to ucieszyło bo dziś jakoś nie miałam chęci na zbytnie wysilanie się po biegu. Niestety chłopcy musieli się zbierać, a ja czułam całkowity niedosyt Nialla. Spędzałam z nim za mało czasu co bardzo mnie męczyło ale cały czas miałam w głowie, że już niedługo będziemy wspólnie podróżować. Będę ja, on i czwórka naszych przyjaciół dodatkowo będzie nam towarzyszyć mnóstwo niesamowitych osób. Na samą myśl o tym na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Usiadłam na kanapie rozglądając się dookoła i zastanawiając się co mogę dziś robić. W sumie mogłabym pojechać na koncert chłopaków ale uznałam, że zdążę się jeszcze na nich napatrzeć zwłaszcza, że po porannym biegu w deszczu zaczynałam czuć lekki ból głowy. Położyłam się przykrywając się po samą szyję kocem i przeskakując z kanału na kanał. Poczułam wibracje telefonu więc wyjęłam go z kieszeni. Miałam jedną wiadomość więc weszłam w nią, od razu uśmiechnęłam się szeroko, gdy zobaczyłam od kogo jest.

- 'Jesteśmy właśnie w Australii, kiedyś cię tu zabiorę. ;)' - SMS był od Beau
- 'Och wygrzewacie się, a ja właśnie leżę pod kocykiem bo pogoda za oknem pozostawia wiele do życzenia. ;c' - odpisałam szybko i zaczęłam oglądać film lecący w telewizji
- 'Biedna. Niall cię nie ogrzał?' - w sumie zabrzmiało lekko chamsko(?)
- 'Pracuje, ja mam dziś wolne. Nie mogę odciągać go od zajęć.'

Wymieniliśmy jeszcze kilka wiadomości, z których dowiedziałam się że chłopcy będą zaczynali kręcić nowe filmiki do 'daresundays'. Ucieszyłam się bo były to jedne z moich ulubionych. Zaczynałam właśnie przysypiać, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam kto mógłby to być więc dość szybko zwlekłam sie z kanapy i podreptałam by otworzyć. Za nimi stała uśmiechnięta Cam, w ręku trzymając papierowe kubki, a w drugiej pizze.

- Przeszkadzam? - zapytała
- Coś ty. Wchodź. Co masz dla mnie? - zaśmiałam się wyciagając ręce po pudełko
- Kawa i pizza. Jakoś po tym naszym biegu ciągle czuję się zmarznięta. - skrzywiła się
- Mam to samo. Chodź do salonu. Zaraz dam ci jakiś koc. - uśmiechnęłam się i zostawiając ją w salonie przyniosłam z góry koc
- Dzięki. - uśmiechnęła się
- Obejrzymy jakiś film? - zapytałam chwytając za pilota
- Tylko nie romansidło. - zrobiła minę jakby wymiotowała
- Coraz bardziej cię lubię. - parsknęłam smiechem i zaczęłam przeglądać wypożyczalnie

Zdecydowałyśmy się na jakiś thriller w międzyczasie zajadając się pizzą i popijając parującą kawę. Co jakiś czas śmiałyśmy się kompletnie bez powodu. Po prostu jedna zaczynała się śmiać na co druga jej wturowała. Usłyszałam dzwonek do drzwi i ponownie dziwiąc się którz mógłby to być poszłam otworzyć. To co zobaczyłam po otworzeniu drzwi sprawiło że najpierw mnie zamurowało, lecz po chwili na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Podpisałam papiery, które wystawił w moją stronę przybysz i odebrałam przesyłkę. Weszłam do salonu, a Camilla zrobiła wielkie oczy wydając z siebie głośne "WOW". Trzymałam w rękach bukiet róż, nawet nie byłam w stanie policzyć ile ich dokładnie jest. Ledwo mogłam objąć go rękoma, gdzie ja znajdę taki wazon?
Poprosiłam Cam by przytrzymała kwiaty, a ja ruszyłam na poszukiwania czegokolwiek w co mogłabym je wstawić. Ostatecznie padło na sporych rozmiarów wiaderko. Z braku laku i wiaderko dobre. Wróciłam do dziewczyny, wspólnymi siłami upchnęłyśmy kwiaty do wody.

- Hej, jest karteczka. - rzuciła dziewczyna, chwytając ją w palce i wyciągając w moją stronę
- Pokaż. - odebrałam ją z uśmiechem, spodziewając się że kwiaty są od blondyna

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy okazało się że otóż nie! Kwiaty były od Martina, który informował o tym, że dzisiejszego wieczoru gra w jednym z londyńskich klubów i chciałby żebym wpadła. Moja mina musiała być nieźle zszokowana bo Cam zaczęła się niesamowicie śmiać, tłumacząc to moim niesamowitym wyrazem twarzy. Postanowiłam wpaść do tego klubu, w końcu mamy z Garrixem niewiele okazji by się spotkać.

- Chciałabyś wybrać się dzisiaj na imprezę? - zapytałam tajemniczo moją koleżankę
- W sumie to czemu nie. Tylko gdzie? - uśmiechnęła się
- [xxx] Club. - ja natomiast się wyszczerzyłam
- Kochana, na sto procent tam nie wejdziemy. Tam zawsze jest masa ludzi, a po piętnastu minutach już nikogo nie wpuszczają bo klub jest przepełniony.
- Spokojnie, damy radę. - posłałam jej słodki uśmiech

Nie pytała jak damy radę, umówiłyśmy się, że o dwudziestej wpadnie do mnie z rzeczami i wspólnie się przygotujemy i pojedziemy na miejsce. Gdy wyszła pierwsze co zrobiłam to ruszyłam pod prysznic, bo okazało się ze zegarek wskazuje już osiemnastą. Podczas kąpieli usłyszałam dzwonek telefonu więc wyciągając morką rękę chwyciłam za niego. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech widząc kto dzwoni.

- Hej. - usłyszałam słodki głos Nialla
- Hej. - odparłam równie słodko
- Co robisz?
- W tym momencie biorę prysznic. - mój głos przybrał barwę nieco uwodzicielskiego
- Och nie potrzebnie mi to mówiłaś, jak ja mam się teraz skupić na koncercie. - westchnął, a ja mogłabym się założyć, że właśnie przejechał dłonią po włosach - Wybierasz się gdzieś? - zapytał zmieniając temat
- Dostałam zaproszenie do klubu od kolegi więc wybieram się tam z Camillą.
- Kim?
- Ach, dziewczyną którą dziś poznałam. Jest naprawdę spoko.
- W takim razie muszę ją poznać. Muszę kończyć zaraz przejmą nas styliści. - w głosie słychać było że nie jest tym zachwycony
- Baw się dobrze i dajcie z siebie wszystko.
- Ty też. Tylko bądź grzeczna.
- Zawsze. - doparłam i przesyłając mu buziaczki, rozłączyłam sie

Dokończyłam przerwaną czynność i owinięta ręcznikiem wyszłam z łazienki do sypialni. Kompletnie nie miałam koncepcji co chciałabym założyć więc chwilowo zarzuciłam na siebie pierwsze lepsze ubrania i wzięłam się za suszenie włosów. Przed dwudziestą dotarła Cam i zaczęło się wielkie szykowanie. Klub do którego szłyśmy nie był takim pierwszym lepszym, w którym są ludzie bez koszulek i wyuzdane panienki. Postanowiłyśmy założyć sukienki więc zaczęło się wielkie wybieranie ponieważ C. przyniosła ze sobą około dziesięciu sukienek tłumacząc to tym, że nie mogła się zdecydować.
(<Camille; Monika>)

Po jakiejś godzinie w końcu mogłyśmy powiedzieć, że jesteśmy gotowe. Ja postawiłam na czerń i czerwień nastomiast Cam na limonkę i czerń. Zadzwoniłyśmy po taxi i o równiej 22:00 wysiadałyśmy pod klubem. Na karteczce było napisane, że jeśli postanowię się zjawić to mam pytać o Sama, przy wejściu. Jak było w poleceniu tak zrobiłam. Moją towarzyszkę pociągnęłam za rękę i podeszłyśmy do wejścia. 

- Kolejka jest tam. - rzucił jakiś ochoroniarz
- Miałam pytać o Sama, jeśli przyjdę. - odparłam miłym tonem
- Monika? - zapytał uraczając mnie spojrzeniem
- Tak. - przytaknęłam

Ten jedynie machnął na mężczyznę stojącego nieco dalej i wskazał na mnie dłonią. Zostałam poproszona o podążanie za mężczyzną więc poleciłam Cam by trzymała się blisko mnie. Martin był już na scenie więc zostałyśmy wprowadzone od tyłu. Widziałam, że dziewczyna jest nieźle zdziwiona ale jedyne co zrobiłam to posłałam jej uśmiech. Gwiazda wieczoru oczywiście mnie nie zauważyła więc podeszłam do niego od tyłu i zakrywając oczy dałam buziaka w policzek. Od razu odwrócił się w moją stronę i z wielkim uśmiechem na twarzy przytulił mnie. Odwzajemniłam gest i wołając do siebie przyjaciółkę przedstawiłam ją chłopakowi. Ciągle posyłała mi pytające spojrzenia ale po drugim drinku dała sobie spokój i zaczęła się bawić. 

- Dziękuję za kwiaty. - rzuciłam w stronę Garrixa, stojąc obok niego
- Mam nadzieję, że znalazłaś coś w co je wsadziłaś? - zaśmiał się
- Było ciężko - stwierdziłam - ale dałam radę. 
- Podobają się? Miałem niemały dylemat. 
- Są śliczne. - wyszczerzyłam się

Stanęłam przed nim, a on objął mnie jedną ręką w talii natomiast drugą wybijał w powietrzu rytm. 

- Pokazać ci pare rzeczy? - 'szepnął' mi do ucha, a ja przytaknęłam 

Pokazał mi do czego służą niektóre pokrętełka i przyciski, które w tym momencie były dla mnie jak czarna magia. Właśnie zaczęło lecieć 'Wizard', a ja dostałam pozwolenie by się trochę pobawić konsolą oczywiście pod czujnym okiem mojego przyjaciela. Nie wyszło najgorzej, chociaż pomijam fakt że dotknęłam może czterech rzeczy ale to szczegół. Uznajmy, że serio coś umiem. Poczułam uścisk na nadgarstku i zostałam wyciągnięta przez Cam do wspólnej zabawy. Chwyciłam w dłoń drink i poddałam się dźwiękom muzyki. Wiedziałam, ze nie mogę dużo wypić bo jutro muszę normalnie funkcjonować ale jakoś w pewnym momencie całkiem o tym zapomniałam. Nie mam pojęcia ile wypiłam ale wiem ze bawiłam się niesamowicie. Po występnie Martina jeszcze długo siedzieliśmy w klubie. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Niestety poczułam, ze pora się ewakuować, gdy chłopak zaczął składać pocałunki na moim ramieniu. Był słodki i naprawdę świetny ale ja miałam Horana, dodatkowo Garrix był troche młody. Pożegnałam się z nim i wspólnie z Cam wsiadłysmy do taxi. Ja wysiadłam pod swoim domem, a ona pojechała dalej. Zauważyłam, że u chłopaków świeci się światło co oznaczało, że już są w domu. Czułam jak alkohol zaczyna wyparowywać choć czułam jeszcze jego resztki w sobie mimo wszystko postanowiłam ruszyć w stronę sąsiadów. Weszłam do środka i przeszłam do salonu. 

- No, no. - zagwizdał loczek
- Gdzie Niall? - zapytałam siedzących tam chłopaków
- U siebie. - odparł Liam, z lekkim usmiechem który starał się ukryć
- Jasne. - rzuciłam i ruszyłam na górę

Weszłam do jego pokoju bez pukania, stał właśnie przed szafą w spodniach dresowych i nie miał na sobie koszulku. Przygryzłam lekko wargę i cóż puściły mi hamulce. Podeszłam do niego, a on odwrócił się w moją stronę. Przez chwilę patrzeliśmy sobie w oczy by po kilku sekundach łapczywie wbić się w swoje usta. 

+18
Jedną dłoń położyłam na jego policzku, drugą natomiast wplotłam w jego włosy. Poczułam jego ręce błądzące po moich pleacach, które po chwili znalazły to czego szukały. Poczułam, że moja sukienka się rozpina. Nie protestowałam, w tym momencie była to jedyna rzecz na jaką miałam ochotę i czego chciałam. Przeniosłam dłonie na jego klatkę, a z pocałunkami zeszłam na jego szyję zostawiając na niej czerwone ślady szminki. Przenieśliśmy się nieco bliżej drzwi, które Niall zamknął jednym ruchem ręki przy okazji przekręcając zamek. W końcu na to wpadł! Oderwaliśmy się na chwilę od siebie by znów spojrzeć sobie w oczy, blondyn złapał moją twarz w swoje dłonie i posłał mi najpiękniejszy uśmiech jaki do tej pory widziałam. Musnął mój policzek swoim nosem by po chwili złożyć na nim pocałunek, następnie przeniósł się na szczękę i schodził coraz niżej. Przejechał dłonią po moich nagich plecach i czując iż dziś brak mi górej bielizny uśmiechnął się co zrobiłam i ja. Uniosłam jego twarzy by znów znalazła się na wysokości mojej i wpiłam się w jego usta. Poczułam jego dłoń na swoim udzie, która lekko uniosła moją sukienkę w górę po chwili straciłam grunt pod stopami, a nogi oplotłam wokół jego bioder. Przeniósł mnie na łóżko, na którym położył mnie niczym porcelanową lalkę, tak delikatnie i czule. Ramiączko sukienki zsunęło się z mojego ramienia ukazując kawałek piersi co wyraźnie spodobało się Niallowi bo skomentował to przeciągłym mruknięciem. Poczułam jak ściska mój pośladek co bardzo mi się spodobało, ja natomiast lekko wbiłam paznokcie w jego plecy przejeżdżając po nich i zostawiając czerwone ślady. Widziałam, że ledwo się powstrzymuje więc dałam mu zrobić to na co miał wielką ochotę odkąd zjawiłam się u niego w pokoju. Powoli lecz skutecznie zsunął ze mnie sukienkę, przez co zostałam w samej bieliźnie (dolnej). Zatrzymał się na chwilę i zlustrował mnie całą, od góry do dołu. Przygryzając przy tym dolną wargę i uśmiechając się. Jego oczy świeciły niczym tańczące ogniki. Przyciągnełam jego twarz i złożyłam na ustach namiętny i długi pocałunek dopóki nie poczułam dłoni, która ścisnęła moją pierś i zaczęła ją lekko masować. Żeby nie pozostawać dłużną zsunęłam z niego dresy, tak by został w samych bokserkach. Ustami zszedł niżej, lekko liżąc i podgryzając moje sutki dłonią pieścił wewnętrzną stronę mojego uda. Jęknęłam z zadowolenia co spowodowało, że nasilił swoje pieszczoty. Językiem kreśląc drogę od mojego brzucha do ust, wpił się w nie, wsuwając przy tym swoją dłoń pod moją bieliznę. Przygryzłam jego wargę i lekko rozchyliłam nogi. Poczułam jego palce w sobie co spowodowało kolejny jęk. W końcu pozbył się i tej części mojej garderoby powodując tym iż teraz byłam całkowicie naga. Nie kontrolowałam już tego co robię. Ręką przejechałam po jego napiętej męskości, widząc przy tym zadowolenia na twarzy Nialla, uśmiechnęłam się. Po chwili pozbyłam się jego bokserek, a dłonią masowałam jego 'przyjaciela'. Oboje byliśmy coraz bardziej napaleni i coraz bardziej pragneliśmy poczuć się całkowicie. Niall zabrał moje obie ręce i przycisnął je po obu stronach mojej głowy. 

- Jesteś pewna? - szepnął patrząc w moje oczy
- Tak. - odparłam, on był niesamowity 

Nadal patrząc w moje oczy, wszedł we mnie powodując tym, że cicho krzyknęłam. Poczułam jak jego penis wypełnia moje wnętrze i sprawia mi tym niesamowitą przyjemność. Na początku powolne i delikatne ruchy, stawały się coraz głębsze i zachłanne. Widząc, że niesamowicie mi się to podoba przyspieszył tempo czym doprowadzał mnie do niesamowitego stanu. Próbowałam powstrzymywać jęki i krzyki, które wydobywały się z moich ust, wiedząc że nie jesteśmy w domu sami ale to co robił Niall sprawiało, że było to kompletnie awykonalne. 


~*~ 
POV Niall

Tak bardzo tego pragnąłem, praktycznie od początku naszej znajomości. Teraz w końcu ją miałem, była moja i była moja całkowicie. Widziałem, że podoba jej się to co robię więc postanowiłem przyspieszyć by sprawić jej jeszcze większą przyjemność. Krzyk, który wydobył się z jej ust, zdusiłem wpijając się w jej usta. Złapałem ją za biodra i zacząłem wsuwać się w nią coraz mocniej i głębiej. W końcu wszedłem w nią do końca, co sprawiło niesamowitą przyjemność i mi i jej. Przytrzymałem ją chwilę tak by nie wysunąć się zbyt szybko. W takim stanie mógłbym być non stop. Szeptała moje imię, które w jej ustach brzmiało niesamowicie na codzień, a w tym momencie choć tak zwyczajne było tak niesamowite. Kochałęm ją, kochałem ją całym sercem lecz wiedziałem, ze ona nie jest jeszcze tego pewna dlatego nie naciskałem. Choć w tych okolicznościach sam nie wiedziałem co mam myśleć. Dlatego też postanowiłem przestać to robić. Całkowicie oddałem się chwili i wykonawszy kilka ostatnich mocnych i agresywnych ruchów doszedłem co zrobiła i ona. Opadłem na jej spocone ciało, a nasze oddechy tak szybkie, wyrównały się. Nie wyszedłem z niej od razu. Nachyliłem sie nad nią składając na jej ustach namiętny pocałunek, tak wytęskniowy i tyle znaczący. 

~*~
POV Monika

Całowaliśmy się jeszcze długo, żadne z nas nie chciało przestać czuć drugiego. Tej nocy robiliśmy to dwukrotnie, ostatecznie opadając obok siebie i usypiając w mocnym i szczelnym uścisku nagich ciał. 

środa, 12 marca 2014

Rozdział 49

Wybaczcie ale na początku chciałam się z Wami podzielić jednym z haseł wpisanych w google dzięki którym można wejść na mojego bloga. ;) Brzmi ono: "mała podglądaczka brata". Bardzo ciekawie. :D
Co do rozdziału to nie chciało mi sie go czytać drugi raz więc możłiwe są błędy lub jakieś masło maślane.
Przepraszam. xx

___________________

Przewracałam się z boku na bok przez resztę nocy. Próbowałam chociaż na chwilę wyrzucić ze swojej głowy słowa, które padły z ust Mulata ale bezskutecznie. Nie wiedziałam co mam sądzić o tym co powiedział. Nie miałam pewności jakimi uczuciami mnie darzy i czy to co powiedział nie było jakimś głupim żartem (gdzieś głęboko w sobie miałam nadzieję, że nim jest). Gdy spojrzałam na zegarek i okazało się, że wybija on godzinę ósmą postanowiłam w końcu wstać i zrobić coś do jedzenia. Wygramoliłam się z łóżka na tyle delikatnie by nie obudzić słodko śpiącego i lekko pochrapującego Nialla. Zeszłam na palcach po schodach i ruszyłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej kilka jajek, mleko, a w szafkach poszukałam reszty potrzebnych składników. W ciągu piętnastu minut nasmażyłam sporą ilość naleśników i dodatkowo zaparzyłam kawę. Nie miałam ochoty na jedzenie więc wypiłam jedynie kubek gorącego napoju i postanowiłam wrócić do siebie. Nagle naszła mnie ochota żeby wyjść pobiegać, w końcu tak długo tego nie robiłam ze względu na kolano. Na dworze była lekka mżawka ale nie wadziła. Weszłam na górę, gdzie przebrałam się w ubrania odpowiednie do takiego wyjścia i podłączając słuchawki do Ipod'a wyszłam z domu i ruszyłam truchtem w stronę parku. Dzięki temu mogłam w końcu się odprężyć. Małe kropelki deszczu, które stawały się coraz większe padały na moją twarz sprawiając, że chłód, który ze sobą niosły wywoływał lekki dreszcz i gęsią skórkę. Świeże powietrze, które wdychałam do swoich płuc sprawiało, że rozszeżały siędo granic możliwości chcąc zasmakować go jeszcze więcej. Przystanęłam na moment by chociaż trochę wyrównać oddech, który był nierówny od wysiłku. Schyliłam się i rękoma złapałam za kolana. Ze słuchawem zaczęły właśnie lecieć pierwsze nuty 'Wild Heart' by The Vamps, więc uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy. Bardzo lubiłam ten kawałek i postanowiłam, że muszę wybrać się na ich koncert. Usłyszałam coś na kształt damskiego głosu więc lekko podniosłam głowę i zobaczyłam zgrabne nogi truchtające w biegu. Wyprstowałam się i wyciągając z uszu słuchawki spojrzałam na dziewczynę.

- Przepraszam, powtórzysz? - zapytałam grzecznie
- Pytałam czy wszystko w porządku, wyglądasz strasznie blado. Dodatkowo jesteś cała przemoczona. - odparła szatynka posyłając szeroki uśmiech
- Och tak, wszystko w porządku. Dzisiaj chyba po prostu mam taki dzień, że nawet deszcz i bladość mi nie przeszkodzą. - odwzajemniłam gest
- W sumie, ja chyba też. Może potrzebujesz towarzystwa?
- Czemu nie. - rzuciłam i ruszyłam za dziewczyną, która była już kilka metrów ode mnie

Biegałyśmy wspólnie przez około pół godziny, wtedy poczułam że jestem już zbyt przemoczona, a ubrania zbyt mi ciążyły by biegać dalej. Camilla (bo tak miała na imię) postanowiła, że może mnie odprowadzić bo mieszkamy stosunkowo niedaleko. Zgodziłam się, nie przeszkadzało mi jej towarzystwo, a zawsze miło mieć jakąś znajomą damskiej płci. Ostatnio kręcę się wokół samych mężczyzn co jest nieco dołujące. Całą drogę powrotną przegadałyśmy. Cam okazała się być normalną i słodką dziewczyną. Dowiedziałam się, że jest w ostatniej klasie liceum, po którym chce sobie zrobić rok przerwy, a następnie pójść na studia. Wydawała się być niezwykle mądra. W końcu dotarłyśmy pod mój dom, zaproponowałam by weszła do środka ale odmówiła mówiąc, że czas na jej poranny jogging powoli się kończy, niedługo ma zajęcia. Nie nalegałam, pożegnałam ją i podziękowałam za wspólny bieg. Poczekałam aż zniknie z mojego pola widzenia i otwierając drzwi weszłam do domu. Momentalnie wokół mnie utworzyła się kałuża wody deszczowej. Zrzuciłam z nóg przemoczone buty, a z ramion bluzę, która teraz uderzyła z hukiem o ziemię. Po drodze do łazienki zdążyłam ściągnąć jeszcze dresy i koszulkę. Pod prysznic weszłam w bieliźnie, którą już po chwili odrzucałam w kąt. Stojąc tak pod strumieniem ciepłej wody zastanawiałam się czy nie zadzwonić do chłopaków ale dobrze wiedziałam, że mają dziś koncert i czeka ich przed nim jeszcze sporo rzeczy takich jak stylizacja czy sama próba. Wyszłam owijając się ręcznikiem, pozbierałam wszystkie rzeczy, które wcześniej zostawiłam po drodze i wpakowałam je do pralki od razu ją włączając. Następnie przeszłam do sypialni żeby zarzucić na siebie cokolwiek co nieco by mnie ogrzało. Niestety muszę z bólem stwierdzić, że pomysł biegania w taką pogodę nie był najlepszy. Przebrana i owinięta w dodatkowy koc przeszłam do salonu, w którym zaległam na kanapie. Układajac głowę na poduszce i chwytając za pilota usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania.

- Hej. - usłyszałam po chwili i poczułam buziaka na policzku
- Cześć. - odparłam i lekko się zdziwiłam
- Jesteś strasznie zimna, coś ty robiła? - poczułam dłoń na swoim czole
- Biegałam. - rzuciłam krótko
- W taką pogodę? Oszalałaś? Zaraz zrobię ci jakąś herbatę. Ach chłopaki dziękują za śniadanie.
- Herbatę możesz zrobić, a co do śniadania to nie ma sprawy. Smakowało?
- Bardzo. - na potwierdzenia słów usłyszałam dźwięk przypominający oblizywane palce

Poczekałam pięć minut i podnosząc się do pozycji siedzącej wzięłam w dłonie kubek z parującym płynem. Chłopak z drugim identycznym usiadł na fotelu niedaleko i wlepił swoje oczy w jego zawartość.

- Zayn.. - zaczęłam ale przerwał mi
- Przepraszam, głupio zrobiłem. Nie powinienem był tego mówić. - powiedział na jednym wydechu
- Dobrze, że powiedziałeś tylko że ja nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Mam niesamowity mętlik w głowie.
- Chyba wiem jak się czujesz. - zaśmiał się nerwowo
- Czy to co mówiłeś było szczere w stu procentach? - zapytałam by się upewnić, a on skinął lekko głową - Zayn, przepraszam. Nie chcę cię krzywdzić ani rani ale wiesz, że jestem z Niallem. To twój przyjaciel, nawet gdybym chciała... Nie mogłabym mu tego zrobić. - dokończyłam niemal szpetem ponieważ w moim gardle zaczęła rosnąć niezidentyfikowana gula
- Ja wiem, ja dokładnie to wiem dlatego nie wiem co we mnie wstąpiło. Chyba po prostu zauroczyła mnie twoja osobowość. Jesteś taka... normalna i pozytywna. - uśmiechnął się lekko, po chwili znów poważniejąc - Dlatego chciałbym żebyć nie mówiła nic Niallowi, nie chcę żeby źle to zrozumiał. Nigdy nie zrobiłbym niczego co mogło by skrzywdzić ciebie bądź jego.
- Nie powiem, tylko obiecaj mi że będziesz ze mną rozmawiał na takie tematy. Nie możesz tego wszystkiego tłamsić w sobie bo to cię zje od środka. - odparłam i podchodząc do niego przytuliłam mocno

Poczułam jak lekko zadrżał ale odwzajemnił uścisk przyciągając mnie do siebie jeszcze mocniej. Ucałował moje czoło i posłał ciepły uśmiech, który sprawił że zrobiło mi się ciepło na sercu. Nie zrozumcie mnie źle, Zayn jest świetnym chłopakiem nie jedna zabiłaby by mieć takiego chłopaka. Słodki, czuły i wyluzowany, a przy tym nieziemsko przystojny ale moim ideałem jest słodki blodnynek o niebieskich oczach, który mieszka w mojej głowie od samego początku. Gdy w końcu wzajemnie wydostaliśmy się ze swoich objęć, każde z nas zajęło swoje miejsce i popijając herbatę rozmawialiśmy na różne tematy. Brakowało mi tego, dawno nie mieliśmy czasu na taką rozmowę.

- O której musicie się zbierać? - zapytałam po jakiejś godzinie
- W sumie to za jakieś pół godziny powinien być po nas Paul. - odparł spoglądając na zegarek
- Ach ja mam dzisiaj wolne. - rzuciłam rozwalając się na kanapie
- Się napracowałaś. - zaśmiał się Mulat
- Hej! To nie zależy ode mnie. - odparłam z obrażoną miną i rzuciłam w niego poduszką
- Jak mogłaś? - zapytał lekko piszczącym i oburzonym tonem

Tak wywiązała się między nami niemała walka na poduszki. W pewnym momencie kątem oka zauważyłam spadający wazon, który tak bardzo mi się podobał. Niestety nie dane mi było poużalać się nad zniszczonym dodatkiem ponieważ po chwili poczułam poduszkę uderzającą centralnie w moją twarz. Opadła na podłogę, a ja zmierzyłam groźnym wzrokiem bruneta, który zwijał się ze śmiechu. Właśnie miałam się zamachnąć i odrzucić ją w jego stronę, gdy w salonie stanął Niall i patrzył to raz na mnie to na Zayna z miną w stylu 'Co tu się właśnie stało?'. Nie myśląc długo rzuciłam trzymany w ręku przedmiot i blondyn oberwał nim w brzuch. Śmiałam się jak głupia co sprawiło, że pozostała dwójka mi zawtórowała. Zaczął mnie boleć brzuch, a łzy płynęły po moich policzkach. W końcu udało mi sie złapać kilka głębszych oddechów i opanować się. Podniosłam się do pozycji stojącej i dopiero zobaczyłam ile szkód wyrządziła nasza 'mała' bijatyka. Na ten widok jęknęłam głośno co sprawiło, że chłopaki również się ogarnęli i teraz oboje wydawali z siebie dźwięki w stylu 'ouuuu'.

- Hej. - dopiero teraz usłyszałam słowa przywitania wychodzące z ust blondyna, a po chwili poczułam jego usta na swoich
- Hej. - odparłam słodko, przygryzając dolną wargę
- Posprzątam tu. - usłyszałam za plecami głos Zayna, który mnie otrzeźwił
- Poczekaj, możesz trochę pomóc ale to moje mieszkanie. - rzuciłam i kierując się w stronę kuchni, wróciłam po chwili ze szczotką, szufelką i wielką ścierą

Na widok tych rzeczy oboje jękneli ale mimo wszystko każde wzięło coś w rękę i wspólnie zaczeliśmy ogarniać ten syf.

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 48

Dziś krótko ale za to na trzech blogach! ;)
Zapraszam.
http://pozostac-bez-echa.blogspot.com/
http://historia-o-terazniejszosci.blogspot.com/
__________________________________________________


Zaczynałam coraz mniej lubić ten dom. Właśnie poczułam dłonie blondyna schodzące lekko na moje pośladki, gdy do pokoju bez pukania wparował Zayn. Momentalnie spojrzałam w jego stronę, a jego mina była nieco wykrzywiona. Widziałam, że Niall nie jest zadowolony z tej nagłej wizyty przyjaciela  w jego pokoju.

- Coś się stało? - postanowiłam odezwać się jako pierwsza
- W sumie to chciałem zapytać czy jesteście głodni. - odparł spuszczając wzrok na podłogę
- Mhm. - mruknęłam - Zaraz zejdziemy.
- Spoko. - rzucił i już znikał za drzwiami
- Jest jakiś dziwny ostatnio. - usłyszałam szept koło swojego ucha

Po chwili poczułam pocałunki składane na mojej szyi ale nie miałam teraz głowy na słodkie mizianie. Zdałam sobie sprawę, że Niall miał rację. Od jakiegoś czasu Zayn zachowywał się dziwnie, był cichy i nieobecny. Postanowiłam, że muszę z nim o tym porozmawiać. Odsunęłam się lekko od blondyna na co on spojrzał na mnie smutnymi oczkami. Zaśmiałam się i pokręciłam głową. Złapałam jego dłoń i pociągnęłam za sobą. Jeszcze zanim otworzyłam drzwi, obrócił mnie przodem do siebie i złożył pocałunek na moich ustach. Odpowiedziełam mu uśmiechem, a już po chwili szliśmy do salonu, gdzie siedziała reszta chłopaków.

- No już myślałem, że was wciągnęło. - rzucił z uśmiechem Harry
- Bardzo zabawny jesteś. - powiedziałam słodziutkim głosem i poczochrałam jego włosy

Spojrzał na mnie morderczym wzrokiem i poprawił swoją fryzurę. Ja jedynie posłałam mu słodki uśmiech i usiadłam koło blondyna na kanapie. Chłopak objął mnie ramieniem i przyciagnął bliżej siebie. Zayn spojrzał w naszą stronę niby ukradkiem ale i tak udało mi się to wyhaczyć, a następnie wstał z fotela i przeszedł do kuchni. Śledziłam jego kroki dopóki nie zniknął za ścianą. Pocałowałam Nialla w policzek i wstając z kanapy ruszyłam w ślad za Mulatem. Zastałam go opierającego się rękoma o blat z głową spuszczoną w dół. Podeszłam do niego od tyłu i położyłam dłoń na jego ramieniu na co lekko zadrżał.

- Hej, co się dzieje? - zapytałam lekko się do niego przytulając
- O nic maleńka. Wszystko ok. - odparł i objął mnie w pasie
- Widzę, że coś jest nie tak.Wiesz, że mi możesz powiedzieć.
- Tego chyba nie mogę powiedzieć nikomu. - cmoknął mnie w głowę i puścił
- Zaczynasz mnie przerażać. - rzuciłam odwracając się w stronę, w którą ruszył
- Sam siebie przerażam. - szepnął i kręcąc głową wyszedł z pomieszczenia

Teraz naprawdę się zaczęłam o niego martwić. Jeszcze spróbuję to z niego wyciągnąć w końcu może nie mówi ale wygląda jak osoba, która potrzebuje pomocy, a ja jako przyjaciółka jestem zobowiązana żeby mu tej pomocy udzielić nawet jeśli nie chce o nią prosić. Stałam tak jeszcze chwilę po chwili zdając sobie sprawę, że to nie ma sensu. Odepchnęłam się rękoma od blatu i wróciłam do salonu. Ponownie zajęłam swoje miejsce, a po kilku minutach w salonie rozchodził się zapach pizzy, którą przywiózł dostawca. Dopiero teraz mój brzuch zaczął burczeć domagając się kawałka tego smakołyku. Zjedliśmy wszystkie pięć opakowań. Osobiście zjadłam około pięciu kawałków co wywoływało śmiech u chłopaków, za każdym razem gdy sięgałam po następny. Nie rozumiem co było w tym zabawnego ale nie komentowałam. Po skończonym posiłku wszyscy rozłożyli się na kanapie, fotelach i ewentualnie podłodze. Oglądaliśmy jakiś film, który był tak nudny że wyłaczyłam się po jakichś pięciu minutach. Zaczęłam rozglądać się po pokoju i obserwować chłopaków. Louis pisał coś na telefonie szczerząc się jak głupi, Harry leżał z zamkniętymi oczami więc mogłam przypuszczać, że usnął. Liam leżał na plecach patrząc w sufit lecz po chwili jakby czując mój wzrok spojrzał w moją stronę i posłał lekki uśmiech przez chwilę nie odwzajemniłam tego gestu na co lekko się speszył ale po chwili mrugnęłam do niego porozumiewawczo i uśmiechnęłam. Odetchnął z ulgą i wrócił do wpatrywania się w sufit. Następnie przeniosłam wzrok na Zayna, który siedział na fotelu podpierając głowę reką, patrzył przed siebie nieobecnym wzrokiem. Patrzyłam na niego przez dłuższą chwilę lecz on jak zahipnotyzowany nie odrywał wzroku od jednego punktu. Ostatecznie zawiesiłam swój wzrok na Niallu, który leżał obok mnie i ledwo powstrzymywał opadające powieki, gdy zorientował się że na niego patrzę posłał mi szeroki uśmiech i cmoknął mój nos. Wtuliłam się w niego i zaciągając się jego perfumami zamknęłam oczy. Usłyszałam jak ktoś wstaje i wychodzi z pokoju lecz zmęczenie, które zaczęłam odczuwać sprawiło, że nie miałam nawet siły odwrócić głowy. Nie zwracając już na nic uwagi usnęłam wtulona w swojego chłopaka.
Obudziłam się w środku nocy ponieważ zaschło mi w gardle. Podniosłam się powoli tak by nie obudzić Nialla. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam, ze jedyną osobą której brakuje jest Zayn. Reszta słodko spała w pozycjach w jakich widziałam ich zanim sama usnęłam. Cicho parsknęłam śmiechem i podniosłam się z kanapy. Przeszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki następnie wypijając jej zawartość duszkiem. Niedospana oparłam się o blat i przymknęłam na chwilę oczy. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do pomieszczenia ale przez to że nie zapalałam światła nie wiedziałam jeszcze kim jest przybysz. Po chwili otworzyła się lodówka i zobaczyłam Zayna w samych bokserkach grzebiącego w niej.

- Khym. - chrząknęłam chcąc uświadomić go iż nie jest sam
- Czemu nie śpisz? - zapytał nie przerywając czynności
- Chciało mi się pić. - szepnęłam zaspanym głosem - A ty?
- Byłem głodny.
- Nie wyglądasz jakbyś w ogóle spał - rzuciłam i spojrzałam na zegarek - a już czwarta. - dodałam
- Nie mogłem zasnąć. - odparł zamykając lodówkę i przenosząc składniki, które z niej wyjął na blat
- Zayn powiesz mi co się dzieje? Martwię się o ciebie.
- Już ci mówiłem, że nie mogę.
- Zayn. - powiedziałam ostrzej
- Chcesz wiedzieć? - zapytał opierając dłonie na blacie
- Tak. - przytaknęłam

Westchnął ciężko i odwrócił głowę w moją stronę. Pomimo ciemnosci jakie nas otaczały widziałam, że na jego twarzy maluje się dylemat czy na pewno chce mi to powiedzieć.

- Chodzi o ciebie. - powiedział szeptem jakby nie chciał żebym usłyszała
- Jak to? - zapytałam głupkowato
- Nie mogę patrzeć na ciebie i Nialla. - dodał równie cicho jak wcześniej
- Poczekaj czy ty chcesz... - nie dokończyłam ponieważ mi przerwał
- Tak. Jestem zazdrosny. Jestem cholernie zazdrosny i nie wiem co mam z tym zrobić. - walnął pięścią w blat
- Spokojnie. - szepnęłam i zbliżyłam się do niego
- Nie mogę być spokojny. - rzucił i odsunął się ode mnie
- Porozmawiaj ze mną.
- O czym tu rozmawiać? Jesteś z Niallem. Koniec tematu. Nie potrzebnie ci mówiłem. - pokręcił głową jakby sam siebie karcił
- Czemu?

~*~
POV Niall

Lekko się przebudziłem i poczułem, że obok mnie nie ma Moniki. Otworzyłem lekko oczy i omiotłem wzrokiem pokój. Niestety nie było jej. Wtedy usłyszałem uderzenie dochodzące z kuchni. Wstałem tak by nie obudzić żadnego z chłopaków i przeszedłem na palcach do sąsiedniego pomieszczenia.

- Nie potrzebnie ci mówiłem. - usłyszałem głos Zayna
- Czemu? - tym razem to Monika

Tylko co oni robią o czwartej nad ranem na nogach jeszcze do tego, kłócąc się(?). Wszedłem do kuchni i spojrzałem na nich.

- Hej co jest? - zapytałem, a oni na mnie spojrzeli
- Nic. - rzucił jedynie mój przyjaciel i wyminąwszy mnie wyszedł z pomieszczenia
- Zayn. - M cicho krzyknęła za wychodzącym chłopakiem
- Co się stało? - zapytałam spoglądając na nią
- Nic. Po prostu rozmawialiśmy. - westchnęła i podeszła do mnie

Oplotła mnie swoimi rękoma więc i ja przytuliłem ją do siebie. Ucałowałem w czoło i stalismy tak przez jakiś czas.

~*~
POV Monika

Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Czy Zayn czuł do mnie coś więcej niż przyjaźń? Przecież to było niepoprawne! Miałam chłopaka, który był jego przyjacielem. Pomimo wszystko nie chciałam tak zostawić tej sprawy. Muszę to wszystko jeszcze raz z nim przedyskutować na spokojnie i w ciszy. Nie chcę żeby między nami coś się zniszczyło. Trwałam w objęciach Nialla przez jakiś czas w końcu pociągnął mnie za rękę w stronę schodów. Nastpęnie weszliśmy do jego pokoju i schowaliśmy się pod kołdrą. Niall usnął szybko lecz ja czułam, że reszta nocy będzie dla mnie bezsenna.

środa, 5 marca 2014

Rozdział 47

ZNOWU TO ZROBIŁAM. USUNĘŁAM DWA KOMENTARZE DO TEGO POSTA ZAMIAST JE OPUBLIKOWAĆ. OSOBY, KTÓRYCH KOMENTARZE USUNĘŁAM BARDZO PRZEPRASZAM!
Na początku: Zapraszam na moje dwa pozostałe blogi, do których linki znajdziecie po prawej stronie blog. :)
______________________________


- Przepraszam. - powiedziałam, spuszczając wzrok na podłogę

W sumie nie wiedziałam co innego miałabym mu powiedzieć. Wiedziałam, że zachowałam się głupio ponieważ w ogóle nie powinnam myśleć wtedy  pocałunku z nim, a co więcej wprawiać tego w czyn.

- Nie chciałam żeby tak to wyszło. - dodałam po chwili
- Mogłaś uprzedzić, że masz kogoś na oku, a ja to tylko taka odskocznia.
- Nie odskocznia. Po prostu zawsze chciałam cię pocałować. - rzuciłam i cicho parsknęłam śmiechem, kręcąc przy tym głową
- Ech ty... - westchnął i przytulił mnie
- Nie jesteś zły? - zapytałam wtulając się w jego klatkę
- Jasne, że nie. - uśmiechnął się i przytulił jeszcze mocniej
- To dobrze. - cmoknęłam go w policzek - Chodź. - rzuciłam i pociągnęłam go za rękę

Zeszliśmy na dół, gdzie wszystkie spojrzenia padły na nas. Po chwili miny pełne wyczekiwania zmienił się w wielkie uśmiechy.

- Może macie ochotę na coś słodkiego? - zapytałam siadając na kolanach Beau, który zajął miejsce na fotelu
- W sumie to musimy się zbierać. - rzucił Big po chwili zamyślenia
- Już? - zajęczeli wszyscy
- Za godzinę mamy samolot, na lotnisku powinniśmy być już jakieś pół godziny temu.
- To poczekajcie, zapakuje wam kawałek ciasta na drogę. - uśmiechnęłam się i w podskokach przeszłam do kuchni

Oczywiście ciasto było kupne ale nie musiałam zdradzać im takich szczegółów. Muszę w końcu się ogarnąć i znów zacząć gotować w końcu nie można całe życie jeść kupnych rzeczy. Prawda? Zaniosłam chłopcom pudełeczko, w którym znajdował się spory kawałek wypieku. Niestety przyszła pora na pożegnanie. Postanowiliśmy zrobić sobie pamiątkową słocię, a skoro słocia to lusterko też musi być. Podeszliśmy do tego, które wisiało w przedpokoju. Ja stałam na samym przodzie i dzierżyłam telefon, za mną stała piątka Janoskians, a na samym tyle z racji, że największy stał Big Rob, każdy przybrał smutną minę. Zdjęcie zostało zrobione i oczywiście od razu wstawione. Następnie zostałam przytulona przez każdego z chłopaków i odprowadziłam ich do auta. Poczekałam aż odjadą, ciągle machając. W końcu gdy auto zniknęło za zakrętem wróciłam do siebie, skąd zabrałam telefon i najpotrzebniejsze rzeczy. Zamknęłam dom i przeszłam do sąsiadów. Weszłam bez pukania, po drodze ściągając buty. Słyszałam odgłos telewizora więc przeszłam do salonu. Siedziała tam cała piątka, zajadając się chipsami, pijąc colę i oglądając jakiś mecz. Weszłam dość cicho, żaden nie zorientował się, że ktoś przyszedł. Chyba będę musiała z nimi na ten temat przeprowadzić poważną rozmowę. W końcu, gdyby przeszeł jakiś morderca badź co gorsza... fanka? (xD) Podeszłam do siedzącego na fotelu Harry'ego i złapałam rękoma za ramiona. Podskoczył przestraszony upuszczając przy tym telefon, który trzymał w ręku.

- Zemszczę się. - syknął, gdy zorientował sie, że to ja
- Za łatwo do was wejść. - wzruszyłam ramionami, gdy w końcu przestałam się śmiać - A co gdybym była psychopatą?
- Ty jesteś psychopatką. - rzucił Louis za co oberwał w ramię od Liama
- Ty jesteś psychopatką. - przedrzeźniłam go głupkowatym głosem i z dziwną miną

Liam jako najpoważniejszy z całej grupy pokręcił z politowaniem głową i wrócił do oglądania telewizji. Wzruszyłam ramionami i przeszłam do Nialla, który siedział na podłodze. Bez zastanowienia usiadłam obok niego, a on automatycznie przytulił mnie do siebie.

- Kto był u ciebie? - usłyszałam po chwili szept blondyna
- Znajomi. - rzuciłam jedynie
- Kim był ten w twoim pokoju? - zapytał równie cicho jak na początku

Odsunęłam się lekko zdziwiona. Po chwili olśniło mnie, że w sypialni nie miałam zaciągniętych rolet ale to oznaczało, że...

- Śledzisz mnie? - zapytałam niedowierzajac
- Nie śledzę, po prostu to widać u mnie w pokoju. - zaczął się tłumaczyć
- Wcale, że nie. Żeby coś zobaczyć z twojego okna trzeba się w nie wgapiać. - odparłam po chwili
- No dobra, zobaczyłem że ktoś u ciebie jest więc przez nie wyjrzałem tak?
- Szpieg. - usłyszałam Louisa, na co blondyn zgromił go spojrzeniem

Pokręciłąm głową i wstałam z podłogi. Przeszłam do kuchni, gdzie nalałam sobie picia w szklankę. Byłam w tym momencie zła, dlatego chciałam wyjść na jakiś czas z tamtego pokoju. Niestety moja samotność nie trwała długo, po chwili koło mnie pojawił się Liam.

- Beau? - zapytał jedynie, a ja przytaknęłam - Nie mów, że znowu się z nim całowałaś.
- Za kogo ty mnie masz? - spojrzałam na niego z przymrużonymi oczami
- To nie miało tak zabrzmieć. - powiedział po chwili, drapiąc się w tył głowy
- Ale zabrzmiało. Dla twojej wiadomości, nie nie całowałam się z nim. - rzuciłam i chwytając szklankę wyszłam również z kuchni

Usłyszałam jak ktoś wbiega po schodach ale zignorowałam to i wróciłam do salonu.

- Gdzie Niall? - zapytałam orientując się, że zniknął
- Miał iść do kuchni po coś do jedzenia. - rzucił Harry

Cholera! Czyli słyszał? Spojrzałam na Liama, który wyszeptał "Przepraszam". Ruszyłam na górę i od razu skierowałam się do pokoju blondyna. Zapukałam i poczekałam aż dostanę pozwolenie na wejście. Otworzyłam lekko drzwi i wślizgnęłam się do środka. Niall siedział na łóżku więc usiadłam naprzeciwko niego.

- Kim on był? - zapytał jedynie
- Kolegą. Nic wielkiego. - odparłam wyłamując nerwowo palce
- Kiedy się z nim całowałaś?
- Niedawno. - nie chciałam podawać dokładnej daty
- A dzisiaj?
- Dzisiaj musieliśmy wyjaśnić sobie kilka spraw. Wie, że jestem z tobą. - odparłam spoglądając na blondyna - Wie, że mam wspaniałego chłopaka. - dodałam po chwili, przykładając dłoń do jego policzka
- Nie chcę żeby te usta dotykały innych prócz moich. - przejechał kciukiem po moich wargach
- Pokaż jak bardzo tego nie chcesz. - szepnęłam zadziornie, przysuwając się bliżej blondyna
- Tak bardzo. - szepnął z uśmiechem i wpił się w moje usta

Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, tak bym mogła opleść nogi wokół jego bioder. Całowaliśmy się długo, chłonąc z tego pocałunku wszystko co najlepsze. Czułam, że Niall jest kimś kto będzie w moim sercu na długo. Nadal bałam się powiedzieć, że to miłość lecz do tego było coraz bliżej.

wtorek, 4 marca 2014

Całkowicie nie na temat

Wiem, że to całkiem nie związane z tematyką bloga ale męczy mnie to od rana. Mam upatrzoną rasę psa, którego chciałabym kupić lecz zawsze zapominam jej nazwy.
Pies podobny jest do dobermana lecz budowę ma jeszcze smuklejszą, psyk długi i dość szczupły, krótka sierść praktycznie jakby jej nie było, pies uznawany jest ogólnie za groźnego chociaż czytałam gdzieś, że może być również psem pokazowym. Nie jest to amstaff. Jeśli ktoś ma pomysł jak ta rasa się nazywa to proszę o komentarz.