niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 72

- Chodźcie na jedzenie! - Usłyszeliśmy z dołu głos Grega. 
- Ale tak wygodnie mi się leży. - Wyjęczał Niall do mnie i przycisnął głowę mocniej do poduszki.
- Niall Horan nie chce zejść na dół żeby coś zjeść?! Co się dzieje z moim chłopakiem?! - Zapiszczałam udając przerażenie.
- Bardzo zabawne. - Szepnął blondyn i pociągnął moją rękę tak, że wylądowałam na łóżku zaraz obok niego.
- Daj buziaka. - Rzuciłam i nie czekając na odpowiedź, sama go pocałowałam. 
- Musimy iść? - Zapytał uśmiechając się pod nosem.
- Tak, jestem głodna. - Odparłam stanowczo i wyciągnęłam go siłą z łóżka.


Już schodząc po schodach czułam piękne zapachy, które sprawiły, że stawałam się coraz głodniejsza. Po minie Nialla widziałam, że pomimo oporu jaki stawiał w pokoju i tak miał wielką ochotę teleportować się już do kuchni.


- No w końcu. - Zajęczał Greg, który wyraźnie nie mógł się doczekać kiedy zaczniemy jeść.
- Już miałam po was iść, myślałam, że śpicie. - Maura uśmiechnęła się, stawiając na stole talerze.
- Niall nie mógł się zwlec z łóżka. - Wyjaśniłam i zajęłam krzesełko obok blondyna.
- Jakie macie plany na dzisiaj? - Pani M. w końcu usiadła przy stole i mogliśmy zacząć nakładać jedzenie.
- W sumie to nie wiem.. Niall? - Spojrzałam pytająco na chłopaka.
- Myślałem, że wyjdziemy może z chłopakami do pubu. - Posłał mi proszący uśmiech.
- A nie chcecie zrobić sobie męskiego wieczoru? - Zapytałam zdziwiona. - Ja chętnie zostanę z twoją mamą. - Uśmiechnęłam się.
- Nie chcę zostawiać cię samej. - Odparł nakładając sobie górę sałatki na talerz.
- Nie zostanę sama, oczywiście jeśli pani nie ma nic przeciwko mojemu towarzystwu. - Zwróciłam się do mamy chłopaka.
- Oczywiście, że nie. - Posłała mi szeroki i szczery uśmiech.
- W takim razie załatwione, dzwoń do chłopaków i umówcie się na męski wieczór w pubie. 
- Jesteś najlepsza. - Szepnął i cmoknął mnie w policzek.
- Jedzcie bo wam wystygnie. - Ponagliła nas Maura i wtedy każdy zabrał się za swoją porcję.

Muszę przyznać, że nie nałożyłam sobie dużo ale gdy skończyłam jeść czułam się tak pełna, że myślałam, że nie wstanę z krzesełka. Wtedy Niall wziął mnie na ręce ja oplotłam nogami jego talię, a on przeniósł mnie na kanapę w salonie i usiadł obok mnie. Nadal siedzieliśmy niemal spleceni ze sobą, a do pokoju wkroczyła Maura i Greg. Włączyliśmy telewizję i po prostu siedzieliśmy wgapiając się w ekran. Ja co jakiś czas bawiłam się kosmykami włosów Nialla, które rano misternie ułożone teraz opadały na wszystkie strony.

- Dzwoniłeś do chłopaków? - Zapytałam poprawiając rękaw jego koszulki.
- Jeszcze nie. - Odparł łapiąc moją dłoń i zamykając ją szczelnie w swojej, dwa razy większej.
- Czemu? Już późno. - Rzuciłam spoglądając na zegarek.
- Wiem ale nie wiem czy chcę iść tam bez ciebie. - Szepnął i ucałował wierzch mojej dłoni.
- Nie marudź. Marsz do pokoju po telefon, jeśli ty tego nie zrobisz to ja to zrobię. - Ostrzegłam groźnym tonem aż reszta towarzyszy spojrzała w naszą stronę.
- Mhm. - Mruknął jedynie blondyn i wrócił do oglądania telewizji. 

Wiedziałam, że naprawdę chce wyjść z chłopakami tylko głupio mu zostawiać mnie w domu więc wygramoliłam się z jego objęć i ruszyłam na górę do pokoju. Wzięłam jego telefon z szafki i usiadłam na łóżku, odblokowując go. Weszłam w kontakty i znalazłam kontakt podpisany "Deo" bo wiedziałam, że to z nim miał wyjść blondyn. Jeden sygnał, drugi, w końcu odebrał.

- Siema stary, co tam? - Usłyszałam przyjemny głos w słuchawce.
- Cześć Deo, tu Monika. - Rzuciłam, a chłopak na chwilę zamilkł.
- Coś się stało? - Zapytał nieco przestraszony.
- Nie, po prostu Niall nie może się zebrać żeby zadzwonić, a wiem, że mieliście w planach wieczorne wyjście do pubu więc dzwonię ja żeby dogadać konkretną godzinę. 
- Ty nie idziesz? Myślałem, że w końcu cię poznam. - Odparł nieco zawiedziony.
- Pomyślałam, że nie widzieliście się dawno i może chcielibyście zrobić sobie męski wieczór. 
- Jesteś chyba pierwszą dziewczyną, która sama namawia swojego chłopaka do męskiego wyjścia. - Zaśmiał się do słuchawki. - Skoro tak to powiedz temu blond irlandczykowi, że widzimy się tam gdzie zwykle o dwudziestej. 
- Nie ma sprawy. - Rzuciłam radośnie.
- A jutro zapraszam do siebie. - Dodał po chwili.
- Niech będzie. 
- W takim razie, do jutra.
- Do jutra, Deo. 

Rozłączyłam się i zeszłam na dół, rzucając w blondyna telefonem. 

- Szykuj się, za godzinę masz być 'tam gdzie zwykle' - Zacytowałam Deo. 
- Jesteś pewna? - Zapytał Niall wstając z kanapy.
- Tak, a na jutro jesteśmy zaproszeni do Deo. - Dodałam, cmokając go w usta.
- Niech będzie, w takim razie idę się wykąpać. - Rzucił i ruszył po schodach w górę. 

Ja opadłam znowu na kanapę i zaczęłam gapić się w telewizor. 

- Też będę się powoli szykował. - Rzucił nagle Greg.
- A gdzie idziesz? - Zapytałam zaciekawiona.
- Do Denise. - Odparł z szerokim uśmiechem.
- Chciałabym ją poznać. - Odwzajemniłam uśmiech.
- Niedługo. - Puścił mi oczko i ruszył do swojego pokoju.
- Więc zostałyśmy same. - Rzuciła zabawnie Maura i wyszczerzyła się w moim kierunku.
- Mam ochotę na lody. - Powiedziałam zamyślona.
- Niestety chyba nie mamy żadnych w zamrażalniku. - Odparła kobieta.
- Mogę pójść do sklepu, przy okazji mogę zrobić jakieś zakupy, jeśli pani czegoś potrzebuje.
- W sumie, jeśli byś mogła to wzięłabyś jeszcze jakieś dobre wino. Jakoś mam na niego smaka.
- Nie ma sprawy. Pójdę z Niall'em, może jakoś potem wrócę sama. - Zaśmiałam się i odwróciłam w stronę schodów, na których pojawił się właśnie blondyn. 
- Z czego się śmiejecie? - Zapytał zaciekawiony. 
- Z niczego. Musisz pokazać mi drogę do sklepu. - Wyszczerzyłam się, a on odwzajemnił ten gest. 

Pobiegłam na górę żeby założyć długie spodnie, ponieważ na dworze robiło się już coraz chłodniej. Po pięciu minutach zakładałam buty i łapiąc Nialla za rękę, ruszyliśmy na chodnik. Całą drogę się śmialiśmy, okazało się, że sklep jest zaledwie kilkanaście kroków od domu więc była szansa, że się nie zgubię w drodze powrotnej. Z blondynem rozstaliśmy się pod wejściem do całodobowego. Życzyłam mu miłej zabawy i zadałam buziaka, po którym ślad musiałam ścierać z jego twarzy. Obiecał, że wróci w miarę trzeźwy w co powiem szczerze, nie wierzyłam. Weszłam do budynku i wybrałam swoje ulubione lody - limonkowe i wino półsłodkie. Wsadziłam wszystko do reklamówki i ruszyłam w jakże długą, drogę powrotną. 

- Wróciłam. Przeżyłam i się nie zgubiłam! - Krzyknęłam wchodząc do hollu.
- A ja wychodzę. Papa. - Rzucił Greg i cmoknął mnie w policzek, następnie trzaskając za sobą drzwiami. 

Ja z zakupami ruszyłam do kuchni, gdzie wino nalałam do dwóch kieliszków, a lody włożyłam do dwóch miseczek. Z obiema rękoma zajętymi przeszłam do salonu, w którym Maura rozmawiała przez telefon. Uśmiechnęła się do mnie i po chwili rozłączyła. Wspólnie usiadłyśmy przed telewizorem włączając jakieś babskie filmy, które miały wywołać płacz, a nas bawiły. Wypiłyśmy całą butelkę wina, które okazało się dość mocne, bądź ja byłam tak zmęczona, że szybko udało mu się wpłynąć na mój stan. Około północy wyłączyłyśmy TV i ruszyłyśmy do swoich pokoi. Ja przebrałam się w koszulkę Nialla, która leżała na jednym z krzesełek i po prostu poszłam spać. Obudziłam się w środku nocy, gdy wrócił blondyn. Uchyliłam lekko powieki i zobaczyłam go w samych bokserkach, światło padające na jego klatkę sprawiało, że wyglądał niesamowicie seksownie. 

- Hej. - Szepnęłam zachrypniętym głosem.
- Hej, obudziłem cię? - Zapytał trzeźwym głosem.
- Nie. - Skłamałam. - A ty co taki trzeźwy?
- Mówiłem, że nie będę dużo pił. - Uśmiechnął się i położył obok, dając mi buziaka w czoło.
- Grzeczny chłopczyk. - Rzuciłam i poczochrałam jego włosy.
- Za to widziałem, że wy poszalałyście. - Zaśmiał się cicho.
- Spadaj. - Pokazałam mu język. - Śpijmy. - Szepnęłam, ziewając.
- Dobranoc. 
- Dobranoc. - Poczułam jeszcze jego usta na swoich i ponownie usnęłam. 

Na początku myślałam, że obudziło mnie słońce, które wpadało do pokoju ale po sekundzie zdałam sobie sprawę, że to hałas, a dokładniej czyjś krzyk.

- Wstawać! - Nie rozpoznałam go.
- Stary, spieprzaj. - Mruknął Niall, najwyraźniej świetnie zdając sobie sprawę kto znajduje się w jego pokoju.
- LOL, sam spieprzaj. M. ty oczywiście możesz spać dalej. - Gdy usłyszałam, że chłopak wspomina o mnie postanowiłam w końcu otworzyć oczy. 

Na początku miałam lekko zamazany obraz ale w końcu gdy się wyostrzył rozpoznałam przyjaciela Nialla. 

- Monika. - Rzuciłam zaspanym głosem i wyciągnęłam dłoń w stronę chłopaka.
- Deo. - Wyszczerzył się, uścisnął moją dłoń i położył na blondynie żeby móc dać mi buziaka w policzek. 

Nie leżał na nim jednak długo bo Niall dość szybko zrzucił go z siebie.

- Czego chcesz? - Zapytał udając wściekłość.
- Mówiłem, że zapraszam was do mnie. Pora na późne śniadanie w moim wykonaniu. - Wyszczerzył się brunet i wypiął dumnie pierś.
- Zlitujcie się bogowie. - Roześmiał się Niall i przetarł dłońmi zaspane oczy.
- Czekam na dole, macie dziesięć minut. - Deo zniknął za drzwiami, a ja powoli zwlekłam się z łóżka.

Zapowiadał się naprawdę ciekawy dzień, aż bałam się co może się dziś wydarzyć.