wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 54

- Zayn.. - szepnęłam zbliżając swoją twarz do jego, lekko muskając ustami jego policzek - Chyba powinniśmy iść spać, jesteś zmęczony i blady. - powiedziałam patrząc w jego oczy i ciągle trzymając jedną dłoń na jego policzku

Przez chwilę patrzył na mnie nieobecnym wzrokiem by w końcu przytaknąć. Posłał mi słaby uśmiech i przeczesując palcami włosy wyszedł z pokoju. Gdy tylko zamknął je za sobą wypuściłam powietrze, które dość długo trzymałam w płucach. Oparłam się dłonią o stolik W tym momencie już się nie powstrzymywałam, wylały się ze mnie wszystkie emocje jakie tłumiłam w sobie kiedy Zayn mnie pocałował. Byłam zmieszana, smutna, miałam poczucie winy i nie wiedziałam co mam z tym zrobić. On mnie pocałował ale ja jestem z Niallem. Nie wiem co on sobie myślał. W tym momencie poczułam ogromna złość. Dlaczego on to do cholery zrobił?! Kopnęłam w stojące niedaleko krzesełko i poczułam ogromny ból w palcu u stopy. Krzyknęłam ze złością i pokuśtykałam do łóżka, na którym usiadłam sycząc z bólu. Złość przerodziła się w ból. Wyjęłam telefon spod poduszki i wykręciłam numer.

- Zayn, możesz tu przyjść? - zapytałam, gdy odebrał
- Coś się stało? - słyszałam zaniepokojenie w jego głosie
- W sumie to nie wiem. - odparłam
- Już idę. - rzucił i rozłączył się

Po dosłownie minucie usłyszałam pukanie do drzwi. Skubany miał do pokonania dwa piętra i całą długość korytarza. Krzyknęłam żeby wszedł i już po chwili znajdował się koło mnie. Spojrzał na moją stopę, która w tym momencie próbowałam rozmasować, a ona trochę puchła. Chłopak bez słowa ruszył po telefon hotelowy, po kilku minutach w pokoju znalazła się kobieta z woreczkiem lodu, jakąś maścią i bandażem. Zayn podziękował i usiadł znów obok mnie.

- Co zrobiłaś? - zapytał przykładając lód do mojej opuchniętej stopy
- Nie zauważyłam krzesełka. - rzuciłam i syknęłam czując zimno przeszywające moją nogę

Przez chwilę panowała pomiędzy nami cisza, która była dość ciężką ciszą. Zayn nałożył maść i obandażował moją stopę za co byłam mu wdzięczna ponieważ teraz już niemal jej nie czułam. Jednak nadal się nie odzywaliśmy. Widać było, że czuje się źle z tym co zrobił ale i z tym jak zareagowałam na to. Najwyraźniej liczył na coś więcej niż odesłanie go spać. Parsknęłam w myślach, zachowałam się jak debilka.

- Przepraszam. - usłyszałam nagle jego głos, który wyrwał mnie z mojego świata

Nie wiedziałam co miałabym mu odpowiedzieć.. 'masz za co'? czy może 'jest ok'? Wyciągnęłam rękę i ścisnęłam nią jego przedramię, dając mu tym znać że nie gniewam się na niego lecz wzrokiem starałam się mu pokazać, że nie może tego więcej zrobić. Teraz zdałam sobie sprawę, że nie wiem co mam zrobić z Niallem. Nie wiedziałam czy mam mu powiedzieć o tej sytuacji czy zostawić to dla siebie. Nagle poczułam jak Zayn szturcha mnie następnie posyłając mi słodki uśmiech. W końcu oboje się odprężyliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Nawet nie wiem kiedy opadłam na poduszkę i sunęłam. Wiem jedynie, że było mi niesamowicie wygodnie i przytulnie.
Obudziłam się bo usłyszałam skrzypnięcie podłogi. Zanim otworzyłam oczy poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii po chwili, gdy spojrzałam na tą rękę doszłam do wniosku, że to Zayn. Wtedy usłyszałam zamykane drzwi. Ktoś tu był i ktoś wyszedł gdy zobaczył, że spie z Zaynem. Miałam w głowie milion myśli co by było gdyby był to Niall. Zeszłam z łóżka i od razu pognałam do drzwi, wypadając na korytarz. Spojrzałam na jedyną osobę na korytarzu i ciężar spadł z mojego serca.
Osobą ta był Liam lecz gdy zobaczyłam jak na mnie spogląda od razu pożałowałam, że natchnęłam się na jego oczy. Spojrzał na mnie ze smutkiem i żalem, po chwili znikając za rogiem. Przez chwilę stałam w miejscu przytłoczona emocjami, które wyczytałam z jego twarzy. Po chwili ruszyłam w stronę pokoju, który należał do niego i za drzwiami, którego zniknął. Stanęłam przed drzwiami i kulturalnie zapukałam jednak gdy nie usłyszałam odpowiedzi postanowiłam po prostu wejść do środka. Liam podniósł lekko głowę ale za moment znów zwrócił ją w stronę okna przy którym stał. Podeszłam powoli stając obok niego i wyglądając na krajobraz. Uśmiechnęłam się lekko widząc tłumy fanek, które stały przed hotelem z transparentami i innymi tego typu rzeczami. Widziałam jak na nie wszystkie patrzy Liam, patrzył na nie z miłością, wdzięcznością ale i podziwem.

- Dlatego kocham to co robimy, dlatego nie narzekam na brak czasu, brak prywatności i spokoju. Robię to wszystko dla nich bo wiem, że dla niektórych jestem kimś więcej niż tylko chłopakiem z boysbandu. Dla niektórych jestem kimś kto je rozśmiesza, kimś kto może im pomóc przezwyciężyć gorsze chwile w życiu. - spojrzał na mnie w tym samym momencie, w którym ja spojrzałam na niego - Co robił Zayn w twoim pokoju? - zapytał wciąż wpatrując się w moje oczy

Odepchnęłam się od parapetu i ruszyłam przez pokój, po chwili siadając na łóżku chłopaka i chwytając w dłonie poduszkę, która na nim leżała. Wtuliłam w nią twarz, zaciągając się zapachem Liama i lekko skubiąc rogi poduszki. Przez chwilę zastanawiałam się czy opowiedzieć pełną historię czy ta lekko skrócona. Postanowiłam, że nie będę się narażała na złość ze strony Liama, zarówno na mnie jak i na Zayna.

- Kopnęłam krzesełko, moja stopa spuchła. Pomógł mi, potem rozmawialiśmy i chyba usnęliśmy bo nie widzę innej możliwości zakończenia tej historii. - spojrzałam na niego, a on przytaknął na znak, że rozumie

Nagle drzwi do jego pokoju się otworzyły, a w nich stanął Preston.

- O, tu jesteś. - rzucił spoglądając na mnie - Ubrałbyś się. - rzucił do Liama i dopiero teraz zwróciłam uwagę, że chłopak jest w samych dresach, które nieco zjechały w dół i alarmowały o braku bielizny pod nimi

Poczułam jak moje policzki się ogrzewają, a brwi lekko unoszą. Mimowolnie przygryzłam dolną wargę. Nie panowałam nad tym, to był po prostu odruch. Wstałam gwałtownie z łóżka i posyłając im przepraszające spojrzenie wyszłam z pokoju od razu wracając do siebie. Zayna już nie było co bardzo mi w tym momencie pasowało bo musiałam szybko się opanować. Po chwili znów ujrzałam twarz Prestona pokazującą się w szparze uchylonych drzwi.

- Za godzinę ruszamy na arenę. - uśmiechnął się lekko i zamknął za sobą drzwi

Dopiero teraz spojrzałam na zegarek, który wskazywał już... uwaga... szesnastą! Nie wiem jakim cudem spałam tyle czasu. Musiałam być naprawdę wykończona. Ubrałam się przy okazji myjąc zęby i ogarniając włosy.
Po półgodzinie zeszłam na dół, gdzie zjadłam w tym momencie obiadokolację. Potem ruszyłam znów na górę, wzięłam potrzebny sprzęt przy okazji zatrudniając do przenoszenia rzeczy jednego z ochroniarzy. Cudem udało mi się przenieść wszystko do auta, a następnie wyjechać nie potrącając przy tym żadnej fanki. Oczywiście Geo jechał ze mną. W sumie już się do tego przyzwyczaiłam. Podjechaliśmy pod arenę, skąd już dobiegały dźwięki muzyki co oznaczało, że próby się zaczęły. Cały sprzęt przeniosłam do środka i ruszyłam do sali, w której odbędzie się M&G. Rozłożyłam wszystko tak jak powinno być i czekałam na przybycie chłopaków, a następnie fanów. Drzwi się uchyliły, a w nich stanęła piękna piątka. Wszyscy się śmiali chociaż widziałam ukradkowe spojrzenia jakie Zayn posyłał Niallowi przy czym miał wypisany na twarzy smutek. Liam też spoglądał to na jednego to na drugiego. Blondyn podszedł do mnie i pocałował namiętnie, uśmiechając się przy tym. Usłyszałam chrząknięcie Paula i jego zdziwioną minę. Spojrzałam przerażona na Nialla, który w tym momencie również był zakłopotany.

- Pogadamy o tym później. - rzucił Paul i machnął ręką na ochroniarza, który miał wprowadzać fanów

Do pokoju weszła ładna dziewczyna, na oko dwudziestoletnia. Posłała wszystkim szerokie uśmiechy ale rzeczą, która mnie zdziwiła była to, że podeszła najpierw do mnie i mocno uścisnęła. Na początku zdziwiona, następnie odwzajemniłam gest.

- Jestem Aleksandra, ale wolę Ola. - uśmiechnęła się szeroko do wszystkich i podeszła po kolei do każdego z chłopaków
- Jesteś polką? - zapytałam, a ona przytaknęła

Posłałam jej uśmiech i ustawiłam do zdjęcia. Dziewczyna chciała żebyśmy zrobiły sobie wspólne zdjęcie więc się zgodziłam. Zdjęcie z polaroida podałam Oli, która po chwili sięgnęła po mazak i nabazgrała tam kilka słów. Podała mi je i żegnając się ze wszystkimi wyszła. Spojrzałam przelotnie na czarne znaczki ale nie miałam czasu ich nawet przeczytać. Uznałam, że zrobię to po koncercie. Teraz skupiłam się jedynie na pracy.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

och shit.

Przeczytałam jeden z najnowszych komentarzy i aż musiałam wejść na bloga i poświęcić jeden z postów na pewne wyjaśnienia.

Po pierwsze: blog nie ma kilku rozdziałów, ma ich ponad 50 i nie opuszczam bloga na zawsze,
Po drugie: Jestem odpowiedzialna i uczciwa, po prostu z weną nie jest tak, że przychodzi kiedy mi się podoba,
Po trzecie: Mam swoje życie co sprawia, że nie siedzę na necie 24/7,
Po czwarte: Chodzę do drugiej klasy technikum, to nie gimnazjum czy coś w tym stylu. Mam naukę, poprawki, projekty na praktyki. To zabiera wiele czasu,
Po piąte: Jak można zauważyć, ostatnio nie mam pomysłu jakby mogły potoczyć się dalsze losy osób z dirty mouth. Przyznaję, zajęłam się ostatnio bardziej innym z moich blogów ale średnio raz na dwa dni wchodzę w edytor na tym blogu i dopisuję po kilka zdań, które w końcu złożą się w jedną całość,
Po szóste: Jeśli ktoś nie chce, nie musi tu wchodzić. Nigdy nie zmuszałam i zmuszać nie będę. Nawet jeśli wyświetlenia nabijają się dlatego, że ludzie wchodzą spojrzeć czy jest coś nowego to ja i tak za to dziękuję bo to oznacza, że czekają i chcą czytać to co dodaję.

Tyle. Jeśli chcecie to mogę wam dodać rozdział, który ma 1/4 długości tych co są zwykle ale myślę, że wolicie poczekać na dłuższy.  

Kwiat.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 53

OCH FUCK! PONAD 60TYŚ. WYŚWIETLEŃ. ZA MOMENT CHYBA UMRĘ Z RADOŚCI! DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI! JESTEŚCIE WIELCY! <3
____________________________________________________

Poczułam jak ktoś odciąga ode mnie Nialla i dopiero w tym momencie dotarło do mnie, że przecież nie jesteśmy sami. Razem z blondynem spojrzeliśmy zdziwieni na resztę chłopaków nie wiedząc zbytnio o co chodzi.

- Paul idzie. - szepnął Harry

W sumie kiedyś w końcu będziemy musieli mu powiedzieć ale na razie im mniej osób wie, tym lepiej. Zasiedliśmy wszyscy na kanapie i fotelach. Po chwili drzwi się otworzyły, a w środku stanął Paul.

- Zmiana planów, za cztery godziny mamy samolot. - rzucił spoglądając na wszystkich po kolei
- Coś się stało? - zapytałam wpatrując się w mężczyznę
- Jutro nad Londynem ma być spora burza i nie wiadomo czy niektóre loty nie będą musiały być odwołane więc uznałem, że lepiej nie ryzykować. Z tobą - wskazał na mnie palcem - pojedzie George i pomoże z walizkami i tak dalej. Z wami natomiast - spojrzał na chłopaków - jadę ja, Preston i Sam. Zbierajcie się bo mamy naprawdę mało czasu.
- Gdzie Geo? Ja nie jestem nawet spakowana muszę się spieszyć. - rzuciłam wstając
- Czeka przed areną koło twojego auta.

Przytaknęłam i bez słowa ruszyłam do wyjścia. Przez korytarze areny przebiegłam tak samo jak i odległość dzielącą mnie od wyjścia do auta. Geo siedział już za kierownicą, no tak nie oddawał mi kluczyków. Wsiadłam na miejsce pasażera i gdy mężczyzna upewnił się że zapięłam pasy, ruszył spod obiektu. Po półgodzinie byliśmy pod moim domem. Wysiedliśmy, a ja zaprosiłam ochroniarza do środka i usadziłam go w salonie. Wytłumaczyłam drogę do kuchni i ewentualnie łazienki następnie wbiegając na górę i szybko wkładając (na szczęście wcześniej uszykowane ubrania) do kilku walizek. Większość mojego bagażu i tak stanowiły aparaty i akcesoria do nich. Dodatkowo miałam spakowane dwa laptopy i kilka płyt z programami graficznymi, z którymi się nie rozstawałam.

- Geo! Możesz do mnie wejść? Nie dam rady tego znieść. - krzyknęłam
- Idę! - usłyszałam w odpowiedzi, a następnie zbliżające się kroki - No.. poszalałaś. - powiedział spoglądając na walizki
- W tych czterech - wskazałam na nie palcem - jest sprzęt. Jeśli możesz to weź właśnie je, bo są strasznie ciężkie. Ja wezmę te z ubraniami i tak dalej.

Przytaknął i zabraliśmy się za znoszenie ich na dół. Po tym ogromnym wysiłku usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a w nich zastałam Prestona.

- Podstawiliśmy ci busa, zapakujemy do niego wszystkie rzeczy i pojedziemy na lotnisko. Chłopaki też już za moment będą się zbierali. - powiedział z uśmiechem
- Ok. Pomożesz nam, czy masz coś do roboty? - zapytałam wchodząc wgłąb mieszkania
- Pomogę. - rzucił i dorównał mi kroku

Wspólnymi siłami załadowaliśmy wszystkie wielkie walizy do auta. Ja jeszcze wróciłam do domu by sprawdzić czy aby na pewno wszystko zapakowałam. W głowie ciągle odtwarzałam sobie swoją listę. Komputery, ładowarki, programy, aparaty, ubrania, telefon, kosmetyki... Po pięciu takich powtórkach uznałam, że jeśli czegoś zapomniałam to po prostu to dokupię. Odetchnęłam i wychodząc na zewnątrz zamknęłam za sobą drzwi na klucz i ruszyłam w stronę busa, za którego kierownicę tym razem wepchnął się Preston. Wsiadłam na miejsce pasażera ponieważ Geo gdzieś zniknął i po chwili ruszaliśmy z podjazdu. Za nami z posesji chłopaków wyjechał drugi bus, przed nami jechał kolejny. Wnioskowałam, że w tym przed nami jadą ochroniarze. Z radia leciała muzyka, a ja podrygiwałam w jej rytm razem z moim towarzyszem. W końcu dojechaliśmy do lotniska. Rozkazano mi poczekać na mojego ochroniarza więc toteż zrobiłam. Wspólnie z Geo i resztą chłopaków weszliśmy do budynku. Jak się okazało nie było tam fanek, no tak w końcu z oficjalnych wiadomości wynikało, że wylatujemy dopiero jutro wieczorem. Dość szybko dotarliśmy w wyznaczone miejsca. Zostaliśmy poproszeni o wejście na pokład samolotu i zajęcie swoich miejsc. Tym samolotem leciał zespół, kilku ochroniarzy oraz ja i Lou. Pozostali mieli dolecieć do nas jutro lub jeszcze dziś tylko późniejszym samolotem. Ten był prywatnym samolotem zespołu więc czułam się niczym gwiazda. Zajęłam miejsce obok Lou ponieważ to Paul nas rozsadzał. Wzbiliśmy się w górę, a ja rozejrzałam się po osobach będących na pokładzie. Wszyscy ledwo powstrzymywali opadające powieki więc jednogłośnie stwierdziliśmy, że po prostu pójdziemy spać. Odpłynęłam dość szybko lecz już po czterech godzinach czułam się pełna życia. Westchnęłam głęboko i spojrzałam na śpiących chłopaków. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Zrobiłam im zdjęcia i wstawiłam je na IG.
Właśnie siadałam na swoim miejscu, gdy usłyszałam zachrypnięty głos.

- Nieładnie.
- Śpij. - szepnęłam spoglądając w stronę mulata, który właśnie przecierał zaspane oczy
- Wyspałem się. - ziewnął przeciągle
- Jasne, właśnie widzę. - zaśmiałam się cicho
- W sumie, może masz rację. - ziewnął ponownie
- Ja zawsze mam rację. - odparłam zajmując swoje miejsce

On jedynie zacmokał, zamykając ponownie oczy. Po pięciu minutach usłyszałam ciche chrapanie wydobywające się z jego gardła. Ja również postanowiłam jeszcze spróbować zasnąć i udało mi się to. Obudził mnie dopiero głos proszący o zapięcie pasów. Przeciągnęłam się i wykonałam polecenie. Wylądowaliśmy, a na lotnisku przywitała nas masa piszczących fanek. Chłopcy zostali by porozdawać autografy, a ja, Lou i dwóch ochroniarzy przeszliśmy do busa, który czekał niedaleko. Dojechaliśmy do hotelu pod którym również było sporo ludzi. Zostałam zaprowadzona do swojego pokoju, w którym już znajdowały się moje walizki. Najwyraźniej wszystkie rzeczy dotarły tu chwilę przed nami. Opadłam na wygodne łóżko i przeciągnęłam się. Nie wiem ile leżałam ale gdy usłyszałam pisk osób z zewnątrz uznałam, że chłopcy dotarli do hotelu. Wspólnie spotkaliśmy się na posiłku. W LA był już wieczór więc chłopcy postanowili, że chcą gdzieś wyjść. Ja nie miałam na to siły więc zostałam w hotelu. Niall kilkakrotnie pytał czy zostać ze mną ale ja uznałam, że nie. W końcu zasłużył na trochę zabawy.

- Tylko bądź grzeczny. - szepnęłam całując jego usta
- Jesteś pewna, że nie chcesz żebym został? - zapytał spoglądając w moje oczy
- Tak, jestem pewna. Leć już bo pewnie wszyscy na ciebie czekają. - ponagliłam go lekko go odpychając
- Jesteś kochana. - dodał jeszcze i pocałował mnie

Po chwili już znikał za drzwiami, a ja westchnęłam i ponownie tego dnia opadłam na łóżko. Leżałam tak wystukując palcami na brzuchu rytm jakiejś piosenki, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam by je otworzyć i ujrzałam w nich osobę której się nie spodziewałam.

SOUNDTRACK
- A ty nie jesteś z resztą? - zapytałam przepuszczając go w drzwiach
- Jakoś nie miałem ochoty na zabawę. - odparł wchodząc do środka i siadając na jednym z krzesełek niedaleko
- Coś się stało? Czy po prostu jesteś zmęczony? - usiadłam po turecku na krzesełku obok
- W sumie to - zaczął i lekko się zaśmiał - sam nie wiem co się dzieje. Brak mi humoru i energii.
- Może jesteś chory? - rzuciłam spoglądając na niego i przykładając dłoń do czoła
- Nie, to nie to. Chociaż w sumie może trochę chory jestem ale nie na takie typowe choroby.
- To znaczy? Zaczynasz mnie przerażać.

Nie odpowiedział, zaczął stukać palcami o stolik. Po minie wnioskowałam, że intensywnie nad czymś myśli przy okazji walcząc ze sobą czy mi powiedzieć coś co w nim siedziało. Właśnie otwierał usta ale gdy podniósł głowę i spojrzał na moją wyczekującą minę, ponownie je zamknął lecz nie spuścił głowy przyglądał się mi uważnie. Zatonęłam w jego oczach, które w tym momencie wpatrywały się we mnie i niemal wwiercały w moją duszę. Czułam się z tym dziwnie więc powoli wstałam z krzesełka i odwracając się do chłopaka tyłem, ruszyłam w stronę łóżka. Nie przeszłam nawet kroku, gdy poczułam uścisk na nadgarstku. Odwrócił mnie w swoją stronę i jeszcze przez chwilę spoglądając w moje oczy ułożył swoje usta na moich. Muskał je delikatnie bojąc się, że za moment ucieknę. Przez chwilę zdziwiona tym gestem nie zareagowałam ale w końcu się ocknęłam i lekko odwróciłam twarz tak by rozłączyć nasze usta. Po chwili znów wróciłam wzrokiem do jego oczu, w których teraz widziałam zakłopotanie i smutek. Położyłam dłoń na jego policzku lekko pocierając o niego kciukiem.

- Zayn.. - szepnęłam zbliżając swoją twarz do jego

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 52

Po chwili zorientowałam się, że właśnie zniszczyłam pilota i głośno węstchnąwszy pozbierałam to co z niego zostało. Wyłączyłam telewizor i ruszyłam do łazienki, gdzie niemal od razu weszłam pod strumień wody. Po skończonym prysznicu podsuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Owinięta ręcznikiem przeszłam do sypialni i doznałam szoku. Krzyknęłam ale po chwili odetchnęłam z ulgą, gdy zorientowałam się że to tylko blondyn siedzi na moim łóżku.

- Chcesz żebym dostała zawału?! - krzyknęłam patrząc na niego z wyrzutem
- Przepraszam. Oczywiście, że nie. - szepnął obejmując dłońmi moją talię - Po prostu nie mogłem się powstrzymać. - uśmiechnął się i zaczął składać pocałunki na moim nagim ramieniu
- Muszę się ubrać. - odparłam po chwili zapomnienia
- To na co czekasz? - wyszczerzył się i zasiadł na łóżku

Pokręciłam głową i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej kilka rzeczy po chwili zrzucając z siebie ręcznik zaczęłam zakładać pokolei bieliznę i pozostałe części garderoby. Słyszałam tylko ciche pomruki wydobywające się z ust Nialla.
Gdy byłam już całkowicie ubrana odwróciłam się w stronę chłopaka, który w tym momencie przeglądał coś na swoim telefonie nieco się krzywiąc. Podeszłam bliżej i zajrzałam mu przez ramię. Przeglądał twittera, a dokładniej wpisy z dodanym hashtagiem "#Mayn". Postanowiłam udawać głupa.

- Co robisz? - zapytałam
- Patrz co znalazłem w światowych. - odparł nieco zdenerwowany i podsunął mi telefon pod nos

Zaczęłam w myślach czytać niektóre wpisy. W sumie nie dziwię się blondynowi, że był lekko poddenerwowany bo gdy ja sama czytałam te wpisy to czułam jak rośnie mi ciśnienie, po chwili zaczęły mnie one bawić. Przejęłam telefon Nialla i zaczęłam przesuwać palcem w dół by móc zobaczyć resztę twittów. W końcu nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem na widok twitta jakiejś dziewczyny "Zawsze wiedziałam, że będzie z nich świetna para. Od samego początku widać było, że będą razem. Tylko niech się w końcu ujawnią. Zayn ostatnio odpisał mi na DM i napisał, że są razem. aww!". Zrobiłam tak zwanego facepalma i oddałam iphona właścicielowi.

- Właściwie to co stało się dzisiaj rano? - zapytał po chwili, chowając telefon do kieszeni
- Po prostu mieliśmy małą sprzeczkę z Zaynem i tyle. - wzruszyłam ramionami wypowiadając pierwsze co przyszło mi do głowy
- Mogę znać jej powód? - zapytał obejmując moją talię swoimi dłońmi
- Nic istatnego. W sumie to nawet nie wiem o co konkretnie poszło. - westchnęłam i ucałowałam go w policzek - Pojedziesz ze mną do sklepu? Potem pojedziemy prosto na arene.
- Do jakiego sklepu?
- Muszę kupić aparat. - wyszczerzyłam się
- Tylko zadzwonię do Paula, że przyjadę z tobą. - posłał mi cudowny uśmiech i po chwili już wybierał numer

Po dziesięciu minutach wsiadaliśmy do mojego auta. Prowadził Niall ponieważ jako pierwszy złapał za kluczyki i nie dał ich sobie odebrać. Ja po prostu kierowałam go w którą stronę ma jechac i gdzie skręcać. Zaparkowaliśmy pod wyśmienicie znanym mi sklepem. Niesamowity wybór aparatów sprawiał, że bywałam tu często nawet gdy nic nie kupowałam. Wpadałm od tak żeby popatrzeć. Gdy weszliśmy do środka przywitał mnie jeden z pracowników, którego zdążyłam poznać już wcześniej.

- Cześć. - uśmiechnął się - Znów oglądasz?
- Hej Kris. Nie, dziś kupuję. - pokazałam mu język - Ach to Niall - wskazałam na blondyna - a to Kris. - tym razem pokazałam na bruneta

Chłopcy padali sobie ręce, posyłając sobie serdeczny uśmiech.

- Więc.. w czym mogę pomóc? - zapytał brunet zacierając dłonie
- Szukam polaroida i wkładu do niego.
- Masz szczęście. - wyszczerzył się - Szef stwierdził ostatnio, że polaroidy znów stają się modne i mieliśmy dzisiaj dostawę. Chodź na zaplecze bo jeszcze nie wypakowaliśmy pudeł. - machnął ręką bym poszła za nim

Pociągnęłam za sobą Nialla i już po chwili znajdowaliśmy się w dość dużym pomieszczeniu z niezliczoną ilością pudełm i różnych rozmiarów kartonów.

- Tu masz te, które ja osobiście bym polecał. - rzucił wyciągając kilka aparatów z pudła - Ale ostrzegam, że choć aparat niedorgi to wkłady trochę jednak kosztują bo trudno je zdobyć.
- Hmm.. - przez chwilę stałam nad stolikiem pełnym urządzeń - Ten, ten i ten - wskazywałam kolejno palcem - i maksymalną ilość wkładów.
- Jesteś pewna? - zapytał otwierając szeroko oczy
- Tak. - przytaknęłam
- W takim razie.. Idziemy do kasy. - zaśmiał się

Podliczył wszystko dając mi sporą ilość rabatu i zapakował wszystko do firmowej torby.

- A tak ogólnie to mogę wiedzieć po co ci aż tyle tego? - zapytał brunet, gdy juz mieliśmy odchodzić o lady
- Do pracy. - posłałam mu słodki uśmiech i chwytając Nialla za rękę wyszliśmy ze sklepu
- Jeśli to do pracy to wiesz, że Paul powinien oddać ci pieniądze, prawda? - zapytał blondyn, gdy wsiadaliśmy do auta
- Nie chcę żeby mi cokolwiek oddawał. To taki bonus ode mnie dla fanek. - uśmiechnęłam się - Jedźmy już bo za pół godziny powinieneś być na arenie.
- Spóźnimy się. - jęknął
- Wiem, dlatego ruszaj. - puknęłam go w ramię, a on odpalił silnik

Byliśmy w połowie drogi i oboje bujaliśmy się w rytm muzyki, która leciała z radia. Spiker zapowiedział właśnie najnowszy kawałek Martina 'Proxy' więc automatycznie podkręciłam głośność. Właśnie zaczynałam się wczuwać, gdy poczułam wibrację telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i parsknęłam widząc kto dzwoni. Nieco ściszyłam radio i kliknęłam zieloną słuchawkę.

- Hej mały, coś sie stało? - zaczęłam z uśmiechem
- Jaki mały? Kto mały? - zaśmiał się - Tak dzwonię, rzadko mam okazję pogadać z sensacją twittera. - westchnął teatralnie
- I ty przeciwko mnie? - jęknęłam
- Hej, a co to ja słyszę tam w tle? - zaśmiał się
- Siebie słyszysz. Dobry kawałek, dajesz radę.
- Dziękuję. - doparł z dumą w głosie - Co robisz?
- Jadę właśnie z Niallem na arenę. - spojrzałam w stronę blondyna, który co chwila zerkał w moją stronę z dziwną miną - W końcu trzeba pracować, prawda? - uśmiechnęłam się pod nosem
- Trzeba, trzeba. Będę teraz miał trochę wolnego. Zatrzymuję się w Los Angeles, daj znać jeśli będziecie w tych okolicach w najbliższych dniach.
- W sumie to jutro wylatujemy do Los Angeles. Chłopcy będą tam mieli dwa koncerty, pojutrze i jeszcze popojutrze.
- Jak się ładnie składa. Może znajdziesz chwilę czasu na spotkanie?
- Jasne. Jeszcze się jakoś dogadamy.
- Tak jest, madame. Muszę kończyć bo się dobijają do moich drzwi. - parsknął
- Leć ty utalentowany dzieciaku.
- Tylko nie... ach dobra. Powodzenia w pracy.
- Tobie też. - odparłam i rozłączyliśmy się

- Kto dzwonił? - usłyszałam głos Nialla, gdy chowałam telefon
- Martin. Będzie miał teraz trochę wolnego w LA więc pytał czy się spotkamy. - wzruszyłam ramionami
- Mhm. - mruknął blondyn i wpatrywał się w drogę
- Czyżbyś był zazdrosny? - zapytałam teatralnie
- Nie.. Może. - odparł cicho
- Ochh. To słodkie. - cmoknęłam go szybko w policzek

Spojrzał na mnie i po chwili się uśmiechnął. W końcu dojechaliśmy pod arenę i wjechaliśmy na parking od tyłu. Zanim jednak znaleźliśmy sie w bezpiecznym miejscu całe auto zostało oblepione przez fanki. Byłam przerażona bo miałam wrażenie, że za moment którejś coś rozjedziemy. Gdy bramy się za nami zamknęły, a obok nas znalazło sie zaraz pięciu ochroniarzy poczułam się w pełni bezpieczna i spokojna. Niall widząc moje lekkie zdenerwowanie objął mnie ramieniem i ucałował we włosy. Po chwili zostaliśmy wprowadzeni do obiektu

- Cholera. Zapomniałam aparatów. - pacnęłam się w czoło
- Pójść z tobą? - zapytał Niall przystając obok mnie
- Nie. I tak jesteś spóźniny. zaraz wracam, a ty idź. - uśmiechnęłam się, a on przytaknął

Za mną ruszył jedynie Greg, który został mi przydzielony jako ochrona na trasę. Oczywiście na początku byłam oburzona tym, że ktoś ma mnie pilnować ale gdy zorientowałam się pomiędzy jaką ilościa fanek będę się poruszała i do czego są one zdolne to w sumie zmieniłam zdanie i byłam zadowolona, że ktoś będzie moją ochroną. Wyszliśmy na zewnątrz, a ja ruszyłam w stronę auta.

- Monika! - usłyszałam wołanie dziewczyn, które stały za bramą

Kiwnęłam głową w stronę Grega by poszedł tam ze mną on posłusznie ruszył w moją stronę po chwili idąc ramię w ramię doszliśmy do tłumu dziewczyn, które w tym momencie zaczęły niesamowicie piszczeć. Miałam wrażenie, że za moment moje uszy niestety tego nie wytrzymają. W pewnym momencie w tym całym tłumie, zaraz przy bramie zobaczyłam dziewczynkę, która na oko miała siedem lat. Od razu zaczęłam szukać wzorkiem jej mamy bądź jakiegoś opiekuna ale nikogo nie znalazłam, a ona była niemal miażdżona przez otaczające ją strasze dziewczyny. Spojrzała na mnie szklącymi się oczami, a na jej policzkach widziałam ślady łez.

- Greg, patrz. - wskazałam na nią palcem - Trzeba ją wyciągnąć. Przecież one ją zadepczą.

On spojrzał w stronę dziewczyny i robiac wielkie oczy przytaknął. Machnął ręką na kilku ochroniarzy, którzy stali niedaleko wejścia do budynku, a oni podeszli. Przez chwilę rozmawiał z nimi na uboczu, a po chwili wszystko podeszli do bramy. Lekko ją uchylili tak by żadna z dziewczyn nie dostała się do środka. Jeden z nich wyciągnął dłoń w stronę dziewczynki, a reszta trzymała bramę by napierające na nią dziewczyny nie otworzyły jej. Dziewczynka chwyciła jego rękę i została wciągnieta na naszą stronę. Trzęsła się i płakała więc wzięłam ją na ręce i przytuliłam do siebie, czekając aż się uspokoi.

- Hej. - posłałam jej ciepły uśmiech, a ona otarła łezki - Jak masz na imię?
- Kim. - doparła cichutko
- Gdzie twój opiekun? - zapytałam
- Nie wiem. - znów się rozpłakała
- Spokojnie. - potarłam dłonią jej plecy
- Stałam z mamą i na chwilę puściłam jej rękę. Wtedy jakieś dziewczyny zaczęły się pchać i mnie popychać. Mama została tam, a ja jestem tu. - przytuliła się do mnie
- Spokojnie. Weźmiemy cię do środka i coś wymyślimy. Masz może numer mamy albo coś w tym stylu?
- Mam. - przytaknęła
- Więc zaraz do niej zadzwonimy. Dobrze?
- Dobrze. - odparła już spokojnie

Postawiłam ją na ziemi i chwyciłam za rękę.

- Greg, weźmiesz aparaty z auta? - zapytałam idącego obok mężczyznę
- Jasne. - odparł

Podałam mu kluczyki od wozu, a sama ruszyłam z Kim do budynku. Weszłyśmy do środka i ruszyłyśmy korytarzem. Dotarłyśmy w końcu do drzwi z napisem "One Direction". Widziałam jak oczy dziewczynki powiększają sie do rozmarów piłki tenisowej. Zapukałam i weszłam do środka. Chłopcy spojrzeli w naszą stronę na początku zdziwieni po chwili się uśmiechneli.

- Hej, a kto to? - zapytał Liam podchodząc by przywitać się z małą
- To Kim. Zgubiła się w tłumie. Chcę zadzwonić do jej mamy. - odparłam wskazując na dziewczynkę
- Hej, jestem Liam. - chłopak uśmiechnął się i wyciągnął w jej stronę rękę

Uścisnęła ją, a po chwili zaczęła płakać i rzuciła mu się na szyję. Li zaśmiał się i przytulił ją do siebie.

- Kim, daj mi numer mamy. Ja zadzwonię, a tobą przez chwilę zajmą się chłopcy dobrze? - zapytałam, a ona przytaknęła po chwili wyjmując karteczkę z numerem
- Mama dała mi ją na wszelki wypadek. Lubi być ostrożna. - uśmiechnęła sie co zrobiłam i ja

Wyszłam z pokoju na korytarz i wystukałam numer kobiety. Odebrała po kilku sygnałach.

- Tak? - zapytała, a ja czułam w jej głosie strach
- Dzień dobry, czy rozmawiam z mamą Kim? - zapytałam spokojnie
- Tak, boże znaleźliście ją? Czy wszystko dobrze? Coś jej się stało? - zaczęła wypytywać
- Nie, wszystko dobrze. Właściwie to jest z nami w arenie. Ach nie przedstawiłam się. Jestem Monika, pracuje w ekipie zespołu.
- Wszystko z nią dobrze? Musi być przerażona. - stwierdziła kobieta
- Na początku była przerażona ale teraz jest z chłopcami z zespołu i wydaje mi się że wszystko z nią ok. - zaśmiałam się
- Przepraszam za kłopot. Mogę ją jakoś od was odebrać? - zapytała po chwili
- Zaraz podejdę do głównego wejścia, proszę być gdzieś w okolicy. Wydję po panią z którymś z ochroniarzy, dobrze?
- Oczywiście, już idę.

Rozłączyłyśmy się, a ja ruszyłam w stronę wejścia do areny. Wyszłam na zewnątrz, gdzie stało czterech ochroniarzy. Jednym z nich był Preston więc tłumacząc mu mniej więcej o co chodzi ruszyłam z nim na poszukiwania kobiety. Na szczęście szybko się znalazłyśmy i po pięciu minutach wspólnie zmierzałyśmy do garderoby, w której zostawiłam jej córkę. Gdy weszłyśmy Kim siedziała na jednej z kanap i śmiała się z wygłupów chłopaków.

- Boże córeczko. - rzuciła kobieta i podbiegła do córki mocno ją przytulając - Mówiłam żebyś nie puszczała mojej ręki. Powinnam była cię przypiąc do siebie jakimiś kajdankami. - zaczęła oglądać córkę czy na pewno nic jej nie jest - Dziękuję, że jej pomogliście. Nie wiem jakbym dała radę ją bez was znaleźć.
- Nie ma sprawy. - uśmiechnęłam się
- Będziemy już szły. Musimy znaleźć swoje miejsca. - kobieta uśmiechnęła się i podała dziewczynce rękę
- W sumie to od teraz macie już nowe miejsca. - uśmiechnął się Harry
- W pierwszym rzędzie. - dodał po chwili Liam

Kim zaczęła niesamowicie piszeć i skakać z radości. Jej mama jeszcze raz podziękowała i razem ruszyły za jednym z ochroniarzy. Po chwili dołączył do nas Greg, a chłopcy ruszyli na próbę. Po półgodzinie przyszła pora na DM więc wszystki zebrali się w wyznaczonej do tego sali. Ja chwyciłam za aparaty i zajęłam swoje miejsce. Fanki były wpuszczane, a ja wykonywałam swoją pracę. Gdy pierwsza czwórka miała już wychodzić zatrzymałam je.

- Hej dziewczyny, ustawcie się jeszcze raz grupowo. - posłałam im uśmiech, a one wykonały moje polecenie, zrobiłam cztery zdjęcia polaroidem i gdy wszystkie ukazały sie jako wydrukowane zdjecia, wręczyłam je dziewczynom - Taki bonus ode mnie. Niby nic ale warto mieć mimo wszystko. - uśmiechnęłam się stając obok
- Dziękujemy. - odparły wszystkie razem z wielkimi uśmiechami - Możemy jeszcze szybkie autograny na zdjęciach? - zapytały spoglądając na chłopaków, a oni przytakneli
- A możemy też dostać zdjęcie Mayn? - zapytała jedna z nich, a ja stanęłam jak wryta spoglądając na Zayna i Nialla
- Nie ma czegoś takiego jak Mayn. - z pomocą ruszył Liam
- Ale jak to? A te zdjęcia? - zapytała blondynka ze zdziwioną miną
- Po prostu mieliśmy sprzeczkę. - Zayn posłał im lekko wymuszony uśmiech - Poza tym Monika ma chłopaka. - dodał po chwili
- Ach... - przytaknęła szatynka

Zdjęcia zostały podpisane, więc przyszła pora na kolejną grupkę. W końcu udało nam się dotrwać do końca spotkań i przyszła pora na szykowanie się na wyjście na scenę. Zagał support, a chłopcy z 1D zajeli swoje miejsca. Za kulisami trwało odliczanie, chłopcy znikneli z mojego pola widzenia, wjeżdżając na scenę. Usłyszałam jedynie głośny pisk który oznaczał, że są już we właściwym miejscu. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyszłam zza kulis przed scenę. Za mną jak cień podążał Greg. Zaczęłam robić zdjęcia co jakiś czas zmieniając miejsce. Dziś została mi wręczona również kamerka, którą miałam nagrywać fanki, gdy będę między nimi. Wpadłam na pomysł by zadzwonić do Weroniki i puścić jej kawałek koncertu. Od razu złapałam za telefon i wykręciłam jej numer. Gdy odebrała, leciało akurat Rock Me. Usłyszałam w głośniku pisk zachwytu. Zaśmiałam się pod nosem i po jakimś czasie rozłączyłam wracając znów do pracy. Szłam pomiędzy rządami, gdy poczułam nagle szarpniecie za włosy, które sprawiło że niemal upadłam. Odwróciłam się w tył i zobaczyłam jak Greg trzyma jakąś dziewczynę.

- Zostaw ją. - rzuciłam do niego
- Zaraz ją wyprowadzimy, bez obaw. - odparł spokojnie
- Nie, niech zostanie. - powiedziałam do niego lecz ciągle patrzyłam na dziewczynę z wyrzutem - Nie będę jej psuła tego wieczoru.

Mężczyzna przytaknął i puścił dziewczynę następnie stając jak najbliżej mnie.

- Miłego koncertu. - rzuciłam w stronę szatynki i ruszyłam dalej, otarłam łzę która spłynęła po moim policzku i przybierając na twarz wymuszony uśmiech chwyciłam za aparat

Koncert dobiegł końca, a ja od jego połowy siedziałam za kulisami co jakiś czas wyłamując sobie palce i nie odzywając się do nikogo. W sumie powinnam się przyzwyczaić do tego, że mnie nie lubią ale gdy zobaczyłam pogardę w oczach tej dziewczyny i wstręt, który malował się na jej twarzy gdy na mnie patrzyła to coś mnie ruszyło. Nawet nie chciałam myśleć jak bardzo mnie znienawidzą fanki chłopaków gdy dowiedzą się, że jestem z Niallem. Usłyszałam ostatnią piosenkę i podziękowania za przyjście na koncert. Po piętnastu minutach w garderobie zjawiła się cała piątka z wielkimi uśmiechami na twarzach. Niall od razu opadł obok mnie lecz gdy zobaczył moją minę od razu spoważniał.

- Hej, co się stało? - zapytał pocierając nosem, moje ramię
- Nic. Po prostu źle się czuję. - posłałam mu słaby uśmiech
- Kłamie. - rzuciła Lou, która zjawiła się nie wiadomo skąd - Fanka ją zaatakowała.
- Jak to zaatakowała? - zapytał zszokowany Zayn
- Nie zaatakowała. Po prostu trochę szarpnęła. Nic wielkiego. W ogóle skąd wiesz?
- Ochroniarze to straszne plotkary. - posłała mi uśmiech i wyszła z pokoju
- Gdzie był Greg? - zapytał zdenerwowany Liam
- Obok. Po prostu nie zdążył zareagować. Nic się nie stało. Przestańcie się bulwersować.
- Ale nic ci nie zrobiła? - zapytał zmartwiony blondyn
- Nie, wszystko ok. - uśmiechnęłam się - Koniec smutów. Świetny koncert. - wyszczerzyłam się choć troche musiałam to wymusić
- Dziękujemy. - szepnął Niall i pocałował mnie w usta
- Jakie macie plany na dziś? - zapytałam gdy się od siebie oderwaliśmy
- Spanie. Potem na samolot. W sumie to tak jak ty. - wyszczerzył się Louis
- O boże, muszę się spakować. - zerwałam się z kanapy, a oni zaczeli się śmiać
- My też więc bez obaw. - zaczął mnie pocieszać Harry

Chłopcy zaczeli się przebierać, po chwili wszyscy zasiedli na kanapach czekając na ochroniarzy i transport.

- Zaśpiewajcie mi coś. - rzuciłam nagle, to zawsze poprawiało mi humor
- Ale co? - zapytał Liam, a ja wzruszyłam ramionami

SOUNDTRACK
Wtedy śpiewać zaczął Niall. Świetnie znałam tą piosenkę, była jedną z moich ulubionych. Oczywiście nie obeszło się bez wygłupów. Najpierw zaczeli przede mną klękać udając że oddają mi swoje serca, a następnie je drą i rozrywają na kawałki. Następnie kręcili się wokół własnej osi z rozłożonymi rękoma. Odtańczyli swoje tradycyjne tańce, potem zaczeli śpiewać do siebie nawzajem. Chwytając się za dłonie i zbytnio wczuwając się w tekst. Śmiałam się jak głupia by po chwili wstać i dołączyć do ich wygłupów. Zaczęłam tańczyć i zapominać o nieprzjemnej sytuacji, która miała dziś miejsce. Uwielbiałam takie chwile zapomnienia, które gwarantowała mi ta niesamowita piata. Po jakimś czasie sama dołączyłam do śpiewania i wtórowałam im swoim fałszem. (02:45 Soundtracku) Gdy nadszedł czas ostatniego solo Nialla, podszedł do mnie i obejmując mnie w talii, spojrzał w moje oczy i zaśpiewał z lekkim uśmiechem na twarzy "There’s gotta be some way to get you to want me like before" następnie wpijając się w moje usta i obejmująć mnie jeszcze mocniej. Wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo go kocham i że w końcu wiem jakim uczuciem darzę tego blondyna.


_______________
Przepraszam za długą nieobecność. ;)
Zapraszam na dwa pozostałe blogi, gdzie rozdziały pojawiają się częściej:
http://pozostac-bez-echa.blogspot.com/
http://historia-o-terazniejszosci.blogspot.com/