niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 16

- Jeśli będziesz umiała robić takie drinki, będę w Londynie co najmniej raz w miesiącu. - wyszczerzył się Greg
- Trzymam za słowo! - powiedziałam szybko
- Niech będzie. - odpowiedział
- Wypijemy ostatniego i lecimy dalej? - zapytał Niall
- Więc jakie miejsca mamy jeszcze dziś w planach?
- Po drodze do klubu, do którego podążamy są jeszcze dwa bary. - odpowiedział mi starszy
- Więc macie zamiar się dziś upić? - zaśmiałam się
- Proszę cię, jesteśmy z Irlandii. Nie tak łatwo nas upić.
- Jeszcze zobaczymy. - wyszczerzyłam się

Wypiliśmy ostatniego szota i zaczęliśmy się zbierać, wyszliśmy na zewnątrz i poczekaliśmy chwilę na TAXI, do której wsiedliśmy. Podjechaliśmy pod "Rose and Crown" było tam tak klimatycznie. Usiedliśmy przy stoliku, a po chwili podeszła do nas dziewczyna ze słodkim uśmiechem.

- Co podać? - zapytała cienkim głosikiem
- Dziewięć szotów. - odpowiedział jej Greg
- Już się robi. - powiedziała i kręcąc biodrami odeszła do baru

- Ja już chcę do klubu! - jęczał Niall, gdy znów siedzieliśmy w aucie zbliżając się do kolejnego baru
- Możemy ominąć ten bar. - zaproponowałam
- Niech Wam będzie. - powiedział Greg i nachylił się do kierowcy by podać mu zmieniony adres

Podjechaliśmy pod wielki lokal, z którego słychać było głośną muzykę. Wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do trzech bramkarzy stojących przy wejściu.

- Siemasz Tonny! - powiedział Niall podchodząc do jednego z nich
- Niall! Stary, dawno cię tu nie było.

Wtedy spojrzałam na twarz chłopaka i zauważyłam, ze to ten sam, z którym rozmawiałam dziś w parku.

- Jestem ze mną mój brat i przyjaciółka. Uda się nas wpuścić? - zapytał z uśmiechem blondyn
- Jasne. - odpowiedział chłopak i spojrzał w moją stronę - A to niespodzianka. - zaśmiał się patrząc na mnie
- Mówiłam, że je lubię.  - również się uśmiechnęłam
- Znacie się? - zapytał zdziwiony Niall
- Poznaliśmy się dzisiaj w parku ale niestety Monika musiała się zbierać. - odpowiedział Tonny nie odrywając ode mnie wzroku
- To chyba moja wina, przyjechała po mnie na lotnisko.
- Szczęściarz. No nic nie stójcie tu, wchodźcie. - powiedział i odpiął tasiemkę

Ludzie stojący w kolejce by wejść, nie byli zadowoleni z tego powodu ale cóż takie pozytywy znania ochrony. Zaśmiałam się sama do siebie. Weszliśmy do środka i zobaczyłam prawie pełną sale. Na szczęście Niall pomyślał wcześniej i zarezerwował nam stolik, który znajdował się nieco na uboczu, było tam ciszej i spokojniej. Usiedliśmy i podszedł do nas chłopak by przyjąć zamówienie.

- Mohito. - powiedziałam po krótkim namyśle
- Mohito i dwa razy piwo. - Niall podał dokładne zamówienie, a chłopak zniknął w tłumie
- Widzę, że zwalniamy tempo. - zaśmiał się Greg
- Nie chcę was musieć transportować do domu, zwłaszcza, że wasi rodzice tam są. - odpowiedziałm mu
- Nie masz pojęcia ile oni już widzieli.
- Chyba nie chcę wiedzieć. - wyszczerzyłam się

Po chwili wrócił chłopak z naszym zamówieniem, zaczęłam pić swojego drinka, a chłopaki swoje piwa.

- Zrobię wam zdjęcie. - powiedział Niall, patrząc na mnie i swojego brata
- Dobra! - wyprzedził mnie w odpowiedzi Greg i objął ramieniem.

Nie pozostało mi nic innego jak tylko uśmiechnąć się do zdjęcia i poczekać aż zostanie zrobione, lampa błysnęła i ręka starszego zniknęła z mojego ramienia.

- Tylko go nigdzie nie dodawaj. - strzegłam blondyna
- Za późno. - zaśmiał się
- Ugh!
- Oj no weź, wyglądałaś słodko.
- Zaraz mi powiedzą, że was rozpijam! - zaśmiałam się
- Chyba my Ciebie, no cóż chodź zatańczyć. - powiedział Niall i złapał za rękę

Zdążyłam jedynie odłożyć drinka na stolik i już szłam w stronę parkietu. Mimo, że One Direction zawsze powtarzają, ze tańczyć nie umieją to Niall nie był taki zły. Przetańczyliśmy kilka piosenek i postanowiliśmy wrócić na nasze miejsca. Grega nie było co oznaczało, że musiała go porwać jakaś piękna niewiasta. Zaczęłam pić swoje Mohito kiedy poczułam, że ktoś obejmuje mnie rękoma. Obejrzałam się i ujrzałam już pijanego ciemnowłosego.

- Nie tak łatwo was upić, co? - zaśmiałam się
- Nie rozumiem o co Ci chodzi. - wyszczerzył się

Ja do końca imprezy wypiłam tylko dwa drinki, natomiast chłopaki nie szczędzili sobie piwa. Greg ledwo trzymał się na nogach, Niall jeszcze na szczęście w miarę kontaktował ale widziałam, że z minuty na minutę jest coraz gorzej więc wyjęłam telefon i zadzwoniłam po TAXI. Koło nas przechodził właśnie chłopak, który przyjmował od nas zamówienia.

- Hej, przepraszam. - zagadnęłam go
- Tak? - odpowiedział
- Na bramce stoi dziś chłopak, Tonny. Mógłbyś go tu przyprowadzić? - zapytałam

Chłopak spojrzał na stan moich towarzyszy i pokiwał głową znikając w tłumie. Po pięciu minutach razem z Tonnym wynosiliśmy chłopaków z klubu by po chwili wtargać ich do auta. Podałam adres domu Nialla i ruszyliśmy w drogę powrotną.

- Może Pan tu chwilę zaczekać? Zraz po nich wrócę. - powiedziałam wysiadając z auta i ruszając w stronę domu chłopaków

Zapukałam do drzwi, które po chwili otworzył mi Bobby.

- Przepraszam, że o tej godzinie ale potrzebuję pomocy. - powiedziałam
- Coś się stało?
- Obawiam się, że chłopaki nie są w stanie sami dotrzeć do domu. Jeśli wie Pan co mam na myśli.
- Poczekaj tylko założę buty.

Kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę TAXI, po chwili dołączył do mnie mężczyzna i wspólnymi siłami udało nam się dotransportować pijanych do domu. Zapłaciłam kierowcy i zaczęłam iść w stronę swojego domu.

- Monika, przepraszam cię za nich. - usłyszałam kobiecy głos
- Niech Pani nie żartuję, to ja powinnam przeprosić, ze pozwoliłam im się doprowadzi do takiego stanu. - odpowiedziałam
- Dziękuję, że ich przywiozłaś.
- Nie ma za co, jeden z nich to mój przyjaciel, a drugi to jego brat. To nic wielkiego.
- Cieszę się, że Niall ma kogoś takiego jak Ty jesteś naprawdę miła.
- Dziękuję, wybaczy Pani ale jestem zmęczona. Widzimy się dziś wieczorem.
- Oczywiście.

Pożegnałam się z mamą chłopaków i weszłam do siebie, gdy tylko znalazłam się w salonie rzuciłam się na kanapę i nie zwracając uwagi na nic usnęłam.
Obudziłam się przed ósmą, nie wiem czemu ale zawsze, gdy piłam i potem szłam spać, wstawałam wyspana po zaledwie kilku godzinach. Ruszyłam w stronę łazienki i wykąpałam się. Włosy wyszuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Przeszłam do sypialni owinięta ręcznikiem i z szafy wyjęłam: 

Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapkę z wędliną, zjadłam ją szybko, następnie z toebki wyjęłam paczkę papierosów i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych z zamiarem zapalenia. Gdy podchodziłam do nich usłyszałam dźwięk dzwonka więc czym prędzej otworzyłam. Przede mną satali Maura i Bobby.

- Dzień dobry, coś się stało? - zapytałam chowając za siebie paczkę papierosów
- Dzień dobry, nie nic. Po prostu wychodzimy i wrócimy dopiero wieczorem, a chłopcy śpią i chciałam poprosić czy mogłabyś później podejść do nich na kilka minut sprawdzić czy żyją. - uśmiechnęła się
- Jasne. - wyszczerzyłam się
- W takim razie dziękuję i do zobaczenia. - pomachała mi i odeszła, a ja zamknęłam drzwi

Odczekałąm chwilę i wyszłam na dwór. Usiadłam na trawniku i odpaliłam papierosa. Było dość ciepło i spokojnie. Zgasiłam końcówkę i postanowiłam ponabijać się z chłopaków więc ruszyłam w stronę ich domu. Weszłam do środka bez pukania, zegar wskazywał prawie dziesiątą więc bez oporów ruszyłam w stronę salonu. Na stoliku leżał telefon Nialla i właśnie wibrował. Na ekranie wyświetlał się numer Paula postanowiłąm odebrać.

- Niall do cholery czemu nie odbierałeś?! - powiedział zdenerwowany
- Cześć Paul. - powiedziałam spokojnie
- Co? Monika? A gdzie Niall? - zapytał zdziwiony
- Śpi, późno wróciliśmy do domu. Coś się stało?
- Dzwonię mu przypomnieć, że dzisiaj o dwunastej ma umówiony wywiad telefoniczny dla radio więc jeśli możesz obudź go i doprowadź do porządku chociaż jego głos. 
- Jasne, już się robi. Nie denerwuj się na niego. - powiedziałam słodko
- Jasne, jasne. Muszę kończyć. Trzymaj się.
- Ty też. - odpowiedziałam i rozłączyłam się

Ruszyłam w stronę pokoju Nialla na szczęście już pamiętałam gdzie się znajduje. Lekko zapukałam do drzwi ale nie usłyszałam odzewu więc uchyliłam drzwi. Chłopak spał w najlepsze. Podeszłam do niego, wyglądał tak słodko. Niestety musiałam go obudzić. 

- Niall. - powiedziałam nachylając się nad nim lecz chłopak nie zareagował - Niall. - powiedziałam już głośniej ale nadal nic - Niall wstawaj! - krzyknęłam i zaczęłam go szturchać
- Co się dzieje? - powiedział nadal zaspany
- Musisz wstawać, niedługo masz telefoniczny wywiad. 
- Jeszcze dziesięć minut, proszę. - wyszeptał
- Trzeba było tyle nie pić wczoraj, wstawaj. Naprawdę ja nie żartuję. Paul jest na Ciebie wściekły. 

Moje ostatnie słowa otrzeźwiły blondyna i zerwał się jak oparzony.

- Jest tutaj? - zapytał ze strachem w głosie
- Nie, ale miałeś od niego dziesięć połączeń nieodebranych. 
- Boże, on mnie zabije.
- Powiedział, że będzie miły jeśli uda mi się doprowadzić Twój głos do porządku i najlepiej całego Ciebie. 
- Dziękuję, uratowałaś mnie. - powiedział z wyraźną ulgą
- Nie ma sprawy ale musisz już wstawać, zaraz zrobię Ci coś do jedzenia. 
- Grega też budziłaś? 
- Nie, jego nie muszę. - powiedziałam puszczając oko

Wyszłam z jego sypialni, zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Z lodówki wyjęłam jajka, z szafki patelnię i przyprawy. Zaczęłam robić jajecznicę, a po chwili obok mnie zmaterializował się blondyn, bez koszulki w samych dresach. Przez chwilę nie mogłam złapać oddechu, odwróciłam się najszybciej jak umiałam by tylko nie zobaczył mojej reakcji. 

- Mam nadzieję, że jajecznica może być. - powiedziałąm, gdy już odzyskałam mowę
- Jasne, nie wiesz może gdzie moi rodzice?
- Wyszli gdzieś, byli u mnie żebym przyszła się wami zaopiekować. - zaśmiałam się
- Żartujesz? 
- Nie. - zaprzeczyłam, a Niall pacnął się w czoło

Już miałam coś powiedzieć ale zobaczyłąm Grega, schodzącego po schodach w samych bokserkach. Gdy mnie zobaczył przez chwilę stał zamurowany by już po chwili wyszczerzyć się jak głupi i podejść do blatu i usiąść koło swojego brata.

- Ubrałbyś się, mamy gościa. - Niall nie był zadowolony 
- Ja i tak się już zbieram, tu macie śniadanie - podałam im talerze z jedzeniem - o dwunastej masz wywiad, nie daj plamy. 
- Nigdzie nie idziesz. - powiedział starszy
- Idę, do siebie. W tym momencie. 
- Nie. - tym razem odezwał się młodszy
- Nie będę znowu więźniem w tym domu. - zaśmiałam się
- Proszę, będziesz przy wywiadzie. - blondyn zrobił słodkie oczka i wymiękłam
- Dobrze ale Greg idzie się ubrać. - wyszczerzyłam się

Chłopak spuścił głowę i poczłapał na górę, po chwili wrócił ubrany w spodenki i koszulkę. Zjedli, pozmywali i nim się obejrzeliśmy była 11:55. Rozległ się dźwięk telefonu i Niall odebrał. Razem z Greg'iem staraliśmy się być jak najciszej. W końcu blondyn zaczął odpowiadać na pytania zadawane przez spikera wyszłąm do kuchni, a zaraz za mną Greg, któremu wyraźnie się nudziło bo zaczął mnie ganiać, grożąc łaskotkami. Niestety okazałam być się zbyt wolna, złapał mnie i przeczucił sobie przez ramię wynosząc znó do salonu. Mina Nialla była bezcenna ale głos miał nadal opanowany, ale gdy mój 'tyran' zaczął mnie łaskotać, a z mojego gardła wyrwał się pisk, który chyba było słychać nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Kopnęłam Grega i obrażona usiadłam na kanapie. Wywiad się skończył i Niall dopiero teraz mógł się wyśmiać. Posiedziałam jeszcze godzinę i w końcu udało mi się wyrwać do siebie. Dochodziła czternasta więc musiałam zabrać się w końcu za posiłek. Postanowiłam zrobić rosół, kotlety schabowe z ziemniakami i mizerią oraz sernik na deser. Postawiłam dzisiaj na polskie dania, mam nadzieję, że im będą smakowały.
Przygotowywanie dań zajęło mi około dwóch godzin. Miałam jeszcze godzinę na uszykowanie się. Więc poszłam na górę i przebrałam we wcześniej przygotowane ubranie.
Rozczesałam włosy, które lekko pofalowałam i zeszłam nakryć do stołu. Teraz pzostało mi już tylko czekać na gości. Po dwudziestu minutach rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć, wszyscy byli ubrani elegancko ale bez przesady. Mężczyźni mieli koszule i dopasowane do nich spodnie, natomiast Maura miała na sobie ciemnoniebieską sukienkę. Zaprosiłam wszystkich do środka, Niall poprowadził ich do jadalni. Następnie wrócił do kuchni by pomóc mi przenieść jedzenie.

- Zrobiłam dziś kilka polskich dań, mam nadzieję, że będą wam smakowały. - uśmiechnęłam się

Każdy nałożył sobie makaron i nalał zupę. 

- Bardzo dobre, co to? - zapytał Bobby
- Rosół. Tradycyjna polska zupa. 

Następnie przyszła pora na danie główne, ta potrawa również wszystkim smakowała co bardzo mnie cieszyło. Pod koniec posiłku rozległ sie dzwonek do drzwi. Zdziwiona wstałam od stołu i przeszłam do drzwi, otworzyłam je i nie zgadniecie kogo ujrzałam. Moją starszą siostrę Paulinę, stała przede mną z walizką w ręcę i wielkim uśmiechem na twarzy. 

- Aaaaaa! Młoda! - krzyknęła i przytuliła mnie
- Aaaaaa! Stara! - zaśmiałam się - Co Ty tu robisz? Nie mówiłaś, że przyjedziesz.
- Louis mówił, że wszystko macie ustalone. - powiedziała zdziwona
- Chyba On ma w swojej głowie, mniejsza z tym wchodź. - wzięłam od niej walizkę
- Coś się stało? - zapytał wchodzący do korytarza Niall
- O Niall. - powiedziała moja siostra
- Nie mówiłaś, że przyjedzie Twoja siostra. - wyszczerzył się i podszedł by się z nią przywitać
- Bo nie wiedziałam, Louis lubi planować różne rzeczy za moimi plecami. - uśmiechnęłam się - Ach, nie powiedziałam Ci jeszcze. Właśnie mam gości.
- Kogo? - zapytała
- Rodziców i barata Nialla, przyszli na kolację. 
- Oups. - powiedziała i spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem
- Chodź, nie będziemy tu stali. - pociągnęłam Paulinę za sobą
- Dzień dobry. - powiedziała speszona widząc rodzinę blondyna
- To moja siostra Paulina. 

Zapoznałam ją z resztą gości. Zjedliśmy deser, trochę porozmawialiśmy i rodzice chłopaków zaczęli się zbierać. Podziękowali za zaproszenie i pożegnali się z naszą czwórką. Zostaliśmy sami, więc wyjęłam z lodówki kilka piw i postawiłam na stoliku razem ze szklankami.

- Nie wierzę, że tu jestem. - odezwała się Paulina
- Ja też. - uśmiechnęłam się
- Opowiadaj jak jest w Chinach. - powiedział Niall
- Jest super, naprawdę. Pokochałam ten kraj.
- Mieszkasz w Chinach? - zapytał zdziwony Greg
- Wyjechałam tam jak tylko skończyłam studia. Udało mi się znaleźć pracę i jakoś tak zostałam tam.

Rozmawialiśmy długo, gdy zawibrował mój telefon. Louis.

- No Marchewo, masz mi dużo do wyjaśnienia. - powiedziałam po odebraniu 
- Nie gniewasz się?
- Mogłeś chociaż uprzedzić. 
- Chciałem zrobić Ci niespodziankę prze....
- Dziekuję. - nie dałam mu dokończyć
- Nie ma za co. - zaśmiał się
- Kiedy wracasz? - zapytałam
- Teraz postaram się wrócić trochę wcześniej.. 
- A dokładniej? 
- Dokładniej to... Teraz.

Rozległo się otwieranie drzwi frontowych. 

- Maaaarchewko!!! - krzyknął chyba najgłośniej jak potrafił
- Marchewa! - podbiegłąm do niego i przytuliłam się - Jesteś głupi. - dodałam już w jego objęciach
- Wiem. - wyszczerzył się - Cześć chłopaki. - pomachał im
- Cześć Louis. - odezwała się moja siostra
- Paulina! - znów krzyknął i podbiegł do niej żeby ją przytulić

Widziałam, że przez chwilę nie wiedziała co ma zrobić ale już po chwili uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk. Siedzieliśmy tak do późnej nocy i rozmawialiśmy na wszystkie możliwe tematy. 










_______________
Przepraszam za błędy. 5 komentarzy = Rozdział 17.

7 komentarzy:

  1. Zauwarzyłam ten blog i pokochałam super rozdział ♥♥♥■■●○·;)=):Px):(

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3333 Czekam już na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczekuję na nowy rozdział.
    Harryyloovelovelovekisskissyouuxoxoxoxoxoharryjestmójharrytonielarrykochamharregolovelovemójslodziakkisskiss@amorki.pl
    To mój E-mail napisz mi jak dodasz nowy rozdział. ;********************************

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, ale zzzaaaajeeebisssttttyyyy rooozdział <3
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń