Rano obudził mnie dźwięk otwieranych i zamykanych szafek na dole. Hazza musiał już wstać więc i ja to zrobiłam. Zarzuciłam na siebie bluzę by zakryć lekko za dużą koszulkę, która odsłaniała nieco za dużo mojego ciała. Przeciągnęłam się i ruszyłam w stronę drzwi, zeszłam na dół i zastałam loczka stojącego przy blacie i wyraźnie coś pichcącego.
- Hej śpiochu. - uśmiechnęłam się
- Hej, nie słyszałem kiedy wstałaś. - odwzajemnił mój gest i wrócił do poprzedniej czynności
- Co robisz? - zapytałam zaglądając mu przez ramię
- Sałatkę, nie miałaś zbyt dużo w lodówce. - wyszczerzył się
- Ja nie wiem jak to się dzieje. Robię zakupy, nie jem dużo a i tak mam w niej pusto.
- No cóż, wniosek z tego taki że musisz robić większe zakupy. Siadaj, w dzbanku jest kawa.
- Pomyślałeś o wszystkim.
- Jak zawsze. - puścił mi oczko
Sałatka była bardzo dobra, zjadłam ją ze smakiem. Zawsze mam wrażenie, że jeśli ktoś dla mnie gotuje to smakuje to o wiele lepiej niż gdy zrobię sobie coś sama. Podziękowałam chłopakowi za śniadanie i niestety musiałam się z nim pożegnać bo musiał wracać do chłopaków. Włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam na górę żeby się ubrać ponieważ dzisiaj moim celem jest zrobienie wielkich zakupów spożywczych.Było dość ciepło, cudem ponieważ to Londyn ale nie przeszkadzało mi to. Wyciągnęłam z szafy kilka ubrań i założyłam na siebie.
Przejrzałam jeszcze raz szafki żeby dokładnie wiedzieć co mam kupić i wyszłam z domu. Autem dojechałam do Tesco i weszłam do środka. Wzięłam największy koszyk i ruszyłam slalomem między półkami, z których zdejmowałam rzeczy z listy moim zakupów. Zaczynały mnie już boleć nogi, minęła godzina a ja nie miałam wszystkiego czego potrzebowałam. Na szczęście brakujące przedmioty znalazłam dość szybko i z pełnym wózkiem podeszłam do kasy. Okazały się to być jedne z moich najdroższych zakupów. Reklamówki, których było dość dużo udało mi się zmieścić w bagażniku. Gdy szłam aby odstawić wózek zaczepiła mnie jakaś dziewczyna, miała na oko piętnaście lat, dość ładna z brązowymi włosami.
- Tak? - zapytałam niepewnie patrząc w jej stronę
- Ty jesteś Monika? - zapytała z wyczekującą miną
- Mhm. - przytaknęłam
- Odwal się od chłopaków. - przybrała groźną minę, a ja się zdziwiłam
- Że co proszę? - zapytałam niedowierzającym tonem
- To co słyszałaś, zostaw ich w spokoju. Wykorzystujesz ich!
- Nieprawda. - zaprzeczyłam
- Jasne, kasa, sława, ochroniarze. Chcesz być w błysku fleszy.
- Myśl co chcesz, ja nie mam zamiaru dyskutować na ten temat. - odpowiedziałam i obróciłam się na pięcie z zamiarem odejścia do auta
- Ja jeszcze nie skończyłam. - rzuciła w moją stronę i złapała mnie za ramię, silna była to muszę przyznać - Ja nie żartuję, nikt cię nie lubi i nikt nie chce żebyś się przy nich kręciła.
- Pozwolisz, że to oni zdecydują czy chcą żebym się z nimi zadawała. - odpowiedziałam łagodnie i lekko strząsnęłam jej rękę
- Nie wiesz do czego zdolne są Directioners! - wykrzyknęła mi w twarz
- Sama jestem Directioner więc uwierz, że wiem.
- Pożałujesz tego, że mnie nie posłuchałaś.
Ja jedynie przytaknęłam, że dotarły do mnie jej słowa i odeszłam ponieważ nie miałam ochoty kontynuować tej rozmowy. Pierwszy raz zdarzyło mi się że któraś z nich podeszła i powiedziała prosto w twarz co do powiedzenia na mój temat miała. Wsiadłam do auta i oparłam głowę o kierownicę. Dopiero teraz czułam jak zła jestem. Wzięłam kilka głębokich oddechów i przekręciłam kluczyk w stacyjce ruszając w drogę powrotną do domu. Byłam taką osobą, która gdy jest zła to jest zła cały dzień i musiałoby stać się coś naprawdę wielkiego żeby te emocje mnie opuściły. Jadąc do domu coraz bardziej się nakręcałam, a gdy byłam już na podwórku mój gniew sięgał zenitu. Szybko przeniosłam zakupy do domu i trzaskając za sobą drzwiami wejściowymi stanęłam na środku korytarza i zaczęłam krzyczeć co ślina na język przyniosła. Dzięki temu trochę się uspokoiłam ale i tak było to za mało. Uznałam, że może zajmując czymś myśli trochę mi przejdzie więc zaczęłam rozpakowywać zakupy. Nagle poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy i się przestraszyłam, usłyszałam śmiech blondyna ale to nie przeszkodziło mi w tym żeby na niego nakrzyczeć.
- Miałeś tego więcej nie robić! Nie możecie zacząć pukać i przestać się skradać?! - krzyknęłam nieco za głośno
- Przepraszam. - baknął robiąc zdziwione oczy, a mi zrobiło się głupio
- Nie to ja przepraszam, nie powinnam była krzyczeć. - westchnęłam odkładając do szafki ostatnie pudełeczko płatek
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się - Chcesz pogadać? - zapytał troskliwie
Pokręciłam przecząco głową i spojrzałam na niego. Wiedziałam, że jeśli mu powiem to w jakiś sposób będzie czuł się winny.
- Chcesz coś do picia? - zapytałam żeby zmienić temat
- Mhm ale sam sobie naleję. - odpowiedział, a ja przepuściłam go by mógł dojść do szafki ze szklankami
Usiadłam na krzesełku i przyglądałam się jego barkom, był w bokserce więc wyraźnie widziałam jego umięśniony tył. Byłam pełna podziwu, że z chłopca, który miał rękę jak mój nadgarstek zmienił się w mężczyznę, który wygląda lepiej niż połowa męskiej populacji.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytał, a ja dopiero zdałam sobie sprawę, że na mnie patrzy
- Myślę. - odparłam
- O czym? - uśmiechnął się i wymijając mnie usiadł na kanapie w salonie
- O tym jak się zmieniliście od czasów X-Factor. - odpowiedziałam siadając obok niego
- Też często kręci mi się to po głowie. Teraz jestem całkiem inny, dojrzalszy.
- Pewnie. - powiedziałam z sarkazmem
- No a może nie? - spojrzał w moje oczy
- Nie znałam cię wcześnie, ale nadal jesteś dzieckiem. - pokazałam mu język
Jednak się myliłam, nie musiało wydarzyć się nic wielkiego by mój humor się poprawił. Wystarczyło parę chwil spędzonych z blondynem żebym zapomniała o tym co się dzisiaj stało. Był moim lekiem na uspokojenie, od którego łatwo było się uzależnić.
- Harry nam dzisiaj zniknął na noc. - rzucił nagle blondyn
- Był u mnie. - odpowiedziałam zdziwiona, że nikogo nie poinformował
- U Ciebie? Mógł powiedzieć, trochę się martwiliśmy. - blondyn również był zdziwiony tym faktem - Co robiliście?
- Oglądaliśmy film, potem usnął, nie chciałam go już budzić więc spał na kanapie. - uśmiechnęłam się
- Ogólnie jak czujesz się z tym że będziesz jeździła z nami po świecie? - zapytał, nagle zmieniając temat
- Nie umiem tego ująć w słowach. Nadal to jeszcze do mnie nie dociera. To będzie coś tak wielkiego w moim życiu.. - westchnęłam szczęśliwa
- Przyzwyczaisz się, jeszcze będziesz miała tego dość.
- Możliwe ale wtedy wiem że będę mogła przyjść do was i z wami porozmawiać, a to zawsze poprawia mi humor. Nie ważne co by się działo.
- Właśnie co do złego humoru, powiesz mi co się stało dzisiaj?
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Nie możemy mieć przed sobą tajemnic skoro ma nam się dobrze współpracować. - puścił mi oczko
- Ech, byłam dzisiaj w sklepie i gdy już wychodziłam zaczepiła mnie dziewczyna, zarzuciła mi że was wykorzystuję i że pożałuję że nie chcę się od was odczepić. - powiedziałam jednym tchem, a chłopak posmutniał
- Mogłem się spodziewać. - westchnął
- Przestań, wszyscy wiedzieliśmy, że znajdą się osoby które mimo wszystko będą miały o mnie złe zdanie. Musze przywyknąć.
- Nie chcę żebyś przywykała. Chcę żeby wszyscy zobaczyli jaka jesteś i polubili cię tak jak ja.
- Nie można mieć przyjaciela w każdy człowieku na ziemi. Tak długo jak mam Was to poradzę sobie z każdą krytyką.
Wtuliłam się w chłopaka, a on pogłaskał mnie po włosach. Ten mały gest zawsze sprawiał, że czułam się przy nim bezpieczna i wiedziałam, że On nie da mnie skrzywdzić nikomu. Pod wpływem impulsu podniosłam się nieco by moja twarz znalazła się na wysokości jego i musnęłam jego usta swoimi i wyszeptałam krótkie dziękuję, by po chwili wrócić do poprzedniej pozycji. Dopiero po chwili dotarło do mnie co zrobiłam i jak głupio się zachowałam, nawet nie chciałam wiedzieć co Niall pomyślał w tym momencie. Ale nie wydawał się być zły na mnie ponieważ właśnie wtulił swoją twarz w moje włosy i wyszeptał "To ja dziękuję". Siedzieliśmy w ciszy, za oknem zaczynało się ściemniać ale to nie wadziło. W domu było spokojnie, a my najzwyczajniej cieszyliśmy się tymi wspólnymi chwilami. Blondyn był moim najlepszym przyjacielem, wiedziałam że będę mogła do niego przyjść w każdej chwili tak jak do innych członków zespołu ale mimo wszystko to jemu ufałam najbardziej. Ciszę przerwało burczenie w brzuchu chłopaka, zaśmiałam się i odsunęłam od niego.
- Jesteś głodny? - zapytałam z uśmiechem
- Nie.
- Jasne. - przymrużyłam oczy i wstałam z kanapy kierując się do kuchni
- Co robisz? - usłyszałam za sobą
- Kolację. Co powiesz na hot-dogi?
- Jasne. - wyszczerzył się i już po chwili stał koło mnie
Zrobiliśmy łącznie pięć hot-dogów, Niall pochłonął cztery czego oczywiście można się było spodziewać. Około dwudziestej zaczęliśmy się żegnać, chłopak miał jutro wywiad więc musiał być wypoczęty. Wyszedł, a ja posprzątałam. Usiadłam na fotelu z postanowieniem, że jutro spotkam się z Kevinem żeby przekazać mu moją rezygnację z pracy. Było mi głupio i przykro. Głupio ponieważ pomógł mi gdy potrzebowałam, a ja teraz rezygnuję, a przykro ponieważ już zdążyłam przywiązać się do tego baru. Ale chciałam spełnić swoje marzenia więc nie miałam wyboru.
___________
Jestem niezadowolona z tego rozdziału. Jest krótki i dziwny. Dodaję go tylko dlatego, że brak mi weny i nie napiszę w najbliższym czasie pewnie nic lepszego, a nie chcę Was zawieść i robić jakiejś długiej przerwy pomiędzy wpisami. Mam nadzieję, że nie będziecie na mnie źli i wybaczycie mi wszystkie błędy jakie pojawiają się w tym rozdziale i oczywiście jak już wcześniej wspominałam, to że jest krótki. Naprawdę się starałam.
+Hazza czuwa! :D
Jejku jaka z nich jest słodka para.<3 muszą być razem.:D Szkoda mi Moniki. Mam nadzieję, że fani ją zaakceptują.
OdpowiedzUsuńJenyyy.. świetny (jak każdy) *-*
OdpowiedzUsuńKiedyy będzie następny ?? ^ ^
Naresz się pocałowali . Ten rozdział nie wydaje mi się dziwny .. Były dłuższe, ale to co ... Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńJest świetny ! ;* ;]
OdpowiedzUsuńjejciu *_* akcja z Niallerem i Moniką cudna ! w końcu się pocałowali <3 Mamy nadzieję że fani zobaczą jaka ona jest naprawdę <3 rozdziałek genialny pisz szybko następny !!
OdpowiedzUsuńPs. wcale nie uważamy że jest dziwny był naprawdę genialny !!!! :*
pozdrawiamy i życzymy weny ::*
Bo oni będą razem, prawda??
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział do mnie!
http://allyouneversaytome.blogspot.com/?m=1
Nominowałam cię do LIEBSTEN AWARDS!!!
UsuńWięcej informacji:
http://allyouneversaytome.blogspot.com/2013/12/liebsten-awards.html
Wspaniały xd bardzo się cieszę, że w końcu się pocałowali :D
OdpowiedzUsuńpowinnaś być zadowolona z tego rozdziału bo jest rewelacyjny :*
czekam na następny :)
dziękuję za komentarz i zapraszam do siebie na kolejny rozdział który właśnie się pojawił :)
http://onedicectionforever.blogspot.com/
Monika wreszcie dałaś mu buziaczka :D
OdpowiedzUsuńPS: NIGDY NIE DOWIESZ SIĘ CO ZNACZY ,,W I W" MWAHAHAHA
wiesz co lubię w twoim ff? Akcja nie rozkręca się za szybko. lubię to, że nadal nie wiadomo czy będą razem, czy nie, jak to jest w większosci ff, że uprawiają seks po 5 dniach znajomości:) strasznie, nie mogę się doczekać następnego rozdziału:) x
OdpowiedzUsuńGlownie dlatego zalozylam swojego bloga. Czesto trafialam na bloga, gdzie dopiero sie poznali a juz ze soba spali lub calowali czy kto wie co jeszcze :)
UsuńDziekuje za opinie, a rozdzial pojawi sie niedlugo. Przynajmniej mam taka nadzieje, ze szkola i wena pozwola mi na jego napisanie.
XOXO
Boski <3 czekam na next ..Biało i Monika będą razem ? prawda ? są strasznie słodcy :3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! z resztą, co ja gadam, jak zawsze ;p czekam z niecierpliwością na kolejne!
OdpowiedzUsuńps.: zapraszam do siebie na nowy ;)
buziaki
Super zgadzam sie z anonimem ja też tego nie lubie ♥♥♡
OdpowiedzUsuńAwww w końcu się pocałowali... Kiedyś czytałam takiego bloga gdzie dziewczyna od razu się z jednym z nim pocałowała. Nie było coś złego, ale akcja tak szybko szła do przodu. Na twoim bloga to jest fajny, ale też chce się ten moment, kiedy oni w końcu sie pocałują! No, ale wszystko się dobrze skończyło :D
OdpowiedzUsuń