czwartek, 3 października 2013

Rozdział 5

Weszłam do domu i od razu ruszyłam do sypialni, przebrałam się i podeszłam do okna, żeby zaciągnąć zasłony. Hazza chyba robił to samo, pomachaliśmy do siebie, zasłoniłam okno i szybko schowałam się pod pościelą. Włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
Obudził mnie dźwięk telefonu, byłam zaspana i zamiast odebrać, rozłączyłam się. Zaspanymi oczami spojrzałam na ekran, numer był mi nie znany, więc odłożyłam telefon i uznałam, że jeśli to coś ważnego to znów zadzwoni. Nie minęły dwie minuty a dzwonek znów rozbrzmiał.

- Słucham? – powiedziałam do mikrofonu
- Cześć tu Louis, obudziłem cię?
- Mhm, coś się stało?
- Przepraszam ale już 14:05 myślałem, że wstałaś. – słychać było, że dusi w sobie śmiech - Prawdę mówiąc to nic się nie stało. Jedziemy dzisiaj do studia żeby dogadać się odnośnie nowej płyty. Paul dzwonił i pytał czy przyjedziesz z nami, a my pomyśleliśmy, że czemu nie. Więc jak jedziesz z nami?

Potrzebowałam chwili żeby przetworzyć sobie w głowie wszystko co do mnie powiedział.

- Hej, słuchałaś mnie? – zapytał ponownie
- Mhm, tak przepraszam musiałam przyswoić do siebie wszystkie Twoje słowa. Przepraszam zaspana jestem. – teraz już nie ukrywał śmiechu – Ale co do Twojego pytania, to chętnie pojadę, tylko o której?
- O 16:00 przyjedzie po nas Preston więc tak około 16:02 będziemy u Ciebie. – teraz to ja się zaśmiałam
- Ok, więc do zobaczenia.
-Papa. – usłyszałam jeszcze a po chwili nastąpiła cisza

Odłożyłam telefon i poleżałam jeszcze około 10 minut żeby się do końca rozbudzić. W końcu wstałam, odwinęłam rolety i uchyliłam balkon żeby się trochę przewietrzyło. Ruszyłam do łazienki by wziąć prysznic, umyć włosy i trochę się ogarnąć. Zajęło mi to około godziny, spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że mam jeszcze tylko 40 minut na ubranie się, uczesanie i umalowanie. Zaczynałam się stresować, owinęłam się ręcznikiem i wybiegłam do pokoju żeby znaleźć jakieś sensowne ubranie. Przystanęłam żeby zamknąć balkon i zamarłam ponieważ z okna sąsiedniego domu przyglądał mi się Zayn z uśmiechem. Zrobiłam w jego stronę zezłoszczoną minę i schowałam za drzwiami szafy. Wyciągnęłam z niej granatowe rurki, cieniowaną koszulkę z napisem „Not BAD” i na to rozpinaną bluzę w kolorze spodni. Szybko wróciłam do łazienki i przebrałam się, włosy wysuszyłam i lekko przeprostowałam, a moim makijażem były pociągnięte tuszem rzęsy. Zegarek wskazywał 15:59 więc zbiegłam na dół, napiłam się wody i wyszłam do hollu założyć buty, były to szare Vans’y. Spojrzałam na telefon, 16:02 i w tym momencie zadzwonił.

- Czekamy! – usłyszałam wypowiedziane chórkiem

Wzięłam klucz, zamknęłam dom i ruszyłam w stronę dwóch czarnych busów. Z jednego wysiadł Preston z szerokim uśmiechem rzucił miłe ‘Cześć’, a ja odpowiedziałam ‘ Dzień dobry’ na co ten się zaśmiał, ale otworzył mi drzwi auta i gestem ręki zaprosił do środka. Okazało się, że mam jechać jednym busem z nim, Niall’em, Zayn’em i Liam’em. Z chłopakami przywitałam się buziakiem i ruszyliśmy. Byliśmy już w połowie drogi, a Zayn ciągle przyglądał mi się z głupawym uśmiechem. W końcu nie wytrzymałam.

- Co? Wyglądam jakoś dziwnie? – zapytałam
- Nie, teraz wyglądasz bardzo normalnie. – odpowiedział z szerokim uśmiechem

Dopiero teraz przypomniałam sobie o dzisiejszej wpadce z ręcznikiem.

- Idiota. – powiedziałam z uśmiechem i udawany fochem
- Ej no, bez takich. Musisz zasłaniać okna.
-Musisz przestać mnie szpiegować ze swojego okna. – odpowiedziałam próbując naśladować jego głos
- O co chodzi? – wtrącił się do rozmowy Liam
- Monika paradowała dziś w ręczniku po swojej sypialni i zapomniała zasłonić okna. – gdy skończył wypowiedź wyszczerzył się jeszcze szerzej

Nie wytrzymałam i walnęłam go pięścią w ramię tak by zabolało i chyba się udało bo jego mina zmieniła się momentalnie i usłyszałam ciche ‘ała’. Preston i chłopaki parsknęli śmiechem, a Zayn rozcierał bolące miejsce. Ja już do końca drogi siedziałam na swoim miejscu z triumfalnym uśmiechem. Dojechaliśmy na miejsce.

- Poczekajcie na Paula. – powiedział do chłopaków Preston – A my wejdziemy tylnym wejściem żeby ominąć fanki. – dodał patrząc już w moim kierunku

Ja przytaknęłam głową na znak, że rozumiem. Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam Paula z resztą chłopaków i jeszcze kilkoma ochroniarzy. W końcu zostałam sama z Prestonem i ruszyliśmy do tylnych wejść, przez przyciemnioną szybę widziałam jak chłopcy robili zdjęcia z fankami i rozdawali autografy.
Siedziałam już w studio i mijała minuta za minutą. Minęło pół godziny, a ja się strasznie nudziłam. Drzwi do pokoju, w którym byłam otworzyły się i myślałam, że to oni ale zza nich wychyliła się głowa Lou Teasdale.

- O hej, przepraszam myślałam, że tu maja być chłopaki z One Direction. Musiałam pomylić pokoje.
- Nie poczekaj! To tu maja być, ale od ponad pół godziny są z fankami na dole. Czekam na nich. – powiedziałam z uśmiechem
- Ach, mogę poczekać z Tobą, czy w czymś przeszkadzam?
- Chodź, przyda mi się towarzystwo bo umieram już z nudów. Tak w ogóle, Monika. – powiedziałam i wyciągnęłam rękę
- Lou, stylistka chłopaków. – uścisnęła moja dłoń
- Wiem. – odpowiedziałam, a ona spojrzała na mnie zdziwiona

Pierwsza zasada poznawania ludzi z otoczenia chłopaków „Przestać mówić im, że wiem kim są bo brzmię psychicznie.” Lou usiadła obok mnie, a mój brzuch zaburczał, przypomniałam sobie, że nic nie jadłam,  a już po 17.

- Może pójdziemy do stołówki? – zaproponowała z uśmiechem
- Chętnie! – powiedziałam z ulgą

Wstałyśmy i ruszyłyśmy w kierunku jedzenia. Nałożyłam sobie różnych pyszności, tak samo jak moja towarzyszka. Usiadłyśmy przy stoliku i wzięłyśmy się za pałaszowanie naszych porcji. Siedziałyśmy tak około 15 minut, gdy nagle do pomieszczenia wpadł zdyszany Harry.

- Tu jesteś! – podbiegł do mnie i mnie przytulił – Martwiliśmy się, przyszliśmy, a ciebie nie było.
- Spokojnie. – uśmiechnęłam się, gdy już mnie puścił – Lou zabrała mnie tu, bo nic dzisiaj nie jadłam.

Chyba dopiero teraz zorientował się, że Lou siedzi obok i śmieje się z jego zachowania.

- Lepiej zadzwoń do chłopaków, że się znalazła i idźmy do studio. – powiedziała
- Masz rację. – odpowiedział Hazz, wyjął z kieszeni telefon i wystukał krótkiego SMS’a, którego wysłał do pozostałych członków grupy. 

Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą, ja szybko złapałam za rękę Lou i poderwałam ją z miejsca za nami. Po kilku minutach siedziałam wygodnie na kanapie obok Nialla i czekaliśmy na Paula, który właśnie wchodził do środka.

- Cześć. – powiedział do mnie i Lou na co my odpowiedziałyśmy tym samym

Siedzieliśmy w studiu już dobre 1,5 godziny.

- Dobra chwila przerwy, musze wszystko jeszcze raz przeanalizować. – powiedział Paul i wyszedł

W ślad za nim poszła reszta moich towarzyszy, ja również wstałam i ruszyłam do łazienki. Nie znałam budynku, więc jak tylko zrobiłam to co zrobić miałam, wróciłam do najlepiej znanego mi pomieszczenia. Położyłam się na kanapie bo byłam sama, zaczęłam przysypiać ale usłyszałam otwierane drzwi. Ujrzałam w nich Nialla z dwoma kubkami ze Starbucks’a.

- Widzę, że przyszedłem w dobrym momencie. – powiedział podchodząc do mnie
- W bardzo dobrym. Co masz dla mnie? – zapytałam z uśmiechem
- Latte, mam nadzieję, że lubisz? – uśmiechnął się i wyciągnął w moją stronę rękę z papierowym kubkiem
- Jasne, że lubię. Dziękuję. Ile mam Ci oddać? – zapytałam i sięgnęłam po torebkę
- Przestań, nie musisz mi oddawać. Po prostu kiedyś ty zaprosisz mnie na kawę.
- Ok, niech będzie. – upiłam kilka łyków, a Niall sięgnął po stojąca w kącie gitarę
- Mozę chcesz kolejną lekcję gry? – zapyta ł
- Hmmmm. Jeśli nadal chcesz mnie uczyć to czemu nie. – uśmiechnęłam się


Podał mi gitarę, usiadł za mną, złapał moje ręce i zaczął układać moje palce na strunach. Nie wiem ile czasu tak siedzieliśmy, ale mogłabym tu być wieczność. Jego dłonie na moich, moje plecy opierające się o jego klatkę i jego usta tak blisko mojego ucha. Za każdym razem, gdy czułam jego oddech moje serce przyspieszało, a brzuch i umysł wariowały. To nie mogło trwać wiecznie, dlatego drzwi do pokoju się otworzyły, a do środka wpadła reszta zespołu. Był z nimi jakiś rudzielec, kiedy zorientowałam się, że to nie kto inny jak Ed Sheeran, znów zamarłam. 

6 komentarzy:

  1. Assfgh!
    Wow! Super :-)
    Podoba mi się, dobrze, że tu wpadłam :*
    Weny *.*

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, wielkie dzieki. Ciesze sie, ze zdobywam nowych czytelnikow. Mam nadzieje, ze bedzie sie coraz bardziej podobalo.

      Moge prosic o zareklamowanie mojego bloga u Ciebie bylabym wdzieczna :)

      Usuń
  2. super, super i jeszcze raz super. Strasznie mi się podoba.
    czekam na next. ;*
    Zapraszam do siebie http://zycienaplanecie1d.blogspot.com/
    mile widziane komentarze oraz możesz dodać się do obserwatorów

    OdpowiedzUsuń
  3. awww <3
    Kocham to! :D
    Pisz szybko kolejny :**
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ~ Sylwia ♥

    OdpowiedzUsuń