wtorek, 22 października 2013

Rozdział 10

Wstałam z podłogi i przypomniałam sobie, że nie brałam dziś prysznica po biegu. Skrzywiłam się na tą myśl. Podeszłam do drzwi i chwyciłam klamkę, a w tym samym momencie do drzwi ktoś zapukał. Uchyliłam je i ujrzałam Liama. 

- Pomyślałem, że Ci się przyda. – uśmiechnął się i podał mi ręcznik
- Właśnie miałam do was iść i prosić o to prosić. – odwzajemniłam uśmiech
- Więc ja już nie będę przeszkadzał, tylko nie siedź za długo, mamy w planach pomęczyć cię jeszcze filmami. 
- Jasne, będę gotowa za jakieś 20 minut. – zaśmiałam się i zamknęłam drzwi za chłopakiem

Sprawdziłam czy grzejnik, który znajdował się w łazience jest ciepły. Na szczęście był, śmiem nawet stwierdzić gorący. Miałam nadzieję, że jeśli przepiorę bieliznę i powieszę ją na nim to zdąży wyschnąć przed moim wyjściem spod prysznica. Mój dom jest kilkanaście kroków dalej, a ja nie mam nawet czystej bielizny.. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, wykonałam swoje plany co do grzejnika i ostatecznie weszłam pod strumień wody. Ból przeszedł już do końca, odprężyłam się i oczyściłam swój umysł z natrętnych myśli dotyczących opinii na mój temat. Zaczęłam myśleć pozytywnie, o tym, że mam chłopaków, że naprawdę dobrze się dogadujemy i że właśnie czekają na mnie w salonie. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie i okazało się, że siedzę tu już ponad 30 minut. Zakręciłam wodę i zaczęłam wycierać się ręcznikiem, pachniał perfumami Liama co oznaczało, że prawdopodobnie też będę nimi pachniała. Tak na marginesie jakich on perfum używa, że przeszły na ręcznik, który tylko niósł. Całe szczęście grzejnik był na tyle ciepły, że wszystko wyschło. Ponownie ubrałam się w rzeczy Nialla i teraz już bez przeglądania się w lustrze ruszyłam do salonu. Okazało się, że w międzyczasie Louis skończył rozmawiać z Pauliną i ustalił z nią, że ta przyleci mnie odwiedzić za jakieś dwa tygodnie. Miło, że mnie poinformowali ale może to i dobrze, dawno jej nie widziałam. Niall siedział na kanapie i przesunął się, by zrobić mi nieco więcej miejsca żebym mogła wygodnie usiąść. 

- Więc co oglądamy? – zapytałam
- Co powiesz na ‘Naznaczony’? – rzucił Lou
- Oglądałam. - odpowiedziałam
- ‘Kobieta w czerni’? – odezwał się Li
- Też.
- ‘Prometeusz’. – tym razem Niall
- Dobre, ale widziałam dwa razy. 
- Więc może będzie łatwiej jak ty powiesz co chcesz oglądać? – zaśmiał się najstarszy
- ‘Sinister’. – powiedziałam po krótkim namyśle
- Ok. – powiedziała cała trójka naraz

Dziś to Liam czynił honory domu i zarządzał pilotem. Wybrał odpowiedni film z wypożyczalni i włączył go. Dla lepszego nastroju w całym domu pogasiliśmy światła, na stole postawiliśmy popcorn, chipsy i paluszki oraz cztery szklanki pełne napoju. Zaczęły lecieć początkowe napisy.

- Chwila! – krzyknął Lou

Ja podskoczyłam przestraszona na kanapie, a Niall zaśmiał się z mojej reakcji.

- Co jest? – zapytałam
- Muszę się wykąpać. – wyszczerzył się marchewkowy
- Serio? – zapytałam, a on pokiwał głową – To szybko.
- Ok. – i ruszył do łazienki
- Jak tak to ja też pójdę, wracam za góra 15 minut. – powiedział Liam

Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i po chwili już nie było go w salonie.

- A ty? – zwróciłam się do Nialla
- Ja już byłem. – uśmiechnął się

Dopiero teraz zauważyłam, że rzeczywiście nie jest już w spodniach i bluzie. Zmienił je na dres i koszulkę z napisem ‘Free Hugs’. Zaśmiałam się i mocno do niego przytuliłam.

- Za co to? – zapytał zdziwiony
- Koszulka. – pokazałam na nią palcem
- Ach no tak. A ty gdzie masz swoją bluzę? – puścił mi oczko
- W moim domu, w mojej sypialni, gdzie tak
nawiasem mówiąc powinnam się właśnie znajdować. 
- Oj przestań już marudzić. – powiedział i przyciągnął mnie do siebie tak, że opierałam się głowa o jego ramię

Siedzieliśmy tak jakiś czas nadal czekając na chłopaków, wymyślaliśmy jakieś głupie historyjki dotyczące tego co oni mogą tak długo robić w łazience. Nie mogłam przestać się śmiać bo pomysły Nialla były chwilami aż przerażająco głupie ale to sprawiało, że jeszcze bardziej zabawne.

- Jesteśmy. – usłyszałam nagle i ujrzałam zaginionych, którzy stali w salonie

Liam miał na sobie jedynie dres, a ja nie mogłam przez chwilę oderwać wzroku od jego nagiego torsu. W końcu się ogarnęłam i zerknęłam na Louisa, ten natomiast miał na sobie krótkie spodenki i koszulkę z Vans. 

- Ubrałbyś się. – rzucił blondyn w stronę Li
- Wiesz, że nie lubię. Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza? – zwrócił się z pytaniem do mnie
- Na widoki nie narzekam. – zaśmiałam się i pokazałam kciuk w górę
- Widzisz! – powiedział do Nialla, na co ten pokazał mu język
- Włączyć film! – zarządził marchewkowy

Nikt się już nie odzywał. Telewizor został ponownie włączony, światła pogaszone, a na pilocie naciśnięty przycisk PLAY. Podczas trwania filmu nadal siedziałam blisko Nialla, a on obejmował mnie ramieniem, gdy się wzdrygałam ze strachu, czułam jedynie jak trzęsie się i bezgłośnie śmieje z moich reakcji. Za każdym razem, gdy to robił ja nie mogłam skupić się na filmie. Zaczęły lecieć napisy końcowe, było już strasznie późno, a ja zaczynałam być śpiąca.

- Chłoooopcy.
- Hmm?
- Chce mi się spać.
- Gdzie chcesz spać? – zapytał Liam
- Obojętne. – odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami
- Chodź. – powiedział i wstał z fotela

Ja również wstałam i zauważyłam, że Louis śpi na fotelu. Wyglądał strasznie słodko więc szybko wyjęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Potem wyśle je Paulinie. Niall zaśmiał się i również wstał. Ruszyłam za Li, który zaprowadził mnie do jednej z sypialni.

- To pokój Harry’ego jest tu najczyściej. – zaśmiał się
- Haha, dziękuję. – powiedziałam i przytuliłam go
- Nie ma za co, śpij dobrze. 
- Nawzajem.

Położyłam się do łóżka, a po chwili usłyszałam pukanie.

- Proszę. 
- Chciałem Ci tylko powiedzieć dobranoc. – zza drzwi wychyliła się blond czupryna
- Dziękuję i nawzajem. – uśmiechnęłam się

On również się uśmiechnął i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Było to dość dziwne, zważając na okoliczności ale gdy tylko zamknęłam oczy od razu usnęłam.
Obudziło mnie skrzypnięcie drzwi i odgłos czyichś kroków, otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą blond czuprynę. 

- Coś się stało? - wychrypiałam 
- Nie, przepraszam nie chciałem cię obudzić. - wyszeptał
- Nic się nie stało, ale lepiej mów co tu robisz.
- Chciałem się pożegnać.
- Już jedziesz? Kiedy wrócisz? - zapytałam smutno
- Tak, niestety. Dokładnie nie wiem, a czemu pytasz?
- Będę tęskniła. Wszyscy pokolei się rozjeżdżacie. Krótko się znamy ale już się do was przyzwyczaiłam. - powiedziałam, a on mnie przytulił
- Wrócę za jakiś tydzień, tak mi się przynajmniej wydaje. - uśmiechnął się i odsunął od siebie na długość ramion
- Dobrze, ale napisz do mnie jak tylko dolecisz. Chcę wiedzieć czy wszystko ok. 
- Obiecuję, a teraz muszę już iść bo się spóźnię. - przytulił mnie jeszcze raz 
- W takim razie, lepiej już idź. 
- Ok, pa. Uważaj na siebie kaleko. - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło
- Papa. - pomachałam mu, gdy wychodził z pokoju 

Po chwili zniknął za nimi, a ja poczułam się strasznie samotna. Uwielbiałam jak mnie przytulał, nawet jak przypadkiem dotknął mojej ręki czułam się wyjątkowo. Spojrzałam na zegarek, wybijał 06.28, wiedziałam, że już nie usnę. Wstałam i ruszyłam do łazienki. Wykonałam kilka podstawowych czynności, przeczesałam włosy palcami i przejrzałam jeszcze raz w lustrze. Ruszyłam do wyjścia i gdy otworzyłam drzwi wpadłam na Liama, który nawiasem mówiąc nadal był bez koszulki. 

- Przepraszam. - powiedziałam
- Nic się nie stało, czemu nie śpisz? - zapytał
- Niall przyszedł się pożegnać i raczej już bym nie usnęła. A ty?
- Zazwyczaj tak wstaję w czasie trasy nie mamy możliwości żeby pospać dłużej. - uśmiechnął się
- Współczuję, nie lubię tak wcześnie wstawać.
- Ja też ale co zrobisz. Zaraz zrobię jakieś śniadanie. Co ty na to?
- Bardzo chętnie, ale tylko jeśli będę mogła Ci pomóc.
- Pewnie. Tylko daj mi 10 minut w łazience. - zaśmiał się
- Ok, nie ma sprawy. - powiedziałam i przepuściłam go w wejściu

Ruszyłam na dół i przeszłam przez salon, zobaczyłam śpiącego Lou i przypomniałam sobie o zdjęciu, które miałam wysłać Paulinie. Weszłam do kuchni i usiadłam na jednym z krzesełek. Poczekałam chwilę na Liama aż w końcu pojawił się koło mnie.

- Na co masz ochotę? - zapytał
- Jajecznica?
- Z pomidorem?
- Pewnie!

Daddy podszedł do lodówki z której wyjął warzywa i jajka potem ruszył po sól i pieprz, które wziął z szafi i po chwili postawił wszystko na blacie. 

- Pokroisz pomidory? - zapytał
- Jasne, ale najpierw musisz dać mi deskę i nóż. - odpowiedziałam
- Wiesz co, oprowadzę cię po naszej kuchni. - wyszczerzył się
- Ok. - odpowiedziałam krótko i zaczęłam 'zwiedzanie'

Pokazał mi wnętrze każdej szafki i szuflady znajdującej się w kuchni, mniejwięcej starałam się zapamiętać co gdzie się znajduje. Wyjęłam w międzyczasie potrzebne mi rzeczy i ułożyłam je na blacie, tak by było mi wygodnie. W końcu zaczęłam wykonywać powierzone mi zadanie, gdy skończyłam usiadłam znów na krześle i pozwoliłam chłopakowi działać. 

- Aż z dziesięciu jajek? - zdziwiłam się
- To i tak mało, pomyśl sobie jak wygląda ilościowo nasze śniadanie, gdy jesteśmy wszyscy. Nialla policz jako dwóch. 
- Jeju, ja normalnie zjadam z jednego i jestem pełna. - zaśmiałam się

Nagle ktoś oplótł mnie ramionami i mocno przytulił, najpierw się przestraszyłam ale po chwili zorientowałam się, że to tylko kochany Louis. 

- Przestraszyłeś mnie. - powiedziałam
- Wiem, taki miałem zamiar. - uśmiechnął się i podszedł do Liama

Szepnął mu coś na ucho i oboje odwrócili się w moją stronę dziwnie na mnie patrząc.

- Co? - zapytałam
- Co powiesz na wypad na zakupy? - zapytał Daddy
- Nie wiem. A co?
- Muszę jechać kupić kilka ubrań zanim pojadę do rodziny. - powiedział marchewkowy - Przyda się opinia dziewczyny. 
- Skoro tak, to czemu nie. Ale o której? 
- Za jakieś dwie, może trzy godzinki. 
- Niech wam będzie. 
- Zadzwonię do Paula. - powiedział Li
- Ach no tak, ochrona musi być. - uśmiechnęłam się
- Niestety. - odpowiedział smutno Louis

Po 5 minutach usiedliśmy w salonie z talerzami pełnymi jajecznicy. Porcje chłopaków były zdecydowanie większe niż moje ale to raczej normalne. Gdy skończyłam, podziękowałam i wróciłam na górę po swój telefon i moje wczorajsze ubrania, nie chciało mi się przebierać więc wyszłam od chłopaków w mojej dzisiejszej pidżamie i jak najszybciej wróciłam do siebie. Zamknęłam za sobą drzwi i sięgnęłam po telefon. Zrobiłam sobie zdjęcie w ubraniach Nialla i wysłałam je Weronice i Paulinie tylko, że tej drugiej wysłałam jeszcze zdjęcie śpiącego Marchewkowego. Weszłam na górę i zajrzałam do szafy. Stałam tak dłuższą chwilę zastanawiając się co założyć na wyjście z chłopakami. Nie chciałam żeby było to coś rzucającego sie w oczy, najlepiej coś z kapturem. Zaczynałam się stresować tym wspólnym wyjściem, pewnie będzie tam pełno fanek zaraz zaczną się zdjęcia, autografy. Starałam się o tym nie myśleć więc znów skupiłam się na ubraniach. W końcu wybrałam proste czarne rurki, bokserkę, bluże, czerwone converse i torbę nike. Włosy pofalowałam i zostawiłam rozpuszczone. Weszłam do łazienki, gdzie umyłam zęby i lekko się umalowałam. Byłam zadowolona ze swojego wyglądu, szykowanie się zajęło mi ponad godzinę ale było warto. Miałam jeszcze trochę czau więc weszłam na facebooka. Miałam wiadomość od Pauliny więc ją otworzyłam. "Jaki on słodki, rozmawiałam z nim wczoraj około godziny. On jest naprawdę zarąbisty. Czy to są rzeczy Nialla, te które masz na sobie? Pasują Ci." uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam, że tak dokładnie to jego rzeczy i co do Lou to ma rację. Skończyłam pisać i kliknęłam wyślij, w tym momencie zadzwonił mój telefon.

- Słucham?
- Hej, jesteś gotowa? My już wychodzimy. 
- Jasne, to ja też już idę. 
- Ok, czekamy. 

Rozłączyłam się, zamknęłam laptopa i zeszłam na dół. Złapałam torebkę i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Ruszyłam w stronę srebrnego 7-osobowego auta. Najwyraźniej Li zobaczył, że idę bo wysiadł i otworzył mi drzwi. Siedzieliśmy z tyłu, z przodu siedział Preston i jeszcze jakiś ochroniaż. Przywitałam się ze wszystkimi, chłopacy przedstawili mi mężczynę. Miał na imię George. W końcu ruszyliśmy, jechaliśmy około 20 minut. Zaparkowaliśmy i wysiedliśmy z auta. Zatrzymałam się na chwilę zanim ruszyliśmy do wejścia i złapałam kilka głębokich oddechów.

- Coś się stało? - zapytał George
- Nie, tylko trochę się stresuję. 
- Nie ma się czego bać, to tylko centrum handlowe. - uśmiechnął się Preston
- Tak, ale będzie tam dużo fanek, boję się ich reakcji. 
- Przestań, będziesz z nami. - powiedział Lou
- Właśnie tego się najbardziej boje. 
- Chodź. - Liam podszedł i objął mnie ramieniem - Będzie dobrze. Uśmiechnij się. 
- Ok, skoro tak mówisz. - ruszyłam razem z nimi

Weszliśmy do środka i na razie szło dobrze. Żadna fanka nie pojawiła się jeszcze na horyzoncie. Przeszliśmy kilka sklepów, w których chłopcy dokonali dość dużych zakupów. Poczułam wibracje mojego telefonu. Wyjęłam go i spojrzałam na ekran. Był to SMS od Nialla. " Doleciałem, wszystko jest ok. Mam nadzieję, że nie umierasz z tęsknoty. Co robisz? xx" Uśmiechnęłam się do ekranu co zauważył George, który szedł koło mnie.

- Wiesz, że uśmiechając się do telefonu wyglądasz jak wariatka? - zaśmiał się
- Tak wiem, ale trudno się nie uśmiechać. 
- Kto napisał? 
- Niall, napisał że doleciał i wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się tym razem do mojego rozmówcy
- Miał nam dać znać, ale najwyraźniej o nas zapomniał. - spojrzał na mnie i odwzajemnił uśmiech

Chwilę jeszcze zastanawiałam się co odpisać. W końcu wystukałam na ekranie "Cieszę się, że wszystko dobrze. Już zaczynam. Jestem z chłopakami na zakupach. Stresuję się. xx" i wysłałam. Schłowałam telefon do kieszeni i weszliśmy do kolejnego sklepu. Tym razem nie poszło tak dobrze, do chłopaków podeszła fanka, która najpierw zaczęła podskakiwać, a potem poprosiła o autograf i zdjęcie. Zaraz wokół nas pojawiło się jeszcze około piętnastu innych fanek i zaczęły robić zdjęcia wszystkim dookoła żeby uchwycić chociaż fragment któregoś z chłopaków. Zarzuciłam na głowę kaptur i odwróciłam się do nich tyłem. Koło mnie ciągle stał George.

- Czy mi się wydaję czy dziś odpowiadasz za mnie, a nie za nich? - zapytałam
- Za nich też ale głównie za Ciebie. - uśmiechnął się
- Fajnie wiedzieć. Możemy stąd trochę odejść? 
- Jasne.

Odsunęliśmy się kawałek, wyhaczyła to jedna z fanek i zaczęła podchodzić w naszą stronę. Za nią ruszyło jeszcze kilka, przerażona tym widokiem podeszłam bliżej 'mojego' ochroniarza, a ten przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem tak żeby dziewczyny nie miały do mnie dostępu.

- Kim jesteś?
- Czemu jesteś z chłopakami?
- Ty dziwko co tu robisz?
- Pokaż się! 
- Idiotka!

Zaczęły przekrzykiwać jedna drugą. W sklepie było coraz więcej dziewczyn, zaczynało brakować miejsca na zrobienie kroku. Nagle usłyszałam jak ktoś wyprasza je wszystkie z pomieszczenia i zauważyłam zamykane drzwi. W sklepie zostałam tylko ja, chłopaki, ochroniarze i załoga sklepu. 

- Wszsytko ok? - zapytał Geo
- Nie, to znaczy... Nie jednak nie. Ale nie mów chłopakom. 
- Dobrze. 
- Nie możecie tu dłużej zostać, za dużo osób. Nie zdołamy ich powstrzymywać we dwójkę. Zaraz przyjdzie kilku ochroniarzy centrum i pomogą nam was wyprowadzić. - usłyszałam słowa Prestona kierowane do chłopaków - Nic Ci nie jest? Nie mogłem was wypatrzeć w tym tłumie. - tym razem mówił do mnie
- Wszystko jest dobrze, Geo się spisał. - uśmiechnęłam sie

Czekaliśmy jeszcze około 10 minut aż pojawi się dodatkowa obstawa. Weszli tylnym wejściem sklepu i poprosili żebyśmy szli dość blosko siebie i dość szybko. Zaciągnęłam na głowę kaptur najmocniej jak mogłam, obok mnie szło dwóch ochroniarzy z centrum, plus jeden chłopaków. Reszta szła przed nami. Przebijanie się przez tłum nie było proste. Usłyszałam w swoją stronę jeszcze kilka przykrych słów i czułam się z tym coraz gorzej. W końcu po 15 minutach wydostaliśmy się z budynku i szybkim krokiem ruszyliśmy do auta. Jak najszybciej wsiedliśmy do niego, podziękowaliśmy ochroniarzom i ruszyliśmy w drogę powrotną. Nie miałam nastroju na rozmowy, było mi źle i przykro, że jestem tak postrzegana przez osoby, które uważam w jakiś tam sposób za moją rodzinę. 

- Jak tam? - zapytal Louis
- Mhm, ok. - odpowiedziałam cicho
- Widzę, że coś jest nie tak. 
- Nie, jest dobrze. 
- Kłamiesz. Ale nie będę naciskał. 

Nic już nie odpowiedziałam, wyjęłam tylko z kieszeni telefon. Miałam dwie nieprzeczytane wiadomości, obie od blondyna. Pierwsza "Wszystko będzie dobrze. Widzimy się za równy tydzień, przyjadę z bratem. Ja właśnie siedzę z rodziną i oglądam jakiś film. Tęskniłem za tym.", uśmiechnęłam się mimowolnie. Drugi "Zakupy wam chyba nie wyszły, mam nadzieję, że nie będziesz miała za złe chłopakom, że cię tam wyciągneli. Pozdrów George'a dawno go nie widziałem. Zaczynam tęsknić xx". Zaczęłam zastanawiać się ile osób w tym momencie mnie nie nawidzi. Napewno jest ich wiele. Mimo tego uśmiech nie chciał zejść mi z twarzy, zawsze gdy tylko pomyślałam o tym Irlandczyku mój humor ulegał zmianie na lepsze. 

- Geo masz pozdrowienia od Nialla. 
- O, podziękuj mu i też pozdrów. - uśmiechnął się
- Do mnie nie napisał! - oburzył się Liam
- Ups. - uśmiechnęłam się do niego lekko

Kliknęłam 'odpowiedz' i wystukałam "Nie dziwię Ci się, dawno ich nie widziałeś. Mam nadzieję, że miło spędzisz ten czas z rodziną. Z Greg'iem? :) Zakupy.. Masz rację nie wyszły najlepiej, ale to nie wina chłopaków. Mogłam spodziewać się, że tak będzie. Przynajmniej ciągle żyję. Geo też pozdrawia, a Liam się focha, że do niego nie napisałeś. Słodko! xoxo". Dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam z auta i pożegnałam się z chłopakami po czym ruszyłam do siebie. Weszłam na górę i miałam dylemat czy włączyć laptopa. Usiadłam przy biurku i postanowiłam, że jednak go odpalę. Weszłam na twittera i w trendach światowych zobaczyłam hasło "#KimJesteś" kliknęłam w to i ujrzałam pełno zdjęć, na których naszczęście nie było widać mojej twarzy, jedynie moje tyły. Zaczęłam czytać tweety osób, które tagowały tym hasłem swoje wiadomości. "Ma nawet własnego ochroniarza... #KimJesteś", "Czemu się ukrywasz? #KimJesteś", "Czy ktoś wie kim jest ta dziewczyna? Wydaje się być fajna. #KimJesteś", "Czemu ją obrażacie? Ukrywała się bo się pewnie bała! #KimJesteś", "Co za idiotka! Jak oni mogą się z kimś takim zadawać, wykorzystuje ich! Dali jej nawet ochroniarza! #KimJesteś", "Dali jej ochroniarza bo przy tak rozszalałym tłumie wściekłych fanek mogła stać się jej krzywda! #KimJesteś". Było kilka miłych komentarzy ale niestety przeważały te złe. Nagle zaczął dzwonić mój Skype. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i ujrzałam Niallera. 

- Hej, jak tam? - zapytal
- Hej, już tęsknisz? - zaśmiałam się
- Jasne, jak się trzymasz po tych zakupach?
- Bywało lepiej ale nie jest źle. 
- Mam nadzieję, że nikt nie zrobił Ci krzywdy?
- Coś ty. Geo mnie dziś bronił. - wyszczerzyłam się
- Widziałem kilka zdjęć. Niestety czytałem też komentarze.
- Nie ma o czym mówić, to normalne zachowanie. Wiedziałam, że tak będzie.
- Ale tak być nie powinno, nie rozumiem o co im wszystkim chodzi.
- Każda z nich chciałaby chociaż dotknąć któregoś z was, a ja z dwoma wielkimi gwiazdami byłam dziś na zakupach.
- Mimo to, nie powinno tak być.
- Nialler! Cholera! - usłyszałam w tle
- Co? - odkrzyknął blondyn
- Mogę wejść czy robisz coś czego widzieć nie chcę?
- Jesteś głupi. Wchodź.
- Kto to? - zapytałam
- Greg. - odpowiedział i uśmiechnął się
- Z kim rozmawiasz? - zapytał przybysz
- Z Moniką, mówiłem Ci o niej.
- Ach tak, hej. - powiedział Greg i pomachał do kamerki
- Hej. Słyszałam, że nas odwiedzisz?
- Mam to w planach. - uśmiechnął się

Gadaliśmy jeszcze jakiś czas, pewnie rozmawialibyśmy dłużej ale wygodniłam Nialla żeby posiedział trochę z rodziną, a ja sama zeszłam na dół i położyłam się przed telewizorem oglądając jakiś film. 




____________
Długo czekaliście ale w końcu jest! Niestety nie wiem ile ma słów. Mam nadzieję, że będzie wam się podobał. Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Liczę, że będzie ich coraz więcej. Przepraszam za błędy jest ich pewnie dość dużo w tym rozdziale. 
Przy okazji chcę was zaprosić na bloga, którego bardzo lubię i polecam w 100% :D
http://phonbasee.blog.pl/


6 komentarzy:

  1. Jejciu kolejny <3 już nie moge się doczekać kolejnego rozdziału :3 Kocham to :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytalam wszystkie rozdzialy i kocham too <3<3<3 nie musisz sie tak dla nas meczyc, pisz krotsze rozdzialy bo nie chce abys sie zmeczyla i juz nie pisala ;___; Czekam na nastepny rozdzial ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę jak mam wenę więc to nie problem wtedy żeby wyszły długie. :D
      Dzięki za troskę, a następny rozdział pojawi się prawdopodobnie do końca tygodnia :) xx

      Usuń
  3. Omg! To takie super! *O*
    Kocham<333
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. są one piękne.... piszesz bardzo fajnie i super je się czyta
    ..... oczywiście czekam na dalsze <3

    OdpowiedzUsuń
  5. http://miloscbywa.blogspot.com/2013/10/prolog.html?showComment=1383074332997#c9160962417046927181Hej supcio rozdział u mnie nowy

    OdpowiedzUsuń