Dochodziła 10.20, miałam jeszcze ponad 6 godzin na
przygotowanie obiadu. Uznałam, że zrobię zupę krem z pomidorów z grzankami, spaghetti
i na deser ciasto czekoladowo-cytrynowe. Niestety okazało się, że moja lodówka
świeci pustkami. Nie wiem jakim cudem bo ostatnio rzadko coś jadłam ale cóż poszłam
na górę i się przebrałam w hollu założyłam buty i zarzuciłam na siebiepłaszczyk.
Wyszłam z domu i wsiadłam do auta. Pojechałam do TESCO, gdy tam dotarłam była
już 11:00 więc musiałam się spieszyć z zakupami. Zaczęłam wkładać do koszyka
wszystkie potrzebne składniki. Chciałam sięgnąć po sok z najwyższej półki ale
nie jest to proste przy moich 160cm, niespodziewanie zobaczyłam nad swoją głową
czyjąś rękę, zdejmującą z półki wybrany przeze mnie sok.
- Dziękuję. – zwróciłam się do osoby, która podała mi
produkt
- Nie ma sprawy. – uśmiechnął się mój wybawiciel
- Kevin? – zapytałam, kojarzyłam go z baru
- To ty, Monika tak? – zapytał z uśmiechem
- Tak. – odpowiedziałam – Co tu robisz?
- Musze kupić kilka rzeczy do baru, ale może po zakupach
dałabyś się zaprosić na kawę?
- Bardzo chętnie, ale dzisiaj nie mogę. Robię obiad dla
kilku znajomych i szczerze mówiąc mam mało czasu. Może kiedy indziej? –
odpowiedziałam
- Jasne, może dasz mi swój numer? – zapytał z nadzieją
- Pewnie, daj telefon. – wpisałam mu swój numer i pożegnaliśmy
się
Jeszcze chwilę krążyłam wokół półek aż w końcu mogłam ruszyć
do kasy. Wróciłam do domu z pełnymi torbami i wzięłam się za przyrządzanie
potraw, z przerażeniem zobaczyłam, że
już 12. Zabrałam się za zupę krem, podsmażyłam pomidory, pokroiłam chleb na
odpowiedniej wielkości kwadraciki i dalej postępowałam według przepisu. Mijała
minuta za minutą, zegar zaczął wybijać 14.03. Zupa była gotowa więc przyszła
pora na danie główne. Zaczęłam podsmażać warzywa i mięso, odpowiednio je
przyprawiłam i wstawiłam makaron. W końcu zabrałam się za ciasto, zrobiłam je
dość szybko bo była to najprostsza rzecz jaką miałam dziś do przyrządzenia. Wzięłam
talerze, sztućce itd. i zaczęłam nakrywać do stołu, na razie postawiłam sześć nakryć
ale na boku miałam kilka dodatkowych kompletów jeśli ktoś miałby zamiar się
jeszcze z chłopakami pojawić. Nareszcie miałam chwilę spokoju, usiadłam przed
telewizorem, straciłam poczucie czasu i gdy ponownie spojrzałam na zegarek była
już 16.00. Wróciłam do kuchni i wcześniej przygotowane ciasto przełożyłam do
formy i wstawiłam do piekarnika. Ruszyłam na górę po ubranie, a następnie
zamknęłam się w łazience by się przygotować. Włosy związałam w koński ogon, założyłamczarne spodnie i bluzkę, do tego kilka dodatków oraz buty.
Rzęsy pomalowałam tuszem, a twarz lekko przypudrowałam. Gdy kończyłam
szykowanie się, usłyszałam dzwonek do drzwi i dopiero teraz zorientowałam się,
że to już czas na obiad. Zbiegłam na dół by wpuścić moich gości do środka.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się widok pięciu sąsiadów plus Paul i
jeszcze jakiś ochroniarz, którego nie miałam okazji poznać.
- Hej, slicznie wyglądasz. – powiedział Niall i jako
pierwszy się ze mną przywitał
- Dziękuję, jesteś słodki. – odpowiedziałam
Za nim weszła pozostała czwórka, która też mnie komplementowała,
a ja miałam wrażenie, że zaraz spłonę. Musze przyznać, że dziś robili niemałe
wrażenie. Wszyscy mieli na sobie koszule, oczywiście jeden w kratkę, drugi
jeansową lub jeszcze jakąś inną ale każda była świetnie dopasowana do reszty
stroju danego chłopaka.
- Wy nie wchodzicie? – zapytałam Paula
- Nie, tylko odwieźliśmy chłopaków, już się zbieramy.
- Zrobiłam duuży obiad, wejdźcie chociaż na jedno danie. –
powiedziałam z uśmiechem
- Jesteś pewna? – zapytał Paul
- Tak.
Dowiedziałam się, że drugi ochroniarz ma na imię Steven.
Pokierowałam ich do jadalni, dostawiłam dwa nakrycia i ruszyłam w stronę kuchni
po wcześniej przygotowane napoje.
- Pomogę. – usłyszałam i zobaczyłam Liama
- Dziękuję, ale jesteś gościem. Nie mogę cię wykorzystywać.
- Przestań, lepiej powiedz co mam wziąć. – posłał mi uśmiech
- Ech, jeśli możesz to te dwa dzbanki, a ja wezmę zupę.
- Już się robi. – zasalutował i zrobił to o co poprosiłam
Pierwsze danie stanęło na stole i każdy zaczął nakładać
odpowiednią dla siebie porcję.
- Niall, miałeś racje mówiąc, że dziewczyna umie gotować. –
odezwał się Stev
- Dziękuję. – rzuciłam zawstydzona
Chłopcy musieli być naprawdę głodni ponieważ wchłonęli swoje
porcje w niecałe 10 minut.
- Gotowi na drugie danie? – zapytałam
- Oczywiście. – odpowiedzieli chórem
- Ale teraz potrzebuję kogoś silnego do pomocy.
- Ja pójdę. – powiedział Niall
Uśmiechnęłam się do niego i wstaliśmy od stołu. Zebrałam
brudne naczynia po czym wstawiłam je do zmywarki.
- A więc co mam zrobić? – zapytał blondyn
- Mógłbyś to przenieść? – wskazałam na naczynie pełne
makaronu z mięsem i sosem
- Mmm, uwielbiam spaghetti. – wyszeptał, jakby sam do siebie
- Wiem. – uśmiechnęłam się
- Zrobiłaś je specjalnie dla mnie? – zapytał słodkim
głosikiem
- Mhm, niech Ci będzie, że tak. – pokiwałam głową
- Dzięki Ci Pani. – odpowiedział i ukłonił się, na co ja
parsknęłam śmiechem
- Chodź bo pewnie już umierają z głodu. – puściłam mu oczko
Niall zabrał naczynie i wróciliśmy do reszty.
- Ślicznie pachnie. – powiedział Paul zaciągając się
zapachem ze swojego talerza
- Zrobiła to specjalnie dla mnie. – wyszczerzył się blondas
i wypiął dumnie pierś
- To nie fair!- powiedział Louis
- Następnym razem będzie coś, co ty wybierzesz. Co ty na to?
– powiedziałam i pogłaskałam go po ramieniu
- Ok. – odpowiedział wyszczerzony
Każdy skupił się na pałaszowaniu posiłku, a mi przypomniało
się, ze nadal mam ciasto w piekarniku.
- Przepraszam na chwilę. – powiedziałam i wybiegłam do
kuchni
Szybko otworzyłam drzwiczki piekarnika i przez ścierkę
wyciągnęłam z niego blachę.
- Ał, ał, ał. – mówiłam pod nosem, stawiając ją na desce
- Co się stało? – zapytał Niall, który stał w wejściu do
kuchni
- Nie nic. Zapomniałam o cieście. – odpowiedziałam i
strzepnęłam kilka razy bolącą rękę
- A co z Twoją ręką? – podszedł i złapał ją w swoje dłonie
- Trochę się oparzyłam. Zaraz przejdzie. – nie chciałam nic
mówić, ale gdy mnie dotknął ból momentalnie zelżał
- Włóż pod zimną wodę, a ja wyjmę ciasto z formy.
- Dziękuję.
On jedynie puścił mi oczko. Wykonałam jego polecenie i
przyglądałam się poczynaniom chłopaka. Po chwili w kuchni pojawił się Harry z
brudnymi naczyniami w rękach.
- Ja bym to posprzątała. – powiedziałam
- Oj przestań, ty gotowałaś to my posprzątamy. Gdzie to
wstawić? – zapytał
- Tu jest zmywarka, ale ja naprawde je zaraz sama wstawię.
- Przestań. – powiedział z uśmiechem – Co Ci się stało?
- Oparzyła się. – wyręczył mnie w odpowiedzi Niall
- Oj biedactwo, powiedz co mamy tu jeszcze zrobić to cię
wyręczymy. – powiedział
- Chłopaki ale ja naprawdę dam sobie już radę. –
powiedziałam wyjmując rękę spod strumienia wody – Jest ok. Możecie iść do
reszty.
- Nie trzeba, my przyszliśmy tu. – usłyszałam głos Zayna
- W takim razie zapraszam wszystkich do salony. –
uśmiechnęłam się
- Ech ja musze już jechać. Żona dzwoniła. – powiedział Paul
- Ja w takim razie też musze się zbierać. Wiesz Paul to mój
transport. – uśmiechnął się Stev
- Poczekajcie, zapakuję wam ciasto. W końcu deser musi być. –
ukroiłam dwa dość dużych rozmiarów kawałki, które zapakowałam w pudełeczka i
wręczyłam mężczyznom – Proszę.
- Wielkie dzięki! – powiedzieli obaj
- Nie ma sprawy.
Odprowadziłam ich do drzwi. Podziękowali mi za obiad i
ruszyli w stronę auta. Zamknęłam drzwi i wróciłam do chłopaków, którzy
siedzieli w salonie na kanapie.
- Czy któryś z was ma ochotę na coś na coś mocniejszego do
picia? – zapytałam, a Harry się zaśmiał
Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem, a on zamiast się
uspokoić wybuchnął głośnym śmiechem.
- Błagam, powiedz im. – mówił przez łzy – Nie chcę się śmiać
sam.
- Nie. – odpowiedziałam twardo
W tym momencie wszystkie spojrzenia padły na mnie, a ja
pokręciłam głowa na znak, że nie mam zamiaru tego komentować.
- Ja im powiem. – rzucił Loczek
- Nawet się nie waż! – krzyknęłam już rozbawiona całą
sytuacją
- To powiedz.
- Nie.
- Ale o co chodzi? – zapytał zdezorientowany Louis
- No bo wczoraj… - zaczął Harry, a ja podbiegłam i zakryłam
mu dłonią usta
- Oj no weź! – powiedział Liam
W tym momencie poczułam ból w dłoni.
- Ugryzłeś mnie. – powiedziałam niedowierzając
- Bo nie chciałaś puścić! – odpowiedział Hazz z uśmiechem
- No ale nie musiałeś gryźć. Nie mogłeś polizać czy coś? –
teraz wszyscy zaczęli się śmiać, włącznie ze mną – Dobra, co z tym piciem? –
ponowiłam pytanie
- Ja chętnie. – powiedział Zayn
- I ja. – dodał Liam
- Ja też. – odezwał się Harry
- Czemu nie. – tym razem Louis
- A ty Niall? – zapytałam
- Nie, ja dziś tylko soki. – posłał mi słodki uśmiech
- Nie będę jedyna. – uśmiechnęłam się do niego
- Dobra chłopaki, ponieważ nie wiem na co macie ochotę to
zapraszam za mną.
Wszyscy wstaliśmy, w salonie został tylko Irish Boy.
Poprowadziłam resztę do barku ale uznali, że mają jednak ochotę na zwykłe piwo.
Wybrali takie na jakie mieli ochotę i wróciliśmy do salonu.
- Nialler co powiesz na drinka bezalkoholowego?
- Chętnie.
- Chcecie ciasto teraz czy jeszcze odpoczywacie?
- Teraz! – usłyszałam
- Ok, zaraz wrócę.
Poszłam do kuchni i w dwóch szklankach wymieszałam ze sobą
sok porzeczkowy i bananowy. Ukroiłam kilkanaście kawałków ciasta, które ułożyłam
na dużym talerzu. Uszykowałam sześć mniejszych i na dwie tury przeniosłam
wszystko do salonu.
- Mmm, cytrynowo-czekoladowe. – oblizał się Liam
- Smacznego chłopaki.
Nie wiem jak oni, ale ja już po drugim kawałku byłam pełna.
- Dawno się tak nie najadłem. – odezwał się Louis – To było
takie… Omnomonomonom.
- Haha, dzięki. Cieszę się, że smakowało, a teraz mam do was
pytanie. – wszystkie oczy skierowały się w moją stronę – Zaśpiewacie mi coś? –
zrobiłam maślane oczka
- A co by to miało być? – zapytał Lou
- Best song ever, prooosze.
Chłopcy spojrzeli na siebie, zgodnie pokiwali głowami.
- Pójdę po gitarę, zaraz wracam. – powiedział Niall i
wyszedł z domu
- Dzięki za to, że nie powiedzieliście jak się nazywam, dziś
w wywiadzie. I tobie Lou za to co powiedziałeś o mnie. To było słodkie. –
uśmiechnęłam się
- Byliśmy szczerzy. – odpowiedział mi Louis
- Jak będziesz chciała to sama się kiedyś ujawnisz. – dodał Zayn
Po chwili wrócił Niall z instrumentem w ręku. Usiadł na
kanapie i zaczął grać. Harry zaczął śpiewać, a ja rozpływać się. Nigdy jeszcze
nie słyszałam ich śpiewu na żywo. W końcu wyjęłam z kieszeni telefon i nagrałam
fragment ich ‘występu’. Chciałam to uwiecznić ponieważ właśnie zaczęli się
wygłupiać i tańczyć taniec teledysku.
Wyłączyłam nagrywanie i zaczęłam się śmiać. Zaśpiewali dla mnie jeszcze ‘Rock
me’ i ‘ One way Or another’.
- To było świetne! – krzyknęłam szczęśliwa
- Nagrywałaś nas? – zapytał Niall
- Tak, przepraszam ale musiałam to uwiecznić.
- Nie ma sprawy. Chciałem zapytać czy mi to prześlesz. –
wyszczerzył się
- Jest na moim keek’u. – odpowiedziałam
- Nie boisz się, że fanki go znajdą i cię skojarza? –
zapytał Liam
- Mojego keek’a obserwują jedynie moje dwie siostry… Poza
tym, cóż kiedyś może tam skojarzą, prędzej czy później. – opowiedziałam
- W takim razie, daj nam nazwę twojego konta. – rzucił Niall
- floflo13
- Ciekawa nazwa. – zaśmiał się Harry
- Oj spadaj! Obrazicie się jeśli wyjdę zapalić?
- Ja nie! – powiedział Zayn – Jeśli weźmiesz mnie ze sobą.
Przytaknęłam na zgodę.
- Cóż, ty wiesz co ja myślę. Ale ok. – powiedział Li
- Ok. – powiedziała reszta, a ja się do nich uśmiechnęłam
Zabrałam paczkę papierosów, złapałam Zayna za rękę i
pociągnęłam w stronę balkonu. Usiedliśmy na tarasie i odpaliliśmy papierosy.
Spojrzałam w stronę salonu i zobaczyłam, ze chłopcy włączyli TV i zaczęli
kibicować jakiejś drużynie w piłce nożnej. Przez dłuższą chwilę zawiesiłam wzrok
na Niallu, który w tym momencie szeroko się uśmiechał i wyrzucił ręce w górę w
geście radości. Uśmiechnęłam się pod nosem na ten widok.
- Hej co to było? – zapytał nagle mój towarzysz
- Ale co, co to było? – zapytałam głupkowato
- No ten uśmiech.
- Nic, cieszę się, że was znam. – próbowałam jakoś zmienić
temat
- Ach tak, mhm. Tak w ogóle dzięki za zaproszenie na dziś. –
uśmiechnął się
- Nie ma sprawy. Lubię gotować.
- U nas jest z tym problem. Mamy na to mało czasu.
- Nie dziwię się, w ogóle jakie macie plany na ten czas
wolny?
- Ja jutro jadę do rodziny. Wiem, że chłopaki też zamierzają
odwiedzić swoich bliskich. Chcemy chociaż trochę nadrobić ten czas, gdy jesteśmy
daleko.
- Nie dziwię się. Niedługo znów trasa i dalsze koncerty.
- Tak, ale lubimy to. To nas napędza.
Zgasiliśmy końcówki papierosów i wróciliśmy do środka.
- Widziałaś co Paul wrzucił na twittera? – zapytał Harry
- Nie, a co?
Hazza podsunął mi pod nos telefon. Na ekranie widać było
zdjęcie mojego ciasta. Pokrojonego i w połowie zjedzonego, a na górze podpis ‘
M. dzieciaki są zachwycone twoim wypiekiem.’ Zrobiło mi się strasznie miło.
- Awwww. Mam talent. – zaśmiałam się
- I to jaki! – posłodził mi Niall
W końcu zaczęliśmy oglądać mecz. Grał Real więc zaczęłam
kibicować i komentować. Niestety drużyna przeciwna strzeliła im gola więc moja
mina od razu zrzedła, w tym momencie z boku zobaczyłam błysk. Odwróciłam się w
tamta stronę i zobaczyłam Louisa śmiejącego się do telefonu. Spojrzałam na
niego zdziwiona.
- No co? Dawno nie widziałem tak zaangażowanej w kibicowanie
dziewczyny. Musiałem to uwiecznić. – zaśmiał się
- Bardzo zabawne, nie widziałeś mojej starszej siostry w
akcji. Gdy gra Barca odbija jej palma.
- Chcę ją poznać! – krzyknął – Mogę to zdjęcie wrzucić na
Insta?
Zastanawiałam się chwilę nad tym ale uznałam, że kiedyś to musi
nastąpić, więc pokiwałam głowa na znak, że się zgadzam i po chwili na telefon
przyszło mi powiadomienie o nowym poście chłopaka.
______
2191 wyrazów. Miłego czytania i zachęcam do komentowania :)
Świetne Czekam Na 8 ♥♥
OdpowiedzUsuńSuper czekam na 8 z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńFajnie :D Tylko pamiętaj kto te stylizacje wymyślił i stworzył.
OdpowiedzUsuń