czwartek, 19 września 2013

Rozdział 2

Widziałam, że w końcu musze go puścić. Zebrałam w sobie całą swoją silną wolę i odsunęłam się od niego. Było mi trochę głupio, że tak zareagowałam i go przytuliłam, martwiłam się, że może to dziwnie odebrać, ale gdy na niego spojrzałam, a dokładniej na jego szeroki uśmiech wszystkie moje obawy zniknęły.

- Przepraszam. – powiedziałam jeszcze lekko czerwona
- Ale za co przepraszasz? – odpowiedział jakby nie wiedział o co chodzi
- Za to, że cię przytuliłam, głupio mi teraz.
- O weź przestań, to nic. Lubię się przytulać. – kończąc zdanie uśmiechnął się jeszcze szerzej i zaczął śmiać
- Eh, ja muszę już chyba iść strasznie zimno mi się zaczyna robić. Miłej zabawy sąsiedzie. – odpowiedziałam i puściłam oczko, nie wiem czy to widział bo było ciemno, ale co tam
- A może chcesz wpaść do mnie, jest sporo ludzi. Chętnie cię poznają. – słysząc to zrobiłam wielkie oczy, już miałam wykrzyczeć głośne: ‘TAAAAAK!!!’, ale powstrzymałam się
-Nie dziękuję. Nie to, że nie chcę, ale nie chcę.
- Yy, aha. – zaczął śmiać się z mojej wypowiedzi – Jeśli jednak zmienisz zdanie, wiesz gdzie mnie szukać.
- Jasne, dziękuję za zaproszenie i ogólnie jeszcze raz dobrej zabawy.
- Dziękuję, do zobaczenia niedługo. – pomachał mi na pożegnanie i poszedł w stronę swojego domu

Weszłam do salonu i musiałam usiąść bo miałam wrażenie, że zaraz się przewrócę. Nogi miałam jak z waty, a mój oddech był szybki. Chyba dopiero teraz zaczęło do mnie tak naprawdę docierać z kim przed chwilą rozmawiałam, a co ważniejsze, koło kogo będę mieszkała! Siedziałam tak dobre 30 minut i układałam sobie wszystko w głowie. Już miałam się podnieść po telefon żeby zadzwonić do sióstr i powiedzieć co się stało, ale uznałam, że może zrobię im jakąś niespodziankę. Zaproszę do siebie i ‘przypadkiem’ wyślę je po coś do domu obok. Matko ich miny będą piękne, tak właśnie zrobię. Na razie nic nie będę im mówiła. Zaczynałam być zmęczona, podekscytowanie zaczęło we mnie powoli cichnąć. Wstałam i poszłam do łazienki żeby wziąć prysznic. Po 20 minutach byłam gotowa żeby położyć się w łóżku, weszłam do swojej sypialni i wyjrzałam przez ogromne okno, światło u Zayn’a w domu było przyciemnione widać było kolorowe efekty świetlne, a muzykę która tam leciała słychać było doskonale. Zaciągnęłam zasłony i weszłam pod ciepłą kołdrę, zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w dźwięki imprezy. Nie musiałam długo czekać, dość szybko zasnęłam.

~*~
Otworzyłam oczy, w pokoju było ciemno, przez zaciągnięte zasłony przebijało się kilka promieni słonecznych. Niechętnie się odkryłam i zbierałam w sobie siły do wstania, ale najpierw postanowiłam przypomnieć sobie co mi się dokładnie śniło, widziałam przed oczami kilka krótkich urywków: ‘Ja i Niall na koncercie’, ‘Paulina i Louis na meczu’, ‘Wszyscy razem na kolacji’. Boże staje się jakąś psychofanką. W końcu zdjęłam nogi z łóżka a zaraz po tym zwlekłam z niego resztę siebie. Przetarłam oczy i odsłoniłam zasłony, na dworze było dość słonecznie, nie spodziewałam się tego po Londynie, uchyliłam balkon i okazało się, że mimo słońca jest dość zimno. Poszłam po bluzę przy okazji spoglądając na zegarek, wskazywał 12:47. Wzięłam paczkę papierosów, zapalniczkę, zarzuciłam na siebie bluzę i wyszłam na balkon. Przeszedł mnie zimny dreszcz, ale nie wypłoszyło mnie to. Usiadłam na dywaniku, i odpaliłam wyciągniętego wcześniej papierosa. Dookoła mnie panowała cisza, obserwowałam okolicę, nad moją głową przeleciało kilka ptaków, wtedy usłyszałam otwierane i zamykane drzwi, myślałam, że ktoś wszedł do mojego domu, ale wtedy zobaczyłam wychodzącego od Zayn’a, Liama. Drugi raz w ciągu kilkunastu godzin moje serce stanęło, zapomniałam jak się oddycha i wtedy zaczęłam kaszleć, ponieważ w płucach miałam tytoniowy dym. Chłopak spojrzał w moją stronę, a mój kaszel momentalnie przeszedł. Jedyne na co było mnie wtedy stać to pomachanie w jego stronę, Liam jak to Liam kulturalny zrobił to samo i lekko się uśmiechnął. Zdziwiło mnie tylko to, że po chwili wrócił z powrotem do domu, wcześniej wydawało mi się, że miał raczej iść w drugą stronę.
Wstałam z dywanika i wróciłam z powrotem do mojej sypialni. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej granatowe spodnie i bluzę z napisem „I GOT A DIRTY MOUTH” uwielbiałam ją. Szybko się w te rzeczy przebrałam i zeszłam na dół żeby zrobić śniadanie. Niestety okazało się, że moja lodówka nieco świeci pustkami. Wzięłam torebkę, założyłam czarne Convers’y i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Zdążyłam dojść do chodnika i zobaczyłam, że Zayn rusza w stronę auta. Miał już do niego wsiadać ale wtedy mnie zauważył, uśmiechnął się, pomachał i zmienił tor ruchu podchodząc do mnie.

- No hej sąsiadko.
- No hej sąsiedzie. – odpowiedziałam z uśmiechem
- Mam nadzieję, że wczoraj nie byliśmy zbyt głośno, przepraszam jeśli muzyka ci przeszkadzała lub ewentualne krzyki. – powiedział robiąc minę niewiniątka
- Nie martw się, muzyka pomogła mi usnąć, nie umiem zasypiać bez żadnych rytmów wydobywających się ze słuchawek czy głośników, a krzyki, no cóż zdarza się. Nie było źle.
- Cieszę się, ale jednak sądziłem, że zmienisz zdanie i wpadniesz.
- A widzisz, przeliczyłeś się. – chichot sam wyrwał się z moich ust
- Może następnym razem, gdzie się wybierasz? – widać było w jego spojrzeniu ciekawość
- Jestem głodna, a okazało się, że moja lodówka świeci pustkami, pora na zakupy! – wykrzyknęłam i wyrzuciłam rękę w górę
- Może chcesz się zabrać ze mną, niestety po nocnej zabawie w mojej lodówce został jedynie jogurt, a do picia pół butelki wody.
- Hmm, skoro proponujesz, czemu nie. – odpowiedziałam uśmiechając się

Zayn podszedł do drzwi pasażera i otworzył je, zapraszając mnie gestem ręki do środka. Zamknął za mną drzwi i sam usiadł na miejscu kierowcy. Nie jechaliśmy długo, TESCO było niedaleko. Przed wyjściem z auta Zayn założył na głowę czapkę, na nią kaptur i na oczy ciemne okulary przeciwsłoneczne. Nie musiałam pytać dlaczego to robi, dobrze wiedziałam, że chce zrobić zakupy w spokoju i dość szybko, więc nie zwlekając wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę sklepu. Zawsze lubiłam gotować i znałam mnóstwo przepisów, więc mój koszyk był pełen składników do różnych potraw, od polskiego rosołu po japońskie sushi. Zrobiłam też dość spory zapas napoi, pomimo, że jestem dziewczyną, nie przepadam za robieniem zakupów, no chyba, że chodzi o nowe buty. Spojrzałam w stronę mojego towarzysza i zobaczyłam, że czeka już tylko na mnie w okolicach kasy. Kasjerka uwinęła się dość szybko z naszymi zakupami, więc każde z nas zapłaciło za swoje i z pełnymi torbami ruszyliśmy znów do auta.

- Jeju, dawno nie zrobiłem zakupów w takim spokoju. – powiedział Zayn z wyraźna ulgą w głosie, zdejmując swoje ‘przebranie’
- To musi być ciężkie, nie móc zrobić niż bez zdjęć i fanek. Co prawda ja jestem z tobą, ale chyba byłam grzeczna? – zapytałam i uśmiechnęłam się słodko
- Przyzwyczaiłem się, ale i tak zawsze miło zrobić coś w ciszy i bez stresu. Oczywiście, że byłaś grzeczna, zastanawia mnie tylko kto zje wszystko to co kupiłaś. – mówiąc to uniósł brew w górę, a ręką wskazał moje zakupy
- Jem dość dużo, poza tym lubię gotować. Nigdy nie wiem na co najdzie mnie ochota. Właśnie! Może chciałbyś przyjść na kolację. Nie chcę być nachalna, jeśli nie chcesz nie musisz, ale byłoby miło. – powiedziałam a Zayn w tym czasie odpalił silnik
- Chętnie! Tylko powiedz o której. – zaskoczyła mnie jego odpowiedź, ale byłam szczęśliwa
- Około 19:30? Co ty na to?
- Pasuje idealnie, tylko zrób ogromna porcję jestem głodomorem.
- Zawsze robię duże porcje. – nawet się nie zorientowałam kiedy dotarliśmy do domu, wysiadłam z auta i wzięłam swoje zakupy, mimo moich protestów Zayn pomógł mi wnieść je do domu, postawiliśmy je w kuchni
- Masz bardzo ładny dom. – powiedział z uznaniem w głosie
- Dzięki, moja mama projektowała wnętrze.
- Powiedz jej, że ma gust. No nic będę szedł do siebie. Zjawię się u Ciebie o 19:30.
- Dobrze, dobrze. Będę czekała. – odpowiedziałam i odprowadziłam go do drzwi, które potem za nim zamknęłam

Usiadłam przed telewizorem i oglądałam MTV, niewiadomo kiedy zegarek wybił 18:00. Zerwałam się jak poparzona bo oznaczało to, że mam mało czasu na gotowanie i uszykowanie się. W końcu niecodziennie gościem na kolacji jest Zayn Malik. Wpadłam do kuchni i zaczęłam zastanawiać się co przygotować, w końcu postawiłam na „Diabelskie spaghetti”, lubię pikantne dania, gdzieś wyczytałam, że Zayn też je lubi. Wyciągnęłam mięso mielone, przyprawiłam je czoskiem, rozmarynem itp. wrzuciłam na patelnię i zostawiłam żeby się podsmażyło, w tym czasie wstawiłam makaron, a potem wzięłam się za dalsze szykowanie mięsa, do którego dorzuciłam chilli i trochę koncentratu. Wszystko było prawie gotowe, tylko ja byłam w nieładzie. Pobiegłam do pokoju i związałam włosy w koka, zamiast spodni założyłam legginsy, ale bluzę zostawiłam, w końcu jest na niej tekst z „B Est Song Ever”, przejrzałam się w lustrze i zeszłam na dół. Zegarek wybił 19:30, a po domu rozległ się dźwięk dzwonka. Pobiegłam do drzwi i otworzyłam je, za progiem stał wyszczerzony Zayn, a za nim Niall, Harry, Liam i Louis. Moje oczy chyba jeszcze nigdy nie były większe, a serce tak szybko nie biło. Potrzebowałam chwili na opanowanie się, inaczej musieliby chyba wezwać karetkę. Zayn pomachał mi ręką przed twarzą i powiedział:

- Hej, żyjesz? Czy mam dzwonić po karetkę. – widać było, że cała sytuacja go bawi, resztę chłopaków zresztą też
- Żyję. – wykrztusiłam z siebie, ale już kilka sekund później ogarnęłam się i dopowiedziałam – Może wejdziecie? Jedzenie stygnie.
- Jasne! – Krzyknął Zayn i wszedł do domu, a za nim reszta towarzyszy
- Zapraszam do salonu. – wskazałam ręką na główny pokój i ruszyłam za chłopakami
- A więc przepraszam, że nie uprzedziłem, ale chciałem Ci zrobić niespodziankę. – powiedział mulat
- Jasne, nie ma sprawy. – uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do pierwszego z brzegu przybysza, którym był Harry – Jestem Monika. – powiedziałam i podałam rękę
- Harry, miło mi. – posłał mi zabójczy uśmiech, a ja poczułam, że robi mi się goręcej. Odzwajemniłam uśmiech i podeszłam do kolejnego
- Monika – przedstawiłam się i wyciągnęłam dłoń
- Louis, masz śliczne oczy. – jego też były cudowne
- Dziękuję. – lekko się zaczerwieniłam i ruszyłam dalej
- Monika, miło mi.
- Liam. – podał mi rękę, przybliżył się do mojego ucha i wyszeptał – Wiesz, że palenie szkodzi? – jedynie przytaknęłam głową i uśmiechnęłam się

Została mi już tylko jedna osoba, moje serce biło coraz mocniej i głośniej, bałam się, że któryś z nich to usłyszy, a wtedy spalę się ze wstydu. Stanęłam przed blond cudem.

- Hej, a ja jestem Niall. – powiedział to z taką radością, a uśmiech który miał na twarzy automatycznie przyprawił mnie o przyjemny dreszcz, jego oczy były tak błękitne
- Hej, a ja Monika. Bardzo mi milo. – odpowiedziałam, patrząc w jego tęczówki, mogłabym robić to wiekami, ale sytuacja na to nie pozwalała, więc oderwałam wzrok, niestety
- A więc, jak już mówiłam jedzenie stygnie. Mam nadzieję, że lubicie ostre dania.
- I to jak! – wykrzyknęli chórem

Poszłam do kuchni, ciągle mając na nich oko. Wyjęłam 6 talerzy i nałożyłam danie. Dobrze, że zrobiłam naprawdę dużą porcję inaczej nie byłoby czym się najeść.

- Są dwie opcje, możemy zjeść w jadalni, lub w salonie. Do wyboru!
- Zdecydowanie salon. – powiedział Liam
- Dokładnie. – zawtórowała mu reszta
- Ok, a więc może chcecie jeszcze coś do picia?
- A co proponujesz?
- Hmm, Kawa, herbata, pepsi, woda gazowana lub nie i wiele innych kolorowych napoi. – nie wiem czemu, ale uśmiech nie mógł zejść z mojej twarzy.
- Pepsi poproszę. – pierwszy odezwał się Harry, a reszta przytaknęła
- Może Ci pomogę? – powiedział Niall i podniósł się z kanapy
- Nie trzeba, jakoś sobie poradzę, siedź jesteś gościem.
- Nie, nie. Ja pomogę. – podszedł do mnie, ze słodkim uśmiechem i wziął dwa stojące na blacie talerze

Roznieśliśmy jedzenie, napoje i zaczęliśmy jeść. Na początku było dość cicho, dopóki ostrość sosu nie zaczęła dawać się we znaki.

- Ma moc! – krzyknął Lou i sięgnął po szklankę z piciem
- Trzeba przyznać, że doprawić potrawy umiesz porządnie. – poparł kolegę Liam i zrobił to co on
- Przepraszam, nie wiedziałam, że będzie tak ostre. Zapomniałam, że nie tylko ja będę to jadła.
- Ty lubisz aż tak ostre potrawy? – na twarzy Malika malowało się zdziwienie
- Dla mnie jest to ledwie ostre, przyzwyczaiłam się.
Ich miny mnie rozwaliły.
- Zrobimy zakład. – rzucił Niall
- Ok, założę się o 50 funtów, że nie zjesz całej porcji bez popicia napojem. - powiedział lokowaty i wyciągnął w moją stronę rękę
- Przyjmuję, będę miała na nowe buty. - odpowiedziałam i uścisnęłam mu dłoń
- A więć, START! - krzyknął Liam i odsunął moje picie na koniec stolika

Po pięciu minutach na moim talerzu nie było już ani jednej kluseczki, a picie nadal stało daleko. Odwróciłam się z triumfalnym uśmiechem w stronę Hazzy, a on spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem, ale po chwili widziałam w jego oczach wyrazy uznania. Z tylnej kieszeni wyjął portfel i chciał mi dać moja ngrodę, ale ja tylko pokręciłam głową.

- Nie chcę pieniędzy.
- Ale był zakład. - powiedział zdziwiony
- Mi wystarczy podziw jaki widziałam w twoich oczach. - powiedziałam z udawaną wyższością

Chłopakom chyba spodobała się moja odpowiedź, bo teraz na twarzach wszystkich malowały sie piękne usmiechy. Skończyliśmy jeść, naczynia zostały wyniesione i wstawione do zmywarki. Postanowiliśmy obejrzeć jakis film. Wybrałam nowy horror "Obecność" widziałam, że moim gościom bardzo ulżyło, pewnie spodziewali sie jakiegoś romansidła. Przygotowaliśmy przekąski i zapas napoi, rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie. W końcu zaczął się seans. 

7 komentarzy:

  1. `Masz talent .. - Czekam na 3 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na rozdział i wiesz dodaj tam swoją młodszą siostre najlepiej do Harry'ego. Sądze, że jest ona śliczna, mam nadzieje, że będzie z nią więcej wątków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe!! Czekam na ciąg dalszy....

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa dalszej części

    OdpowiedzUsuń
  5. super! naprawdę mi się podoba ;) czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały! a w międzyczasie zapraszam do mnie ;) lovelustdreams.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. byłam na Obecności w kinie! najlepszy ever! czytam dalejjj! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny blog :) Też oglądałam Obecność , dwa razy, nigdy więcej XD masło.margaryna do kina bym za nic w świecie nie poszła XD Czytam dalej jest super! :D ~ Pozdrawiam Sylwia ♥

    OdpowiedzUsuń