Rozdział dedykuję Kaja Kat, która w końcu do mnie wróciła! :D
__________________________________________________________________________________
~POV Cami.~
Kładłam się spać z myślą, że gdy tylko się obudzę, od razu podejdę do Moniki i sprawdzę jak się czuje. Nie chciałam jej wczoraj wypytywać co się stało ale widać było, że nie jest z nią najlepiej, zwłaszcza, gdy odprowadzałam ją do domu. Wzięłam prysznic i przebrałam się. Już miałam wychodzić ale okazało się, że wypadła mi pewna rzecz na mieście i dopiero po osiemnastej znalazłam się pod domem dziewczyny. Dzwoniłam dzwonkiem i pukałam ale nie było żadnej reakcji więc postanowiłam nacisnąć na klamkę, otwarte. Pchnęłam drzwi i weszłam powoli do środka.
- Monika! - Krzyknęłam by jej nie wystraszyć ale zero reakcji.
Zaczęłam chodzić po pokojach ale nigdzie jej nie znalazłam, dopiero gdy się wsłuchałam, do moich uszu dobiegł dźwięk puszczonej wody. Ruszyłam na górę i zapukałam do drzwi, jak mniemam, łazienki. Również zero reakcji, martwiłam się więc postanowiłam wejść. Zobaczyłam ją siedzącą pod prysznicem, całą mokrą i bladą. Usta miała sine i trzęsła się z zimna. Podbiegłam do niej jak najprędzej i wyciągnęłam spod strumienia wody. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam po karetkę, następnie pocierając złapanym wcześniej ręcznikiem o jej mokre ciało.
- Coś ty narobiła? - Zapytałam ją ale nie usłyszałam odpowiedzi, jedyną jej reakcją było lekki rozchylenie powiek, które po chwili znów zamknęła.
Ułożyłam jej głowę na drugim ręczniku i zeszłam na dół, następnie wychodząc przed dom by móc pokierować ratowników. Przenieśli ją na nosze i wsadzili do karetki. Dostałam pozwolenie by jechać z nimi więc już po chwili, siedząc obok niej i pomagając jednemu z mężczyzn, jechałam z nią do szpitala.
- Proszę mi powiedzieć co z nią! - Krzyknęłam do lekarza, który już, kolejny raz przechodził obok mnie.
- A kim pani jest? - Zapytał spoglądając na mnie.
- Siostrą. - Odparłam stanowczo, a on przytaknął głową.
- Pani siostra jest mocno wyziębiona. Na razie staramy się unormować jej temperaturę, następnie będziemy robili wszystkie badania, które pomogą nam ustalić czy nie doszło do żadnych uszkodzeń.
- Dziękuję, mogę do niej wejść?
- Tak, ale na chwilę. Jest słaba.
Przytaknęłam, a mężczyzna ruszył dalej. Ja natomiast odwróciłam się na pięcie i pomaszerowałam do pokoju, w którym leżała Monika.
- Nie może pani tu być. - Rzuciła pielęgniarka i podeszła do mnie.
- Lekarz pozwolił żebym zajrzała do siostry. - Odparłam spoglądajac w stronę leżącej na łóżku dziewczyny.
- Dobrze, ale niedługo. Jeśli coś będzie się działo, proszę nacisnąć czerwony przycisk obok łóżka.
- Oczywiście. - Odparłam, a kobieta wyminęła mnie i wyszła.
Usiadłam na stojącym koło łóżka, krzesełku.
- Jak się czujesz? - Zapytałam, gdy spojrzała na mnie.
- Jest mi zimno i chce mi się spać. - Wyszeptała ledwo.
- Powiesz mi, co się stało? - Spojrzałam na nią wyczekująco, a ona odwróciła wzrok.
~POV Monika.~
Nie wiedziałam co miałabym jej powiedzieć, w sumie nawet nie wiem czemu stało się to, co się stało. Usiadłam pod prysznicem bo źle się czułam, a zimne kąpiele zawsze mi pomagały. Ale gdy już tak siedziałam to nie miałam siły nawet wstać, gdy próbowałam się podnieść moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Chociaż w sumie, może tylko mi się wydawało, że chcę wstać.
- Zimny prysznic zawsze pomagał na kaca. - Mruknęłam, znów zwracając wzrok ku dziewczynie.
- Chyba trochę przesadziłaś. - Parsknęła nerwowo.
- Dziękuję za pomoc. - Szepnęłam i posłałam jej lekki uśmiech.
- Nie ma sprawy, siostro. - Tym razem zaśmiała się słodko.
- Po innej matce i ojcu.
Pośmiałyśmy się jeszcze chwilę, niestety przeszkodził nam powrót pielęgniarki. Pożegnałam się z Cam, która wyszła na korytarz. Kazałam jej wrócić do domu ale nie miałam bladego pojęcia czy to zrobi. Lekarze powidzieli, że moja temperatura wróciła do normy, co wyjaśniało moją nagłą poprawę humoru i przypływ energii. Niestety czekało mnie jeszcze kilka badań, które miały wykazać czy wszystko w porządku. Byłam wożona z sali do sali, nakłuwana i prześwietlana. W końcu zostałam przewieziona do swojego chwilowego 'pokoju' i dostałam pozwolenie na pójście spać, co od razu uczyniłam.
Obudziłam się słysząc irytujące głosy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam obok swojego łóżka dwóch lekarzy i pielęgniarkę.
- Dzień dobry. - Rzucił jeden z mężczyzn.
- Dobry. - Odparłam zaspana. - Coś się stało?
- Przyszły pani wyniki badań krwi. - Rzucił drugi przeglądając trzymane karteczki.
- I? - Zapytałam wyczekująco.
- Są pewne rzeczy, które nas niepokoją i chcielibyśmy przeprowadzić dodatkowe bania, które pomogłyby ustalić nam o co chodzi.
- Ile by zajęły?
- Od czterech dni, do tygodnia.
- Nie ma mowy. - Rzuciłam jedynie, nie lubiłam szpitali, igieł i badań. Im dłużej tu byłam, tym gorzej się czułam.
- Ale my nalegamy. - Głos zabrała pielęgniarka.
- Chciałabym się wypisać na własne rządanie. - Powiedziałam stanowczo.
- Ale.. - Zaczął siwy mężczyzna.
- Nie. Chcę się wypisać. - Powtórzyłam, a on westchnął.
- Przygotuję wypis. Będzie mogła pani wyjść za godzinę.
- Dziękuję.
Całą trójka wyszła, a ja wzięłam do ręki torbę, którą w nocy podrzuciła mi Cam. Przeszłam do łazienki i przebrałam się w czyste ubrania. Odliczałam minuty i w końcu po godzinie zeszłam do recepcji skąd odebrałam swój wypis i mogłam opuścić szpital. Wsiadłam do taksówki, która stała niedaleko i podałam adres. Po piętnastu minutach byłam już w domu, gdzie opadłam na kanapę i włączyłam telewizor. Tradycyjnie, nie leciało w nim nic co mogłoby zainteresować więc zostawiłam na programie plotkarskim, tak by coś po prostu leciało. Rozłożyłam się wygodnie na kanapie i wpatrywałam bezmyślnie w lecące obrazki.
- 'Co się dzieje w One Direction?' - Te słowa przykuły moją uwagę więc podgłosiłam. 'Może nie chodzi tyle o zespół, co o ich "przyjaciółkę". - Cudzysłów, który został zrobiony w powietrzu nieźle mnie zirytował. - Jak wiemy, Monika miała być fotografem podczas kontynuacji trasy Take Me Home, zespołu One Direction i była nim ale jedynie przez kilka pierwszych koncertów. Fanki, które były na ostatnim koncercie w Las Vegas donoszą, że dziewczyny zabrakło. Zarówno na M&G jak i w czasie koncertu. Jej miejsce zajął chłopak, o którym niestety nic jeszcze nie wiemy. Natomiast zdjęcie, które zostało dodane na Instagrama, jednej z koleżanek Moniki pozwala nam spekulować, że znajduje się ona w Londynie na co wskazuje lokalizacja dodanego zdjęcia. Czyżby kłótnia "przyjaciół" - I znowu. - czy może chodzi o coś więcej? Jeśli macie jakieś informacjie, przesyłajcie je na nasz e-mail.
- Co za pojebany kraj. - Burknęłam i wyłączyłam telewizor.
Próbowałam zasnąć ale byłam niesamowicie głodna, w lodówce świeciło pustkami więc niechętnie wzięłam kluczyki od auta i ruszyłam do sklepu. Po piętnastu minutach zaparkowałam pod budynkiem i zamykając auto, ruszyłam w kierunku wejścia. Zaczęłam kręcić się pomiędzy półkami i wkładać do koszyka rzeczy, na które miałam ochotę. Nagle poczułam wibracje telefonu więc szybko go odebrałam. Okazało się, że dzwoniła Cam i miała dość intymną prośbę. Zapłaciłam za zakupy, następnie ruszyłam do apteki i kupiłam rzeczy, o które prosiła mnie dziewczyna. W końcu wsiadła do auta i ruszyłam do domu koleżanki.
- Dziękuję. - Posłała mi lekki uśmiech.
- Dobrze się czujesz? - Zapytałam, przytulając ją do siebie.
- Tak. Przepraszam ale chciałabym zostać sama. - Szepnęła.
- Jasne. Jeśli będziesz mnie potrzebowała to dzwoń. - Przytuliłam ją, cmoknęłam w czoło i opuściłam jej mieszkanie.
Wróciłam do siebie i zrobiłam na szybko, coś do jedzenia. Wręcz rzuciłam się na przygotowane kanapki i usmażone jajka. W końcu udało mi się zaspokoić swój głód, więc by się odprężyć, włączyłam laptop. Nie zdążyłam nawet otworzyć przeglądarki, gdy na ekranie wyświetliło mi się połączenie na Skype od Liama. Od razu odebrałam ale, gdy zobaczyłam kto znajduje się po drugiej stronie od razu pożałowałam.
- Monika! - Krzyknął blondyn, wyrzucając ręce w górę.
- Niall. - Powiedziałam lekko zszokowana.
- Przepraszam za to, że cię wtedy zostawiłem. Przepraszam, musisz mi wybaczyć.
- Ale ja nie jestem zła. Nie mam ci tego za złe, Niall.
- To dlaczego mnie tu zostawiłaś i wyjechałaś bez pożegnania? Gdybyś powiedziała co Paul zrobił, my byśmy go powstrzymali.
- Nie żegnałam się, bo wiedziałam, że wtedy nie byłabym już w stanie odejść. Zrobił co musiał, nie możecie się na niego gniewać. Zrobił to dla waszego dobra.
- Nic nie będzie dla mnie dobre, gdy ciebie tutaj nie ma...
- Stary, chodź tu! - Usłyszałam w tle krzyk, jak mniemam Liama.
Niall chwycił w dłonie laptop i przeszedł z nim do innego pokoju. Wzrok wlepił w coś ponad ekranem komputera, a jego mina zmieniała się na zszokowaną i załamaną. W sumie to nawet nie wiedziałam jak określić jego minę. W tym momencie była przerażona. Wrócił wzrokiem do mnie i zaczął nerwowo przeczesywać włosy. Po chwili obok niego, zobaczyłam również Liama.
Nie odzywali się, a ich miny zaczęły sprawiać, że czułam się przestraszona.
- Możecie mi powiedzieć o co chodzi? Zaczynam się bać. - Rzuciłam zdenerwowana.
- Czy ty... - Zaczął Niall i przerwał na chwilę. - Czy ty jesteś w ciąży? - Zapytał, a mnie zamurowało.
- Co? Nie! Skąd wam to przyszło do głowy?
- Byłaś w szpitalu i kupowałaś test. Później porozmawiamy o tym, dlaczego nie powiedziałaś, że byłaś w szpitalu. Teraz powiedz mi co się dzieje. - Kontynuował zmartwiony Niall.
- W szpitalu byłam bo źle się czułam, a test nie był mój tylko mojej koleżanki. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ona boi się go kupić sama i czy mogłabym to zrobić za nią Co miałam powiedzieć? Sorry ale nie? - Wytłumaczyłam i widziałam jak obaj odetchnęli. - W ogóle skąd o tym wszystkim wiecie?
- Media wiedzą wszystko. - Wtrącił się Liam.
- Czemu źle się czułaś? Coś się dzieje? - Zapytał Niall jakby dopiero teraz się ocknął.
- Chyba przesadziłam z alkoholem. - Powiedziałam spuszczając głowę.
- Ale już wszystko dobrze?
- Tak. - Uśmiechnęłam się.
- Cieszę się, musimy iść ale obiecuję, że jeszcze zadzwonię. Kocham cię. - Szepnął blondyn i posłał buziaka.
- Ja ciebie też. - Wyszczerzyłam się co zrobił i on.
- Trzymaj się. - Szepnął Liam.
- Ty też. - Odparłam i połączenie zostało zakończone.
Weszłam na twittera, ponieważ skoro nawet chłopaki słyszeli te plotki, to oznacza, że ich fanki i inni już od dawna je rozsyłają.
"Nie jestem w ciąży i nie miałam nawet takich przypuszczeń. Wizyta w szpitalu była spowodowana czym innym. Trochę prywatności."
Odłożyłam komputer na stolik, gdy poczułam kolejną falę nudności. Po chwili znalazłam się w łazience i powtarzając czynność, która trwała od dwóch dni, zaczęłam wymiotować.
wiem że rzadko komentuje i strasznie cię przepraszam mogę wymyślać głupie wymówki ale nie chce po prostu przepraszam. Rozdział jest świetny ale dlaczego ona ciągle wymiotuje ? jest w ciąży ma anemię umiera ? czy co tak bardzo mnie zaintrygowałaś że ahhhh czekam na next i dużo weny życzę :)
OdpowiedzUsuńMoże ona faktycznie jest w ciązy...albo jest chora na coś...no nie wiem. Kurczę! Nexta!!
OdpowiedzUsuńŻycze weny :)
Niall i Liam się martwią o nią...to jest bardzo dobre :)
Zajebisty rozdział! Nie podobało mi się że Monika wyszła na włąsne żądanie ze szpitala i nie wykonali jej tych dodatkowych badań...
Niech ona pójdzie do tego cholernego szptala!
OdpowiedzUsuńCo jak to coś złego? O.o
Jeju jaki zajebisty rozdział *-*
OdpowiedzUsuńto było świetne że zamiast Liam'a pojawił się blondyn haha
a czemu wyszła ze szpitala na własne żądanie? I czemu wymiotuje? O Boże, prosze szybko next! Weny :D <3
~ Julia
Zajebisty!!
OdpowiedzUsuńCzy ona nie jest w ciąży?
Weny!
Czekam na nexta ;)
Zapraszam do mnie
nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
Oo hahha:D
OdpowiedzUsuńDzieje sie :d
Czekam na koleeejny <3
sprawiasz że myślę iż jest w ciąży proszę nie!!!! xd ale rozdział zaje jak zawsze
OdpowiedzUsuńwow . coś jest jej to jest pewne . z każdym rozdziałem coraz więcej pomysłów , fajnie , czekam na next'a . kiedy bd mniej więcej ?
OdpowiedzUsuńWOW.... To jest ŚWIETNE!!!
OdpowiedzUsuńHmmmm.... Czemu Monika tak często wymiotuje? Sądzę, że jest w ciąży, ale pewności nie mam xd Może się czymś zatruła, ale wtedy by tak często nie wymiotowała. Jakoś wszystko mi pasuje, że jest w ciąży.
Zastanawiam się jeszcze dlaczego nie chciała zostać w szpitalu i zrobić tych wszystkich badań. By przynajmniej wiedziała czy wszystko z nią dobrze.
Weny i do nn :**
Tosia xx
Rozdzial swietny zreszta jak kazdy :* tez sadze ze jest w ciazy. Ogolnie uwielbiam Twojego bloga i czytalam go od poczatku tylko komentowalam z anonima. Niedawno zalozylam z przyjaciolka bloga na ktorego chialam Cie przy okazji zaprosic, jesli oczywiscie bedziesz miala checi You-will-always-be-in-my-heart.blogspot.com Pozdrawiam zycze weny i czekam na nn <3 Ania
OdpowiedzUsuńBłagam cię o jedno. Niech ona nie będzie w ciąży :(
OdpowiedzUsuń