Widziałam, że przez chwilę nie wiedziała co odpowiedzieć. Stała w drzwiach z szeroko otwartymi oczami, którymi wpatrywała się we mnie nieustannie. W końcu zdobyła się na przytaknięcie głową i odsunęła się na bok, wpuszczając mnie tym samym do środka. Posłałam jej uśmiech, który za moment odwzajemniła.
- Chcesz może kawy, herbaty? - zapytała prowadząc mnie do salonu
- Jeśli mogłabym prosić o wodę to byłabym niesamowicie wdzięczna. - odparłam opadając na kanapę
- Jasne, zaraz wrócę. - skinęła i zniknęła w innym pokoju
- Mogłabym gdzieś tu zapalić? - zapytałam, gdy postawiła przede mną szklankę
- Chodź na górę, mam tam balkon. Sama chętnie zapalę. - posłała mi lekki uśmiech i ruszyła w stronę schodów co zrobiłam i ja
Weszłyśmy do jak mniemam jej sypialni. Nie była duża ale przytulna, sprawiała że aż chciało się w niej być. Kolorowe ściany, duże łóżko pod jedną z nich, biurko po przeciwnej stronie... Spokojnie i cicho. W końcu przeszłyśmy na balkon, pod jedną ze ścian stała ławeczka niewielkich rozmiarów, na której idealnie mieściły się dwie osoby. Obie wyjęłyśmy papierosy i odpaliłyśmy je, na początku żadna z nas się nie odezwała. Ona nadal zszokowana, a ja niezbyt ufna.
- Przepraszam, że pytam... - zaczęła - ale nie daje mi to spokoju. - zacięła się, a ja spojrzałam na nią dając jej do zrozumienia by mówiła dalej - Co się stało, że przyjechałaś do mnie? Znaczy nie żeby mi to przeszkadzało wręcz przeciwnie.. Cieszę się ale.. sama rozumiesz. - lekko się plątała w swojej wypowiedzi
- Pokłóciłam się... - zaczęłam i kontynuowałam po chwili namysłu - w sumie to nie pokłóciłam się. Cholera.. nawet nie wiem dokładnie o co chodzi. Wypiłam i po prostu skumulowało się kilka... wydarzeń(?), które sprawiły, że poczułam się zraniona, zawiedziona i opuszczona. - wzruszyłam ramionami i zaciągnęłam się dymem - Boże jaka ja jestem głupia. - pacnęłam się w czoło i pokręciłam głową z pożałowaniem dla samej siebie
- Nie jesteś głupia. - mówiąc to wydawała się być pewna swoich słów - Ciąży na tobie spora presja i wiele się wokół ciebie dzieje, normalne że w którymś momencie potrzebujesz wyciszenia i że masz czasem różne odczucia wobec niektórych spraw.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do niej i zgasiłam papierosa przy okazji ziewając
- Pewnie jesteś zmęczona, dam ci zaraz jakąś pościel i... - przerwałam jej
- Prześpię się na kanapie. - uśmiechnęłam się
- Jeśli tak wolisz. - odwzajemniła gest
Po dwóch minutach znów byłyśmy w środku, a ja zabierając poduszkę i koc, które dostałam zeszłam znów na dół i położyłam się na kanapie. Wystarczyło, że zamknęłam oczy i nie pamietam co było dalej. Od razu usnęłam próbując nie myśleć o tym co stało się dzisiaj.
Obudziło mnie ciągłe wibrowanie telefonu. Miałam wrażenie, że za moment rzucę nim o ścianę bądź rozwalę młotkiem. Warknęłam pod nosem i wyciągnęłam po niego rękę. Na ekranie wyświetlał się numer Harry'ego. W tym momencie nie miałam kompletnie ochoty odbierać połączeń od któregokolwiek z nich więc się rozłączyłam. Tak, wiem. Głupie i dziecinne zachowanie ale w tym momencie naprawdę nie miałam na to kompletnie siły. Przetarłam zaspane oczy i rozejrzałam się po pokoju. W tym momencie dobiegły mnie dźwięki naczyń więc podniosłam się powoli i przeciągnęłam po czym ruszyłam w stronę kuchni.
- Dzień dobry. - rzuciłam z uśmiechem widząc szykującą śniadanie Olę
- Hej, mam nadzieję, że cię nie obudziłam? - spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem
- Nie, to mój telefon nie daje o sobie zapomnieć. - pomachałam nim bo znów zaczął wibrować
- Może powinnaś odebrać?
- W tym momencie jeszcze nie, oddzwonię gdy będę miała na to siłę.
- W takim razie zapraszam do stołu. Nie jest to jakieś wypasione żarcie bo niestety nie mam zbyt wiele w lodówce w tym momencie. - w głosie wyczułam przepraszającą nutkę
- Spokojnie, sądzisz że co jem na co dzień, kawior? - zaśmiałam się
- W sumie... możliwe. - mruknęła pod nosem wbijając wzrok w talerz
- Pyszne. - rzuciłam biorąc gryza kanapki i przepijając go łykiem kawy
- Cieszę się. - posłała mi szczery uśmiech, który odwzajemniłam
- Cholera. - mruknęłam, gdy telefon znów zawibrował
Nawet nie chciało mi się wstawać od stołu by oszczędzić dziewczynie słuchania tej rozmowy więc w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę i po chwili przykładałam telefon do ucha.
- Słucham? - rzuciłam znudzonym tonem
- Boże! W końcu! - Louis krzyknął tak głośno, że Ola spojrzała w moją stronę wielkimi oczami - Gdzie ty się podziewasz? Wiesz ile razy dzwoniliśmy?!
- Nie krzycz, nie wiem bo nie patrzyłam, jestem... gdzieś. - odparłam spokojnym głosem
- Gdzieś. Gdzieś? Gdzieś?! - znów krzyk - Wszyscy się o ciebie martwimy.
- Louis spokojnie, nic mi nie jest. Będę w hotelu za pół godziny. Przeżyjesz?
- Odliczam czas. Jeśli nie będzie cię za pół godziny to sam pojadę cię szukać.
- Jasne. - mruknęłam i rozłączyłam się - Przepraszam ale będę musiała się zbierać. - rzuciłam w stronę dziewczyny
- Nie ma sprawy, rozumiem. - posłała mi lekki uśmieche
Już miałam wychodzić, gdy pacnęłam się w czoło i odwróciłam do Oli.
- Wszystkiego najlepszego. - uśmiechnęłam sie i przytuliłam ją - Dziękuję za przenocowanie.
- Dziękuję i... nie ma sprawy. - odparła szczerząc się niesamowicie
- Do zobaczenia wieczorem. - rzuciłam wychodząc
- Przyjdziecie?! - pisnęła niedowierzając
- Jasne. - odparłam i machając jej na pożegnanie, wsiadłam do zamówionej taxi
Po piętnastu minutach byłam pod hotelem, w którym byłam zakwaterowana razem z resztą zespołu. Wcześniej zadzwoniłam do Geo żeby wyszedł po mnie przed hotel bo inaczej nie udałoby mi się dostać do środka ponieważ ilość dziewczyn znajdujących się przed wejściem była wręcz przerażająca. Wysiadłam z auta biorąc przy tym głęboki oddech. Wysiadłam i gdy spojrzałam na zdenerwowaną minę mojego ochroniarza, wiedziałam że mam przerąbane.
- Możesz się do mnie odezwać? - zapytałam błagalnym tonem
- Nie. Jestem zły. - odparł wrogo
- Przepraszam, nie chciałam żebyś się martwił. - chwyciłam go za ramię
- Mogłaś mi powiedzieć, że chcesz wyjść. Szukałem cię przez godzinę, nie odbierałaś telefonu. Nikt nie wiedział, gdzie jesteś. Czy ty jesteś niepoważna?! - krzyknął, a wszystkie fanki zwróciły wzrok w naszą stronę
- Jestem, wiem i przepraszam. Byłam głupia i nie wiem co myślałam, nie powinnam wyjść bez słowa. Czy teraz możesz już nie patrzeć na mnie w taki sposób? Rozumiem swój błąd.
- No. - rzucił i uśmiechnął się
Ja przez chwilę stanęłam w miejscu zdezorientowana. W jednej chwili mam wrażenie, że ma ochotę mnie zabić, a w drugiej posyła mi szeroki uśmiechem. Nigdy go nie zrozumiem. Westchnęłam i lekko uśmiechając się pod nosem, ruszyłam w dalszą drogę za ochroniarzem. Weszliśmy do budynku, a po dosłownie kilku sekundach obok mnie znalazł się Paul, Harry, Louis i Zayn. Trójka z nich uściskała mnie i ucałowała w czoło mówiąc żebym im więcej tego nie robiła, natomiast ten pierwszy, najgroźniejszy.. patrzył na mnie nieokreślonym wzrokiem. Ja sama przez moment szukałam pozostałych członków zespołu ale nie było ich w pobliżu.
- Mogę cię prosić? - usłyszałam głos Paula, dość głośno przełknęłam ślinę ale ruszyłam za nim
Weszliśmy do bufetu, który znajdował się na parteże hotelu. Usiedliśmy przy jednym ze stolików, a ja nie wiedziałam gdzie podziać wzrok, bałam się spojrzeć na niego.
- Możesz mi wyjaśnić co stało się w tym klubie? - zapytał mężczyzna
- Zależy co chcesz wiedzieć. - odparłam i w końcu na niego spojrzałam
- Może zacznijmy od tego czemu Niall wrócił wcześniej i skończmy na tym dlaczego zniknęłaś na całą noc. Hm?
- Nie wiem czemu Niall zniknął, wydaje mi się że mógł być... zazdrosny(?) o to że spędziłam trochę więcej czasu z przyjacielem, który w tym momencie grał w klubie.
- Rozumiem.. - odparł po chwili namysłu - a teraz wytłumacz czemu zniknęłaś.
- Naprawdę nie chcę o tym rozmawiać, potrzebowałam chwili dla siebie. Nie jestem w stanie poradzić sobie ze wszystkim co dzieje się wokół mnie. Czuję się wypompowana z sił i ze wszystkich emocji. Potrzebuję czasu zeby się do tego wszystkiego przyzwyczaić. - wydusiłam z siebie patrząc mu prosto w oczy
- Dobrze. Masz prawdo do czasu dla siebie tylko proszę cie... następnym razem daj jakieś znaki życia. Wszyscy się o ciebie martwiliśmy.
- Jakoś tego nie widzę. - szepnęłam pod nosem ale on i tak usłyszał
- Nie wiem co gryzie Liama więc nie będę go usprawiedliwiał ale Niall.. on nie umie sobie jeszcze poradzić ze wszystkim co się między wami dzieje. On też potrzebuje czasu. - posłał mi pocieszający uśmiech - No nic, - klasnął w dłonie - słyszałem, że dzisiaj też chcecie gdzies wyjść?
- Tak, właśnie. Pamietasz tą fankę z M&G, która dała mi zdjecie? - zapytałam, a on przytaknął - Ma dzisiaj urodziny i robi domówkę, to u niej spędziłam noc. Wydaje się być... normalna. - uśmiechnęłam się
- Oczywiście zabierzecie ze sobą ochroniarzy. Przynajmniej trzech, ale pozwalam wam iść.
- Dzięki. - rzuciłam i uścisnęłam go
- Nie ma sprawy. Pamiętaj, następnym razem daj znać.
Przytaknęłam na znak, że rozumiem i wstałam od stolika. Od razu ruszyłam w stronę swojego pokoju. Chciałam wziąć prysznic i przebrać się w czyste i wygodne ubrania. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Po godzinie byłam ogarnięta i gotowa do funkcjonowania. Z racji tego, że nie chciało mi się wychodzić z pokoju, chwyciłam aparat, laptopa i z papierosem wyszłam na balkon. Zgrałam zdjęcia i zaciągając się dymem zaczęłam je obrabiać i wybierać te które nadają się do czegokolwiek innego niż do śmieci. W sumie muszę przyznać, że chłopcy są fotogeniczni co znacznie ułatwia pracę. Nawet nie wiem kiedy, zaczęło się ściemniać co oznaczało że przesiedziałam na balkonie spory kawałek czasu. Urządzenia odłożyłam na stolik i wyszłam z pokoju, skierowałam się w stronę pokoju Harryego, zapukałam i czekałam aż drzwi się otworzą.
- Hej, przypominam tylko o tym, że dzisiaj wychodzimy. - uśmiechnęłam sie widząc go bez koszulki
- Jasne, właśnie miałem iść przypomnieć o tym chłopakom ale może ty chcesz to zrobić? - zapytał swoim zachrypniętym głosem
- Nie.. - odparłam po chwili zawahania - mam jeszcze sporo do zrobienia.
- Jasne. - mruknął lecz na twarz przywołał uśmiech, starałam się ignorować to że jest sztuczny
Pomachałam i znów ruszyłam do siebie. Zaczęłam przeglądać rzeczy, które miałam w walizce i szczerze mówiąc nie miałam pojęcia w co się ubrać więc wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do osoby, która miałam nadzieję mi pomoże.
- Słucham? - usłyszałam w słuchawce
- Potrzebuję pomocy Lou. Nie wiem w co się ubrać. - rzuciłam błagalnym tonem
- Zaraz przybędę na pomoc. - parsknęła śmiechem i rozłączyła sie
Odetchnęłam z ulgą i odrzuciłam telefon na łóżko, na które po chwili sama się rzuciłam w oczekiwaniu na dziewcyznę. Przyszła dość szybko bo już po pieciu minutach otwierałam jej drzwi. Nie bawiła się w szukanie rzeczy w mojej walizce po prostu podała mi już wcześniej przygotowane rzeczy i rozkazała się w nie przebrać. Nie dyskutowałam, w końcu sama ją prosiłam o pomoc. Od razu ruszyłam do łazienki, w której zaczęłam wciskać się w przygotowane rzeczy. Muszę przyznać, że gdy spojrzałam w lusto to byłam w niemałym szoku. Wyglądałam... zajebiście. Zaśmiałam się pod nosem, gdy wypowiedziałam te słowa do lusta. Nie miałam w zwyczaju zachwalać swojego wyglądu ale dzisiaj... to inna sprawa. Wyszłam z łazienki, a gdy Lou mnie zobaczyła automatycznie zaklaskała w dłonie i rozkazała zapozować do zdjęcia. Zrobiłam to niezmiernie chętnie.
Poinformowała mnie jeszcze jedynie, że wrzuca je do internetu. Nie miałam nic przeciwko więc już po chwili pewnie wszyscy jej obserwatorzy je widzieli. Miałam to w sumie gdzieś. Nie przeszkadzało mi to więc co się będę przejmowała, zwłaszcza, że dzisiaj się sobie podobałam.
- Ty nie jedziesz z nami? - zapytałam zdziwiona tym, że Lou się nie szykowała
- Nie, jestem zmęczona. Chyba coś mnie bierze. - odparła wzdychając
- Może z tobą zostanę? - podeszłam do niej bliżej
- Coś ty, dam radę. Poza tym samotność mi nieznana. - zaśmiała się co zrobiłam i ja rozumiejąc co ma na myśli
Nikt tu nie czuł się samotny, co chwila pojawiała się jakaś osoba z ekipy, bandu lub supportu i zagadywała, rozśmieszała bądź nie wiem co jeszcze robiła. Tu zawsze było wesoło i głośno. Razem wyszłyśmy z pokoju, a ja wpadłam na Louisa, który jak potem się okazała właśnie szedł mnie poinformować, że jedziemy. Pożegnałam się z Lou i ruszyłam z chłopakiem na dół.
- Wyglądasz... wow. - rzucił uśmiechając się do mnie
- Dzięki. - odparłam z uśmiechem - Ty też.
- Och bo się zarumienię. - powiedział słodkim głosikiem na co parsknęłam śmiechem
Wsiedliśmy do auta, jak się okazało jechałam z nim i Zaynem oraz dwoma ochroniarzami. Zaczynało denerwować mnie to, że Niall i Liam unikają mnie cały dzień. Chociaż w końcu i tak się spotkamy, w końcu bedziemy na jednej imprezie w dość małym domu. Nie uciekną. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Impreza już trwała, choć nie była ogromna i strasznie głośna to i tak dało się usłyszeć jej dźwięki. Po chwili zobaczyłam Olę wychodzącą z domu i niosącą dwa kubeczki, które jak mniemam były wypełnione alkoholem.
- Heeej! - krzyknęła i mnie przytuliła - Dawno się nie widziałyśmy. - zaśmiała się
- Aż od... rana! - odparłam również się śmiejąc
Następnie przywitała się z cała resztą, a ja w końcu miałam zaszczyt(?) ujrzeć dwie osoby, które ukrywały się cały dzień. Liam nawet na mnie nie spojrzał, natomiast Niall patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem. Zaczeliśmy się poruszać w stronę wejścia, gdy poczułam na swoim nadgarstku uścisk.
- Zaraz do was dołączymy. - rzucił blondyn i poczekał aż reszta zniknie we wnętrzu domu - Zniknęłaś na całą noc. - szepnął spuszczając wzrok na swoje dłonie
- A ty zniknąłeś z klubu nie mówiąc nawet o tym. - odparłam z wyrzutem
- Przepraszam, nie wiem co mi się stało. Po prostu czułem, że muszę wyjść. Ale ty zniknęłaś na całą noc, nie dając znaku życia. Wiesz jak ja się o ciebie martwiłem? Miałem milion myśli o tym co ci się mogło stać, a gdy pomyślałem, że... - przełknął ślinę - mogło ci się coś stać... boże nawet nie wiesz co bym wtedy zrobił. - szepnał ukrywając twarz w dłoniach
- Przepraszam. - szepnęłam rzucając się w jego ramiona - Jestem głupia, nieodpowiedzialna, przepraszam. - mówiłam jednym ciągiem
Niall nie odpowiedział już nic, chwycił moją twarz w dłonie i pocałował namiętnie, gładząc przy tym moje policzki.
- Chodźmy. - rzuciłam chwytając jego dłoń w swoją i ciągnąc w stronę domu
On jedynie się zaśmiał i podążył za mną. Od razu po przekroczeniu progu do moich uszu dobiegła muzyka i dźwięk rozmów. Szukałam wzrokiem reszty znajomych, których udało mi się znaleźć stojących w salonie i rozmawiających o czymś z Olą. Jedyną osobą, której nie widziałam był Liam, a ja zaczynałam się o niego martwić. Jego zachowanie było dziwne i niepokojące.
- Niall, zaraz do ciebie wrócę. Muszę kogoś poszukać. - rzuciłam do chłopaka, puszczając jego dłoń
- Ale wróć. - odparł i cmoknął mnie w policzek
Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w poszukiwania przyjaciela. Przeszłam wszystkie pokoje, które znajdowały sie na dole ale nie udało mi sie go znaleźć wiec ruszyłam na górę. Pierwszym pokojem do któego weszłam była sypialnia Oli i jak sie okazało, trafiłam w dziesiątkę. Weszłam po cichu zamykając za sobą drzwi. Liam siedział na krzesełku przy biurku z głową spuszczoną w dół.
- Liam? - szepnęłam nie wiedząc co się dzieje, nie odpowiedział - Liam. - powiedziałam już głośniej
Chłopak podniósł głowę jakby zdezorientowany i spojrzał na mnie nieobecnym wzrokiem.
- Liam, co się dzieje? Boję się o ciebie. - powiedziałam podchodząc do niego
- Nic. - rzucił wrogo - Zostaw mnie w spokoju. - warknął i odwrócił się tyłem
- Nie, jesteś moim przyjacielem. Chcę ci pomóc. - położyłam dłoń na jego ramieniu
- Nie jestem! - wrzasnął i wstał, zrzucając tym samym moją dłoń - Nikt nie jest, nikt mnie nie zna! Nikt nie wie co jest dla mnie dobre! - zaczął chodzić po pokoju
- Uspokój się, daj sobie pomóc. - mówiłam spokojnym głosem starając się zbliżyć do chłopaka
- Nie chcę pomocy, nikt nie może mi pomóc! Idź na dół, do Nialla. Martwi się. - znów oschły ton
- Nie. - rzuciłam ostro i podeszłam do niego, złapałam jego twarz w dłonie i zmusiłam by na mnie spojrzał
Przeraziłam się, gdy zobaczyłam wielkość jego źrenic, wokół nich były tylko niewielkie brązowe obramówki.
- Ćpałeś?! - krzyknęłam niedowierzając
- Gówno cię to powinno interesować!- wyrwał twarz z moich dłoni
- Interesuje mnie to jak cholera! Dlaczego?
- Bo dzięki temu czuję, że mam w sobie jeszcze jakiekolwiek emocje. To wszystko co jest dookoła mnie zabija, rozumiesz?!
- To nie powód żeby sięgać po takie środki. - szepnęłam
- Ty nic nie rozumiesz. - jego gniewny ton zaczynał zmieniać się w płaczliwy - Nikt nie rozumie.. ja sam nie rozumiem. - dokończył wahając się
- Liam, posłuchaj mnie. Jestem tu, chcę ci pomóc. Możesz mi zaufać. Jestem tu dla ciebie, rozumiesz? - mówiłam spokojnie, podchodząc coraz bliżej
W końcu chwytając jego koszulkę, przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam. Poczułam jak nogi uginają się pod nim i oboje opadliśmy na ziemię. On wtulił twarz w moje ramię, a ja po chwili poczułam jak moja koszulka robi się mokra a nim szarpią kolejne fale szlochu. Płakał. Płakał z bezsilności, złośni i smutku, a ja nie wiedziałam w tym momencie jak moge mu pomóc.
- Będzie dobrze, poradzimy sobie. - szepnęłam całując jego policzek i muskając palcami jego ramię
Pierwszaaa :D rozdzial genialny jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńŚwietny jest. Dużo sie porobilo. @mysweetiejade
OdpowiedzUsuńCudo <3 Strasznie dużo się dzieję...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przez to Monika nie zaniedba Niala :D
Pozdrawiam x.
No no :D fajny ,jesten tylko ciekawa o co chodzi Liamowi ...
OdpowiedzUsuńBoże.. Tak mi szkoda Liam'a.. Tylko błagam cię tylko o jedno.. Niech Liam nie zakocha się w Monice .. Wtedy to wie wszystko pokomlikuje.. A ogólnie to jak zwykle świetny rozdział i cieszę się ze tak szybko dodałas!!
OdpowiedzUsuńSuper ! Jestem ciekawa co dalej ;) Czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
Cudeńko!!!
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać następnego rozdziału!
Jestem cholernie ciekawa dlaczego Liam ćpa?!
genialne czyytałam z zapartym tchem
OdpowiedzUsuńSuper !
OdpowiedzUsuńŻyczę weny Czekam na nexta :3 Ps: Zapraszam do mnie: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com przypadek-niesadze.blogspot.com opowiadanianieztejziemi.blogspot.com
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńKurde tylko dlaczego Liam ćpa?!
Jesteś bogiem bogów w pisaniu rozdziałów!!
OdpowiedzUsuńnie robisz kropek na końcu zdania, źle stawiasz przecinki, dlaczego? : <
OdpowiedzUsuńStawiam kropki, a jesli chodzi o to ze nie ma kropek po opisie zamieszczonym po danej wypowiedzi... to juz niestety przyzywczajenie.
UsuńPrzecinki od zawsze sa moim problemem i najwyrazniej nim beda jeszcze dlugi czas.
złe przyzwyczajenia to nie gangrena - tego się nie wycina, to się leczy.
UsuńTeż mam problem z przecinkami więc nie masz co się przejmować xD
OdpowiedzUsuńrozdział świetny! zaczęło się dziać! popieram koleżankę na górze- żeby tylko Liam nie zakochał się w Monice! :p a zresztą rób co chcesz :d to twoje opowiadanie xD
CZEEEKAAAAMM NAAA NAAASTEEEPNYYY
Zaczełam czytać te opowiadanie wczoraj.Jest cudne dzięki tobie chyba sama zacznę pisać opowiadanie :DO
OdpowiedzUsuńRozdział genialny,zresztą jak wszystkie xd już nie moge, kiedy bd kolejny? ;3
OdpowiedzUsuńNie moge doczekac sie kolejnego. Na poczatku myslalam, ze Liam jest zazdrosny, ale ze cpa?! Ale sie zdziwilam. O.o
OdpowiedzUsuńBoskie :) ps. jak zawsze :) ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam.
OdpowiedzUsuńTo moje opowiadanie bardzo bym chciała żebyś je zobaczyła.Dzięki tobie zaczęłam pisać.To moje pierwsze opowiadanie.
http://harryirose.blogspot.com/
Jeśli mógłabyś napisać co poprawić albo co jest dobrze byłabym wdzięczna :)