- Niall chodź tu. Co się tak guzdrzesz?
- Już idę, idę. - Blondyn wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu i podbiegł do mnie.
Przeszliśmy przez rozsuwane drzwi i podążyliśmy wzdłuż korytarza, który miał nas zaprowadzić do miejsca, w którym wszystko miało się rozstrzygnąć. Byłam przerażona tym co mogę tam usłyszeć ale nie był to zły strach. Irlandczyk widząc moją minę, chwycił mnie za rękę i mocno ścisnął, posyłając przy tym pokrzepiający uśmiech. Nacisnął na klamkę i pchnął białe drzwi, lekko wpychając mnie do środka.
Po kilku albo kilkunastu minutach, które dla mnie trwały wieczność usłyszeliśmy wieści, które miały zmienić nasze życie na zawsze. Spojrzałam na blondyna, który ze łzami w oczach spoglądał na mnie z troską, głaszcząc jedną dłonią moją dłoń, a drugą ocierając łzy, które zaczęły spływać po moim policzku. Myślę, że gdyby tego nie zrobił nawet nie wiedziałabym, że się rozkleiłam.
Odetchnąwszy głęboko, wsiadłam do auta. Niall zamknął za mną drzwi i wsiadł za kierownicę. Co chwila spoglądał w moją stronę, a ja gestem ręki nakazywałam mu skupienie się a drodze. Były dzisiaj urodziny Soph - dziewczyny Liam'a - z tej okazji, chłopak postanowił zwołać wszystkich i urządzić przyjęcie.
Z prezentem w ręku przeszliśmy przez hol i dołączyliśmy do grupki roześmianych przyjaciół. Uściskaliśmy wszystkich, złożyliśmy życzenia solenizantce i zasiedliśmy do stołu aby przekąsić co nieco.
- W takim razie teraz powinniśmy wznieść toast za naszą piękną solenizantkę. - Liam podniósł się z krzesła i otwierając butelkę szampana, zaczął chodzić wokół stołu wypełniając kieliszki.
- Ja dziękuje. - Rzuciłam, gdy nachylał szyjkę butelki nad moim kieliszkiem.
- No co ty gadasz, nie wygłupiaj się. - Uśmiechnął się i przechylił szampana.
- Nie nalewaj jej. - Odezwał się Niall i dłonią uniósł szyjkę tak, by nic z niej nie poleciało.
- Co z wami dzisiaj? Nie mów że.. - Urwał swoją wypowiedź, w momencie gdy spojrzał na szeroki uśmiech na twarzy blondyna. - Żartujecie? - Uniósł brwi wysoko.
- Nie. - Blondyn z coraz większym uśmiechem na twarzy, wydawał się coraz bardziej podekscytowany.
Liam spojrzał na mnie z zapytaniem na twarzy. Rozejrzałam się szybko po pomieszczeniu i każda para oczu skierowana była właśnie w moją stronę. Wszyscy czekali na to co powiem, sama nie mogłam doczekać się, by podzielić się nowinami.
- Jestem w ciąży. - Potwierdziłam i uśmiechnęłam się.
Po chwili wszyscy wstali od stołu i przytulając mnie i Niall'a, gratulowali i mówili jak to nie mogą się doczekać żeby zobaczyć małego szkraba. Chłopcy kłócili się o to który zostanie ojcem chrzestnym, dziewczyny płakały, a ja razem z nimi.
Teraz wszystko się zmieni, a ja jestem na te zmiany cholernie gotowa.
______________________________________________________
Boom! Powinnam się uczyć dlatego postanowiłam napisać coś dla was. Jest to inna wersja zakończenia opowiadania. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda. :)
Zakochałam się w tym opowiadaniu. Czułam jakbym oglądała jakąś historię mająca byt obok mnie. Zawarłaś tu tyle emocji, że raz się uśmiechałam do telefonu jak głupi do sera, a raz po prostu płakałam. Osobiście uważam iż epilog alternatywny jest lepszy, ponieważ wolę takie właśnie zakończenie dla tego opowiadania ❤❤ szkoda, że nie będzie kontynuacji // Kiciaa
OdpowiedzUsuńTak! Tego właśnie mi było potrzeba ! Tego szczęśliwego zakończenia. Kocham to.opowiadanie. Szkoda że nie piszesz nic nowego o tej tematyce... Pozdrawiam iko
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie jakie czytałam :)
OdpowiedzUsuńHmm... Jestem trochę spóźniona xD dziękuję że napisałaś to opowiadanie to do końca, jest wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe opowiadanie... Czytam juz chyba 10 raz i za każdym razem płacze w niektórych momentach. Zacząłam czytać kiedy do w akcji pojawił się Martin Garrix. Ale samo opowiadanie jest wspaniałe. Tyle emocji zawartych w tekście kiedy to czytam to siedzę przed telefonem i płacze jak głupia. Najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam. Coś czuje ze przeczytam je jeszcze wiele razy. Pozdrawiam i dziękuję ze napisałaś coś tak wspaniałego
OdpowiedzUsuń