Opóźnienie mam niesamowite ale to wszystko przez to, że albo jestem chora i nie mam siły nawet podnieść ręki albo muszę zaliczać opuszczone kartkówki, sprawdziany i inne duperele. Dodatkowo już 8 stycznia piszę egzamin zawodowy, a potem 13.01 mam egzamin praktyczny dlatego prosiłabym, żebyście się na mnie nie gniewali i nie mówili, że jestem żałosna bo jednak egzaminy, od których będzie zależała moja przyszłość są dla mnie nieco ważniejsze niż to czy rozdziały na blogu pojawiają się idealnie w określonym terminie.
Gdy zakładałam bloga, nie sądziłam, że będę go tworzyła aż tak długo i będę musiała wybierać pomiędzy pisaniem rozdziału, a uczeniem się.
Jeśli chcecie, to oczywiście mogę dodawać rozdziały napisane w godzinę ale sądzę, że to mija się z celem.
Po prawej stronie znajduje się ankieta, w której prosiłabym o głosy - dotyczy dalszych losów bloga.
Gdy zakładałam bloga, nie sądziłam, że będę go tworzyła aż tak długo i będę musiała wybierać pomiędzy pisaniem rozdziału, a uczeniem się.
Jeśli chcecie, to oczywiście mogę dodawać rozdziały napisane w godzinę ale sądzę, że to mija się z celem.
Po prawej stronie znajduje się ankieta, w której prosiłabym o głosy - dotyczy dalszych losów bloga.
Jeszcze raz przepraszam za opóźnienia i przykro mi z powodu tego, że moi czytelnicy uciekają ode mnie gdzie pieprz rośnie, tylko dlatego, że nie dotrzymałam terminu.
_________________________________________________________________________
- Nie chce mi się wstawać. - Jęknął Niall.
- Nie marudź. - Rzuciłam i zepchnęłam go z łóżka.
- Wredna... - Zaczął ale już po chwili sam się śmiał.
Sama wstałam z łóżka i wybrałam kilka rzeczy, które miałam zamiar ubrać. W łazience dość szybko się ogarnęłam i zwolniałam ją Niallowi. Wspólnie przejrzeliśmy się w lustrze i uznaliśmy, że wyglądamy w miarę. W końcu zeszliśmy na dół, gdzie Deo i mama Horana śmiali się w najlepsze.
- Możemy ruszać? - Zapytał Niall.
- Pewnie. - Uśmiechnął się Deo. - Do zobaczenia. - Ucałował Maurę w policzek i ruszył do wyjścia, a my zaraz za nim.
Wsiedliśmy do auta chłopaka i wyjechaliśmy z podjazdu. Jak się okazało, droga minęła nam w jakieś pięć minut więc już po chwili byliśmy w domu Deo.
- Na co macie ochotę?
- Myślałem, że masz już coś przygotowane. - Niall zajęczał, wyraźnie rozczarowany.
- Zjadłabym jajecznicę. - Rzuciłam podnosząc rękę w górę z uśmiechem.
- Takie podejście rozumiem. - Deo wycelował we mnie patelnią, którą właśnie wyciągnął z szafki.
- Pomóc ci w czymś? - Blondyn w końcu się porządnie rozbudził i zaczął normalnie funkcjonować.
- Jeśli możesz to podaj mi jajka.
Chłopcy świetnie dawali sobie radę w kuchni więc ja się wycofałam i zaczęłam nakrywać do stołu. Kiedy skończyłam, przeniosłam się do salonu, rozsiadłam się na kanapie, włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach.
- Co oglądasz? - Usłyszałam za uchem i podskoczyłam przestraszona.
- W sumie to nic konkretnego. - Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Chodź do stołu. - Deo wyszczerzył się i pociągnął mnie za rękę.
Wspólnie w trójkę zasiedliśmy na swoich miejscach i każde z nas zaczęło nakładać sobie porcję jajecznicy, dodatkowo kilka tostów i pełny kubek kawy. Oczywiście przy posiłku dużo się śmialiśmy, zdążyłam się dowiedzieć, że chłopcy traktują się niemal jak bracia, wiedziałam to już wcześniej ale oni nie musieli być tego świadomi.
- Więc na ile zostajecie w Irlandii? - Szatyn zaczął zbierać naczynia ze stołu.
- W sumie to nie mam pojęcia, to Niall planuje nasz wspólny wolny czas. - Wstałam z krzesełka i zaczęłam mu pomagać.
- Zostaniemy do końca tygodnia. Potem polecimy do Polski i na koniec, gdzieś gdzie będzie ciepło. - Niall nie rwał się do pomocy i właśnie wyciągał telefon z kieszeni.
- Maura jest przeszczęśliwa, że przyjechaliście.
- Zawsze jest szczęśliwa jak przylatuje, a jak mam ze sobą taki bonus jak Monia to już w ogóle. - Blondyn zaśmiał się i posłał mi buziaka.
- Przynajmniej wiem, że mnie teściowa lubi. - Wyszczerzyłam się i puknęłam Deo łokciem w bok, po chwili on zrobił to samo.
Po skończonym sprzątaniu, zasiedliśmy przed telewizorem. Gospodarz zagarnął pilota dla siebie więc leciał jakiś kanał sportowy. Poczułam wibracje telefonu, a gdy go wyjęłam na ekranie widniało zdjęcie Lux. Przeprosiłam chłopaków i skierowałam się do kuchni, gdzie odebrałam.
- Słucham? - Rzuciłam do telefonu.
- Hej. - Usłyszałam tak dobrze znany głos Lou.
- Coś się stało? - Zapytałam lekko przestraszona.
- Nie, chciałam tylko powiedzieć, że Devil został przechrzczony przez Lux na Persefona. - Zaśmiała się do słuchawki. Dziewczyny opiekowały się pieskiem, gdy ja podróżowałam z Niallem. Nie chciałam narażać go na stresy podróży.
- Persefon? Co to za imię?
- Nie pytaj. - Ucięła krótko i parsknęła. - Jak tam podróże zakochanych?
- A bardzo dobrze, do końca tygodnia jesteśmy tu, a potem w dalszą drogę.
- Cieszę się, że wam się układa.
- Tak, ja też. - Uśmiechnęłam się pod nosem.
Rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut ale Lou musiała kończyć żeby zabrać Lux i Devila na spacer. Pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy. Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i wróciłam do chłopaków, którzy niesamowicie śmiali się z programu, który leciał w telewizji. Były to jakieś krótkie filmiki, na których ludzie zaliczali prześmieszne wpadki. Tak właśnie zleciało nam południe. Postanowiliśmy, że wieczorem wyjdziemy do pubu więc około szesnastej wróciłam z Niallem do niego żeby móc się przebrać i jeszcze trochę posiedzieć z Maurą, Greg nadal nie wrócił od swojej dziewczyny, to chyba naprawdę coś poważnego.
Weszliśmy do domu idealnie na obiad.
Po skończonym posiłku poszłam na górę żeby się przebrać i nieco umalować, w końcu nie chciałam przestraszyć ludzi, którzy będą w pubie.
Po krótkim czasie dołączył do mnie Niall aż w końcu około osiemnastej byliśmy gotowi do wyjścia. Postanowiliśmy pójść na pieszo, szliśmy trzymając się za ręce i śmiejąc. Deo czekał na nas już w umówionym miejscu. Pomyślałam, że miło iż nie ma żadnych fanek i jak na zawołanie z uliczki obok wyszły dwie dziewczyny, które na widok Nialla najpierw stanęły jak zamurowane, a po chwili niepewnie podeszły do niego prosząc o autografy i zdjęcia. One odeszły i kilka metrów dalej pojawiły się kolejne. Tym sposobem do pubu dotarliśmy z półgodzinnym opóźnieniem, które najwyraźniej i tak nie przeszkadzało szatynowi w spożyciu już piwa. Podszedł do nas mocno ściskając i zaprowadził do stolika, na którym po chwili pojawiły się dwa dodatkowe kufle.
- Więc jakie macie plany? - Znienacka zapytał chłopak, który był już wyraźnie wcięty.
- Zależy o co pytasz. - Rzuciłam i upiłam łyk piwa.
- Zaręczyny, ślub, dzieci? - Zaczął wymieniać.
Nie wiem czemu ale to pytanie tak mnie zdziwiło, że zakrztusiłam się alkoholem, a moje oczy powiększyły się do wielkości piłeczek golfowych. Niall nie wydawał się zdziwiony pytaniem przyjaciela.
- Dowiesz się w swoim czasie. - Odpowiedział ochoczo i posłał mu znaczący uśmiech.
- W takim razie, wasze zdrowie. - Deo uniósł kufel i wypił kilka solidnych łyków.
Niall dyskretnie złapał moją rękę pod stolikiem i posłał mi słodki uśmiech, po chwili poczułam jego wargi na swoich. Krótki i delikatny pocałunek sprawił, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Za każdym razem, gdy czułam jego zapach, jego dłonie, w ogóle JEGO, miałam wrażenie, że już nic więcej nie jest mi potrzebne. On dostarczał mi wszystkiego co jest wymagane do przetrwania.
W międzyczasie, gdy siedzieliśmy przy stoliku, w pubie pojawiło się kilku znajomych chłopaków więc pod koniec spotkania nasze grono liczyło około dziesięciu osób. Muszę przyznać, że świetnie mi się z nimi rozmawiało, nie czułam się skrępowana jak to nieraz bywa w nowym towarzystwie, może była to zasługa alkoholu, który buszował w mojej krwi ale wydawali się naprawdę świetnymi ludźmi, a co najważniejsze, życzyli mi i blondynowi wszystkiego co najlepsze.
Wyszliśmy w pubu praktycznie jako ostatni co sprawiło, że w domu byliśmy grubo po czwartej nad ranem. Cichutko przemknęliśmy po schodach chociaż miałam wrażenie, że Maura i tak nas słyszała. Wspólnie z Niallem wzięliśmy szybki prysznic i po przebraniu się w pidżamy położyliśmy się do łóżka. Wtuliłam się w jego nagi tors, a on szczelnie objął mnie swoim ramieniem. Czułam jak gładzi moje ramię, co niesamowicie mnie uspokajało i już po chwili odpływałam w krainę snu.
Super rozdział czekam na nastepny i życzę Ci powodzenia na egzaminach 😅
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział <33
OdpowiedzUsuńNa rozdział mogę czekać nawet wieczność, bo na tym blogu warto :)
Życzę weny i powodzenia na egzaminach :*
Świetny, jak każdy na twoim blogu!
OdpowiedzUsuńA na taki rozdział można czekać nawet 2 miesiące.
Czekam na następny :)
Huhuhuu, skoro Li kręci z Olą, to ja chcę Deo! Tak biczys, byłam pierwsza! Kij wam w oko! *tańczy jak jakaś najarana*
OdpowiedzUsuńOke-ej, a teraz na poważnie spróbuję, co będzie 'trochę' trudnawe ;D
Rozdział jest super, ale, niestety, mam wrażenie, że (nie jestem wredna, broń Boże!) jakoś nie jest taki świetny, jak poprzednie. Nie zrozum mnie źle! Po prostu twoje poprzednie rozdziały są zawsze bardziej... no... są po prostu BARDZIEJ. Chodzi mi o słowa. Są bardziej dobrane, a rozdziały czyta się trochę tak, jakbym czytała książkę.
Ughh, te okropne egzaminy... -_-
Ja nie mam nic do tego, że nie dodajesz rozdziałów w terminie, bo sama wiem, co to znaczy. Ja, na przykład piszę rozdział od czerwca :)))))))
Więc nie przejmuj się tymi idiotami, którzy odchodzą z bloga i pisz wtedy, kiedy masz na to czas. Osoby, które z tobą zostały, na pewno zrozumieją 😊😄😃
xoxo,
Lost in dreams
Dziękuję, na takie komentarze właśnie czekam.
UsuńZdaję sobie sprawę z tego, że rozdział nie jest dobry. Przyznaję się bez bicia, że był wymuszony. Starałam się coś poprawiać ale nawet na to nie miałam pomysłów.
Dziękuję jeszcze raz. xx
Z A J E B I S T E <333
OdpowiedzUsuńBoże kocham to!!!!!
Trzymam kciuki ;3
Super czekam na nn
OdpowiedzUsuńCudo dalej :D Angelika
OdpowiedzUsuńBoskość :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, bardzo mi się podoba :) Genialny
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział?Ostatni dodałaś poooooonad miesiąc temu. Już tak długo czekamy. Rozumiem że masz dużo nauki itd itp ale myślę że jeden rozdział miesięcznie nie jest dla ciebie aż takim problemem. Nie muszą być przecież na 2km. A napisanie 2tyś liter to nie tak dużo. Poza tym nie muszą być one jakoś super dopracowane-ważne żeby były.
OdpowiedzUsuńA jeśli już na prawdę nie dajesz rady zawsze możesz zawiesić bloga nadrobić zaległości i bez przymusu zacząć tworzyć.
Przepraszam jeśli w jakiś sposób cię uraziłam, ale ją po prostu uzależniłam się od twojego bloga i mimo że nie zawsze komentowałam (spójrzmy prawdzie w oczy prawie nigdy xd) muszę dostawać pewną dawkę.
Jest 1:17 a ją piszę komentarz pod twoim postem i nie daje już rady na oczy ale musiałam ci to kiedyś wygarnąć.
Pozdrawiam @ffantazjaa
Kiedy next?
OdpowiedzUsuń